logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
O. Józef I. M. Bocheński OP
Kazania i przemówienia
Wydawnictwo Salwator
 


ISBN 83-88119-45-1

(C) Wydawnictwo SALWATOR, 2001
30-364 Kraków, ul. św. Jacka 16


 


 

O Bogu

Mówić o Bogu jest szczególnie trudno. Sprawy to niby znane, rzeczy o których od młodości słyszeliśmy od naszych matek, ale które trzeba mimo wszystko sobie przypominać, bo najłatwiej zachodzą mgłą i idą w zapomnienie. Dzisiaj chcę przypomnieć tylko kilka najbardziej podstawowych prawd o naszym Stwórcy i Panu. 1. Chrześcijaństwo zbliżyło Boga ku nam. Z niezrozumiałej ku nam miłości, raczył On stać się człowiekiem, a nawet mieszkać między nami w Najświętszym Sakramencie. I dlatego może przywykliśmy od dziecka żyć z Bogiem za pan brat niejako. Uważać Go - i słusznie - za istotę nam bliską. Ale zapominamy przy tym, kim On jest i jak straszliwą On jest dla nas mocą i tajemnicą. Są dwa możliwe sposoby podejścia do tej sprawy: rozważanie ogromu świata i potęgi życia.

Przywykliśmy, my ludzie miejscy, widzieć wokoło siebie ściany domów przez człowieka zbudowane, a nad głowami światło ludzkich latarni. Często straciliśmy kontakt z przyrodą. Dobrze jest dla chrześcijanina wyjść czasem nocą i popatrzeć na gwieździste niebo, aby uświadomić sobie naszą nicość wobec ogromu widzialnego świata. Ten kościół, w którym jesteśmy, choć wielki i dla nas potężny, nie byłby widoczny z odległości dziesięciu mil, choć tych dziesięć mil jest niczym na olbrzymiej powierzchni ziemi. Ale zachowajmy lepiej słowo "olbrzymi" dla innych, większych rzeczy. Mówią nam nasi uczeni, że aby sobie wyobrazić stosunek ziemi do słońca, trzeba położyć pomarańczę, następnie pobiec trzy kilometry i przedstawić kulę ziemską w postaci pestki czereśni. Z tej perspektywy nasza ziemia jest tylko maleńką, niewidoczną grudką w przestworzach systemu słonecznego. A teraz podnieśmy wzrok na mleczną drogę: powiedzą nam astronomowie, że to, co nam się wydaje zbitym jasnym pasem, jest mrowiskiem tysięcy olbrzymich gwiazd: takich jak nasze słońce i większych oraz że światło, które przebiega trzysta tysięcy kilometrów w ciągu sekundy potrzebuje lat, aby stamtąd do nas dojść. A wiedzcie, że dzisiaj uczy nauka o istnieniu wielu - może tysięcy - takich mlecznych dróg i mierzy swoje odległości tysiącami lat światła. Trzeba sobie ten ogrom jasno wyobrazić i przeciwstawić go nam samym, aby zdać sobie sprawę, czym musi być Potęga, która za tym wszystkim stoi i która mogłaby świat cały jednym aktem woli stracić w nicość.

Drugą drogą jest przyglądnięcie się życiu. Tak jak dobrze jest patrzeć w gwieździste niebo, tak warto czasem w lecie położyć się na trawie i starać się podglądnąć rojowisko życia, które w nim wre. Nie wiem, czy wiecie, ale samych owadów błonkoskrzydłych, takich jak pszczoła i mucha, liczą dzisiaj uczeni około 240 000 gatunków. Trzeba choć przez chwilę zastanowić się nad tym, spróbować wmyślić się w ten olbrzymi wysiłek twórczego życia, którego my sami jesteśmy zresztą częścią, aby doznać uczucia przytłoczenia przez ogrom Potęgi, która życie stworzyła i nim rządzi.

Nasz Bóg, to nie ten starszy pan z brodą, malowany dla dzieci. To straszliwa, powiem potworna w swojej mocy i ogromie Potęga, wobec której cała moc świata jest tylko cieniem i nicością. 2. Inną rzeczą, którą chcę przypomnieć, to sprawa stosunku Boga do świata. Znowu popularnie wyobrażamy sobie czasem Boga siedzącego na tronie gdzieś w jakimś malowanym niebie, za światem. Można oczywiście i tak Go malować, ale wiedzieć nam trzeba, że to tylko symbol i malowidło. Bóg nie jest w ogóle w żadnym miejscu tak jak człowiek. Bóg to nie ciało - to ta Potęga przenikająca wszystko i wszystkich. On jest w tej chwili równie tutaj między nami, w tym kościele, jak w niebie. On jest w tym drzewie i w tej książce. On jest w nas, w każdym najdrobniejszym nawet drgnięciu naszej duszy. Mówi św. Augustyn, że jesteśmy bliżsi Boga niż ryba oceanu, bo ocean oblewa ją tylko z zewnątrz, gdy Bóg przenika nas wszędzie. A św. Tomasz z Akwinu twierdzi, że jesteśmy bliżsi Boga niż samych siebie, bo człowiek poznaje siebie tylko po przejawach swojego życia duchowego, po myślach, uczynkach i pragnieniach, gdy Bóg przenika nas tak, jak gorąco przenika rozpalone do białości żelazo - jest w samej naszej istocie.

3. Dwa wnioski chciałbym z tego wyciągnąć. Pierwszy, to nasz obowiązek kornego uwielbienia. Bóg nasz to Pan straszliwy i wielki. Są nędzarze, którzy Mu bluźnią, którym się wydaje, że Bóg jest im równy i że mają prawo z nim dyskutować. Nad tymi ludźmi trzeba mieć politowanie: nie wiedzą, co mówią. Nasz obowiązek jest jasny: nędzne stworzenia od Niego we wszystkim zależne, mamy jeden podstawowy obowiązek - wielbić Go skruszonym sercem, aby później dopiero móc Mu przedkładać w pokorze nasze nędzne ludzkie cierpienia i sprawy. Drugi wniosek jest taki, że chrześcijaninowi nie wolno być pesymistą. Na świecie bywają cierpienia i zło czasem się panoszy, ale światem rządzi przecież nie szatan, ani nikt z jego sług, lecz ta Olbrzymia i przenikająca wszystko Potęga - Bóg. Jest nam trudno naszym ludzkim sercem pojąć, jak to się stało, że Bóg nas pokochał, ale tak jest: ten sam straszliwy Pan jest naszym Ojcem i wszystko, co się dzieje, choćby najbardziej zdawało się być okrutne i ciężkie, zawsze skończy się dobrze. Nie wolno nam być pesymistami: wierzyć nam trzeba, że On wszystko poprowadzi tak jak być powinno.

Wznieśmy więc dzisiaj nasze serca i umysły ku Bogu, z uwielbieniem chwaląc Go za Jego Moc i Wielkość; oraz z ufnością, że On nas poprowadzi swoją świętą wolą ku największemu naszemu dobru. Amen.

(1943)


Zobacz także
kl. Karol Szlezinger SCJ
Każdy człowiek toczy codziennie walkę przeciwko Szatanowi, walcząc z jego przebiegłymi i niebezpiecznymi pokusami. Dlatego potrzebuje niezawodnej i niezwyciężonej broni – modlitwy. Modlitwą możemy wyrwać Złemu zdobyty przez niego teren. Możemy sprawić, że wszędzie tam, gdzie panuje najgorszy grzech, patologia i totalna pustynia duchowa – zakiełkuje pączek dobra.  
 
o. Andrzej A. Napiórkowski OSPPE
Ks. kard. Józef Ratzinger nawiedził Polskę kilkakrotnie. W artykule tym zatrzymamy się przy trzech miejscach z kilku, które nawiedził w Polsce ks. kard. Ratzinger. Będą to: Uniwersytet Jagielloński w Krakowie - 19 kwietnia 1999 r., Szczepanów - 10 maja 2003 r. i o uczestnictwo w uroczystościach Stanisławowskich na Skałce - 11 maja 2003 r. Każda forma zbliżenia się do kard. Ratzingera pozostaje głęboko w sercu i pamięci. Oczywiste, że w różny sposób...
 
Anna Mularska

Trudno pogodzić się z upływem czasu. Boimy się śmierci, starości, bezczynności… Nie uspokaja nas myśl, że trzeba żyć dniem dzisiejszym, że taka jest normalna kolej rzeczy – coś się dla nas kończy, coś nowego się zaczyna. 

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS