logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
pod redakcją ks. Jana Hadalskiego TChr
Msza Święta – rozumieć, aby lepiej uczestniczyć. Wykład liturgii Mszy
Wydawnictwo Hlondianum
 


Kompletny wykład liturgii Mszy Świętej: obrzędy, gesty, modlitwy – historia, symbolika, prawo i teologia. Książka stanowi zbiór 140 artykułów z czteroletniego cyklu (2009-2012) „Msza Święta – Rozumieć, aby lepiej uczestniczyć” publikowanego na łamach miesięcznika „Msza Święta”. Autorzy to znani teologowie, specjaliści w zakresie liturgiki, teologii pastoralnej, prawa kanonicznego, sztuki i muzyki sakralnej...

 

Wydawca: Hlondianum
Rok wydania: 2013 
Format: 176x250
Stron: 668
Rodzaj okładki: Miękka

 
  
 
  

 
ks. Jan Sochoń
Pascha tygodnia*
 
 
Jeżeli chcemy pozostać autentycznie chrześcijanami, powinniśmy przeżywać niedzielę – wspólnotowo, radośnie, ze stale wzrastającą pogodą ducha – jako dzień zmartwychwstania Chrystusa. Ukształtował się on bowiem jako akt kultu właśnie z tej fundamentalnej przyczyny, nie zaś z powodów społeczno-religijnej umowy czy kulturowej konwencji. Zasadniczo wynikał ze zrozumienia „ostatniego wydarzenia Przymierza”, jakim było zmartwychwstanie Pana Jezusa. Jakie to jest istotne, wręcz niezbywalne w chrześcijańskiej wierze, wskazał św. Paweł, pisząc z emfazą: „A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara. Okazuje się bowiem, że byliśmy fałszywymi świadkami Boga, skoro umarli nie zmartwychwstają, przeciwko Bogu świadczyliśmy, że z martwych wskrzesił Chrystusa. Jeśli umarli nie zmartwychwstają, to i Chrystus nie zmartwychwstał” (1 Kor 15,14-16). I charakterystycznie dodawał: „[…] zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem” (1 Kor 15,4). To jest jasna wskazówka, aby w tym „trzecim dniu” widzieć nawiązanie do odkrycia pustego grobu i pierwszych objawień Zmartwychwstałego, jak również do starotestamentalnych opisów zawarcia przymierza na Synaju, gdzie „trzeci dzień” jest każdorazowym dniem teofanii, to znaczy dniem, w którym Bóg ukazuje się i wypowiada. Bez tych uzasadniających chrześcijański styl życia wydarzeń wiara musiałaby rozwiać się w retoryczny dym.
 
Jednak skoro Pan Jezus pojawiał się widzialnie i namacalnie, w porządku krwi i kości, w ziemskiej doczesności, nie tylko w nadprzyrodzonym świecie, oznacza to, że uzyskaliśmy szansę „naprawienia” swego grzesznego życia i wybicia się do niepodległości nieba. Udział w niedzielnej Eucharystii sprawia, że zostajemy włączeni w ten Boży plan ratowania człowieka. 
 
Wówczas stajemy jakby „twarzą w twarz” z tajemnicą śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, a w Komunii Świętej przyjmujemy Jego uwielbione Ciało. Zatem konieczność uczestnictwa w niedzielnym święcie nie jest sprawą wyłącznie kościelnego przykazania, lecz przede wszystkim kwestią tożsamości chrześcijańskiej. Wszystkich nas obejmuje czas paschalny, a przedmiotem religijnej nadziei jest Chrystus Zmartwychwstały. Kto więc nie odczuwa potrzeby niedzielnej celebracji, będącej przeżyciem jedności w Chrystusie Panu, będącej zwołaniem wokół słowa i Eucharystii, ten nie tylko traci chrześcijańską wiarygodność, ale nie jest w stanie przeciwstawiać się wszelkiego rodzaju negatywnym, często o groźnym obliczu, działaniom środowisk nieprzychylnych Kościołowi. Duchowa jedność z tymi, którzy współtworzą wspólnotę wiary, świadomość, że jest się członkiem sakramentalnej całości budowanej przez Chrystusa, stanowi niezbędny element przynależności do Jego „braci”, „przyjaciół”, „wybranych”; jest też widocznym wsparciem w ciągłych próbach podążania ścieżkami wyznaczonymi przez Ewangelię.
 
Biorąc udział w niedzielnym zgromadzeniu, wchodzimy w nową historię, wydarzenie ponownie zbierających się uczniów. Jest to kronika Jezusowej wspólnoty-Kościoła, także tego Kościoła-parafii, do którego należymy. 
 
Wówczas dzieją się sprawy niebywałe: zwyciężając własny egoizm, każdy z nas pomaga innym; przełamując złe skłonności, sprawia, że jego decyzje stają się „przejściem”, paschą, czyli zmartwychwstaniem do tego, co dobre, objęte miłością Pana Jezusa. Bo oto Chrystus Zmartwychwstały, działający, przemieniający smak naszych decyzji nadaje im Boski wymiar, wprowadzając w duchową przestrzeń Bożego Królestwa. Dlatego głęboka świadomość teologicznych treści, kryjących się w świętowaniu dnia Pańskiego, musizostać przez wiernych rozpoznana. Inaczej dojdzie – jak to ma już miejsce w niektórych krajach Europy – do niemal całkowitego wyrugowania z chrześcijańskiej egzystencji praktykowania niedzieli i poszukiwania innych jej „zastępników”, zazwyczaj pozbawionych konfesyjnych odniesień. 
 
Pomijając historyczne i interpretacyjne trudności dotyczące pochodzenia niedzieli, jej związków z żydowskim szabatem, trzeba od razu stwierdzić, że chrześcijanie zawsze byli przekonani o wyjątkowej niepowtarzalności tego dnia, którego celebracja zrodziła się zasadniczo w środowisku palestyńsko-jerozolimskim, z biegiem czasu nabierała jednak coraz wyraźniejszych głębi i odcieni. Wiązało się to również z nazwami, jakimi określano ten wyróżniony z tygodnia dzień, wydobywając w ten sposób jego bogactwo teologiczne, trwale zakorzenione w tradycjach biblijnych. I tak, począwszy od formuł wywodzących się ze środowiska żydowskiego („pierwszy dzień po szabacie”, „pierwszy dzień tygodnia”), jak też z uwarunkowań pogańskich, które chrześcijanie zaakceptowali, nie odrzucając nazwy Dies Solis, ale nadając jej własną interpretację, według której słońce było symbolem zmartwychwstania, Dniem Słońca – ogniwem chrześcijańskiego misterium, aż po rozpropagowanie oryginalności i nowości własnego chrześcijańskiego stanowiska, gdzie mówiono o „dniu Pana” („dniu zmartwychwstania” na Wschodzie) oraz „dniu Pańskim”, „dniu pierwszym”, „dniu łamania chleba”.
 
Wszystkie te semantyczne przybliżenia odnoszą się do Chrystusa nazywanego Dominus, Kyrios – Pan, czyli Zmartwychwstały. Niedziela wyrażała i ukazywała wewnętrzną spójność z Nim całej wspólnoty chrześcijańskiej. Nie chodzi zasadniczo w tym procesie o przywołanie przeszłego już wydarzenia, ale o mocne podkreślenie realnej obecności Zmartwychwstałego pośród wiernych trwających na Eucharystii, jak również o wskazanie na przyszłość, kiedy to Chrystus powróci w chwale, panując w pełni nad całym kosmosem.
 
W ten sposób umacniamy w sobie nadzieję, że już teraz – wraz z Kościołem – przeżywamy jedność z Chrystusem Zmartwychwstałym i odkrywamy osobiste powołanie do życia eschatologicznego. Stąd też niedziela przedstawia się jako pierwszy z wszystkich dni tygodnia, oświetlający niejako wszystkie pozostałe. Dostrzegamy w tym również symbolikę stwórczą, ponieważ, jak zaznacza Księga Rodzaju (1,3-5), w pierwszym dniu stwarzania Bóg powołał do istnienia światło. Święty Ambroży podkreślił to w następujący sposób: „Jako pierwszy dzień stworzenia, dzień ten jest już uprzywilejowany, jednak swój charakter sakralny zawdzięcza przede wszystkim zmartwychwstaniu Chrystusa”. Dzień stworzenia światła, zwycięstwa nad ciemnością stał się zapowiedzią (typem) pierwszego dnia tygodnia chrześcijańskiego, w którym światło Chrystusa unicestwia ciemność śmierci i rozpoczyna się nowe stworzenie w Chrystusie. Dlatego autorzy patrystyczni z upodobaniem zestawiali ten pierwszy stwórczy dzień ze świtem poranka wielkanocnego zwiastującego Chrystusową moc niweczącą wszystkie cienie śmierci.
 
W tak ukształtowanej perspektywie hermeneutycznej niedziela prezentuje się jako początek stworzenia, ale i Odkupienia człowieka oraz świata.
 
Mamy tutaj do czynienia z wyraźnie jedną płaszczyzną teologiczną łączącą stworzenie i Odkupienie, doświadczaną tylko i wyłącznie w Eucharystii. W niej bowiem odzwierciedla się w dynamicznym rytmie historia zbawienia skupiająca się zarówno na krzyżu-zmartwychwstaniu, jak i na idei – co nie mniej ważne – Bożego miłosiernego przebaczenia. Otwierają się wobec tego godne medytacji treści. Św. Paweł mianowicie zasugerował (Kol 1,15-17), że Bóg, stwarzając człowieka, miał także na uwadze samego Chrystusa-drugiego Adama po to właśnie, aby wyznaczyć ludziom zbawcze ocalenie. Odtąd ich egzystencja zyskuje wymiar aktywnego podążania ku zmartwychwstaniu, a w codziennym porządku istnienia – walki z wszelkiego rodzaju grzesznymi pokusami. Zatem wszystko, co czynimy, dokonuje się w świetle przebóstwiającej łaski Chrystusa, który jest „początkiem” i „końcem” kosmicznego życiowego ruchu. Każda niedziela – sakrament Wielkanocy – kumuluje w sobie tę głęboką chrystocentryczną więź historii ludzkiego świata, przenikniętego niebiańską miłością, wychylonego ku ostatecznemu obcowaniu z Bogiem. Przypomina, że żyjemy w czasach eschatologicznych, to znaczy mamy aktywnie oczekiwać na przyjście Pana, na Jego Paruzję. To „ósmy dzień” zapowiadający zbawczą wieczność.
 
Konsekwencją tych intuicji może być następujące uogólnienie: niedziela jest czasem sakramentalnym, wskazującym, że historia zbawienia streszcza się w Chrystusie Panu i że wszystko, stworzone w Chrystusie, jest ukierunkowane na zjednoczenie z Nim; że czas życia i czas dziejów człowieka, oświecony zmartwychwstaniem, ma chrystologiczny wymiar, który go porządkuje i ukazuje cel. Słowem, zmartwychwstanie Chrystusa, Jego ukazywanie się uczniom, spożywany z nimi posiłek mesjański, dar Ducha Świętego i rozesłanie ewangelizacyjne ustala i określa na zawsze pierwszy dzień tygodnia. Zatem celebracja niedzieli jest już obecna w dniu Paschy: nie będzie więc ona niczym innym jak tygodniowym sprawowaniem Paschalnego Misterium.
 
To najstarsze święto chrześcijan sięga, jak to już zostało uwypuklone, zmartwychwstania samego Chrystusa. Dlatego niedziela, a nie na przykład Boże Narodzenie, jest „pierwszym dniem świątecznym”, wokół którego buduje się cały rok liturgiczny. Spotykamy się wszyscy ze zmartwychwstałym Panem świadomi duchowej, sakramentalnie realnej ciągłości ze zdarzeniami opisywanymi przez Ewangelie. Stanowimy wspólnotę spiętą tym zasadniczym faktem, dzięki czemu jesteśmy w stanie przezwyciężać indywidualne sposoby uczestniczenia w niedzielnej liturgii, które mogą nieraz przybierać formy dewocyjne lub ograniczać się do zdecydowanie „subiektywnej sfery doznań”.
 
Jak należy rozumieć owo niedzielne „spotkanie ze Zmartwychwstałym”? Pozostajemy w tej kwestii na granicy wypowiadalnego. Gdybyśmy przynajmniej dysponowali opisem samego zdarzenia-zmartwychwstania, być może wówczas moglibyśmy ująć i naszą wewnętrzną unię z Chrystusem. Tymczasem, nie mając niczego takiego, zdani jesteśmy na siłę wiary, która, owszem, nie jest pozbawiona pewnych rozumnych podstaw (epifanie Jezusa, pusty grób). Ona właśnie, wiara, prowadzi nas ku granicy stanowionej przez miłość Chrystusa; daje sposobność przekraczania tego, co ograniczone ziemskim horyzontem. Wiara zwołuje na niedzielną celebrację, zawsze niezwykłą, pełną duchowej energii, cementującą wiernych w jeden rezurekcyjny krąg.
 
Kościół, sam będący darem Boga dla nas, ofiarowuje nam dar niedzieli oraz sakramentów świętych. Zachęca, abyśmy z nich korzystali, gdyż to jedyny sposób spotkania z żywym Bogiem. Nie jesteśmy w stanie poznać Go w ludzki, fizycznie ukonkretniony sposób. Jednak zyskaliśmy coś znacznie cenniejszego: uniesieni stwórczą życzliwością, skutkami dzieła zbawczego Pana Jezusa, nabieramy źródłowego przekonania, że już tutaj, na ziemi, dostępujemy przemiany, kiedy zdobywamy się na pokonywanie własnego egoizmu, kiedy troszczymy się o ciało, także to kalekie, chore, niedołężne, kiedy wreszcie dziękczynnie odnosimy się do Boga i ludzi. 
 
 
Miłość przezwycięża śmierć. Ludzkie ciało zostało przyjęte do wieczności. Tę wielką prawdę Chrystus uczynił naszą własnością. Jego cielesne zmartwychwstanie, uobecnione w znakach liturgicznych, staje się najbardziej uzdrawiającym cudem naszego istnienia, początkiem teraźniejszości, która nie ma już kresu. Niedziela, Pascha tygodnia, nie daje nam o tym nigdy zapomnieć. 

* „Msza Święta” 4/2009, s. 2-4.




 
Zobacz także
Małgorzata Batko

Ostatni tydzień przygotowania do Narodzenia Pańskiego to czas, który w liturgii charakteryzuje się dużym napięciem, świadomością zbliżania się dnia nawiedzenia. Kościół przygotowuje się do przyjęcia Zbawcy świata. Przez liturgię prowadzą nas tzw. Wielkie antyfony („O” antyfony). Powstały one najprawdopodobniej w V w., obecny ich układ powstał dzięki Amalariuszowi z Metzu (IX w.). Są to antyfony do Magnificat w nieszporach, a po reformie liturgicznej Soboru Watykańskiego II znalazły się one także – w skróconej formie – we mszy świętej, jako werset aklamacji przed ewangelią.

 
ks. Zbigniew Snarski

Modlitwa to jest spotkanie, spotkanie zaś dokonuje się pomiędzy osobami. Tylko osoby mogą się spotkać. Spotkanie jest zawsze najpierw i przede wszystkim spotkaniem się dwóch osób – ja i ty . Polega ono na tym, że ja staję w obliczu drugiej osoby, przeżywając ją jako ty w stosunku do swojego ja. Jeżeli przeniesiemy to określenie na relację człowieka do Boga, to otrzymamy dokładne, precyzyjne określenie istoty modlitwy.

 
Ks. Mariusz Pohl
Kolejna Ewangelia, która stanowi rozwinięcie myśli sprzed kilku tygodni: żebyśmy się nie lękali i zaufali Bogu. Bóg jest naszym Ojcem, który doskonale zna kondycję i potrzeby swoich dzieci, i potrafi się o nie zatroszczyć. Jednakże nasze doświadczenia i bagaż historii mówią nam co innego: zabezpiecz się, nie ufaj nikomu, gromadź pieniądze i broń, nie popuszczaj władzy...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS