logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Anna Mularska
Krocząc ku wolności
materiał własny
 


Obserwując Forum Pomocy Katolika, zauważyłam bardzo wiele wpisów dotyczących powrotów ludzi do Kościoła. Autorami tych pytań są najczęściej ci, którzy w jakikolwiek sposób odeszli od swojej wiary i podążyli w niewłaściwym kierunku. Wielu z nich miało kontakt z okultyzmem, ezoteryką albo popadli w nałogi grzechowe, z których nie potrafią się wydobyć. Teraz szukają pomocy na drodze, która wiedzie znów ku Bogu, ku Prawdzie, ku świętości. Potrzebują wsparcia w walce duchowej z przeciwnościami, jakie utrudniają im nawrócenie.

Niełatwe powroty?

Bóg Ojciec czeka na wszystkich bez wyjątku i pragnie, aby każdy doszedł do poznania Prawdy. Jego zbawcza wola wypełniła się w posłaniu na świat Jednorodzonego Syna, który dał Swoje życie na okup za grzechy. Teraz zaś trwa nieustanna walka pomiędzy mocą Światłości a mocami ciemności we wnętrzach ludzkich dusz, a "stawką" jest nasze zbawienie. Nieraz doświadczamy poruszeń Ducha Świętego, który przekonuje świat o grzechu, sprawiedliwości i o sądzie, który ma moc doprowadzić nas do pełni Prawdy (por. J 16,8-13). Działa to także w drugą stronę - jesteśmy poddani próbom w postaci zakusów i podstępów ducha nieczystego mającego jeden cel - odwieść osobę od Boga i zatracić ją w piekle. Nasze dusze i sumienia są polem bitwy duchów dobrych i złych, a generałami w tej walce jesteśmy my - nasz rozum, wolna wola, sumienie. Sami decydujemy o tym, co przeważy, co zwycięży, a co zostanie odepchnięte i pokonane.

Każdy z nas nosi w sobie dwie sprzeczne skłonności. Jedną z nich jest konsekwencja grzechu pierworodnego - "prawo grzechu", które powoduje w człowieku złą wolę, pychę i ułatwia wybór czegoś, co nie jest dobrem. Z drugiej strony każdy ochrzczony nosi w sobie niezniszczalne znamię Ducha Bożego, które jest pieczęcią Boga w osobie ludzkiej. Obie te skłonności walczą w naszych umysłach i sumieniach. Przez nie ciągle musimy wybierać, podejmować decyzje nieraz ważące nasze dalsze życiowe losy. Często zdarza się bowiem, że niewinne słowa, myśli, gesty albo nic nieznaczące z pozoru zabawy wciągają nas w duchowe bagno. Niekiedy drobiazgi potrafią zniszczyć życie nam i ludziom żyjącym w najbliższym otoczeniu. Niektórzy  analizując przeszłość  swojego życia  mówią z goryczą, że "to nie tak miało być!". To było coś błahego, śmiesznego, a nagle urosło do rangi problemu niszczącego wszystko na swojej drodze. Gdy sprawy przybierają rozmiar katastrofy, życie się wali, a ludzie z pogardą odwracają się do nas plecami, zaczynamy odczuwać "na własnej skórze" przebiegłość szatańską. Łaska Boga spotyka jednak człowieka w którymś momencie jego drogi życia po to, by pobudzić skostniałe serce ku nawróceniu.

Po jakimś czasie okazuje się jednak, że powrót nie jest taki łatwy. Choć doświadczamy natchnienia Bożego wzywającego do przemiany życia, to jednak często towarzyszą temu istotne przeszkody oddalające grzesznika od wejścia w strefę nawrócenia.

Zły obraz Boga

Człowiek zagubiony, który poddaje się powoli pragnieniu szczerego powrotu do relacji z Bogiem, często posiada w swoim sercu lęk spowodowany złym obrazem Pana. W jego mniemaniu nie istnieje Boże Miłosierdzie i litość dla osoby poranionej grzechem. Boi się przyjść do Chrystusa, który nabiera dla niego cech surowego, okrutnego kata i dlatego często odkłada moment nawrócenia do śmierci. Odczuwa niejednokrotnie wstręt do Kościoła, intensywnie przywołując w swej pamięci sytuacje, które go mogły zranić albo upokorzyć.

Pierwszym niezbędnym krokiem jest żal za grzechy. Od niego zaczyna się każdy proces nawrócenia. Rodzi się w duszy człowieka ogromna tęsknota za doświadczeniem Miłości i potrzeba odpowiedzi na to wezwanie. Ta tęsknota staje się niejako wyrzutem sumienia rodzącym żal za popełnione zło. Tylko ten, kto wierzy w prawdziwego Boga, w Jego świętość i dobroć, jest zdolny wzbudzić w sobie żal.  Nie jest on uczuciem, które szybko mija ani też agresją skierowaną wobec własnego "ja". Nie jest bolesnym poczuciem wewnętrznego rozdarcia pomiędzy nakazami sumienia a błędnymi wyborami. Nie jest lękiem przed społecznymi konsekwencjami zła ani smutkiem z powodu przekroczenia prawa moralnego. Sobór Watykański II zdefiniował żal jako "boleść duszy i odrzucenie popełnionego grzechu oraz postanowienie niegrzeszenia na przyszłość". Grzesznik poznaje w prawdzie obrzydliwość grzechu oraz stan swej duszy oddalonej od Boga. Stawia siebie po stronie Boga i brzydzi się grzechem, który poznaje w świetle Bożej Miłości do człowieka. Nawraca się do Boga, pokornie samooskarżając się: "Przeciwko Tobie samemu zgrzeszyłem i popełniłem to, co złem jest w Twoich oczach" (Ps 51,6). Nie kończy się więc tylko na "dostrzeżeniu", ale staje się to decyzją powrotu do Pana w pokorze i skrusze.

Jeśli nie ma w nas prawidłowego obrazu Boga Ojca, który kocha i przygarnia wszystkie Swe dzieci, który wytrwale poszukuje zaginionej owcy ze stada, wtedy nie będziemy w stanie wzbudzić w sobie doskonałego żalu za grzechy, a tym samym nigdy nie staniemy wobec konieczności nawrócenia. Syn Marnotrawny w przypowieści Jezusa mówił do siebie, cierpiąc głód i poniżenie: "Zabiorę się i pójdę do mego ojca i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie (...)" (Łk 15,18). Gdyby był on pewny, że w domu jego ojca nie czeka go nic dobrego, gdyby spodziewał się tam tylko poniżenia i batów, nigdy nie zdobyłby się na decyzję powrotu. Żaden człowiek - nie będąc wpierw przekonanym o dobroci, miłosierdziu i czułości Boga - nie umiałby szczerze zdobyć się na akt przemiany serca. Dlatego prośmy Ojca Niebieskiego, aby objawiał nam Swą Miłość, a Duch Święty nauczył trwać w niej pomimo wszelkich przeciwności.

 
1 2 3  następna
Zobacz także
Szymon Bąk

„Fratelli tutti” opublikowano w święto Franciszka z Asyżu. Nieprzypadkowa to data i nieprzypadkowy święty. Papież zaczerpnął tytuł nowej encykliki społecznej od Biedaczyny z Asyżu. Dokument podzielony na osiem rozdziałów, w polskim wydaniu mieści się na trochę ponad dwustu stronach. Już tutaj chciałbym powiedzieć, że jest to tekst napisany niezwykle przystępnym językiem. Mamy prosty i niesamowicie silny przekaz, który osobiście odczytuję w trzech płaszczyznach – braterstwa w świecie, braterstwa w ojczyźnie i bliskim otoczeniu oraz osobistego napełniania się dobrocią, tak by móc realizować dwa pierwsze założenia.

 
Tomasz Duszyc OFMCap
Gdy porównujemy się z bandytami, ludźmi molestującymi dzieci czy nawet sąsiadami, może wypadamy całkiem nieźle. Jednak w porównaniu z Jezusem Chrystusem, z Bożymi standardami, widzimy swoje braki. Somerset Maugham, angielski powieściopisarz i dramaturg, powiedział: „Gdybym zapisał każdą myśl, jaka się we mnie zrodziła, i każdy swój uczynek, ludzie nazwaliby mnie zdeprawowanym potworem”. 
 
Cezary Sękalski
Jesteśmy powołani do budowania królestwa Bożego na ziemi. Nie oznacza to jednak, że dyrektor albo sprzątaczka mają natychmiast rzucić pracę i szukać ubogich, którym mogliby pomóc. Nie o to chodzi. Mamy budować chrześcijańskie relacje oparte na Chrystusie w miejscu, w którym jesteśmy. Często uprzejma i miła woźna w szkole zostaje powiernicą uczniów – stając się dobrą ciocią czy babcią, szerzy miłość i pokój… 

Z siostrą Małgorzatą Chmielewską ze wspólnoty „Chleb Życia” rozmawia Cezary Sękalski
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS