logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Piotr Pierzchała
Modlitwa, pamięć i nadzieja
Idziemy
 


Za kilka dni na cmentarzach odprawione będę Msze święte. Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny: te dwa dni w kalendarzu liturgicznym Kościoła, 1 i 2 listopada, kierują naszą uwagę na niecodzienne treści teologiczne. 
 
Uroczystość Wszystkich Świętych ukazuje nam Kościół triumfujący, Kościół w chwale. Wspominamy wtedy tych, którzy cieszą się oglądaniem Boga, którzy zostali ogłoszeni przez Kościół świętymi oraz tych, którzy prowadzili prawe życie i nigdy nie zostali ogłoszeni aktem Kościoła świętymi, ale są zbawieni, choć może nie możemy ich wymienić z imienia i nazwiska: są to święci ojcowie, święte matki.
 
Druga kartka to Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych nazywane popularnie Zaduszkami, gdy Kościół poleca nam modlić się szczególnie za tych, którzy cierpią w czyśćcu przechodząc proces ostatecznego oczyszczenia. Kościół mówi o nich, że sami sobie pomóc nie mogą, potrzebna im jest nasza modlitwa.
 
Nade wszystko pochylamy się w tym czasie nad tajemnicą śmierci. W kulturze polskiej mamy ogromny szacunek wobec osób zmarłych i dzięki Bogu, że tak jest. Szkoda by było wielowiekową tradycję zmarnować. Wielokrotnie jako ksiądz spotykam się przy załatwianiu formalności pogrzebowych z rodzinami zmarłych. Rzadko kto mówi źle o bliskich, którzy właśnie odeszli. Zwykle jest to spotkanie pełne refleksji i po ludzku przeżywanej tajemnicy śmierci. Choć może nie zawsze przychodzą z formalnościami osoby wierzące, to jakoś bez Kościoła tej ostatniej drogi sobie nie wyobrażają. Uroczystość Wszystkich Świętych obchodzimy w dzień wolny od pracy, co umożliwia wszystkim odwiedzenie na cmentarzach bliskich zmarłych. Warto jednak przy okazji tych świąt zwrócić uwagę na priorytety, którymi kierują się dziś ludzie. Kościół w I przykazaniu kościelnym nakazuje, by w niedziele i święta uczestniczyć we Mszy św. oraz powstrzymywać się od prac niekoniecznych. Uroczystość Wszystkich Świętych do tych świąt właśnie należy. Jak ta sprawa wygląda w naszych rodzinach? Kiedyś słyszałem, jak jedna z parafianek triumfalnie obwieszczała znajomej, że udały się jej święta, ponieważ odwiedziła pięć cmentarzy, na których leżą jej bliscy. Czy jednak tego dnia uczestniczyła w Eucharystii? Trudno mówić o rzeczywistej trosce o naszych zmarłych, jeśli zapominamy o tym co najważniejsze. Dar Eucharystii, Komunii Świętej, to coś najcenniejszego, co możemy im ofiarować. Warto też zwrócić uwagę na jakość naszego przeżywania Mszy św. w tym dniu.
 
Cmentarz miejscem świętym?
 
Od najmłodszych lat uczestniczyłem 1 listopada we Mszy św. sprawowanej na cmentarzu parafialnym w mojej rodzinnej miejscowości, dziś uczestniczę w tych Mszach w parafii, w której pracuję. Postawa niektórych ludzi pozostawia wiele do życzenia. Owszem, są osoby, które gromadzą się przy ołtarzu polowym i chcą głębokiego spotkania z Chrystusem, gorliwie modlą się za swoich zmarłych. Wydaje się jednak, że trudno uczestniczyć w Eucharystii, stojąc przy grobie bliskich z daleka od miejsca celebry, gdzie nierzadko nie dociera nawet głos z głośników. Do tego często dochodzą rozmowy w gronie rodziny i przyjaciół. Trzeba wtedy postawić sobie pytanie: czy ja rzeczywiście uczestniczyłem we Mszy św.? Czy spełniłem swój świąteczny obowiązek? Czy dałem moim bliskim zmarłym to, co powinienem i co mogłem dać najcenniejszego?
 
Pamiętam mojego dziadka, który wchodząc na cmentarz, by modlić się przy grobie swoich rodziców, przy bramie cmentarnej zdejmował czapkę z głowy. Cmentarz to miejsce święte, poświęcone. Tam spoczywają nasi bliscy zmarli. Niestety, dziś już dla wielu nie wydaje się niczym niestosownym palenie papierosów w obrębie cmentarza. Co roku chodzę 1 listopada wieczorem na cmentarz z młodzieżą, by w modlitwie polecać zmarłych i wyprosić dla nich dar zbawienia. I oto dwie z sytuacji, które pokazują, że dziś to miejsce nie dla wszystkich jest święte. Gdy odmawialiśmy różaniec, usłyszałem z boku dziwny komentarz „O, modlą się”. Pytam więc, co w tym takiego dziwnego, że ludzie idą na cmentarz, by się pomodlić? Cmentarz to miejsce święte – niejako świątynia. Czyż więc dziwną rzeczą jest to, że w tym miejscu się modlimy? Innym razem byłem świadkiem wieczornego spotkania młodych ludzi przy grobie ich przyjaciela. Nie sądzę, by pomodlili się za niego, zanim wyciągnęli flaszkę, by wypić „za jego duszę”. Był wieczór, nie było już bliskich z rodziny zmarłego. Zapytałem tylko, czy mogliby spojrzeć matce tego chłopca w oczy. Nikt się nie odezwał, towarzystwo się rozeszło. Czy coś zrozumieli z tej krótkiej lekcji? 
 
Nie chcę jednak umniejszyć zasług tych osób, które wiedzą, jaki jest cel wizyty na cmentarzu. Sam zwykle przez 8 dni oktawy uroczystości Wszystkich Świętych odwiedzam cmentarz, by modlić się za zmarłych oraz zyskać odpust zupełny dla cierpiących w czyśćcu. Tak czynią nie tylko kapłani czy osoby zakonne, ale i niezliczeni świeccy. Mają głęboką świadomość konieczności modlitwy za zmarłych.
 
Do wyboru, do koloru
 
Trzeba, niestety, wspomnieć o świątecznym marketingu, który z roku na rok jest chyba coraz bardziej rozbudowany. Już około miesiąca wcześniej wystawy dużych sklepów nakręcają biznes związany ze „świętem zmarłych”. Producenci prześcigają się w nowych propozycjach. W ubiegłym roku ze zdumieniem i z niesmakiem słuchałem audycji, w której jedna z przycmentarnych handlarek wypowiedziała się na temat trendów i mód związanych z produktami świątecznymi: „dziś w modzie są takie a takie znicze…, kwiaty natomiast... polecamy następujące itd.”. Wyobraźmy sobie płonący znicz w kształcie Matki Bożej: chyba dalej tej sprawy nie trzeba komentować. Od dłuższego czasu da się zauważyć także przycmentarne stragany, na których pojawiają się ciepłe potrawy i zabawki dla dzieci, baloniki wypełnione helem. Czy dziś Jezus przechodząc w pobliżu naszych nekropolii, nie zrobiłby tego, co uczynił swego czasu w jerozolimskiej świątyni?
 
Zatrzymajmy się jeszcze przez chwilę nad niebezpieczeństwami płynącymi dziś do nas „z zachodu”. Jakże popularne stają się u nas obchody Halloween! Wydaje się, że jest to urządzanie zabawy z czegoś, co od wieków jest dla katolików prawdziwą świętością. Niestety, pomimo wielu prób odrzucenia tego procederu, są ludzie kultywujący zabawę w „festiwal śmierci”, która z Anglii czy Stanów Zjednoczonych przyszła do Polski. Chciejmy pamiętać, że Halloween w swej historii nigdy nie było świętem chrześcijańskim. Święto to przecież opiera się na pogańskim rytuale druidzkich, satanistycznych kapłanów. Część może nawet zasłania się, że to przecież zabawy, że my przecie nie traktujemy tego poważnie. My może nie, ale nie wiemy jak podchodzi do tego szatan. Od wieków Halloween był jego świętem. To chyba nie najlepszy pomysł, aby w dniach, kiedy powinniśmy uszanować pamięć o naszych zmarłych, kiedy winniśmy nawiedzić cmentarze, modlić się za zmarłych i oddać refleksji nad przemijaniem ludzkiego życia, zaczęli się ganiać w cudacznych strojach czy oddawać się głupim zabawom.
 
Słyszymy niejednokrotnie o rzeczach, które w naszej kulturze, ale także w naszej religii są nie do przyjęcia. Zdarza się, że ludzie nie chcą grzebać zmarłych na poświęconym miejscu. Budują grobowce w swoich ogrodach, ustawiają prochy na szafkach w domu czy przygotowują „talizmany” z prochami bliskich. Czy to wszystko stanowi jeszcze o normalności? Już zaledwie kilka dni dzieli nas od tej uroczystości. Postarajmy się, by była przez nas przeżyta prawdziwie po chrześcijańsku. By ważną stała się Eucharystia i modlitwa za zmarłych, byśmy mniej zwracali uwagę na to, co zewnętrzne. Nie tak dawno odwiedzałem muzułmański mizar, czyli cmentarz: uderzał prostotą. Może warto spojrzeć na to, co najważniejsze.
 
ks. Piotr Pierzchała
Idziemy, 28 października 2007

 
fot. SilviaStoedter Cherub
Pixabay (cc) 
 
Zobacz także
Fr. Justin
W mojej domowej biblioteczce nie znalazłem żadnej książki, która by wyjaśniła mi, czy każdy będzie miał możliwość spotkania swoich najbliższych.
 
Andrzej Solak
Jeśli komuś przeszkadza krucyfiks to zapewne widok kościoła jeszcze bardziej? To może by tak wyburzyć wszystkie katedry, kościoły, kapliczki przydrożne...? Zrównać z ziemią Bazylikę św. Piotra czy Katedrę w Mediolanie, bo jeszcze jakiś nadwrażliwy ateusz lub poganin poczuje się gorzej na ich widok?
 
kard. Walter Kasper

To, co się wydarzyło w noc Zmartwychwstania, jest źródłem nowej nadziei. Czy jednak uczniowie Jezusa zrozumieli, co się stało? A my? Jaki byłby Kościół, gdybyśmy to naprawdę rozumieli? Opowieść o połowie ryb w dzień Zmartwychwstania daje nam negatywną odpowiedź. Po Wielkim Piątku apostołowie odczuwali głęboki zawód i byli zdezorientowani. Do tamtego dnia mieli nadzieję, że...

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS