logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Józef Augustyn SJ
Konflikt w konfesjonale
Życie Duchowe
 


Sprawy niby drobne

Wszyscy w duszy mamy jakieś obolałe miejsca, które ledwo dotknięte, czasami przypadkowo, sprawiają ogromny ból. Ile dorosłych kobiet i mężczyzn z wielką przykrością wspomina niedyskretne pytania z zakresu szóstego czy siódmego przykazania, które usłyszeli w dzieciństwie czy też w okresie dojrzewania? Sprawy niby drobne, ale bolą latami. "Ile razy przypomnę sobie o tamtej spowiedzi, muszę od nowa dokonać aktu przebaczenia" – wyznał jeden z penitentów.

Kiedy zadajemy spowiednikowi pytanie, jak mamy rozumieć jego słowa, w jakimś sensie egzaminujemy go z jego posługi w konfesjonale. Takie pytanie może być dla niego leczące. Gdyby częściej penitenci zadawali je swoim spowiednikom, wielu z nich z pewnością zmieniłoby swoją postawę. A jeśli zdarzyłoby się, że penitent w swoim przewrażliwieniu wyolbrzymi słowa i zachowania spowiednika, wówczas spokojna i wyważona odpowiedź księdza uspokoi spowiadającego się i wzbudzi zaufanie do jego posługi.

W razie potrzeby poprawić

Jeżeli spowiednik, zdaniem penitenta, źle dokonał oceny, niesłusznie użył przykrych czy wręcz obraźliwych słów, wówczas może "poprawić go z miłością". Penitent ma prawo w konfesjonale upomnieć się o sprawiedliwą ocenę swojego sumienia i należny mu szacunek, gdyby uznał, że te dobra w sposób istotny zostały naruszone. Jeśli takie napomnienie nie skutkowałoby, Ignacy każe szukać innych "środków stosownych do tego, aby wypowiedź dobrze zrozumieć i w ten sposób ją ocalić". O jakie środki chodzi, tego Ignacy nie podaje. Jako człowiek głębokiej wiary i bogatego doświadczenia duszpasterskiego wiedział jednak, że w najtrudniejszych sytuacjach Duch święty, na którego jesteśmy otwarci, podpowiada rozwiązania, do jakich sami nigdy byśmy nie doszli. Modlitwa za siebie i za kapłana oraz prośba o światło i moc do stawienia czoła konfliktowej sytuacji mogą być tym pierwszym "innym środkiem", o którym wspomina Ignacy.

W konfesjonale role spowiednika i penitenta są zupełnie odmienne, jednak na gruncie spotkania ludzkiego obaj są braćmi i mają te same prawa i obowiązki wobec siebie: wzajemny szacunek, zrozumienie i życzliwość. Penitent może wyrazić swój sprzeciw, jeżeli uzna, że jego ludzkie prawa zostały w jakiejś formie naruszone. Taka sytuacja bywa dla spowiednika bardzo trudna. Może się też zdarzyć, że to przewrażliwiony penitent zachowa się niesprawiedliwie wobec spowiednika. Nie są to rzadkie przypadki. Kapłan musi wówczas przyjąć to jako część pełnionej przez niego posługi. Dobrzy spowiednicy łatwo radzą sobie z takimi sytuacjami. O ile spowiednik nad niewłaściwym zachowaniem penitenta w konfesjonale winien przejść do porządku dziennego, o tyle penitent nie powinien tego robić w stosunku do spowiednika. To kapłan, z natury sakramentu, ma być najpierw znakiem miłosierdzia dla penitenta, a nie odwrotnie.

Uratowanie godności sakramentu

Spowiednik, który zachowuje się w sposób niestosowny, winien usłyszeć reakcję zwrotną ze strony penitenta. Jeżeli zdarza się, że księża latami ranią ludzi podczas spowiedzi, to tylko dlatego, że nikt wcześniej nie zwrócił im na to uwagi. Pytanie skierowane do spowiednika o to, jak powinniśmy rozumieć jego słowa, lub poprawienie go z miłością są nieraz bardzo potrzebne - nie tylko z powodu nas samych, ale także ze względu na kolejnych penitentów, którzy uklękną przed danym księdzem jako spowiednikiem.

Ten typ dialogu bywa bardzo trudny. Gdyby osoba spowiadająca się miała świadomość, że nie opanuje wzburzenia, byłoby lepiej, aby - ze względu na godność sakramentu pojednania - takiego dialogu nie rozpoczynała. Przyjąwszy z pokorą rozgrzeszenie, może zastanowić się późnej, jak zaistniałą przykrą sytuację rozwiązać. Podobnie trzeba by przerwać rozmowę, gdyby penitent miał wrażenie, że spowiednik z kolei reaguje zniecierpliwieniem, podnosi głos czy przestaje panować nad sobą. Uratowanie godności sakramentu jest, jak się zdaje, znacznie ważniejsze od dochodzenia osobistych praw sprawiedliwego i życzliwego traktowania w konfesjonale. Upokorzenia spowiednika przez swoją reakcję, na przykład gwałtowne odejście od konfesjonału bez słowa, byłoby niegodne sakramentu. W razie napięcia czy konfliktu przy spowiedzi także penitent winien robić wszystko, aby rozstanie z kapłanem odbyło się "w najlepszej zgodzie". Nawet jeżeli zachowuje się on w sposób nieodpowiedni, jego posługa w konfesjonale może być przyjęta w duchu wiary i zasługiwać na szacunek.

Najpierw być dobrym penitentem

Powyżej sformułowane zachęty dla penitentów mogą wydać się wielu spowiednikom przesadą, namawianiem ich do arogancji i braku pokory czy wręcz unoszenia się dumą, kiedy potrzebna jest raczej postawa uniżenia. Do tej pory częściej słyszeliśmy słowa, by z pokorą, "jako pokutę za grzechy", przyjmować przykre słowa, nawet gdyby były nieco przesadzone czy niesprawiedliwe. Spowiedź, niezależnie od tego, jak się potoczy, zawsze będzie ważna, o ile penitent żałuje za wyznane grzechy, a spowiednik udzieli mu rozgrzeszenia. Ma ona jednak także inną ważną funkcję: wzajemnego spotkania w duchu wiary wobec miłosiernego Boga i dania sobie wzajemnego świadectwa. Spowiednik ma obowiązek nie tylko udzielić "obiektywnie" ważnego rozgrzeszenia, ale także umocnić penitenta w wierze i szacunku do siebie, podnieść na duchu, zachęcić do modlitwy i życia duchowego. Spowiednik winien zachowywać się tak, aby było oczywiste, że on sam jest grzesznikiem, który również potrzebuje miłosierdzia, podobnie jak ten, komu udziela rozgrzeszenia, chociaż nie ma potrzeby wspominać o tym wprost. Jan Paweł II często przypominał księżom, że będą dobrymi kapłanami tylko wówczas, jeśli sami wcześniej staną się dobrymi penitentami. Zbyt często usprawiedliwiamy niewłaściwe zachowanie księdza w konfesjonale "obiektywną" ważnością sakramentu. Niesprawiedliwy sposób sprawowania tej obiektywnie ważnej posługi może jednak ranić człowieka i obrażać Boga.

Spowiednik słowem i zachowaniem winien budzić u penitenta postawę wewnętrznej wolności oraz odpowiedzialności za siebie i za ocenę własnego sumienia. Bo choć spowiednik jest znakiem danym przez Chrystusa, nie jest panem ludzkiego sumienia i nie może ingerować w nie w sposób dowolny. Nakazy, napomnienia, oceny i uwagi księdza muszą być głęboko osadzone nie tylko w obiektywnej nauce Kościoła, ale także w konkretnych warunkach i okolicznościach życia osoby spowiadającej się. Stąd aby coś jej doradzić, trzeba ją najpierw dobrze wysłuchać, zrozumieć i wczuć się w jej sytuację. Pouczenia w konfesjonale nie będą pomocne, jeśli rozminą się z najgłębszymi duchowymi potrzebami, oczekiwaniami i problemami penitenta.

 

 
Zobacz także
Przemysław Radzyński
Ludzie, którzy znają się na walce duchowej mówią, że każdy grzech otwiera bramę Złemu. Mały – małą furtkę, większy – wielkie wrota. Zły zamiata ogonem wokół nas, dlatego te drzwi trzeba mieć szczelnie zamknięte. O ile ja i żona dostrzegamy, że coś w naszym życiu jest nie tak i wtedy idziemy do spowiedzi, gdzie Pan Bóg nas oczyszcza, o tyle małe dziecko nie może jeszcze tego zrobić. Ono jest chronione łaską Pana Boga, ale Zły może mieć dostęp do niego w imię naszych grzechów.

O świętowaniu po wyjściu z konfesjonału i znaczeniu spowiedzi ojca dla całej rodziny opowiada Andrzej Sobczyk, szef największej internetowej księgarni religijnej Gloria24.pl oraz producent i dystrybutor filmów religijnych w rozmowie z Przemysławem Radzyńskim. 
 
Przemysław Radzyński
Niektórzy sądzą, że wyznanie grzechów przed kapłanem to zasadniczy element pojednania z Bogiem. Najczęściej traktowane jest przy tym jako przykry i bolesny obowiązek. Z chwilą opuszczenia kratek konfesjonału "mamy święty spokój do najbliższych świąt". Tymczasem sakrament pojednania nie kończy się z chwilą opuszczenia konfesjonału. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że dopiero wtedy się zaczyna. 
 
Przemysław Radzyński
Dziś często pojmuje się sumienie na opak. Postępowcom nie chodzi o wymagania moralne, które stawia sumienie, lecz o zwolnienie od nich. Wolność sumienia rozumieją jako przysłowiowe „róbta, co chceta”...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS