logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Tadeusz Miłek
Nadzieja spotkania
Przewodnik Katolicki
 


Nadzieja spotkania 

 


Wszystkich Świętych już za nami. Cmentarze opustoszały, przywiędły kwiaty, wypaliły się znicze. Czy ten obraz to też jakiś symbol naszej pamięci o zmarłych?
 
 
Pamięć niejedno ma imię

Pamięć czyni z człowieka wdzięcznego spadkobiercę tych wartości, które wypracowały przeszłe pokolenia. Pozwala przekazać następnym pokoleniom dziedzictwo wiary, obyczajów, tradycji rodzinnych i narodowych. Człowiekowi potrzebna jest pamięć, aby mógł zobaczyć siebie w długim łańcuchu pokoleń. Dzięki pamięci żywi i umarli są jednością.

Jak ta pamięć wyraża się w naszych czasach? Czy właśnie w tym, żeby iść na cmentarz raz w roku, położyć kwiaty, zapalić znicze?  Może w tych zewnętrznych formach, jak znicze, kwiaty jest więcej rutyny niż pamięci? Więcej chęci wyróżnienia się przed innymi niż autentycznej miłości?

Na cmentarze 1 listopada idą wszyscy: i wierzący, i niewierzący, i ci, którzy o zmarłych pamiętają zawsze, i ci, którzy ozdabiają groby tylko w ten jeden dzień. Ale ci, którzy wierzą w życie wieczne i w zmartwychwstanie, ci, którzy kochają - oni chcą zmarłym dać więcej niż tylko kwiaty i znicze. Przynoszą dar serdecznej pamięci i modlitwy przez cały rok.

Ileż to razy pogrzebowi towarzyszą łzy i rzewne zapewnienia: nigdy cię nie zapomnimy! Będziemy zawsze cię pamiętać! Odważne i zobowiązujące to słowa! Mija rok i z licznej rodziny często nie ma kto zamówić Mszy św. za zmarłą mamę czy babcię, a kwiaty z pogrzebu leżą nieraz do Wszystkich Świętych. Przecież żeby zapalić świeczkę na grobie, nie trzeba czekać do 1 listopada. Dlaczego nie robić tego tak często, jak spotykaliśmy się z tą osobą za jej życia?
 
Wierność i modlitwa

Nad bramą wejściową jednego ze starych cmentarzy w Rzymie umieszczono cztery figury naturalnej wielkości. Pierwsza z nich siedzi z pochyloną głową, cała pogrążona w bólu - to wierność. Druga stoi z rękami podniesionymi do nieba i błaga Boga o miłosierdzie dla zmarłych, aby zostali wybawieni z cierpień czyśćcowych. Ta figura symbolizuje modlitwę. Trzecia obrazuje ofiarę za zmarłych: ma w dłoniach skierowanych do nieba naczynie ze złożonymi w nim ofiarami. I wreszcie ostatnia - połą sukni zasłania sobie usta - ta jest znakiem milczenia. Cóż nam mówią te postacie?

Najpierw wierność. Wydaje się, że nie potrzeba nam tego przypominać. Chyba niemożliwe, aby człowiek o wrażliwym sercu mógł zapomnieć o wszystkim, co go ze zmarłym łączyło. Wszak wierność to nie tylko kwiat chryzantemy przyniesiony raz w roku na grób, to nie tylko świeczka zapalona na jego grobie. Wierność to przede wszystkim modlitwa, bo ona może przyjść z pomocą naszemu bliskiemu zmarłemu i zapewne z utęsknieniem na nią czeka.

Jakże wiele jest form modlitw za zmarłych. Wielu pamięta o swoich zmarłych, prosząc o odprawienie Mszy św. w kolejną rocznicę ich śmierci, w dzień imienin, w Dzień Matki lub Ojca. To piękny przejaw pamięci, ale też wiary i miłości.

Znana jest też tradycja zamawiania Mszy św. gregoriańskich, przez które rozumie się trzydzieści kolejnych Mszy ofiarowanych za zmarłą osobę. Ta praktyka wywodzi się z czasów papieża św. Grzegorza Wielkiego. Polecił on celebrować tyleż Mszy po kolei każdego dnia za zmarłego zakonnika. Po ich odprawieniu papież dowiedział się, że ów zakonnik został wybawiony z czyśćca i cieszy się już oglądaniem Boga w niebie. Z ofiarą Mszy św. łączy się ofiara cierpień, chorób i doświadczeń składana za zmarłych. Wielką pomocą dla zmarłych jest Komunia św. przyjmowana w ich intencji.

I wreszcie ostatnia ze wspomnianych figur. To postać z zamkniętymi ustami - oznacza milczenie. Już poganie powiadali: o zmarłych mów tylko dobrze lub wcale. Chrystusowa przestroga: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni” w sposób szczególny obejmuje zmarłych. Zmarli bowiem nie mogą się bronić z zarzutów, nawet słowa powiedzieć nie mogą w swojej obronie.
 
Miłość mocniejsza od śmierci

Znałem starszego pana, który po śmierci swojej żony każdej niedzieli po Mszy św. szedł na cmentarz na jej grób. Zapalał znicz, składał kwiatek, a później siadał przy grobie i zdawał sprawozdanie małżonce z codziennych spraw. Mówił o domu, o znajomych, o paprotce, którą zmarła tak lubiła, a która po jej śmierci przestała rosnąć... Rozmawiał z nią tak, jak rozmawia się z żyjącym człowiekiem. Był przekonany, że żona go słyszy i wspiera dobrymi natchnieniami. Do domu wracał umocniony tym spotkaniem. Ktoś powie: dziwactwo staruszka. Ale może to raczej przykład miłości silniejszej od śmierci? Pewnie i my sami niejednokrotnie odczuwaliśmy obecność zmarłych przy nas!

Czujemy tę bliskość, oglądając dawne fotografie. Wracają wtedy, jak żywe, wspomnienia słów, gestów i uśmiechów naszych bliskich. Inni odnajdują tę bliskość na cmentarzu, jak wspomniany staruszek. Zamyśleni długie chwile spędzają przy grobie najbliższych. Mówią do nich i słuchają... Dla innych zmarli stają się obecnymi w miejscu, w którym żyli, w rodzinnym domu, w przedmiotach, które były ich własnością.
 
Czy tylko milczą?

Zmarli milczą. Ale czujemy, że dzielą nasze bóle i zmartwienia, nasze radości i kłopoty. Może patrzą z pobłażaniem na nasze zagonienie, jakby mówili: zwolnij, odpocznij, bo krótki czas; to wszystko i tak nie będzie ważne! Oni patrzą na nas z mądrością, którą zdobywa się pewnie dopiero po przejściu na ten drugi brzeg życia. Ludzie, którzy za życia ogarniali nas swoją miłością - mają nas nadal w swojej opiece. Jak dobrze odczuwać ich obecność! Jak dobrze doświadczać ich troski i pomocy! Ta świadomość szczególnie jest nam potrzebna wtedy, gdy nasze serce ogarnia smutek i zwątpienie, kiedy czujemy wokół siebie pustkę.
 
Ku nowym narodzinom

Nasi zmarli byli kiedyś młodzi, radośni, silni i weseli.  Przeminęło ich piękno, młodość uroda, sprawność i bogactwo. Wszystko przeminęło. Dzisiaj może na ich grobach są piękne nagrobki, marmury czy granity, ale co pod nimi? Co zostało? Pozostał tylko proch i zgnilizna. Tylko tyle? Nie! Pozostała pamięć i wdzięczność, która po długich nieraz latach po ich śmierci każe pamiętać o urodzinach, imieninach i innych świętach.  Pozostało coś jeszcze: nadzieja zmartwychwstania i pewność, że grób nie jest końcem, ale początkiem nowego życia. Pozostała pewność, że przyjdzie dzień zmartwychwstania i spotkamy naszych zmarłych.
Wieczorem zachodzi słońce, przychodzi noc, ale nie rozpaczamy, bo następnego dnia znów rozjaśni świat.

Jesienią opadają liście, zamiera przyroda, ale wiemy, jak wspaniale ożyje na wiosnę - jeszcze piękniejsza. Odchodzą od nas bliscy ludzie, odprowadzamy ich na cmentarz, żegnamy ze smutkiem - ale wiemy, że to tylko na krótki czas - do wspólnego zmartwychwstania. Z tą nadzieją Zmartwychwstania, z wiarą w Boże Miłosierdzie składamy im dar naszej miłości, pamięci i modlitwy.

ks. Tadeusz Miłek

 
Zobacz także
ks. Zbigniew Kapłański
Najbardziej bezinteresowną modlitwą jest uwielbienie. Pięknie jest dziękować, konieczne jest przeproszenie, samo życie niekiedy podsuwa różne prośby. Ale modlitwa uwielbienia jest wypowiadaniem zachwytu z tego powodu, że możemy zwracać się ku Panu Bogu, że On po prostu istnieje, że nam się objawił...
 
ks. Zbigniew Kapłański

Życie duchowe musi opierać się na fundamencie przebaczenia. Jeżeli go zabraknie, to nawet najgłębsza modlitwa i asceza pozostaną iluzją. Podjęcie przebaczenia nie należy jednak do łatwych decyzji. W czasie mojej posługi udzielania Ćwiczeń duchownych i kierownictwa duchowego często słyszę pytanie: Dlaczego ja mam zrobić pierwszy krok? Pytanie to wydaje się uzasadnione, ponieważ zadaje je osoba skrzywdzona.

 
ks. Mieczysław Piotrowski TChr.
To, co odróżnia chrześcijaństwo od innych religii, to wstrząsający fakt Wcielenia. Prawdziwy Bóg staje się prawdziwym człowiekiem w łonie dziewicy Maryi: Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego (Mt 1,18). 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS