logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Doroteusz Sawicki
Nasz niedoskonały ekumenizm
Więź
 


Z niedowierzaniem i sprzeciwem św. Jan Chrzciciel zwraca się do Zbawiciela w Ewangelii słowami: "To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?". Rozumie bowiem, że zachwiana tam została hierarchia godności. To czysty ma oczyszczać skalanych: Stwórca winien odnawiać stworzenie – a nie na odwrót. Mesjasz winien chrzcić proroka, a nie człowiek Boga.

Podobnie powinno dzisiaj wyglądać głoszenie kazania w tej historycznej świątyni. Ja powinienem słuchać, a nie przemawiać. Cóż bowiem mogę powiedzieć o tym wielkim dniu sprzed 50 lat? Nie było mnie jeszcze wśród żywych. Jak mogę oceniać wydarzenie, którego nie doświadczyłem. Jeśli nawet wspomnę o ks. Aleksandrze Fedorowiczu, który głosząc wówczas kazanie, wzruszył się tak bardzo, że łzy szczęścia zalały mu twarz, a głos uwiązł w gardle, to nie będę w stanie powiedzieć, przy jakich słowach to nastąpiło. Jeżeli będę chciał zaakcentować, że tamto nabożeństwo 10 stycznia 1962 r. było niejako duchowym wprowadzeniem w dzieło II Soboru Watykańskiego, to nie uczynię tego w należytym stopniu – bo jest to dla mnie jedynie teoria. Cóż właściwie tu robię?

Jedność to nie sielanka 
 
A co robimy tu my wszyscy? Po co się zebraliśmy? Co wspominamy? Narodziny idei, której nie zrealizowaliśmy? Wielkie hasło, któremu nie jesteśmy wierni? Budowanie jedności, której wciąż nie ma?

Ktoś powie, że przecież podpisaliśmy deklarację o wzajemnym uznawaniu chrztu świętego. Ale czy rzeczywiście wszystkie Kościoły i wyznania ją podpisały? Czy przed zawarciem małżeństwa wyznaniowo mieszanego młodzi ludzie w kancelariach parafialnych nie stają przed problemem podpisywania oświadczenia co do chrztu przyszłych dzieci? Ile przykrych słów usłyszy człowiek, który poprosi o metrykę, bo chce zmienić wyznanie, przejść do innego Kościoła, powszechnie nazywanego "bratnim". O tym, że jedne wyznania mogą dziś liczyć na wsparcie władz, a inne nie, jedne otrzymają wsparcie przy budowie nowych świątyń, a innym rzuca się kłody pod nogi, o nierównym dostępie do mediów, o różnorodności standardów prac komisji majątkowych, bilateralnych i o tysiącu innych faktów podrywających wiarę w jedność i ekumeniczną wspólnotę – nie czas i miejsce tu wspominać.

Jakie więc wielkie wydarzenie dziś świętujemy? Może pięćdziesiątą rocznicę naszej porażki? Może półwiecze klęsk i niepowodzeń? Co właściwie osiągnęliśmy? Dalej jesteśmy przecież podzieleni. Kłócimy się. Niejednokrotnie rywalizujemy. Bardzo rzadko wznosimy się ponad wyznaniowe granice.

Nic więc dziwnego, że młodzi ludzie coraz częściej mówią, że ekumeniczne działania do niczego nie prowadzą. Im taka powykrzywiana jedność do niczego nie jest potrzebna. Jakże często mówią mi: dlaczego nie żyjecie jak pierwsi chrześcijanie? Mienicie się spadkobiercami apostołów, lecz o czym świadczą wasze czyny?

Co im odpowiedzieć? Przyznać się, że błądzimy, że jesteśmy słabi, że tak mało się nam udaje, że ekumeniczne współdziałanie dalekie jest od doskonałości. Tak. To wszystko prawda.

Czy mam powiedzieć, że ideał pierwszej chrześcijańskiej gminy w Jerozolimie jest dla nas nieosiągalny? Nie. Bo go nie było. Ideał to atrybut Boga, a nie człowieka. Kiedy otwieram księgę Dziejów Apostolskich, to czytam w 5. rozdziale o wiernych, którzy sprzedawali swe majątki, by wesprzeć ubogich. Słyszę również o Ananiaszu i Safirze, którzy ubogich chcą wykorzystać do budowania własnej chwały. Widzę też spory w sprawie nierównego obsługiwania wdów po Żydach helleńskich i wybór siedmiu diakonów, którzy mieli zwalczać powyższe nieprawości i separatystyczne tendencje. Dostrzegam teologiczne kontrowersje na Soborze Apostolskim w 51 r. Czytam o kłótniach apostołów Pawła i Barnaby podczas drugiej podróży misyjnej oraz apostołów Piotra i Pawła w Antiochii.

Jeśli sięgam dalej w historię Kościoła, to widzę spory co do daty świętowania Wielkanocy, postrzegania godności chrztu heretyków, miejsca poszczególnych Kościołów lokalnych w dyptykach. Gdy zagłębiam się w sobory powszechne, to trudno mi nie przyznać, że każdy dzień ich obrad nacechowany był zderzeniami różnych poglądów i koncepcji, a ostateczne decyzje zapadały chyba wyłącznie dzięki interwencji Ducha Świętego.

 
1 2 3  następna
Zobacz także
Ks. Antoni Cebula SDS
W czasie świątecznej i niedzielnej Eucharystii wypowiadamy słowa, do których przyzwyczailiśmy nasze ucho, i słowa te nie robią na nas większego wrażenia. Chodzi mianowicie o słowa z Credo: "Oczekuję wskrzeszenia umarłych i życia wiecznego w przyszłym świecie". Jak wygląda ta wiara w świetle badań socjologicznych, które zostały przeprowadzone wśród osób wierzących?...
 
Marek Kamiński
Gdy piszę ten tekst, mija dokładnie tydzień od momentu oficjalnej premiery filmu The Passion of the Christ w USA. Do dziś obejrzały go miliony Amerykanów. Miliony nie mogą doczekać się, by go zobaczyć go po raz drugi. Większość jest zgodna, że to nie film, ale wydarzenie kulturalne, religijne, społeczne, a może nawet i polityczne...
 
Kamil Wielecki
Droga Neokatechumenalna nie jest żadną organizacją, stowarzyszeniem czy ruchem, lecz – jak głosi jej Statut – jednym „ze sposobów diecezjalnej realizacji wtajemniczenia chrześcijańskiego i stałego wychowania wiary”. Metoda tego wtajemniczenia jest jedną z form realizacji zaproponowanego przez Jana Pawła II „najbardziej pierwotnego modelu apostolskiego”. Chodzi o inicjację chrześcijańską odbywającą się w żywej wspólnocie, która daje światu znaki miłości i jedności.
 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS