logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Maximiliano Herráiz García OCD
Modlitwa, przyjaźń i życie
Zeszyty Karmelitańskie
 


Święta Teresa mówi o byciu ludźmi modlitwy oraz prakty­kowaniu konkretnego „aktu” modlitwy, jedynie po to, aby służyć swo­jemu ukrzyżowanemu Chrystusowi (Twierdza wewnętrzna [T] 2,9).

Akt modlitwy jest jasną świadomością przyjaźni, która łączy Boga z daną osobą. Święta pragnąc określić tych, którzy praktykują modlitwę, mówi, że oni „widzą, że [Bóg] na nich patrzy” (Ż 8,2), „widząc, że na nich spogląda” (Droga doskonałości [D] 41,3).

Święta Teresa mówi o byciu ludźmi modlitwy oraz prakty­kowaniu konkretnego „aktu” modlitwy, jedynie po to, aby służyć swo­jemu ukrzyżowanemu Chrystusowi (Twierdza wewnętrzna [T] 2,9).

W modlitwie-przyjaźni miłość jest istotą tej relacji. Pomiędzy dwojgiem przyjaciół panuje miłość, wzajemne przyjęcie i oddanie się. Dlatego też te osoby spotykają się w mniej lub bardziej ukształtowanym „my”. Mówi o tym wyraźnie Teresa: „istota doskonalej modlitwy” nie tkwi w tym, aby „dużo myśleć, ale aby dużo miłować”.

Modlitwa, aby była przyjaźnią, musi objąć całą egzystencję istoty ludzkiej. Nie może ona ograniczać się do pewnych chwil, które nazywamy czasem modlitwy (milczącej lub litur­gicznej, osobistej lub wspólnotowej): „Prawdziwie miłujący miłuje w każdym miejscu i zawsze pamięta o miłowanym. Rzeczą nie do znie­sienia byłoby, gdyby modlitwę mogło się czerpać jedynie w zaciszu!”
 
1.
 
Modlitwa-przyjaźń jest życiem i praktyką bezinteresowności, nie wchodzi w zakres tego, co użyteczne lub potrzebne i rzeczy „nadających się do czegoś”. Sama w sobie stanowi swoje uzasadnienie, swoją war­tość: jest realizacją powołania do bycia w relacji, bycia i życia „z” – w komunii horyzontów i dróg. Święta Teresa mówi o byciu ludźmi modlitwy oraz prakty­kowaniu konkretnego „aktu” modlitwy, jedynie po to, aby służyć swo­jemu ukrzyżowanemu Chrystusowi (Twierdza wewnętrzna [T] 2,9). Zachęca nas do opo­wiedzenia się „wyłącznie za pomaganiem Chrystusowi w dźwiganiu krzyża” (Księga życia [Ż] 15,11); „niech ten, kto rozpoczyna, nie myśli o prezentach, ponieważ jest to bardzo nędzny sposób rozpoczynania tej drogi” (T 2,1,7). Wszystko jest drugorzędne, nieistotne – wszystko, oprócz „przy­lgnięcia do krzyża, który Wasz Oblubieniec dźwigał na sobie” (T 2,1,7; Ż 15,11; Ż 11,14). Jan od Krzyża również nieustannie odwołuje się do bezinteresowności w relacji z Bogiem. W sposób otwarty wspomina o tym, jak o czymś, czym życie już jest, gdy mówi na bardziej zaawansowanym etapie procesu duchowego: „całe jej [duszy] zatroskanie skie­rowane jest na to, jak mogłaby sprawić Bogu jakąś przyjemność (...), choćby miało to ją sporo kosztować” (Noc ciemna [N] 2,19,4). Jan od Krzyża do­strzega wyraźnie, że „wielu szuka w Tobie własnej pociechy i przyje­mności (...), a ci, którzy Tobie starają się sprawić przyjemność i uczynić to swoim kosztem, stawiając na drugim miejscu własną korzyść, są bardzo nieliczni” (Tamże czyli w Nocy ciemnej? To jest cytat z Nocy ciemnej czy z Drogi…? Droga na Górę Karmel [D] 2,7,12). Jednak określona przez niego, jako eksperta w miłości, reguła brzmi następująco: nie zabiegać o „dopasowania do siebie i pociechę czy to w Bogu, czy poza Nim” (List 16).
 
2.
 
W modlitwie-przyjaźni miłość jest istotą tej relacji. Pomiędzy dwojgiem przyjaciół panuje miłość, wzajemne przyjęcie i oddanie się. Dlatego też te osoby spotykają się w mniej lub bardziej ukształtowanym „my”. Mówi o tym wyraźnie Teresa: „istota doskonalej modlitwy” nie tkwi w tym, aby „dużo myśleć, ale aby dużo miłować”. Teresa rozumuje następująco: „nie u wszystkich wyobraźnia ma z natury taką umiejętność [do myślenia, rozmyślania], ale wszystkie dusze są zdolne do miłowania" (Księga fundacji [F] 5,2; T 4,1,7). W ten sposób zostaje wyraźnie potwierdzona bardzo ważna prawda: wszystkie osoby są zdolne do modlitwy. Modlitwa jest otwarta dla wszystkich, bez względu na to, jakie są psychika danej osoby i jej wykształcenie, ile ma wolnego czasu oraz jaka jest sytuacja ży­ciowa, w której aktualnie się znajduje. Dzięki naturze i łasce człowiek jest zdolny do osobistej relacji z Bogiem. Modlitwa, aby była przyjaźnią, musi objąć całą egzystencję istoty ludzkiej. Nie może ona ograniczać się do pewnych chwil, które nazywamy czasem modlitwy (milczącej lub litur­gicznej, osobistej lub wspólnotowej): „Prawdziwie miłujący miłuje w każdym miejscu i zawsze pamięta o miłowanym. Rzeczą nie do znie­sienia byłoby, gdyby modlitwę mogło się czerpać jedynie w zaciszu!”. Bóg ze swojej strony – jako „prawdziwie miłujący” – ma otwarte wszystkie drogi i niczym nieskrępowane ręce w przekazywaniu nam z obfitością daru swojej miłości! „Na drodze dojrzewania w miłości Boga śmiechu wartym jest krępowanie Mu rąk mniemaniem, że może On nas wspomagać tylko w jeden sposób!” (F 5,5).
 
3.
 
Teresa wskazuje w ten sposób na kolejny element modlitwy-przyjaźni, o nie mniejszej doniosłości: jest ona przede wszystkim pewną formą by­cia. W ten sposób określa życie człowieka o wiele wcześniej niż jakikolwiek konkretny „akt”. Szczególnie oświecający i decydujący w tej kwestii jest początek „małego traktatu o modlitwie”, który Teresa przekazała nam w Księdze życia. Wystarczy skupić się na jej słowach:
 
1 2  następna
Zobacz także
s. Rita od Chrystusa Sługi WNO
Nasze modlitwy, które zanosimy w imię Jezus, dochodzą tam, gdzie dochodziły również modlitwy Jezusa: do serca Ojca w niebie. Możemy być tego pewni na tyle, na ile ufamy Jezusowi. To On ponownie otworzył nam drogę do nieba, która była zamknięta przez grzech. Dlatego, że Jezus jest drogą do Boga, chrześcijanie kończą swe modlitwy dodatkiem: „…prosimy Cię o to przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego” [Youcat 498]. 
 
o. Wojciech Jędrzejewski OP
To jest przypowieść o modlitwie, którą powinniśmy zanosić do Jezusa w chwilach wewnętrznego dysonansu: jeszcze słyszymy dźwięk Bożej melodii, jej piękna a jednocześnie wdziera się w to brzmienie fałszywy ton naszego grzechu. Czujemy zapach, woń Chrystusa, który kocha, okazuje swoją moc, interweniuje w oczywisty sposób, a zarazem czujemy smród naszej niewierności, niestałości, rozchwiania. Zetknięcie świętości i grzeszności.
 
Barbara Cabała
Potęga otaczającej nas natury winna nas zdumiewać, zachwycać i onieśmielać. A my – mając oczy, nie widzimy bogactwa odmian roślin i ich barwności, mając uszy, nie słyszymy cichego szmeru przepływającej wody ani nawet ryku wzburzonego morza, mając serce, nie potrafimy kochać ani drugiego człowieka, ani "brata naszego małego".
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS