logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Ilony, Jerzego, Wojciecha – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Paweł Kmiecik
Iść z Jezusem przez życie
materiał własny
 


 
 Idę z Jezusem przez życie, razem z nim pokonuję wszystkie problemy i przeciwności – dzięki jego obecności jest nieporównywalnie łatwiej, niżbym miał iść sam. Każdego dnia poświęcam mu czas, jest w końcu moim przyjacielem, mogę mu zwierzyć się z każdej życiowej rozterki, a on zawsze doradza mi, jak powinienem postąpić. Tak, w spokoju i radości, podążając z Jezusem ścieżką życia, mija czas...
 
Pewnego dnia, nie wiadomo skąd, nagle pojawia się tajemnicza postać – i od razu kieruje wobec mnie pewną propozycję: nowe, ciekawe zajęcie, nową pracę, mówi, że to da mi dużo większy komfort materialny. Zajęcie jest bardzo czasochłonne, ale za to dochodowe.
– Bardzo chętnie, ale chciałbym wykonywać tę pracę idąc tą samą ścieżką, którą do tej pory – mówię postaci.
Tajemniczy ktoś odpowiada:
– To niemożliwe, ale spójrz, tu obok jest równoległa droga, będziesz szedł w tym samym kierunku, co do tej pory, tylko obok. Decyduj się szybko, bo nie będę długo czekał.
– No skoro to ten sam kierunek, tylko alternatywna droga... spytam jeszcze mojego mistrza, co on na to.
Ale po zadaniu pytania nie czekam ani chwilę na odpowiedź, tylko decyduje się na propozycję przybysza – w końcu to droga obok, a czas nagli. Szybko więc, bo okazja może się nie powtórzyć, bez pożegnania, bo nie rozstaję się przecież z Jezusem – będę go widział i szedł tuż koło niego decyduję się na pracę.
 
. . .
 
Teraz mam znacznie więcej obowiązków na głowie, jestem zabiegany, zapracowany, stale zajęty, z trudem wystarcza czasu na sen – przez to też nie poświęcam go tyle, co kiedyś.. ale to przecież chwilowe. Czasem, w wolnej chwili odwracam głowę w Jego stronę, widzę, jak coś usiłuje mi powiedzieć, ale nie słyszę co. Droga , którą idę nieco oddaliła się od Jego drogi. Nie ma się jednak czym przejmować, w końcu nadal Go widzę, mam z Nim kontakt wzrokowy, co najmniej raz w tygodniu. Z każdą następną niedzielą widzę Go jednak coraz gorzej, ponieważ dróżka, którą podążam, coraz bardziej oddala się od Jezusa, od Boga. Czasem uświadamiam sobie, że coś jest jednak nie tak, jak być powinno i postanawiam sobie, że jak tylko znajdę więcej czasu, dostanę urlop, wrócę do Niego, choć na chwilę. Ale z każdym kolejnym dniem dystans między nami jest coraz większy, potrzeba coraz to więcej czasu, by nadrobić wszystkie te zaległości – a czasu wciąż brakuje.
 
Pewnego dnia, zdarzyło się coś niedobrego – gdy po raz kolejny spojrzałem w stronę opuszczonej przeze mnie ścieżki, by dostrzec Chrystusa, jego nie było. Nasze drogi rozeszły się już tak bardzo, że zniknął mi z oczu. Muszę coś zrobić, jakoś wrócić, bo sam się tutaj zgubię, ale jak to zrobić? Przecież mam tyle obowiązków, zadań do wykonania, nie mogę tego wszystkiego tak zostawić! A poza tym takie życie bardzo mi się podoba – mam teraz dużo znajomości, wszędzie mnie rozpoznają, mam mnóstwo pieniędzy, jest naprawdę fajnie. Przecież Jezus byłby zadowolony, że tak mi się dobrze wiedzie i radzę sobie w życiu.
 
No dobrze, może czasem trzeba się posłużyć jakimiś drobnymi kłamstewkami, ale takie przecież jest życie, inaczej się nie da. Zresztą są to tak błahe sprawy, że nie warto o tym myśleć. Zdarza się posłużyć jakąś małą manipulacją, puścić niewinną plotkę, ale inni przecież też tak robią...
 

 
 
1 2  następna
Zobacz także
ks. Józef Bremer SJ
Opisowi zwiastowania Maryi odpowiada opis zwiastowania św. Józefowi (Mt 1,18-25). Anioł zapowiada im narodziny Zbawiciela, dodając, że poczęcie Dziecięcia stało się za sprawą Ducha Świętego. Maryja i Józef w podobny sposób wyrażają swoje przyzwolenie na działanie Boże. Maryja zgadza się nosić Jezusa pod swoim sercem, Józef zgadza się na przyjęcie odpowiedzialności za Dziecię i Jego Matkę. Owo podwójne "tak" dało Bogu ludzką przestrzeń, w której mógł się narodzić...
 
ks. Józef Bremer SJ
Nie dalej jak kilka dni temu zdarzyło mi się usłyszeć po raz kolejny niedzielne kazanie. Zdarzyło mi się, ponieważ, choć w miejscu, gdzie kazanie można usłyszeć, bywam celowo, to jednak bynajmniej nie w celu wysłuchania owych przemów zwanych kazaniami tam przychodzę. Istnieje bowiem kilka powodów, dla których mój i śmiem twierdzić, że nie tylko mój stosunek do kazań w polskich kościołach stał się sceptyczny...
 
Marta Wielek

Chociaż bractwa pokutne kojarzą się nam ze skrajną ascezą, ich statuty świadczą o tym, że nie ona była głównym przedmiotem i celem ich działalności. Bractwa pokutne oddawały się modlitwie za zmarłych, rozpamiętywaniu Męki Pańskiej i adoracji Najświętszego Sakramentu. Ich członkowie opiekowali się chorymi i więź­niami - zwłaszcza tymi, którzy byli skazani na śmierć. Doglądali konających, modlili się na pogrzebach. Podejmowali też rozmaitą działal­ność charytatywną...

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS