logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Nikola Gori
Kontemplować Święte Oblicze
Posłaniec
 
Icon of Christ | Graphicstock.com


Nabożeństwo do Najświętszego Oblicza Jezusa i Dziewicy Maryi to dwie fundamentalne cechy duchowości Giuseppiny De Micheli, póżniejszej bł. Marii Pieriny (1890-1945). Należała ona do Zgromadzenia Córek Niepokalanego Poczęcia z Buenos Aires. Swe życie w większości spędziła w Mediolanie, poza dwoma latami w Buenos Aires i ostatnimi sześcioma w Rzymie. W Zgromadzeniu pełniła różne obowiązki, była nauczycielką, animatorką Oratorium, przełożoną domu w Mediolanie i w Rzymie, a na końcu Przełożoną Regionalną wspólnot we Włoszech. 
 
Pocałunek dla Jezusa 
 
Giuseppina już w wieku dwunastu lat, uczestnicząc wraz z matką w Liturgii Wielkiego Piątku, usłyszała głos Jezusa mówiący: Czy nikt nie pocałuje z miłością mego Oblicza, aby wynagrodzić za pocałunek Judasza? Myśląc, że wszyscy słyszeli ten głos, ustawiła się w kolejce, aby ucałować krzyż złożony u stóp ołtarza, i kiedy doszła do niego, złożyła pocałunek na Najświętszym Obliczu. Jej matka, która była wraz z nią, uderzyła ją z naganą w policzek za to, że nie pocałowała stóp Ukrzyżowanego. 
 
Wspomnienie tego wydarzenia Giuseppina zachowała w pamięci przez całe życie. Zrodziło ono w niej pragnienie wynagradzania za ból sprawiany Jezusowi przez ludzką niewdzięczność. Była zaledwie nastolatką i nie wiedziała jeszcze, co zrobić ze swoim życiem. Zaczęła modlić się o poznanie woli Bożej. Któregoś dnia powiedziała: Wstąpię do Zgromadzenia, w którym siostry noszą habity w kolorze nieba. Po otrzymaniu pozwolenia od mamy, w 1913 r. wstąpiła do Zgromadzenia Córek Niepokalanego Poczęcia z Buenos Aires, a 16 maja 1914 r., w dniu obłóczyn otrzymała habit w kolorze niebieskim oraz nowe imię siostry Marii Pieriny. Rozpoczęła nowicjat, wybierając jako program swego życia nie odmówić nigdy niczego Jezusowi. Nocą w Wielki Piątek 1915 r., podczas modlitwy w kaplicy, usłyszała głos dochodzący z krucyfiksu: Pocałuj mnie! Zbliżyła się i pocałowała go. Chrystus na krzyżu miał prawdziwe ciało. 
 
Kiedy została zakonnicą zaczęła pracować w szkole prowadzonej przez siostry w Mediolanie, gdzie zajęła się formacją dziewcząt. Jednak w zwyczajności przemijanych dni Pan wyznaczył jej szczególną misję - troskę o to, aby znano i kochano Najświętsze Oblicze Jezusa. 
 
Święte Oblicze
 
W 1936 r. Jezus zaczął objawiać Marii Pierinie pragnienie dotyczące rozszerzenia kultu Świętego Oblicza. Już w pierwszy piątek Wielkiego Postu, podczas nocnej adoracji, uczynił ją uczestniczką cierpień swojej agonii w Getsemani i ze smutkiem powiedział jej: Chcę, ażeby moje Oblicze na którym odbijają się najgłębsze cierpienia mojej duszy, ból i miłość mojego Serca były bardziej czczone. Kto mnie kontempluje, pociesza mnie. W następny wtorek Jezus powiedział jeszcze: Za każdym razem, gdy się kontempluje moje Oblicze, wlewam moją miłość w serca, a za pośrednictwem mojego Świętego Oblicza wiele dusz otrzyma zbawienie. 
 
Maria Pierina posłuszna słowom Jezusa postawiła Jego Święte Oblicze w centrum swojego życia duchowego. Chrystus wyraził jeszcze inne pragnienie: aby Jego Oblicze było czczone nie tylko przez nią, ale przez wszystkie dusze w Kościele. Jak jednak zrealizować tę Bożą wolę? Była zakonnicą, nie posiadała środków potrzebnych do wypełnienia prośby Jezusa. Zwróciła się więc do kierownika duchowego, którym był jezuita o. Rosi, a on zachęcił ją, by na początek ułożyła modlitwy i koronkę do Świętego Oblicza.
 
Objawienia trwały nadal. W pierwszy wtorek 1937 r., podczas modlitwy w kaplicy, Pan Jezus powiedział do Marii Pieriny: Może się zdarzyć, że niektóre dusze będą się obawiały, że pobożność i kult mojego Świętego Oblicza, pomniejszy kult do mojego Serca. Powiedz im, że wprost przeciwnie, będzie on uzupełniony i powiększony. Kontemplując moje Oblicze dusze będą uczestniczyć w moich cierpieniach i będą czuły potrzebę kochania i wynagradzania. Czyż to nie jest prawdziwy kult mojego Serca?
 
Kierownik duchowy, zrozumiawszy wagę przesłania i szczerość Marii Pieriny, zachęcił ją do rozszerzania kultu Jezusowego Oblicza. Maria rozpoczęła dzieło od swego Instytutu: w domowej kaplicy umieszczono obraz reprodukcję Świętego Oblicza według Całunu sfotografowanego przez papieskiego fotografa Giuseppe Brunera z Trento. Obraz został podarowany siostrom przez kard. Ildefonsa Schustera, arcybiskupa Mediolanu, szczególnego czciciela Świętego Oblicza. 
 
23 maja 1938 r. Maria Pierina miała kolejną wizję, którą tak opisała w swoim duchowym dzienniku: Ukazał mi się Jezus z Obliczem pokrytym krwią, i pokazał mi swe cierpienia po czym powiedział: Umiłowana moja, odnawiam oddanie Ci mojego Świętego Oblicza, abyś Je nieustannie ofiarowywała Ojcu Przedwiecznemu. Przez tę ofiarę otrzymasz zbawienie i uświęcenie dusz. Kiedy będziesz ją składać za moich kapłanów, będą się dziać cuda. 27 maja Jezus kontynuował: Kontempluj moje Oblicze a przenikniesz głębiny bólu mojego Serca. Pocieszaj mnie i szukaj dusz, które się ofiarują razem ze mną dla zbawienia świata. Jezus był w takim stanie, że wzbudziłby litość nawet najbardziej zatwardziałych serc.
 
31 maja, gdy Maria trwała na modlitwie przed tabernakulum, zobaczyła Matkę Bożą ze szkaplerzem w ręku zrobionym z dwóch kawałków białej tkaniny złączonych sznurkiem. Na jednej części znajdowało się Oblicze Jezusowe, na drugiej Hostia otoczona promieniami. Maryja powiedziała: Słuchaj uważnie i przekaż Ojcu: ten szkaplerz to tarcza obrony, zbroja męstwa i zadatek miłosierdzia, który Jezus chce dać światu w obecnych czasach zmysłowości i nienawiści wobec Boga i Kościoła. Rozciągnięte są szatańskie sieci by wyrwać wiarę z serc ludzkich. Zło się rozszerza. Niewielu jest prawdziwych apostołów. Potrzeba Boskiej pomocy, którą jest Święte Oblicze Jezusa! Ci wszyscy, którzy będą nosić ten szkaplerz i, w miarę możliwości, każdego wtorku nawiedzą Najświętszy Sakrament wynagradzając zniewagi wyrządzone Najświętszemu Obliczu mojego Syna Jezusa podczas Jego męki, i które otrzymuje każdego dnia w czasie sprawowania Sakramentu Eucharystii, będą umocnieni w wierze, zdolni do jej obrony i pokonania wszelkich trudności wewnętrznych i zewnętrznych. Więcej, otrzymają łaskę spokojnej śmierci pod pełnym miłości wejrzeniem mojego Boskiego Syna.
 
Matka Maria Pierina od razu udała się do swojego kierownika duchowego i opowiedziała mu wizję. Otrzymawszy pozwolenie, zaczęła zastanawiać się, w jaki sposób mogłaby zrealizować pragnienie Dziewicy. Zachęcona przez spowiednika, otrzymała od fotografa Giuseppe Brunera z Trento pozwolenie na reprodukcję zdjęcia twarzy z Całunu Turyńskiego przez niego sfotografowanego, by odwzorować ją na medaliku. Miała jednak wątpliwość: Matka Boża prosiła ją o szkaplerz, a nie o medal. Modliła się więc o oświecenie i Najświętsza Dziewica objawiła się jej mówiąc: Córko moja, bądź spokojna, medalik zastąpi szkaplerz, są z nim związane te same obietnice i przywileje. Najważniejsze, by jego kult był coraz bardziej rozszerzany. Teraz zależy mi, by ustanowiono święto Najświętszego Oblicza mojego Syna. Powiedz Ojcu Świętemu, że bardzo mi na tym zależy. 
 
9 sierpnia 1940 r. Maria Pierina udała się do Mediolańskiej Kurii z prośbą o zezwolenie na wybicie medalu Najświętszego Oblicza. Formalnego pozwolenia udzielił arcybiskup Mediolanu, bł. kard. Ildefons Schuster. Wykonanie medalu powierzono firmie Johnson. Medal na jednej stronie miał Święte Oblicze i napis: Illumina, Domine, vultum tuum super nos (Niech zajaśnieje nad nami, Panie, Twoje Oblicze). Na drugiej stronie zaś widniała promieniująca Hostia z napisem: Mane nobiscum Domine (Zostań z nami Panie). Matka nie miała pieniędzy na zapłacenie firmie; suma była dość pokaźna. Pewnego ranka na szafce znalazła kopertę z potrzebną kwotą, dzięki temu mogła zapłacić należność za wykonanie medalu.
 
Matka Maria Pierina doświadczyła w swoim życiu ogromnych dramatów, nie tylko zewnętrznych, jakimi były przeżycia związane z dwiema wojnami, lecz także próby wewnętrzne, z którymi nieustannie musiała się zmagać. W całym swoim życiu, w każdej sytuacji szukała woli Bożej i odczytywała ją przede wszystkim we wskazówkach i radach kierownika duchowego. Posłuszeństwo było dla niej drogą do zbawienia. 
 
Spotkanie z Oblubieńcem
 
W 1945 r. po wyzwoleniu Rzymu myśli Matki popłynęły od razu do Mediolanu, do sióstr, od których nie miała żadnych wiadomości z powodu przesuwającego się frontu. 7 czerwca 1945 r. pojawiła się możliwość i pomimo problemów zdrowotnych wyruszyła ciężarówką do Mediolanu. Podróż trwała dwa dni i dwie noce. Maria siedziała na walizce, bez okrycia, przy nieustannym trzęsieniu samochodu spowodowanym licznymi dziurami na drogach. 9 lipca Matka zachorowała i była zmuszona pozostać w łóżku. Ponieważ gorączka wciąż rosła, zawołano lekarza, który zdiagnozował tyfus. Stan zdrowia Matki pogarszał się z dnia na dzień. Odbyła spowiedź, otrzymała sakrament namaszczenia chorych. Często podnosiła wzrok na wizerunek Najświętszego Oblicza wykrzykując: O Jezu, okaż wszystkim miłosierdzie! 25 lipca, będąc w agonii, uścisnęła Przełożoną i powiedziała: Bądź mocna, moja godzina nadeszła. Tejże nocy, gdy siostry czuwały przy niej, Matka Maria Pierina utkwiła wzrok w Obliczu Jezusa, po czym zmarła. 
 
Ponieważ sława jej świętości i kult ze strony wiernych wciąż wzrastał, w 1962 r. biskup Novary Gilla Vincenzo Gremigni otworzył proces informacyjny. 27 kwietnia 1970 r. szczątki doczesne Matki Marii Pieriny De Micheli zostały przeniesione do krypty pod kaplicą domu Najświętszego Oblicza, a 23 marca 2007 r. zostały przewiezione do Rzymu i złożone w kaplicy Instytutu Ducha Świętego. 17 grudnia 2007 r. papież Benedykt XVI ogłosił ją Sługą Bożą, zaś 30 maja 2010 r., w Bazylice Matki Bożej Większej w Rzymie przedstawiciel papieża, kard. Angelo Amato, Prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, ogłosił błogosławioną.
 
Nikola Gori
Posłaniec Serca Jezusowego kwiecień 2014
 
Zobacz także
ks. Tomasz Opaliński

Dni Triduum Paschalnego, począwszy od Wielkiego Czwartku, traktujemy raczej jako dni „przygotowania” do świąt: trzeba przecież wszystko posprzątać, nagotować, napiec, pomalować jajka, żeby były gotowe na wielkanocny stół. Tymczasem… kiedy my zaczynamy „świętować”, to święty czas, w którym w liturgii dzieje się to, co najważniejsze, właśnie zbliża się już do końca…

 
ks. Paweł Wiatrak
Święta Rodzina przybywa do świątyni w Jerozolimie. Robi to już po raz kolejny. Dzięki temu widzimy, że życie Maryi i Józefa miało ścisły związek z tradycją religijną Narodu Wybranego. W Bożym planie także to wydarzenie było potrzebne Maryi i Józefowi. Każdy w swej pielgrzymce wiary musi zostać wystawiony na ciężkie próby, aby mogło się okazać, czy wartość jego wiary rzeczywiście jest ­cenniejsza od zniszczalnego złota, które przecież próbuje się w ogniu (por. 1 P 1, 7).
 
 
Jacek Poznański SJ

Niepewności osłabiają naszą umiejętność oddania się Bogu pełniej i z radością. Dlatego nie można pozostawić ich samym sobie. Tak, powątpiewanie jest często bardzo szczere. Ale można czasem odnieść wrażenie, że tak naprawdę dobrze nam z wątpliwościami, bo stanowią obronę naszego egoizmu, stanowią wymówkę dla braku zaangażowania. I nieraz na wpółświadomie sami przyczyniamy się do ich rozrostu. Wierzący potrafią latami żyć ze swoimi trudnościami i nic z nimi nie robić. Czasami traktują je jako grzech; często dryfują w kierunku faktycznej niewiary.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS