logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
pod redakcją ks. Jana Hadalskiego TChr
Msza Święta – rozumieć, aby lepiej uczestniczyć. Wykład liturgii Mszy
Wydawnictwo Hlondianum
 


Kompletny wykład liturgii Mszy Świętej: obrzędy, gesty, modlitwy – historia, symbolika, prawo i teologia. Książka stanowi zbiór 140 artykułów z czteroletniego cyklu (2009-2012) „Msza Święta – Rozumieć, aby lepiej uczestniczyć” publikowanego na łamach miesięcznika „Msza Święta”. Autorzy to znani teologowie, specjaliści w zakresie liturgiki, teologii pastoralnej, prawa kanonicznego, sztuki i muzyki sakralnej...

 

Wydawca: Hlondianum
Rok wydania: 2013 
Format: 176x250
Stron: 668
Rodzaj okładki: Miękka

 
  
 
  

 
ks. Ireneusz Bakalarczyk
Módlcie się, aby moją i waszą ofiarę...*

 
Kapłan po złożeniu darów ofiarnych na ołtarzu i obrzędach, które temu towarzyszą, rozkładając oraz składając ręce, wzywa wiernych do modlitwy słowami: Módlcie się, aby moją i waszą Ofiarę przyjął Bóg, Ojciec wszechmogący. Na co wierni, wstając, odpowiadają: Niech Pan przyjmie Ofiarę z rąk twoich na cześć i chwałę swojego imienia, a także na pożytek nasz i całego Kościoła świętego (OWMR 77 i 146).
 
Pochodzenie wezwania
 
Nie wchodząc głęboko w szczegóły związane z historią formy tego wezwania do modlitwy towarzyszącego przygotowaniu darów ofiarnych, trzeba wspomnieć, że jest ono najstarszym, jeszcze przedkarolińskim wprowadzeniem do rzymskiego Ordo ze źródła galijskiego i zmierza w pierwszym rzędzie do cichej modlitwy asysty ołtarzowej i chóralnej. Podczas reformy po Soborze Watykańskim II zamierzano je usunąć. Niemniej zachowało ono nadal swoje miejsce w odnowionej liturgii eucharystycznej. Odpowiedź na to wezwanie pochodzi z Italii i została włączona do mszału trydenckiego. O ile jednak dawniej odmawiali ją tylko ministranci, i to przyciszonym głosem, to ruch liturgiczny domagał się potraktowania tej odpowiedzi jako jednego z elementów udziału ludu w ofierze i w związku z tym głośnego jej wypowiadania przez całą wspólnotę w formie modlitwy błagalnej. Modlitwa ta stanowi obecnie wprowadzenie do modlitwy kapłana nad darami, analogicznie do Módlmy się w innych modlitwach prezydialnych, przy czym w narodowych przekładach liturgii rzymskiej przewidziano niekiedy różnorodne jej warianty. Mszał niemiecki podaje trzy takie możliwości, przy czym w jednej z nich odpada zarówno wezwanie, jak i odpowiedź, a pozostaje tylko zwyczajne Módlmy się. Kongregacja Kultu Bożego w 1969 roku wyraziła zgodę, aby w Japonii odpowiedź na wezwanie odbywała się w milczeniu.
 
Współczesna forma wezwania i nadużycia
 
Omawiany tekst zostaje często przez kapłanów zmieniany. Zamiast Módlcie się, aby moją i waszą Ofiarę... wypowiadają oni wezwania w formie: Módlcie się, aby naszą Ofiarę.; naszą wspólną Ofiarę... albo naszą i waszą Ofiarę. w przypadku Mszy koncelebrowanych. W tym miejscu należy dosłownie zacytować słowa nie tak dawno wydanej instrukcji Redemptionis sacramentum, gdzie czytamy: „Powinien zniknąć godny napiętnowania zwyczaj, że kapłani lub diakoni albo wierni, tu i ówdzie według swojego uznania, zmieniają lub zniekształcają teksty świętej liturgii, jakie są zobowiązani wypowiedzieć. Postępując w ten sposób, czynią celebrację świętej liturgii niepewną, a nierzadko fałszują jej autentyczny sens” (Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, Instrukcja „Redemptionis sacramentum”. O tym, co należy zachować, a czego unikać w związku z Najświętszą Eucharystią, nr 59).
 
Właśnie o zafałszowanie sensu tego wezwania tu chodzi, co wynikać może z różnych przyczyn. „Radosna twórczość” niektórych prezbiterów rodzi się z niedostatecznej świadomości teologicznej (dogmatyka) oraz braku posłuszeństwa Kościołowi i jego instytucjom. To z kolei, w odosobnionych zapewne przypadkach, prowadzi do chęci „protestantyzacji” katolickiej liturgii w odniesieniu do zatarcia różnicy między kapłaństwem hierarchicznym a kapłaństwem wspólnym. Tak właśnie próbują wyjaśniać swój sprzeciw wobec formuły moją i waszą Ofiarę ci, którzy widzą w niej dowód na zbytnią kleryka-lizację liturgii, także w niektórych jej sformułowaniach. Tylko za teologicznie poprawną uważają wersję stosowaną w mszałach niemieckich i francuskich, a którą mszał polski stosuje w Mszach koncelebrowanych bez udziału ministranta i ludu: Módlmy się, aby Bóg Ojciec wszechmogący przyjął ofiarę Kościoła na swoją chwałę i zbawienie całego świata. Przy czym żadna edycja typiczna mszału po Soborze Watykańskim II nie notuje takiej formy tekstu.
 
Zdaniem J. A. Jungmanna, wyrażenie moją i waszą mogłoby być zastąpione wyrazem naszą. Kiedy jednak chce się uwzględnić specyfikę działania kapłana in persona Christi (w osobie Chrystusa), pozostawione wyrażenia (moją i waszą) podkreślają istotną różnicę pomiędzy kapłaństwem wspólnym i hierarchicznym. Konferencja Episkopatu Polski nie wyraziła zgody na zmianę: „Nie wolno zmieniać [m.in.] zachęty: Módlcie się, aby moją i waszą Ofiarę przyjął Bóg, Ojciec wszechmogący (Konferencja Episkopatu Polski, Przepisy wykonawcze do instrukcji „Inaestimabile Donum” z 3 kwietnia 1980 r. [11 XII 1980], nr 2).
 
Teologiczna poprawność
 
Jan Paweł II w liście Dominicae coenae z 1980 roku, kierowanym do duchowieństwa na Wielki Czwartek, mówi, że „słowa te mają znaczenie wiążące dla wyrażenia charakteru całej liturgii eucharystycznej i pełni jej treści Boskiej i kościelnej. Sprawujący liturgię eucharystyczną jest, jako szafarz tej Ofiary, autentycznym kapłanem dokonującym na mocy specjalnej władzy święceń prawdziwego aktu ofiarnego, który prowadzi ludzi do Boga, wszyscy zaś, którzy w Eucharystii uczestniczą, nie składając ofiary jak on, składają wraz z nim, na mocy kapłaństwa powszechnego wiernych, swoje duchowe ofiary, które wyraża chleb i wino od momentu złożenia ich na ołtarzu” (nr 9).
 
Jak widać, nie można pozbawić się w tym temacie, dla jego komplemen-tarności, rozważań ściśle teologicznych. Dlatego należy odpowiedzieć na pytanie: kto i jak składa ofiarę mszalną w porządku kultu? W pierwszym rzędzie krwawą ofiarę na krzyżu złożył sam Jezus Chrystus. Jest ona obecna podczas każdej Mszy i tylko Chrystus ma prawo jej ofiarowania. Bez Niego żadne przeistoczenie nie mogłoby mieć miejsca, żadna ofiara niekrwawa nie byłaby złożona. Kościół nie ma tu udziału ani w ofierze krzyżowej, ani w Ostatniej Wieczerzy, ani we Mszy Świętej.
 
Rzecz przedstawia się zupełnie inaczej z punktu widzenia niekrwawej ofiary Mszy, która jest prawdziwą i właściwą ofiarą, uwielokrotniającą nie zbawczą ofiarę, ale jej rzeczywistą obecność. Ta niekrwawa ofiara, w której chleb i wino zostają przeistoczone w Ciało i Krew Chrystusa, jest składana w porządku kultowym – jednocześnie, choć na różnych płaszczyznach -przez Chrystusa, kapłanów i wiernych.
 
W bezkrwawej ofierze kultowej Kościół działa przez swych kapłanów na dwóch zasadniczo różnych płaszczyznach, w zależności od tego, czy przekazuje on głos Oblubieńca – Chrystusa, czy też odpowiada na niego w swoim własnym imieniu jako Oblubienica.
 
Pierwsza płaszczyzna wyraża się podczas przeistoczenia, gdy Kościół działa przez swych kapłanów w Osobie Chrystusa (in persona Christi). Słowa konsekracji nie są głosem Kościoła. Kapłan nie mówi: To jest Ciało Chrystusowe, to jest Krew Chrystusowa. Jego rola znika wobec roli Chrystusa, gdy mówi: To jest Ciało moje, to jest Krew moja. W momencie konsekracji kapłan jest tylko narzędziem w ręku Chrystusa, zdolnym do przekazywania mocy pochodzącej od czynnika głównego, ale niezdolnym do działania samodzielnego. Jasne jest więc, że celebrowanie w momencie przeistaczania stanowi wyłączny przywilej kapłana. Jest jasne również, że koncelebracja, w sensie ważnego wymawiania słów przeistoczenia przez innych celebrujących kapłanów, stanowi wyłączny ich tylko przywilej.
 
Inaczej rzecz ma się, gdy chodzi o wszystkie inne liturgiczne działania przed przeistoczeniem i po nim. Wówczas Kościół działa przez swych kapłanów w imieniu własnym (in propria persona). Kościół ustala przebieg liturgii przy pomocy odpowiednich instancji władzy kanonicznej, której roztropności strzeże Duch Święty. W tym zaś, co dotyczy nadprzyrodzonej nauki, ingeruje nieomylna władza orzekania. Wtedy Kościół występuje jako przyczyna druga, z pewnością wspomagana przez Boga, ale działająca na własną odpowiedzialność. Kapłani są tu ministrami, czyli sługami Kościoła-Oblubienicy.
 
O uczestnictwie w kapłańskiej władzy Chrystusa stanowią także znamiona sakramentalne chrztu i bierzmowania. Pozwalają one wiernym ważnie spełniać niektóre akty kultu chrześcijańskiego, na przykład łączyć się z kapłanem w składaniu wraz z nim niekrwawej ofiary Mszy Świętej (w Kościele pierwszych wieków odsyłano katechumenów zaraz po wstępnej części Mszy Świętej, gdyż tylko ochrzczeni mogli uczestniczyć w ofierze). Liturgiczne i kultowe uczestnictwo wiernych w bezkrwawej ofierze zostało omówione w encyklice Mediator Dei. Pius XII zwraca uwagę na szereg momentów w Ordo Missae, w których kapłan w modlitwie i ofierze łączy się z ludem. Jednak chrzest, w odróżnieniu od sakramentu kapłaństwa, nie daje władzy interweniowania pod działaniem Bożym w samym akcie przeistoczenia, ale daje on władzę interweniowania po przeistoczeniu, dla ważnego przyjęcia Ciała i Krwi Chrystusa. W takim razie musi on również dawać władzę interweniowania przed przeistoczeniem, aby obrzędowo uczestniczyć w przygotowujących je modlitwach ofiarowania.

Rozumienie koncelebracji
 
Czy w takim razie można mówić o „koncelebracji wiernych”?
 
Tak – jeśli chcemy przez to powiedzieć, że wierni mocą posiadanego przez nich charakteru chrztu mogą przyczyniać się do przygotowania bezkrwawej ofiary kultowej, którą może złożyć tylko kapłan mocą sakramentalnego charakteru kapłaństwa.
 
Nie – jeżeli ma ona oznaczać udział w samej konsekracji: przemienieniu chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa, ważnym wymawianiu wraz z kapłanem słów przeistoczenia. Pius XII z wielką mocą potępia błąd tych, którzy utrzymują, że „członki Kościoła dopełniają tak samo jak kapłan widzialnego obrzędu liturgicznego” albo że „przypisują ludowi rzeczywistą władzę kapłańską i sądzą, że kapłan urząd swój pełni jedynie na podstawie delegacji otrzymanej od społeczności. W związku z tym w Ofierze Eucharystycznej widzą współodprawianie w ścisłym tego słowa znaczeniu - concelebratio - mają też za rzecz słuszną, by kapłani, stojąc dokoła, raczej odprawiali wspólnie z ludem, niżby mieli prywatnie dopełniać Ofiary w nieobecności ludu”.
 
Omawiane przez nas wezwanie do modlitwy posiada więc bardzo głęboką treść teologiczną, która przekłada się także na płaszczyznę celebratywną. Sprawując Mszę Świętą, musimy pamiętać, że nie jest to „banalna formułka”. Kapłan, uświadamiając sobie swoją niegodność czynienia tego, co ma czynić, prosi o modlitwę wstawienniczą cały zgromadzony Kościół: Módlcie się, aby moją i waszą Ofiarę przyjął Bóg, Ojciec wszechmogący. Wyznaje tym samym, że jest grzesznikiem niegodnym sprawować święte obrzędy, w których jednak z powołania Bożego ma zanieść ofiarę przed oblicze Trzykroć Świętego. Wierni zdają sobie sprawę, że ręce, które przedstawiają Bogu chleb i wino, mające stać się Ciałem i Krwią Pana, nie są dłońmi świętego. W tym momencie wszyscy stają w prawdzie i wstawiają się za niegodnym sługą Jezusa Chrystusa: Niech Pan przyjmie Ofiarę z rąk twoich na cześć i chwałę swojego imienia, a także na pożytek nasz i całego Kościoła świętego. Słowa te mówią też o tym, po co sprawujemy Eucharystię. Przede wszystkim na chwałę Bożą, potem na pożytek nas, tu zgromadzonych, i całego Kościoła. Ważna jest kolejność. Przede wszystkim chwała Boża. Jeżeli człowiek o tym zapomni, jeśli postawi siebie i swój pożytek na pierwszym miejscu, to pozostanie zamknięty w swoim egocentryzmie. A jeśli zachowa tę kolejność, to Msza Święta i całe życie będzie także na pożytek nasz.
 
Wypowiadaniu tej formuły powinno towarzyszyć zawsze modlitewne skupienie wszystkich zgromadzonych. Jest dużą oznaką braku liturgicznego savoir-vivre'u wertowanie w tym momencie przez usługujących, a także przez samego celebransa mszału czy manipulowanie mikrofonem.  

* "Msza Święta” 5/2010, s. 9-11.




 
Zobacz także
Maj jest w Kościele katolickim miesiącem szczególnie poświęconym czci Matki Bożej. Słynne „majówki” - nabożeństwa, odprawiane w tym miesiącu wieczorami w kościołach, przy grotach, kapliczkach i przydrożnych figurach, na stałe wpisały się w krajobraz Polski. Centralną częścią nabożeństwa jest Litania Loretańska.
 
Marcin Majewski

W Piśmie Świętym Nowego Testamentu bardzo często pojawia się zwrot imię Jezusa – łącznie ponad 100 razy. W ustach samego Jezusa przybiera on formę w moje imię czy w imię moje, a w ustach innych w imię Jego czy w Jego imię. Ponadto zwrot ten występuje w bardzo ważnych, teologicznie niezwykle doniosłych tekstach.

 
Janusz Poniewierski
Jest we "Władcy Pierścieni" taka scena, kiedy na odsiecz wojskom Rohanu, walczącym z siłami ciemności, przybywa Gandalf - "jeździec w bieli, lśniący w promieniach wschodzącego słońca". Scena ta zrobiła na mnie ogromne wrażenie - siedziałem w kinie wbity w fotel jak zaczarowany. Bo obraz ten, ożywiony wyobraźnią Petera Jacksona, wydał mi się dziwnie znajomy. Tak jakbym już kiedyś oglądał Białego Pielgrzyma, który uruchamia siły dobra, żeby pokonać zło zagrażające światu...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS