logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Jarosław Czyżewski
Nie tylko dla duchownych
Przewodnik Katolicki
 


Posłanie misyjne Pana Jezusa, by głosić Dobrą Nowinę, skierowane jest nie tylko do kapłanów. Także do osób świeckich.
 
„Czynić uczniami” Chrystusa tych, których spotykamy – to zadanie każdego chrześcijanina. Na mocy chrztu i bierzmowania, uczestnicząc w kapłaństwie powszechnym, jesteśmy wszyscy odpowiedzialni za przekaz wiary.
 
Iść, nie siedzieć
 
Przypomina o tym liturgia Mszy Świętej, kiedy na jej końcu słyszymy słowa: „Idźcie w pokoju Chrystusa”. „Idźcie”, a nie „siedźcie”. Łatwo jest przyznawać się do wiary, gdy wszyscy wokół mnie czynią to samo, gdy jest się w kościele. O wiele trudniej o to, gdy trzeba Ewangelię „wynieść” z murów kościoła na zewnątrz, na peryferia tego świata. Nie ma jednak innej drogi głoszenia Jezusa. Wezwanie to wielokrotnie wypowiadał papież Franciszek, który w swojej wizji Kościoła wychodzącego i przekazującego wiarę apeluje, by każdy wierzący czuł się nie tylko uczniem, ale i misjonarzem. „W każdym wypadku wszyscy jesteśmy wezwani, by dawać innym wyraźne świadectwo o zbawczej miłości Pana” (adhortacja apostolska Evangelii gaudium, 121). „W każdym wypadku” – podkreśla Ojciec Święty. Nie ma zatem takiej sytuacji, w której nie trzeba by świadczyć o Panu Bogu. Żadna z przestrzeni naszego życia – rodzinna, zawodowa czy towarzyska – nie jest wyłączona z ewangelizowania. Jest to nie tylko wymagający obowiązek, ale i zaszczytne prawo – świadczyć o Kimś, kto daje prawdziwe szczęście i życie w obfitości.
 
Ksiądz nie wszędzie dotrze
 
Można się jednak próbować usprawiedliwiać swoją bezczynność w kwestii głoszenia Chrystusa, przerzucając odpowiedzialność jedynie na kapłanów czy siostry zakonne. Tymczasem są pewne okoliczności, kiedy tylko za pośrednictwem osób świeckich inni mogą usłyszeć o Chrystusie. Nie jest to zresztą konieczne, by duchowni mieli wszędzie dotrzeć. Po to ludzie świeccy zajmują się swoimi świeckimi sprawami, by tam, gdzie żyją, pracują i uczą się, świadczyć o Panu Jezusie. Dobrym przykładem jest postawa jednej z moich parafianek, uczennicy drugiej klasy liceum, która podzieliła się z koleżankami i kolegami w klasie, że wybiera się na poznańską pieszą pielgrzymkę do Częstochowy. Efekt? Ośmioro z nich postanowiło przyłączyć się do niej. Nie chodzi zatem o nadzwyczajne sytuacje, ale prosty przekaz wobec innych – „ja wierzę”. Chodzi o drobne gesty, które wyrażają naszą wiarę w przestrzeni publicznej, jak np. przyklęknięcie, gdy kapłan idzie z Najświętszym Sakramentem, noszenie krzyżyka lub medalika, modlitwa przed spożyciem posiłku, postawa służebnej miłości wobec potrzebujących. Chodzi o osobiste świadectwo, kim dla mnie jest Jezus, jak działa w moim życiu. Kto jak nie świecki katolik ma zabrać głoś, podzielić się doświadczeniem, gdy w pracy czy na uczelni pojawia się temat księży czy Kościoła? Kto jak nie świecki katolik ma przyznać się, że spowiada się i czyta Pismo Święte, gdy na spotkaniu rodzinnym pojawia się temat wiary i Boga? Jest to rola powierzona osobom świeckim i na nich spoczywa wielka odpowiedzialność. Tym bardziej że świadectwo ludzi świeckich ma niejednokrotnie większą skuteczność przekonywania niż przykład osób duchownych. Czasem tylko krótkie wyznanie: „Ja wierzę”, „Modlę się”, „Kocham Jezusa”, wywołuje poruszenie u słuchaczy i przynosi owoce refleksji i nawrócenia u tych, którzy nie poznali Prawdy.
 
Dobra Informacja
 
Sam fakt dzielenia się ważną sprawą nie jest dla nas czymś obcym. Każdy z nas codziennie dzieli się z innymi wieloma informacjami. Prowadzimy dziesiątki rozmów, wysyłamy setki SMS-ów i e-maili, dokonujemy tak wielu wpisów na portalach społecznościowych. Czymś naturalnym jest, że wymieniamy się informacją cenną dla kogoś, która może komuś pomóc, że dzielimy się z innymi tym, co dla nas samych jest ważne. A czym jest Ewangelia jak nie Dobrą Nowiną, Dobrą Informacją dla każdego z nas? Czy można zatrzymać ją dla siebie?
 
„Jestem drugi”
O tym, że nie można tego zrobić, przekonują znane osoby ze świata sportu i rozrywki. Popularna jest inicjatywa „Nie wstydzę się Jezusa”, propagująca odważne przyznawanie się do wiary w Chrystusa, co zrobili m.in. Robert Lewandowski, Radosław Pazura czy Przemysław Babiarz. Znany jest także projekt „Jestem drugi” (ang. „I am second”), w którym sławni ludzie (także Polacy) przekonują na podstawie swojego doświadczenia, że pieniądze, kariera, sława, przyjemności zmysłowe, to wszystko, co może zaoferować świat, nie daje zaspokojenia. Świadczą, że żyjąc bez Boga, umierali od środka, trawieni pustką, beznadzieją, głodem miłości. Dowodzą, że tylko Jezus Chrystus jest ich Panem, mającym moc przemienić życie największego grzesznika. Zachęcają, by siebie postawić na drugim miejscu, a Boga na pierwszym.
 
Od lęku do odwagi
 
Pan Jezus w Ewangelii według św. Mateusza kieruje do nas mocne słowa: „Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie” (Mt 10, 32–33). Dlaczego czasem wstydzimy się naszej wiary w Pana Jezusa? Ponieważ boimy się reakcji ludzi – osądu, wyśmiania, uśmiechu szyderstwa. Zgadzamy się wówczas na przemilczanie ważnych dla nas prawd. Świadomość odpowiedzialności za przekaz wiary może naturalnie rodzić lęk, gdy weźmie się pod uwagę swoją słabość. Jednak doświadczenie grzeszności nie może być powodem, by zwalniać się z obowiązku świadczenia o Panu Jezusie. Papież Franciszek zauważa: „Nasza niedoskonałość nie powinna stanowić wymówki. Przeciwnie, misja stanowi stały bodziec, aby nie godzić się z przeciętnością i stale wzrastać”.
 
Owoc Ducha
 
Odwaga głoszenia Dobrej Nowiny to owoc działania w nas Ducha Świętego. Jeśli brakuje męstwa, to oznacza, że za mało jesteśmy otwarci na łaskę. Dlatego módlmy się o świadomość odpowiedzialności ludzi świeckich za przekaz Ewangelii innym, o wiarę mocną, bo dzielić można się tylko tym, co się posiada oraz o odwagę w przyznawaniu się do Jezusa i świadczenia, jak piękne jest życie w obecności i miłości Boga.

ks. Jarosław Czyżewski
 
Zobacz także
Mateusz Matyszkowicz
To prawda, że w rodzeniu i wychowywaniu dzieci dajemy najlepszy i najwspanialszy upust naszym twórczym potrzebom, ale efektem wszystkich zabiegów nie jest coś, co możemy nazwać naszym dziełem. Jesteśmy jak artyści, którzy niby tworzą, ale tak naprawdę nic nowego nie wychodzi spod ich pędzla – żadne nowe dzieło...
 
Wojciech Zagrodzki CSsR
W każdej dyskusji światopoglądowej pada żądanie, aby udowodnić, że Bóg istnieje. I wierzący najczęściej – wystarczy zaglądnąć na dowolne forum internetowe – podają jakieś „dowody” Ale kiedy przeciwnicy w dyskusji zbijają ich argumenty, wówczas uciekają się do superargumentu: „istnienie Boga to sprawa wiary”. Taka odpowiedź nie jest niczym innym niż próbą odseparowania wiary od rozumu...

Rozmowa o. Wojciecha Zagrodzkiego CSsR z ks. Stanisławem Wszołkiem
 
Karolina Polak

Żadna inna książka ani księga nie mówi o miłości więcej niż Pismo Święte. W Biblii słowo miłość jest wielokrotnie odmienione przez wszystkie przypadki. Skoro pada ono tak często, musi być niezwykle ważne w oczach Boga. Warto przyjrzeć się, do jakiej miłości zachęca nas na kartach Pisma Świętego sam Jezus.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS