logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
br. Ireneusz
Nieco inaczej o św. Franciszku
Franciszkański Świat
 


 
 Bez większej przesady można by powiedzieć, że cały świat zna postać św. Franciszka z Asyżu. Jest on jednym z tych ludzi, którymi ludzkość się szczyciła i zawsze szczycić się będzie. Swoją szlachetnością, bezinteresownością i dobrocią do dzisiaj zdobywa sobie na całym świecie wielu sympatyków i naśladowców. Znamy go wszyscy jako Biedaczynę z Asyżu, radosnego trubadura przemierzającego świat, we wszelkim stworzeniu dostrzegającego swego brata i siostrę.
 
Tutaj chciałbym pokazać osobę św. Franciszka od nieco innej strony. Nie Biedaczyny, ani trubadura, czy też patrona ekologii, lecz od strony jego humanizmu, czyli od stosunku św. Franciszka do drugiego człowieka, do swoich braci, do biednych i trędowatych, których spotykał na swojej drodze. Z zagadnieniem Franciszkowego humanizmu, ściśle związany jest jego chrystocentryzm (Chrystus w centrum życia św. Franciszka), który to szerzej przedstawię w odrębnym artykule.
 
Św. Franciszek idąc do Chrystusa, spotkał na swej drodze człowieka. Spotykał bogatych i biednych, radosnych i smutnych, zdrowych i chorych. Patrzył na każdego napotkanego człowieka oczami Chrystusa, który nauczał, że wszyscy jesteśmy dziećmi Jednego Boga, Ojca, który jest w Niebie. Franciszek kochał każdego człowieka. Każdy był mu bratem, każdy był mu bardzo bliski. Nie dzielił ludzi na klasy, wręcz przeciwnie, czymś niemiłym jest dla niego fakt, iż ludzie są sobie podporządkowani, że są przełożeni i podwładni. Wszyscy ludzie w oczach Franciszka są sobie równi. Nie głosił, że jednych trzeba kochać, a drugimi pogardzać, jednym dobrze czynić, a drugim szkodzić. Nie znał wrogów, gdyż i jego Mistrz, Chrystus też nie znał wrogów. On, Chrystus ukochał każdego człowieka i za każdego cierpiał, tak i Franciszek każdego darzył miłością, potrafił zrozumieć, do każdego umiał się zbliżyć, ująć za serce i przekonać.
 
W swojej regule z roku 1221, w rozdziale V tak pisze: "Niech bracia w miłości duchowej chętnie sobie służą nawzajem i będą sobie posłuszni." Dla Franciszka rzeczywiście każdy człowiek jest bratem - brat trędowaty, brat zbój i brat Saracen.
Św. Bonawentura tak opisuje pewne zdarzenie z życia Świętego: "...Gdy zaś pewnego razu zajęty bardzo sprawami handlowymi, wbrew przyjętemu zwyczajowi, odprawił z niczym pewnego biedaka, który prosił o jałmużnę, ze względu na miłość Boga, natychmiast zastanowiwszy się w sercu nad tym, co zrobił, wybiegł za nim i z miłosierdziem udzieliwszy mu wsparcia, obiecał Panu Bogu, że od tej pory, gdy tylko będzie miał możność, już nigdy niczego nie odmówi proszącym, ze względu na miłość Boga."
 
Powiadają, że w tym zdarzeniu - w przepędzeniu żebraka ze sklepu i w poszukiwaniu go - mamy streszczenie całego życia św. Franciszka, bo gonił za ideałami w życiu tak, jak za przepędzonym ze sklepu żebrakiem.
 
Dzisiaj bardzo modne stało się zagadnienie humanizmu Świętego z Asyżu. Ten sekret popularności Franciszka bardzo często intrygował ludzi, którzy się z nim spotykali, którzy byli bardzo blisko niego.
 
Pewnego razu brat Masseusz, jeden z pierwszych naśladowców Franciszka, miał zapytać: „Skąd Ci to, że cały świat przychodzi do Ciebie? Dlaczego za Tobą Franciszku idą takie tłumy ludzi?”
Odpowiedź wydaje się być bardzo prosta. Ludzie tak garnęli się do niego, darzyli taką sympatią, bo to ON z wielką życzliwością i wielkim sercem odnosił się do każdego człowieka. Każdy choć odrębny, choć inny, był dla niego kimś ważnym.
 
Franciszek nie był żadnym uczonym, nie był filozofem, ani teologiem i nie można szukać u Niego gotowego traktatu czy gotowej definicji o człowieku. Z drugiej zaś strony w swojej pokorze i prostocie powiedział on o Człowieku bardzo dużo, więcej nawet niż o samym Bogu, bo człowiek jest tyle wart, ile wart jest w oczach Bożych, bo ten człowiek u Franciszka stanowi część wspaniałej rzeczywistości stworzonej przez Boga. Nie zrozumie się Franciszkowej myśli o człowieku, szukając u niego Człowieka, bez odniesienia do Boga. Dlatego on - Franciszek mówiąc o człowieku, myśli o Bogu, a mówiąc o Bogu, pamięta o człowieku. Ta humanistyczna postawa (bo o takiej tu mowa), to prawdziwa MIŁOŚĆ i prawdziwa RADOŚĆ zbliżająca do Boga także i tych, którzy już w NIEGO zwątpili, którzy Boga szukają, a nawet i tych, którzy Go odrzucają.
 
Nasz Poverello - Biedaczyna (nazywany tak w Asyżu) widział w ludziach,  w każdym człowieku, żywy obraz swej Miłości, MIŁOŚCI która wypełniała całe jego życie, tej MIŁOŚCI, którą jest CHRYSTUS. I ta właśnie Miłość dyktowała mu zasady postępowania. W Liście do wszystkich wiernych tak pisał: „Kochajmy bliźnich jak samych siebie. A jeśli ktoś nie zechce lub nie może ich tak kochać, jak siebie, niech im przynajmniej nie wyrządza złego, lecz niech czyni im dobrze.” (LW 16, 26-27)
 
Stosunek Franciszka do ludzi, do człowieka, to chyba najpiękniejsza epopeja jaką może zanotować historia na swoich kartach. Nikogo nie wyłączał z wielkiego kręgu umiłowanych swych braci, szanował ich i cenił, i zawsze dążył do uszczęśliwiania innych. Stąd często w swoich pismach stawia wymaganie, aby całym sercem kochać bliźniego. W 1 Regule napisał do swoich braci: „Ktokolwiek przyjdzie do nich: przyjaciel czy wróg, złodziej czy łotr, niech go przyjmą uprzejmie.” (1 Reg 7,13) A pewnemu ministrowi radzi w liście: „Kochaj tych, którzy sprawiają Ci trudności. Nie żądaj od nich niczego, tylko tego, co Bóg Ci daje. Kochaj ich takimi, jakimi są i nie pragnij, by byli wobec Ciebie lepsi.”  (LM 5-7)
 
br. Ireneusz
 
Zobacz także
Krzysztof Biedrzycki

Nowoczesna kultura, zrodzona z ducha oświecenia, bywa wobec świętości, religii, metafizyki bądź obojętna, bądź wroga. Oczywiście jest też tak – znów nie tak rzadko – że otwarcie mówi o Bogu, chyba jednak częściej twórcy wyrażają wątpienie, niepewność niż afirmację.

 
Krzysztof Biedrzycki
Dlaczego tylko w pierwszych wiekach chrześcijan nazywano "Świętymi"? Kto ich za życia kanonizował?
 
Krzysztof Biedrzycki
Jan Paweł II pozostawił nam silny, konkretny i dostosowany do polskich realiów projekt polityczny. Kolejne pielgrzymki papieskie do ojczyzny były nie tylko – choć często tak przedstawiały je media – emocjonalnymi spotkaniami, które pozwalały nam przetrwać ciemną noc komunizmu czy trudne pierwsze lata wolności, ale również wielką katechezą, włączoną w proces wychowywania Polaków i próbą ponownego formowania polskości.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS