logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Giuseppe Forlai
Nadzieja na zbawienie. Chrześcijanin i życie wieczne
Wydawnictwo Bratni Zew
 


Starając się nadążyć za szaleńczym tempem życia codziennego, zbyt zaaferowani „główkowaniem”, jak dotrwać do wieczora, nie mamy czasu na myślenie perspektywiczne. 40 dni Wielkiego Postu to krótki czas. Zdecydujmy się podążać za Chrystusem. Wtedy teraźniejszość stanie się czasem spotkania odkupionej przeszłości i rodzącej się przyszłości.
 
Wydawca: Wydawnictwo Bratni Zew
Rok wydania: 2013
ISBN: 978-83-7485-217-3
Format: 130 x 210
Stron: 144
Rodzaj okładki: Miękka
  
  

 
27 marca – Wielki Wtorek
 
 
(...) od początku działalności publicznej Chrystus rozumiał, że jego ziemskie pielgrzymowanie nie będzie należało do łatwych: zatrzymanie i ścięcie Jana Chrzciciela zarysowały perspektywę okrutnej śmierci także w jego przypadku. Być może właśnie dlatego postanowił wrócić z uczniami z Judei, gdzie udzielał chrztu (por. J 3,22), do Galilei położonej z dala od ośrodków władzy i kręgów zatwardziałych tradycjonalistów religijnych. Jednak w swojej ojczyźnie także spotkał się z odrzuceniem. Z Nazaretu, gdzie rodacy chcieli go zrzucić ze stoku góry (por. Łk 4,28), przeniósł się zatem do spokojniejszego Kafarnaum, do domu teściowej Piotra. Mimo życzliwego przyjęcia przez mieszkańców Kafarnaum i okolicznych miasteczek, właśnie tam przeżył pierwszy poważny kryzys jako nauczyciel i prorok: po trudnym kazaniu o "chlebie żywym" w miejscowej synagodze (por. J 6) opuścili go niemal wszyscy uczniowie poczuł dezaprobatę i rodzącą się w ludziach nieufność, które szybko i w sposób łatwy do przewidzenia zmieniły się w śmiertelną nienawiść. Kulminacja nastąpiła w Jerozolimie, podczas święta Paschy w roku 30: kazanie, które wówczas wygłosił w portyku Salomona Świątyni Jerozolimskiej dało wrogom i krytykom pretekst do zakończenia krótkiego okresu głoszenia przez Chrystusa Królestwa Bożego.
 
Możemy zatem powiedzieć, że Pan Jezus cały czas był bardzo świadomy ryzyka, na jakie się narażał, ponieważ wiele wydarzeń zapowiadało gwałtowną śmierć. Można jeszcze tylko dodać, że z dużym prawdopodobieństwem podczas działalności w Galilei (a w każdym razie na początku działalności) musiał być przeświadczony, że zostanie ukamienowany (por. J 10,32) i dopiero po przyjeździe do Judei na ostatnie święto Paschy wyraźniej zarysowało się przed nim niebezpieczeństwo śmierci krzyżowej (por. Mt 23,34). Nie wdając się w szczegóły podkreślmy, że życie Jezusa naznaczone było spotkaniem ze śmiercią. Na koniec ze smutkiem zrozumiał, że będzie "ostateczną" ofi arą niewierności Izraela, podobnie jak syn właściciela winnicy z przypowieści o niewiernych rolnikach (por. Mk 12,1-12). Postronnemu obserwatorowi wybór życia wędrownego może przywodzić na myśl smutny los uciekiniera lub człowieka pilnie strzeżonego. Gdy w Ewangelii czytamy, że uczniowie starali się przypomnieć Nauczycielowi o niebezpieczeństwie śmierci, które czyhało na niego w Betanii, do której zamierzał się udać, by nawiedzić grób Łazarza (por. J 11,7-8), trudno oprzeć się wrażeniu, że cała grupa żyła w nieustannym napięciu, jak ludzie, którzy muszą sprytnie planować każdy krok i podróż, by zmylić wroga; gdy ze zdziwieniem czytamy, że w Jerozolimie na pozór bezbronni apostołowie nosili przy sobie broń całkiem uzasadnione wydaje się porównanie ich do "ochroniarzy" Chrystusa (por. Łk 22,49).
 
Do tej pory nie powiedzieliśmy jeszcze jednak najważniejszego: im bliżej śmierci, tym bardziej widać relację Chrystusa z Ojcem. Im większe niebezpieczeństwo, tym większa ufność pokładana w tym, który go umiłował. Gdy prześledzimy od początku do końca Ewangelie, zauważymy dwie nasilające się tendencje: niebezpieczeństwo i nadzieję. Im bliżej Jerozolimy, tym większa zaciekłość wrogów, ale i nadzieja Chrystusa, aż do ich spotkania w ogrodzie Getsemani, gdzie zlały się ze sobą jak krew z potem na obliczu Chrystusa.
 
 
Wszystko to jest bardzo potrzebne do zrozumienia postawy Jezusa wobec śmierci: Pan przemienił cierpienie, ból, zdradę i strach w najwyższą formę zawierzenia w postawie ufności i spokoju ducha. Każdemu z nas zdarzyło się patrzeć na twarz niedawno zmarłego: rozluźnione mięśnie i spokój na twarzy często świadczą o pokoju, który osiągnął po długiej i bolesnej agonii. Chrystus zapowiedział ten pokój tuż przed wydaniem ostatniego tchnienia, zawierzając ufnie Ojcu i pojednując się z ludźmi: "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią… Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego" (por. Łk 23,34; 46). Zamiast przeżyć śmierć niosącą ukojenie po agonii, odwrócił porządek rzeczy obdarowując pokojem śmierć; wyszedł na jej spotkanie ofi arowując coś od siebie, nie czekając aż sam zostanie obdarowany. 

Zobacz także
Elżbieta Wiater

Święty z Nursji swoją drogę rozpoczął ucieczką od wspólnot, z których wartościami nie chciał się utożsamić. Pozwolił, aby samotność oczyszczała jego intencje i wzmacniała wrażliwość, po czym znów wrócił do wspólnoty, a w zasadzie stał się jej początkiem. W jego życiu wspólnota i samotność karmiły się nawzajem prowadząc go, a za nim tych, którzy zachwycili się jego świadectwem, do świętości. Opowieść św. Benedykta z Nursji.

 
Jan Budziaszek
Zaczynałem cykl rekolekcji dla młodzieży szkół średnich w Poznaniu. Pierwsza konferencja zaczyna się za dwie minuty. Jest 13 minut po ósmej. W kieszeni dzwoni mi telefon. Odbieram. Dzwoni z Krakowa. To pani Ania, która opiekowała się mamą na czas moich wyjazdów: "Przed chwileczką zastałam panią Budziaszkową, leży nieprzytomna, cała niebieska, sina, na podłodze"...
 
Redakcja Miłujcie się!
Matka Teresa została kanonizowana 4 września 2016 roku przez papieża Franciszka. Będąc w niebie, pragnie zapalać światło wiary i miłości w sercu każdego człowieka. Zapoznajmy się z jej radami i wskazówkami. Świętość nie jest luksusem przeznaczonym dla niewielu, ale zwykłym obowiązkiem – twoim i moim. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS