logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Stanisław Morgalla SJ
M jak Mission impossible
Posłaniec
 


Ludzie nie potrafią kochać, bo...

Dlaczego pewni ludzie nie potrafią kochać? "Emocjonalny analfabetyzm" obejmuje coraz szersze kręgi. Boleśnie potwierdzają go rosnące liczby rozwodów, samobójstw, aktów przemocy w rodzinie, samotnych matek, opuszczonych starców itp. Odpowiedzi na to pytanie bywają różne, ale najbardziej wiarygodna jest ta najprostsza: Ludzie nie potrafią kochać, bo sami nie byli kochani! Stąd najważniejsza dzisiaj jest misja miłości! To ogromne wyzwanie, dlatego doskonale pasuje do niego tytuł kinowego przeboju: Mission impossible. Niemożliwe uczynić możliwym – oto zadanie na miarę chrześcijanina.

Miłość jest wszystkim

Misje zawsze kojarzyły mi się z egzotyką, z biedą, zacofaniem i z obcymi językami. Misjonarze i misjonarki zwykle biegle władają paroma językami (nie mówiąc o innych umiejętnościach), ale tych najlepszych wyróżnia zupełnie coś innego – wielkie serce! Nawet najlepsza znajomość tubylczych dialektów i narzeczy nie zastąpi tego jedynego języka, którym był i jest język miłości, zrozumiały na każdej szerokości geograficznej. Można zaspokoić głód ciała lub umysłu, ale będzie to jałowa filantropia, jeśli nie pójdzie w parze z miłością. Tłumaczył to już św. Paweł, który głośno i wyraźnie przestrzegał: Gdybym mówił językami ludzi i aniołów... miał dar prorokowania... znał wszystkie tajemnice... posiadł wszelką wiedzę i wiarę... a miłości bym nie miał - byłbym niczym (1Kor 13,1-2). Ta lekcja ciągle pozostaje do odrobienia.

W spotkaniu z drugim człowiekiem, a z potrzebującym w sposób szczególny, nie wolno zapominać o tym, że i on jest człowiekiem i może dać – i najczęściej daje – znacznie więcej, niż sam otrzymał. To doświadczenie bezinteresownej dobroci i miłości jest często podkreślane w opowieściach docierających z misji. Ludzie najprostsi i najbardziej zapomniani uczą najlepiej prawd pierwszych i podstawowych, co zresztą powtarzał wiele razy Nauczyciel z Nazaretu. I w tym paradoksie jest klucz do znalezienia lekarstwa na chorobę naszych czasów: na deficyt miłości. Dobitnie potwierdza tę intuicję patronka misji – św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Mimo że sama na misjach nigdy nie była, to z niezwykłą przenikliwością zdołała uchwycić ich istotę i ponadczasowy sens. Tę młodą dziewczynę pociągały jednocześnie różne formy powołania. Między innymi myślała o misjach, choć i tu miała typowe dla siebie trudności: Nie wystarczyłaby mi jedna misja, chciałabym głosić Ewangelię w pięciu częściach świata naraz, aż po najdalsze wyspy. Niezdecydowana w końcu odkryła właściwe dla siebie miejsce i to dzięki wspomnianej lekcji, udzielonej przez św. Pawła w Liście do Koryntian. 

– Zrozumiałam - napisała w Dzienniku - że Miłość zawiera wszystkie powołania, że Miłość jest wszystkim, że ogarnia wszystkie czasy i wszystkie miejsca... Słowem, że jest Wieczna. (...) W Sercu Kościoła, mej Matki, będę Miłością... Ten model misji wydaje mi się najbardziej potrzebny dzisiaj i nie tyle w egzotycznych krajach, co w naszych rodzinach i środowiskach.

 
1 2  następna
Zobacz także
Cezary Sękalski
Bolesna granica może stać się dla człowieka mocnym impulsem do rozwoju. Przekleństwo staje się błogosławieństwem, jeśli podejdzie się do niego w sposób dojrzały... 

O awansach, granicach i kryzysie półmetka z Elżbietą Sujak rozmawia Cezary Sękalsk
 
ks. dr Leszek Rasztawicki

Nie należy ulegać pokusie niecierpliwości, innymi słowy, chęci natychmiastowego uporządkowania wszystkiego, położenia nacisku na błyskawiczny sukces. Bóg nie działa w ten sposób, nie oczekuje natychmiastowego wzrostu. Przypowieść o ziarnku gorczycy ukazuje dynamikę wzrostu wiary, a zarazem konieczny czas do tego rozwoju. Nie możemy oczekiwać natychmiastowych sukcesów ewangelizacji, ale z pokorą i skromnością umożliwić wzrost choćby najmniejszego ziarenka, jak ziarnko gorczycy.

 
Marcin Majewski
Psalm 24 jest jednym z najpiękniejszych psalmów w Psałterzu. Jest on hymnem pochwalnym na cześć Boga jako zwycięskiego Króla. Starożytny ten hymn, ułożony przez autora natchnionego jeszcze przed niewolą babilońską, wykorzystywany był w liturgii Izraela, w uroczystej procesji wniesienia Arki Jahwe do świątyni; był zatem wyrazem najgłębszej czci i wiary ludu Bożego Starego Testamentu w Jahwe...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS