logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ewelina Gładysz
Mam dość szczęśliwych ludzi
Profeto
 
fot. Tuan Truong | Unsplash (cc)


To żadne odkrycie. Od kilku dni w mediach społecznościowych przewija się filmik, na którym dziewczyna mobilizuje chłopaka, by zrobili sobie wspólne zdjęcie i zamieścili w sieci. Kłócą się. Przepychają. W końcu jest. Piękna fota. Uśmiechy młodych trafią do znajomych, rodziny, ale i ludzi całkiem obcych. Krążą po sieci. Krążą po świecie.  
 
Przyjrzyjmy się temu, czym karmimy się każdego dnia. To oczywiste: szczęśliwością innych. Przewijamy ją na ekranach telefonów i komputerów. Ilością kliknięć „lubię to” mierzymy pewne rezultaty. Kupujemy rower! Bach do sieci. „Świetny”, „boski”. Kupujemy psa. Bach. „Słodziak”. Grecja. Chorwacja. Portugalia. Nawe polskie morze zyskuje jakiś egzotyczny klimat, jak się dobrze wyprofiluje zdjęcie i przytnie całe, wylewające się obok dzikie tłumy plażowiczów i parawanów.
 
Jesteśmy szczęśliwi. Mamy rodziny. Domy. Samochody. Rozwijamy się na kursach. Studiujemy. Jeździmy na zagraniczne wycieczki. Latamy samolotami. Potrafimy upiec, ugotować. Innym udostępniamy zdobyte w sieci informacje, żeby – no chyba, żeby też mogli być tak szczęśliwi jak my. Publikujemy swoją twórczość. Wszelaką. Nasze napisane wiersze, felietony, nasze rzeczy uszyte, pomalowane, wyszlifowane. Jesteśmy kreatywni, pracowici, cierpliwi. To, co demonstrujemy, jest jak naturalny efekt, jak oczywistość. Należy nam się nasze szczęście jak nic na świecie.
 
Potem, podobne mechanizmy przenosimy do naszego życia duchowego. Jesteśmy w wiecznej szczęśliwości. Dzielimy się z ludźmi na koncertach, że przeżyliśmy nawrócenie, że modliliśmy się, że przecież tak gorąco prosiliśmy, że Pan Bóg nie mógł nas nie wysłuchać. Należało nam się to nawrócenie, to szczęśliwe życie duchowe. Wypracowaliśmy sobie to z Panem Bogiem.
 
I teraz: Czy ktoś z nas kiedykolwiek słyszał świadectwo: mam ciemną noc! Tu, teraz, w tej chwili! Nic nie widzę, nic nie czuję. Nie wiem, gdzie mnie to zaprowadzi? Czy ktoś z nas słyszał publiczne świadectwo o bezradności, złości? Nie, nie opowiadziane jako elementu drogi, która nas doprowadziła na szczyty, gdzie przybijamy sobie piątki z Panem Bogiem? Nie. Jako miejsce tu i teraz. Punkt.
 
Uczymy się strzepywać nasze wątpliwości. Odchodzimy od naszej złości. Bezradności. Świat nas do tego zachęca. Sami się nim karmimy. 
 
Ciekawe. Jezus też mógł nie przeprowadzać nas przez trzy ciemne dni. Po co to opisywać: krzyż, gwoździe? Mógł wyjść z grobu i dać piękne świadectwo: było ciężko, naprawdę ciężko, ale Ojciec wysłuchał i udało się: zmartwychwstałem. Nie zrobił tak. Reporterskie wręcz fragmenty o wołaniu z krzyża, detaliczność opisu warunków atmosferycznych, ciemne niebo i te sprawy. Chciał, żebyśmy tak posiedzieli, w tej ciemności też.
 
W ostatnich dniach wstrząsnęła nami informacja o gwałcie zbiorowym dokonanym na Polce, która wraz z mężem spędzała wakacje we Włoszech. Internet huczał o emigrantach, o ich braku, ich obecności. Przewinęła się po raz kolejny fala hejtu.
 
I w tle. Czasem w jednym zdaniu była ona - ofiara. 
 
Bywa, że ludzie po wypadkach samochodowych mają połamane ręce, nogi, przerwany rdzeń kręgosłupa. Gazety o tym piszą. To znaczy, że ktoś do końca życia nie będzie chodził, tańczył, biegał w maratonach. A kiedy ktoś ma przerwaną duszę? Co tu napisać? Że nie będzie się śmiał przez lata, że nie pozwoli się przytulić, że zadzieją się rzeczy, które przerosną naszą wyobraźnię?!
 
Może jednak zostać przy tej niemocy opisania, skomentowania. Posiedzieć z ciszą, który rozlewa się w nas na myśl o bestialstwie innych, cokolwiek nie wykombinujemy w głowie – też ludzi. 
 
Może warto przy tej kobiecie posiedzieć z dobrą myślą, z modlitwą, nawet bez prośby o cuda nad cudami. Bo o co tu prosić? 
 
Ewelina Gładysz
profeto.pl 
 
Zobacz także
Wojciech Malesa

Oprócz rodziny i parafii przestrzenią formowania do liturgii jest także katecheza, dokonująca się przede wszystkim w szkołach. Środowisko szkolne niekoniecznie sprzyja formacji do liturgii z uwagi na specyfikę miejsca. Sala szkolna nie jest przestrzenią modlitwy ani sfery sacrum. Głównym filarem nauczania katechetycznego w szkole jest przekaz wiedzy. Formacja powinna być dopełniona na przykład w formie niedzielnych katechez, celebracji prowadzonych w świątyniach lub spotkań formacyjnych. 

 
Wojciech Malesa

W chwilach, gdy stajemy oko w oko z naszymi słabościami, może warto spróbować zobaczyć, jak wiele dobra Bóg uczynił właśnie przez takich słabych ludzi jak my - z problemami, wygranymi i przegranymi walkami duchowymi, kompleksami, brakami w formacji, ciągle zmagającymi się z trudami życia. Ale uparcie szukającymi kontaktu z Bogiem. W tym miejscu zapraszam cię do prostej refleksji osobistej.

 
O. Rufus
Naczynie gliniane łatwo rozbić. Można to uczynić specjalnie lub przez nieuwagę. Często jednak rozbite naczynie nie nadaje się już do użytku. Czasem nawet sklejenie na nic się nie przyda. Ten mechanizm można również odnieść do wiary. Wiarę, która jest darem, łatwo utracić...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS