logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Waldemar Irek
Na czym polega postęp, rozwój u Boga
Zeszyty Karmelitańskie
 


Jak jest ostateczne przeznaczenie?

Otwartość na świat, konstytuująca refleksję człowieka o samym sobie, jak się wydaje, nigdy nie odpowie człowiekowi na podstawowe pytanie dotyczące jego samego. Nie przypadkiem Grecy na pytanie, kim jest człowiek – udzielali odpowiedzi z perspektywy kosmosu. Świat jednak nie udzieli ostatecznej odpowiedzi na pytanie człowieka o jego ostateczne przeznaczenie.

Kultura chrześcijańska w przeciwieństwie do kultur panteistycznych odróżnia Stwórcę od stworzenia. W panteizmie świat to bóg, jest więc skończony i doskonały, przekształcanie go nie tylko nie ma sensu, ale jest wręcz świętokradcze. Zatem świat służy do adoracji i kontemplacji, a nie do ujarzmiania i czynienia sobie poddanym.

Dla chrześcijanina Bóg jest Istotą doskonałą, nie dotyczy Go więc ani postęp, ani rozwój. Jednak Stworzyciel różni się od stworzenia, które, choć powołane do życia na obraz i podobieństwo Boże, jest jednak ograniczone, skończone. Dotyczy go zarówno rozwój, jak regres, postęp, ale i uwstecznienie i degeneracja. Stworzenie zawiera w sobie elementy doskonałości, ale jest przygodne, przejściowe, przemijające.

Odpowiedzialność wynika z daru

Osoba ludzka jest bytem substancjalnym, a to oznacza, że jest samoistna, samodzielna w istnieniu. Nie może być częścią jakiejś całości, choćby nawet częścią takiej całości, która byłaby osobą. Jest celem samym w sobie i nie może być traktowana jako środek do celu. Osoba ludzka posiada świadomość, rozum, wolną wolę, jest podmiotem własnego myślenia i działania. Oprócz tego posiada świadomość moralną. W człowieku istnieją normy i zasady moralne, które są niezależne i wcześniejsze od niego samego. Odpowiedzialność wynika z daru, jakim jest wolność. A co za tym idzie, osoba ludzka staje się podmiotem wszelkiego prawa i moralności. Jak pisze Czesław Strzeszewski:
 

Każda osoba ludzka ma prawo do swobodnego rozwoju swojego ja, ale życie społeczne stwarza konieczność uszanowania wolności innych ludzi, a dalszą tego konsekwencją jest ograniczenie własnej swobody. (…) W warunkach życia społecznego realizacja praw osobowych jednych jednostek ogranicza prawa innych jednostek. Błędem jednak byłoby wyciągać stąd wnioski, że życie społeczne jest przeszkodą dla dopełnienia osobowego człowieka. (…) Dopełnienie osobowe nie może być osiągnięte inaczej jak tylko w warunkach życia społecznego. Dzięki temu dokonuje się niejako rozszerzenie i wzbogacenie osobowości ludzkiej.
 

Możliwości ludzkiego rozwoju

Od Pawła VI i jego encykliki Populorum progressio – kiedy to został sformułowany i wyrażony zachwyt nad możliwościami ludzkiego rozwoju, zwłaszcza intelektualnego, w zakresie badań naukowych i postępu – przeżyliśmy już pod koniec XX wieku załamanie entuzjazmu, ludzkość osiągnęła pewną granicę własnych możliwości. Już wówczas dostrzeżono niebezpieczeństwo przyjmowania osiągnięć techniki i cywilizacji wypierające dotychczasowe wartości i obyczaje oparte na tradycyjnych wzorcach postępowania. Taka sytuacja doprowadziła do swoistego kryzysu wartości, obserwowanego na przełomie wieków XX i XXI. Paweł VI w całej encyklice akcentował motyw miłości jako nadrzędnej zasady postępu i rozwoju ludzkiego. Benedykt XVI kontynuuje tę problematykę w dobie globalizmu. W jednej ze swych encyklik proponuje poprowadzić linie rozwoju w dwóch kierunkach – po linii rozwoju osobistego (indywidualnego) i społecznego. Trzy zasady: obowiązek solidarności, sprawiedliwości społecznej oraz miłości społecznej są kluczem integralnego rozwoju.

Zarysujmy najpierw podstawową trudność myślenia i mówienia o człowieku. Całą rzeczywistość określaną mianem człowiek można badać z różnych punktów widzenia. Pytać trzeba zarówno o przedmiot materialny, jak i formalny, który decyduje o aspekcie, w jakim chcemy rozumieć człowieka. Nawet jeśli pominiemy wymiar teologiczny, nadprzyrodzony, zasadniczo człowiek przedstawi się nam w dwóch warstwach i aspektach. Pierwszą warstwę możemy określić mianem „natury”. Chodzi więc o funkcje witalne organizmu. Drugą warstwę określamy mianem „kultury”. Jest to rzeczywistość utworzona przez człowieka w dziedzinie zarówno materialnej, jak i duchowej, przy czym warstwa ta stanowi swoiste prioprium, wyróżniające człowieka w świecie przyrody ożywionej. Genus humanum arte et ratione vivit – rodzaj ludzki żyje sztuką i rozumem.

Zauważyć trzeba, iż tego typu podział jest jednak dużym uproszczeniem. Człowiek bowiem wytwarzając rzeczy i stwarzając kulturę tworzy samego siebie w dziedzinie fizycznej, psychicznej i duchowej. Rodzi się tutaj pytanie, w jaki sposób można dotrzeć do istoty człowieka? Czy człowieczeństwo jest dostępne poznaniu jedynie poprzez badanie działania człowieka, jego skutków i owoców? Stąd też przedmiotem naszego szczególnego zainteresowania jest człowiek, jako istota rozumna i wolna, ściślej – jego rozumne działanie, jako możliwość dotarcia do jego wnętrza – agere sequitur esse, a poprzez to – dążenie do doskonałości.

Kształtowanie samego siebie

Otwartość na świat, konstytuująca refleksję człowieka o samym sobie, jak się wydaje, nigdy nie odpowie człowiekowi na podstawowe pytanie dotyczące jego samego. Nie przypadkiem Grecy na pytanie, kim jest człowiek – udzielali odpowiedzi z perspektywy kosmosu. Świat jednak nie udzieli ostatecznej odpowiedzi na pytanie człowieka o jego ostateczne przeznaczenie. Fakt, że człowiek nie znajduje ostatecznego zadowolenia również we własnych dziełach, lecz pozostawia je jako elementy przejściowe w swoich dążeniach, świadczy, iż przeznaczenie człowieka sięga dalej niż kultura – już istniejąca i jeszcze kształtująca się. Niemniej wskazać trzeba na działanie człowieka jako na epifanię jego wnętrza.

Jeśli osoba – według św. Tomasza z Akwinu – jest tym, co przyroda posiada najdoskonalszego, to stwierdzenie powyższe należy umiejscowić w typie myślenia bardziej normatywnego niż faktycznego i oznacza ono zintegrowanego ducha z materią (w sensie ontologicznym), jedność duchowo-materialną (w sensie aksjologicznym).

Człowiek w swoim działaniu zmierza albo do kształtowania samego siebie i doskonalenia się, albo odnosi swe działanie do świata rzeczy. Następną dziedziną działania jest świat osób – innych ludzi. Wreszcie odnosi swe działania do świata transcendentnego, które mają go doprowadzić do żywotnej więzi z Bogiem.

Człowiek jako „nosiciel, twórca i cel” całej społeczności

W pierwszym przypadku jest mowa o działaniu psychologicznym – gdy człowiek zmierza do modyfikowania i ulepszania samego swego działania. Wydaje się, iż tego typu aktywność jest zbliżona do Wojtyłowego „dziania się w człowieku” („Osoba i czyn”). Wówczas, gdy aktywność ta zmierza do zmiany przedmiotu wyboru moralnego, możemy mówić o działaniu etycznym. W drugim przypadku człowiek stara się w sposób teologiczny (telos – cel) przekształcać rzeczy oraz wytwarzać przedmioty, które odpowiadają potrzebom człowieka. Przedmioty te mogą mieć wartość dla człowieka zarówno materialną, jak i duchową. Mowa tu o pracy w sensie ścisłym, będącej działalnością wytwórczą o wartościach ekonomicznych.

Trzecia dziedzina aktywności wskazuje na relacje interpersonalne, w których kształtuje się stosunek do drugiego człowieka. Osoba ludzka zdana jest na społeczność nie tylko dlatego, aby móc w pełni rozwinąć swoje zdolności, ale także dlatego, aby całe swoje bogactwo mogła przekazać innym. To, co się mówi o relacji pojedynczego człowieka do społeczności, obowiązuje także w tym przypadku, gdy człowiek łączy się z innymi w mniejsze społeczności, tzw. „kręgi życiowe”. Wprawdzie człowiek jest „nosicielem, twórcą i celem” całej społeczności, lecz w praktyce społeczeństwo tworzy nie tyle pojedynczy człowiek, lecz człowiek w mniejszych grupach, np. w rodzinie, w sąsiedztwie, które go określają.

Arno Anzenbacher omawiając zagadnienie człowieka jako istoty społecznej, ukazuje ten problem poprzez zagadnienia komunikacji i kooperacji. Ludzie tworzą wspólnotę, ponieważ komunikują się pomiędzy sobą jako „ja” i „ty”. Jest to odniesienie osobowe, które najpełniej spełnia się w afirmacji – w uznaniu i potwierdzeniu osobowej wartości drugiego człowieka – czyli w miłości. Przytaczając myśli Fichtego i Bubera autor dowodzi, iż „bez drugiego nie jest możliwe, aby człowiek stał się człowiekiem”, „jeśli w ogóle mają być ludźmi, musi ich być więcej”, „wszystkie jednostki muszą być wychowywane na ludzi, bo inaczej nie stałyby się ludźmi” (Fichte); „ludzie podają sobie niebiański chleb bycia sobą” (Buber).

Inny myśliciel, kardynał Joseph Höffner, mówi także o energiach, które powołują człowieka do życia społecznego – od instynktu seksualnego, potrzeby naśladownictwa, samoakceptacji, poprzez instynkt agresji i potrzebę zabawy. Same te elementy nie wystarczą do zawarcia silnych więzi społecznych. Potrzebne są jeszcze energie duchowe. Według cytowanego autora więź społeczna zasadza się przede wszystkim na miłości i skłonności do naśladowania. Przywołuje on także myśl Oswalda von Nell-Breuninga: „istnieją wartości ontyczne i moralne, które nie są dostępne dla zwykłej, pojedynczej jednostki i których sama twórcza moc Boga mogła udzielić wyłącznie całym organizmom politycznym”.

Jak zatem społeczność winna chronić godność osoby ludzkiej?

Trzeba pamiętać, iż społeczeństwo nie posiada odrębnego, samoistnego bytu, nie ma swojego istnienia poza jednostką – ani tym bardziej ponad nią; egzystuje ono we wzajemnych relacjach jednostek. Są one faktycznie złączone i realnie sobie podporządkowane. Działają na siebie i tym samym można doświadczyć empirycznych skutków tych ingerencji. Prowadzi to do wniosku, że każdy twór społeczny, każda społeczność jest jednością relacji i jako taka egzystuje w rzeczywistości. Nie ma zatem innej drogi do zabezpieczenia personalności, jak ukształtowanie takich relacji społecznych – jako ideału i modelu społecznego – aby zawsze respektowały priorytet osoby ludzkiej.

Tak więc osoba ludzka stanowi fundament wszelkich wartości, zarówno społecznych, jak i wspólnych. Jest ona podmiotem autonomicznego i samodzielnego działania w dążeniu do realizacji własnych celów i zadań życiowych. Wszystkie zaś dobra wspólne i oparte na nich związki społeczne ze swej natury i przeznaczenia powinny być skierowane ku człowiekowi po to, by świadczyć mu uzupełniającą pomoc oraz by umożliwiać mu własną samorealizację.

Chrześcijańska myśl, podkreślając wymiar ludzkiej godności, wskazuje na jej charakter społeczny, utożsamiając go z powszechnością – zatem godność dotyczy każdego człowieka, bez wykluczenia kogokolwiek. Już tutaj pojawia się idea uczestnictwa. Widzimy w człowieczeństwie zdolność nadawania personalistycznego wyrazu własnemu bytowaniu i działaniu wówczas, gdy człowiek bytuje i działa wspólnie z innymi ludźmi, jak też afirmację człowieczeństwa innych ludzi na tyle, że ujmując człowieka nie jako byt abstrakcyjny, ale konkretny – nie wyklucza nikogo. Prawdziwa alienacja człowieka związana jest z zanikiem wspólnoty z innymi, zarówno w sensie świadomościowym, przeżyciowym, jak i egzystencjalnym.

Przed społecznością stoi zatem bardzo ważne zadanie, aby nie tylko nie zniszczyć jedności i niepowtarzalności osoby ludzkiej, ale także, by stworzyć możliwości jej integralnego rozwoju – zatem prawo do życia i prawo do rozwoju. Jan Paweł II nawiązywał często do słów Soboru Watykańskiego II: „chodzi o to, by zbudować społeczność ludzką, w której każdy bez wyjątku człowiek, niezależnie od rasy, religii i narodowości będzie mógł żyć życiem w pełni ludzkim, wyzwolonym od poddaństwa, jakie stwarza człowiek” (KDK 29).

Bądźcie więc wy doskonali

Tak więc wezwanie ze Starego Testamentu: „Ponieważ Ja jestem Pan, Bóg wasz – uświęćcie się. Bądźcie świętymi, ponieważ Ja jestem święty” (Kpł 11,44), powtórzone przez Jezusa Chrystusa: „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5,48) wskazuje drogę nieustannego rozwoju osobistego jako zadanie niezwykle istotne dla człowieczeństwa – w procesie stawania się w pełni człowiekiem na obraz Boży. Stwórca, który jest Istotą doskonałą, skończoną i pełną zaprasza każdą Osobę, by wzrastając wrastała w tę jedność doskonałości i wznosiła się w swoim człowieczeństwie – ku bóstwu.

 
Zobacz także
ks. dr hab. Jan Daniel Szczurek
Rzeczywiście można powiedzieć, że Bóg Ojciec jest trochę „niepopularny". Być może jeszcze nie dorośliśmy do odkrywania tej tajemnicy. Cała działalność Kościoła była i jest chrystocentryczna – przez ostatnie stulecia w teologii koncentrowano się głównie na Drugiej Osobie Boskiej...
 
Janusz Dobry
Duchowość to życie w oparciu o Boga i życie Bogiem; podejmowanie decyzji ze względu na Niego. Duchowość to wiara w centrum naszego życia. Duchowość nie jest łatwa. O życie duchowe trzeba się troszczyć. Trzeba mieć bardzo otwarte serce, żeby usłyszeć, co Bóg do nas mówi. Musimy pozwolić, żeby On do nas się zwracał. 
 
ks. Łukasz Kleczka SDS
Jesteśmy pokoleniem epoki szumu, zgiełku, i niepokoju. Wciąż poszukujemy nowych rozwiązań technicznych, które bardzo często wiążą się ze wzrostem decybeli. Widzimy wielu młodych ludzi ze słuchawkami walkmanów na uszach. Słuchanie głośnej muzyki nie jest już nowością. Nawet na dworcach kolejowych wielkich miast przez megafony nadawana jest muzyka...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS