logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Brat Moris,Jakub i Raissa Maritain
Kontemplacja w świecie
Wydawnictwo W Drodze
 


Jakub i Raissa poznają się podczas studiów przyrodniczo-filozoficznych na Sorbonie. W 1904 roku zostają małżeństwem. Ciągłe poszukiwanie prawdy prowadzi ich do nawrócenia i przyjęcia chrztu. Odtąd całe swe  życie oddają Bogu. Po śmierci żony Jakub zamieszkał wśród małych braci, by pod koniec życia stać się jednym z nich.


 
Wydawca: W drodze
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-7033-786-5
Stron: 224
Rodzaj okładki: Miękka
 
Kup tą książkę

 
Na temat dzieła swego męża Raissa w Wielkich przyjaźniach wypowiedziała się w następujący sposób: "Jakub często mówił mi, że jego zadaniem jest otwieranie dróg, lecz kilka spośród nich on sam wytyczył. Żałował niekiedy, że nie mógł podjąć bardziej systematycznego wykładu swej myśli, zapewniając sobie spokojny tryb życia, które - by lepiej filozofować - przestałoby dostrzegać życie, po czym sam wyśmiewał ten żal. Jakub zawsze był w ogniu walki - ale mimo to miał czas na rozmyślania. Musiał pisać swoje książki zgodnie z naglącymi potrzebami chwili i zawsze strasznie ciążyła mu świadomość, jak bardzo te potrzeby są naglące. Wtargnięcie wiary w jego duszę zmiotło wszystkie plany metodycznej pracy; wiara i oścień Boży nie pozwalały mu pędzić spokojnego życia, w którym troska o budowane swobodnie dzieło stałaby ponad wszystkimi innymi. 

Powołaniem Jakuba miało być ukazanie siły życiowej tomizmu, rzucenie światła tej wielkiej doktryny na wszystkie problemy naszych czasów, rozszerzenie jej granic przy jak najściślejszym i jak najdokładniejszym zachowaniu jej zasad, ponowne jej zanurzenie w egzystencjalnej rzeczywistości przemian w kulturze i filozofii. Od początku uprawiał filozofię w dziedzinie wiary i teologii, a mimo to tworzył dzieło nie teologiczne, lecz we właściwym znaczeniu i świadomie filozoficzne. 

Działał jako człowiek świecki i jako człowiek Kościoła stawił czoło uniwersyteckiej społeczności. Jakub nie bał się Kościoła, pokochał go i oddał się mu z pełną ufnością. A jednak od samego początku jego dzieło było dziełem człowieka świeckiego i ta cecha w miarę upływu czasu coraz silniej się w nim uwydatniała. Im lepiej poznawał życie, tym bardziej pogłębiała się jego miłość do Kościoła i świadomość, że należy do Ciała mistycznego Chrystusa. Równocześnie też zyskiwał większą wolność, lepiej rozumiał swoje powołanie filozofa zaangażowanego w dramat świeckiego świata i doczesnej cywilizacji" (s. 293-295). 

Jedną z tych przetartych przez Maritaina dróg było do-konanie słynnego rozróżnienia między społeczeństwem chrześcijańskim, które uwikłane jest w niewierności swojej epoki, a chrześcijaństwem, które - choć w jakiś tajemniczy sposób niesione jest przez to społeczeństwo - do końca nigdy się z nim nie utożsamia i wciąż wymaga poszukiwania swojej autentyczności. 

W jaki sposób Jakub Maritain zdołał napisać ponad sześćdziesiąt książek, w tym wiele poważnych dzieł filozoficznych, kontynuując jednocześnie swoje wykłady i odpowiadając na liczne potrzeby we Francji i za granicą? Ze wszystkich stron nalegano. To czas walki. Raissa pisze w swoim Dzienniku (w 1925 roku): "Jakub ma minę bolesną... Oto znowu grupa młodzieży katolickiej spada mu na głowę; proszą go o kierownictwo intelektualne, wykłady, konferencje... Większość naszych przyjaciół uważa, że Jakub jest "zbyt dobry"". 

A kilka lat później (w 1931 roku): "Wszędzie to od niego oczekuje się słowa prawdziwego, rzeczywiście katolickiego, czy to po to, aby je przyjąć, czy też po to, aby je gwałtownie atakować... To oczywiste, że Bóg go podtrzymuje. Tam, gdzie nieuczciwość zastawia na niego pułapki, tam, gdzie jego łagodność wydaje się łatwym łupem, jego dobra wiara i siła jego myśli zbija z tropu jego przeciwników". 

Jakub ze swej strony notuje: "Wydaje się nam obojgu, że oto, wbrew nam, zostaliśmy rzuceni na pełne morze i zmuszeni dawać sobie radę sami. Jest to jakby nadejście wieku dojrzałego. Trzeba być gotowym na przyjmowanie wszystkich rad, lecz nie można liczyć na nie... Ogromna samotność pośród ludzi. Kierować się duchem Jezusa. Być wiernym modlitwie osobistej. Zostaliśmy rzuceni w strasznie nieskończone i transcendentne Boże rady". 

Kierować się duchem Jezusa, być wiernym modlitwie wewnętrznej - to obejmowało wszystko. Nawet jeśli rytm i styl życia uległ radykalnej zmianie, nawet jeśli drzwi ich domu oraz serc otwierały się bez przerwy na przyjęcie nowych przyjaciół, nawet jeśli czasami mieli wrażenie, że znajdują się w środku powietrznej trąby, to życie w Bogu było ich zakotwiczeniem, ich skałą, od której nigdy się nie oddalili. 

To prawda, co napisała Raissa, że Jakub miał opinię "zbyt dobrego", nawet naiwnego - wielu z tych, których przyjął, oddaliło się później od niego, oddalając się również od Boga. Lecz jednocześnie, co przecież ważniejsze, o wiele więcej było tych, którym przyjaźń i pomoc Jakuba zmieniła całkowicie życie. Poza tym, gdy chodzi o Jakuba, nie była to sprawa jego naiwności, lecz wielkiego miłosierdzia, nawet czułości, będącej odbiciem miłosiernej miłości Boga. Jeśli Jakub był bezwzględny, gdy chodziło o przeciwstawienie się fałszywym ideom i błędom, które bez żadnej słabości demaskował, zawsze był miłosierny wobec osób, z których nędzy zdawał sobie sprawę.   Trzeba mu w tym oddać sprawiedliwość.

Zdecydowane zajmowanie przez Jakuba określonych pozycji, głównie w filozofii politycznej, wywoływało często zjadliwe ataki. Atakowana była również Raissa; wyrzucano jej, że ma na niego zbyt wielki wpływ - czyż nie była z pochodzenia Żydówką? Jakub jednak szukał prawdy i działał według swego sumienia. Głęboko zraniony atakami na Raissę, nie odpowiada na te, które kierowano przeciwko niemu. Niektórzy z jego przyjaciół bronili go; François Mauriac pisał w 1933 roku: "Wierzymy jednak, że ta, z którą Bóg go złączył, pomaga mu w stawaniu się chrześcijaninem na wzór swego Mistrza, który nie miał względu na osoby, lecz w każdej dostrzega duszę odkupioną. Na twarzach zaś wszystkich ras rozróżnia podobieństwo do tego samego Ojca. Jest dziś wielu takich, którzy byliby załamani, bo wszystko byłoby dla nich stracone, gdyby w tym domu w Meudon, gdzie mieszka Bóg, nie żył ten człowiek i jego żona, których spojrzenie i głos przynosi im więcej niż obietnicę; przynosi im widzialną obecność Miłosierdzia". 

Jeśli Jakub, Raissa i Wera "uwolnili się" od niektórych praktyk "monastycznych", życie ich, poprzez modlitwę i braterską miłość, nie było mniej oddane Bogu. Raissa opracowała małą regułę życia, którą przepisała w trzech egzemplarzach, po jednym dla każdego, aby każdego dnia czytali ją i wiernie zachowywali. Był to jeden z tych małych cudów życia ewangelicznego, opracowany dla ich trójki, lecz doskonale dostosowany dla każdej osoby, która pragnie żyć w świecie życiem kontemplacyjnym, niezależnie od swego stanu. Ta mała reguła, zredagowana w 1923 roku, w pierwszej swojej części skrótowo omawiała ducha, którym próbowali żyć, potem następowały praktyczne wskazania i kilka modlitw:
 

  Wszystko przyjąć jako pochodzące od Boga
  Wszystko czynić dla Boga
  Wszystko ofiarować Bogu.
  I wciąż na nowo z gorliwością 
  szukać doskonałości w Miłości
  i szukać miłości Krzyża.

  I
  "Zatrzymaj się i zobacz, że ja jestem Bogiem".
  Każdego dnia poświęcać będziemy na modlitwę, 
  z całą pokorną szczerością i pełnym pokoju oddania się boskiemu działaniu, czas jej należny.
  Wszystkiego się wyrzec ze względu na miłowanie Miłości.
  Następnie, czy to w trakcie odpoczynku,
  czy pracy, w chwilach milczenia czy zgiełku, będziemy starać się trwać przed Bogiem
  w nieustannej modlitwie,
  nie zaniedbując jednakże aktualnych obowiązków.
  Bowiem nasze codzienne obowiązki, w swojej prozaicznej oprawie,
  zawierają w sobie prawdę boskiej Woli.
  Są one wręcz sakramentami chwili obecnej.
  Praca będzie często przerywana aktami modlitwy.
  Mamy chętnie dążyć do chwil ciszy i samotności. 
  
II
  "Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego".
  "Każdy człowiek kłamcą".
  Bliźni będzie wymagać od nas przede wszystkim
  ogołocenia i łagodności, lecz również szczerości i solidności.
  Nie możemy przyjąć niczego z ducha tego świata -
  czy to po to, aby komuś się podobać, czy też ze względu na fałszywą pokorę.
  Mamy serce ofi arować Bogu i utrzymać je w czystości
  i pokoju.
  Bez żadnej obawy przed ludzką opinią mamy być w wewnętrznej gotowości do przyjścia bliźniemu
  z pomocą, w zależności od naszych możliwości.
  Wykluczamy jednak to wszystko, co nie jest zgodne z porządkiem miłości.
  Tak samo strzec się będziemy
  takiego zewnętrznego działania, które mogłoby nas zawrócić z drogi modlitwy
  i wyciszenia się przed Bogiem.
  Będziemy unikać mieszania się w sprawy innych.
  Każdą sprawę będziemy badać,
  aby mieć na nią jasne spojrzenie i w sądzie tym będziemy unikać wszelkiej nieśmiałości. 
  

III 
  "Jezu cichy i pokornego serca, uczyń serca nasze według serca swego".
  Będąc świadomi, że żyjąc w świecie, jesteśmy pozbawieni tej pomocy,
  którą zakonnicy znajdują w swoich regułach i ślubach,
  musimy dążyć do tego, aby znaleźć oparcie dla siebie w gorliwości i ubóstwie ducha.
  Będziemy więc uczyć się praktykowania
  głębokiej i uniwersalnej pokory,
  nieustannego dziękczynienia za wszystkie łaski
  otrzymywane i życie w pełnej ufności w miłosierdzie Boże.
  Mamy być życzliwi wobec wszelkiego stworzenia.
  Musimy unikać sądzenia głębi ludzkich dusz
  a serca nasze rozszerzać,
  aby wszędzie podziwiały i rozumiały, na ile to tylko możliwe,
  wolność, rozmach i różnorodność dróg Bożych.


Zobacz także
Ks. Piotr Szyrszeń SDS

Często stajemy przed dylematem: modlitwa czy działanie? Jednak czy można w ogóle mówić o takim rozdarciu? By odpowiedzieć sobie na to pytanie pragnę zaproponować pochylenie się nad człowiekiem, kapłanem i zakonnikiem, o. Franciszkiem Marią od Krzyża Jordanem, założycielem Zgromadzenia Salwatorianów...

 
Mirosław Stanek SDS
Marcus Tullius Cycero - Potomek starego rodu szlacheckiego. Urodził się 3 I 106 prz. Chr. w Formi, zmarł 7 XII 24 prz. Chr. w Formianum. Jest uznawany za jednego z najwybitniejszych rzymskich mówców i filozofów. Był również mężem stanu i aktywnym politycznie obywatelem rzymskim. W młodości Cyceron zetknął się z wieloma prądami myślowymi płynącymi przez ówczesny świat, miał okazje spotkać wielu wybitnych myślicieli świata starożytnego i zapoznać się z prezentowanymi przez nich teoriami...
 
Agnieszka Huf

Kiedyś „leczył”, wyciągając rękę. Dziś w wyciągniętej dłoni ściska różaniec. Historia Staszka to opowieść o Maryi depczącej głowę węża. Jej początki – jak to zwykle bywa – były bardzo niewinne… Wszystko zaczęło się od tego, że Staszek chciał robić coś, czego nie umiał mój tata… a tata potrafił prawie wszystko – uśmiecha się Grażyna.

 

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS