logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
O. Józef I. M. Bocheński OP
Kazania i przemówienia
Wydawnictwo Salwator
 


ISBN 83-88119-45-1

(C) Wydawnictwo SALWATOR, 2001
30-364 Kraków, ul. św. Jacka 16


 


 

Kazanie Noworoczne

Ciekaw bym był wiedzieć, czy i Ty namyślałeś się w ten wieczór sylwestrowy nad pytaniem, co to jest właściwie czas i jak powinniśmy się do niego ustosunkować? Nowy Rok jest dniem, kiedy to pytanie samo się nasuwa. Chciałbym dziś z Tobą o nim pomówić. Wydaje się, że stosunek ludzi do czasu bywa mniej więcej trojaki. Jest najpierw stosunek, który nazwałbym cielęciem. Cielę nie obchodzi Nowego Roku, po prostu dlatego, że do czasu w ogóle żadnego stosunku nie ma. Żyje tym wymieniem, które ssie i tą trawą, którą w tej chwili skubie: o niczym innym nie myśli. No i tacy ludzie bywają: żyją wyłącznie chwilą obecną. To jest pierwsza możliwa postawa.

Druga przypomina mi anegdotkę o Icku na weselu - nie wiem czy ją znasz. To było tak: Icek wyskakuje z tłumu i wali kijem w miednicę. Pytają go: "Co robisz, Icek?" A on na to: "Ja nic, byle szum, byle szum!" Tak samo zachowuje się wielu, aż nadto wielu ludzi. Oni wiedzą, że jest czas, że czas upływa: rzucają się w ten czas, by narobić, natworzyć jak najwięcej i jak największych rzeczy, żeby był szum. To się nazywa dzisiaj dialektycznym podejściem do świata w Polsce.

Ale, widzisz, trudność jest w tym, że kiedy zapytasz, po co właściwie robić szum, to taki nie umie odpowiedzieć. Bo czas ma tylko jeden kierunek i idzie - powiedzmy to sobie - ku śmierci. W dodatku nie tylko ku naszej śmierci, ale i ku zniszczeniu wszystkiego, co zdołamy stworzyć: wszystkich budowli, dzieł sztuki, nauki, samych społeczeństw i cywilizacji - wszystkiego. I dlatego trzeci rodzaj ludzi, widząc to, mówi sobie: "Po co właściwie mam się męczyć? Na co to wszystko?" Jaki sens może mieć praca w świadomości, że to wszystko na nic? Bo, co byś powiedział o człowieku, który starannie maluje płot, choć wie, że ma być on spalony za godzinę. Albo o tym skazanym na śmierć - z anegdoty - który zdmuchuje pianę z piwa, bo, powiada, szkodzi na płuca? No i taki człowiek idzie w beznadziejności upić się: do kieliszka. Czy wiesz, co leży u założeń tych trzech postaw? Coś bardzo prostego, a mianowicie twierdzenie, że wszystko, co jest, jest w czasie, że poza czasem nie ma niczego. To się właśnie nazywa dialektyka. Jeśli się ją przyjmie, to człowiek ma naprawdę już tylko wybór między cielęciem, Ickiem i kieliszkiem. Inaczej mówiąc, między szamotaniem się w próżni, a rozpaczą i beznadziejnością.

Tylko że mnie oczywiście nic nie zmusza do przyjęcia tego założenia. Przeciwnie nawet: im bardziej myślę o czasie, tym jaśniej widzę, że ono musi być fałszywe. Sensownym musi być założenie wręcz przeciwne, mianowicie że istnieje coś poza czasem, że jest coś wiecznego. Jeśli coś takiego jest, to wtedy nasza praca w czasie nie jest daremnym szamotaniem się: ma sens i to sens wieczny. Jak wiesz, jest to założenie chrześcijańskie. Między tymi dwoma założeniami, między sensem a bezsensem, chrześcijaństwem a dialektyką trzeba wybierać. Bardzo byłbym ciekaw wiedzieć, jaki jest Twój wybór w tej sprawie.

(1.01.1955)


Zobacz także
rozmowa z o. Leonem Knabitem
Mamy wolną wolę, ale mamy też rozum. Wolna wola połączona z rozumem sprawia, że rozeznając słuszność pewnych nakazów i zakazów, chcemy się dobrowolnie tym nakazom czy zakazom podporządkować. A że mamy wolną wolę, wiemy stąd, że bardzo wielu nie podporządkowuje się – robi, co chce bez względu na to czy efekty...
 
Katarzyna Czuja
18 stycznia 2007 roku mija rok od śmierci wielkiego polskiego liryka religijnego, księdza Jana Twardowskiego. Warto w tym dniu przypomnieć postać i twórczość tego niezwykłego nie-poety (jak sam o sobie pisał), lecz tylko piszącego wierszę. Jan Twardowski urodził się 1 czerwca 1915 roku w Warszawie. W czasie II wojny światowej walczył w powstaniu warszawskim, był żołnierzem AK...
 
Aleksandra Wojtyna
Ten młodzieniec był uparty, niecierpliwy i porywczy, co dostrzegali i bardzo wypominali mu jego wychowawcy. Podobno niezwykle łatwo można go było wyprowadzić z równowagi, a wtedy potrafił złapać kolegę i go porządnie wytarmosić, z byle powodu. Trudny potrafi charakter bardzo skomplikować życie...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS