logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Andrzej Orczykowski SChr
Nigdy nie powinien się kończyć Wasz Kongres z Chrystusem
Msza Święta
 


 
Z Kardynałem Augustem Hlondem (1881-1948), Prymasem Polski, na temat Kongresów Eucharystycznych „rozmawia” ks. Andrzej Orczykowski SChr
 
Tekst jest kompilacją oryginalnych, nieredagowanych wypowiedzi Sługi Bożego kard. Augusta Hlonda.
 
 Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny, odbywający się od 15 do 22 czerwca 2008 r. w Quebecu (Kanada, relacja z tego wydarzenia tutaj), był ważnym wydarzeniem w życiu Kościoła. Czy podobne znaczenie miały Międzynarodowe Kongresy Eucharystyczne za czasów prymasostwa Księdza Kardynała?
 
Międzynarodowe Kongresy gromadzą różnorodne ludy, aby przez nie cały świat klękał w adoracji przed Panem w Sakramencie. Kongresy takie, jak wasz Kongres, zwołują wszystkie narody, aby skupione w jednej wierze, zgodne jednością religijną, organicznie i żywotnie złączone w Mistycznym Ciele Chrystusowym, świadczyły wobec Boga, aniołów i ludzi o swej miłości i oddaniu dla Zbawiciela.
 

Jaki jest cel Międzynarodowych Kongresów Eucharystycznych?
 
Pierwszym celem i sensem tych Kongresów jest spotęgowanie wiary i życia eucharystycznego, nadprzyrodzonego w jednostkach. Gdy w jedno skupiamy się z wielką liczbą braci, to tak jakbyśmy przeżywali wzrost własnego ducha. Nie znamy wtedy bojaźliwości, małoduszności, niezdecydowania ani niezgody. Dokonuje się w nas to, o co się modli Kościół: „Ześlij Ducha Twojego, a będą stworzeni i odnowisz oblicze ziemi”.
 

Zatem, Chrystus obecny w Najświętszym Sakramencie poprzez wydarzenie Kongresu otwiera serca jego uczestników i przemienia je mocą swojego Ducha.
 
Ale z tym łączy się drugi cel Kongresów Eucharystycznych, który polega na wzmożeniu życia chrześcijańskiego w dziedzinie publicznej i społecznej. Nie masz pod niebem drugiego imienia, które by światu dać mogło rozwiązanie zagadnień i kryzysów dręczących i niszczących narody, jak tylko imię Jezusowe. Ludzkość przekonuje się naocznie, że największe i najtrudniejsze z tych zagadnień nie mogą być rozwiązane środkami ekonomicznymi, płacą, ubiorem, wyżywieniem, dachem nad głową, albo choćby zdrowiem, postępem higieny, dobrobytem itd. Gdyby nawet to wszystko osiągnąć można, pozostałyby do rozwiązania zagadnienia dotyczące wiecznych celów człowieka i ludzkości, dotyczące środków i dróg do tych celów.
 

W jaki sposób Kongres Eucharystyczny może pomóc współczesnemu człowiekowi w odnalezieniu odpowiedzi na pytania dotyczące jego ostatecznego celu?
 
Ostatnia i pełna odpowiedź tkwi w Ewangelii i w Eucharystii. Ewangelia podaje nam naukę i cele, objaśnione przez naukę Oblubienicy Chrystusowej, świętej matki Kościoła. Eucharystia zaś daje nam samego Jezusa, żywego i twórczego: Jezusa, który może i chce nam przyjść z pomocą. Tego żywego Jezusa, tego pełnego Jezusa, pełnego miłości i pełnego prawdy, przybliżają Kongresy ludzkim instytucjom: rodzinom, gminom, państwom, a to w tym celu, by Chrystus wszystko sobą ożywiał i wszystkiemu błogosławił.
 

Ksiądz Prymas brał udział w czterech Międzynarodowych Kongresach Eucharystycznych w: Kartaginie (1930 r.), Dublinie (1932 r.), Buenos Aires (1934 r.), Budapeszcie (1938 r.). Jakie wrażenie wywarły na Eminencji te Kongresy?
 
Wiadomości przesyłane z Kongresu przez radio oraz doraźne, częstokroć migawkowe opisy korespondentów dzienników mogły dać tylko częściowe i mimo wszystko niedostateczne pojęcie o tych w istocie niezrównanych dniach, przepojonych pobożnością i uduchowieniem milionowej rzeszy ludzkiej, zebranej dla zamanifestowania swej głęboko odczutej miłości i czci dla Chrystusa Eucharystycznego. Udając się na Międzynarodowe Kongresy Eucharystyczne stwierdziłem zawsze u pielgrzymów widoczne skupienie, głęboką pobożność, tak słuszną w przeddzień nadzwyczajnych aktów religijnych. Jezus jest między nami a my z Nim. Jesteśmy z Nim na tych tłumnych zebraniach. On jest z nami na tych strojnych ulicach. Raz jeszcze przemówiły stamtąd do całego świata zdrowie, siła i zbawienie, promieniujące z Eucharystii tak, jak przemawiają one codziennie do dusz milionów katolików praktykujących. Błogosławieni którzy Go nie widzą, a jednak w Niego wierzą i z tej wiary żyją!
 

Proszę przypomnieć jakieś wydarzenie z któregoś Kongresu, które szczególnie utkwiło Księdzu Kardynałowi w pamięci.
 
Cała Argentyna, od głowy państwa i rządu począwszy, wzięła udział w Kongresie, i uczyniła, rzec można, wszystko, by wypadł on jak najświetniej i jak najgłębsze pozostawił ślady w społeczeństwie. Komunia święta dzieci i młodzieży to zjawisko, do którego jesteśmy przyzwyczajeni na Kongresach Eucharystycznych. W Buenos Aires jednak był to widok niecodzienny. Niemniej głębokie wrażenie robiła Komunia wojska i marynarki argentyńskiej. Generalicja, admirałowie, oficerowie wszystkich stopni i liczne oddziały żołnierzy klęczały w długich szeregach i kolejno przystępowały do Stołu Pańskiego. Mnie właśnie, przypadło w udziale rozdawać Komunię świętą braci żołnierskiej.
 
 
1 2  następna
Zobacz także
ks. Paweł Siedlanowski
Mówimy o sobie z dumą: Pokolenie św. Jana Pawła II. Był nam bliski, nie tylko jako Papież z Polski, ale jako ojciec, który jednoczył nas – ludzi wiary – w jedną rodzinę. Był autorytetem. Dziś wiele się zmieniło. W dorosłość wchodzi generacja, która św. Jana Pawła II zna tylko z podręczników historii i archiwalnych filmów, postrzega go raczej jako bohatera niż świętego. 
 

Cierpienie to tajemnica, przed którą staje człowiek. Ono jest wyzwaniem; zmusza człowieka, by podjął „pytania ostateczne” o swój los: o genezę życia, jego cel, sens. Słowa: „lepiej Pana Boga w to nie mieszać” są dla osoby wierzącej nie do przyjęcia. Głęboka wiara w Syna Bożego, który bierze na siebie wszystkie ludzkie cierpienia, otwiera nam drogę do „rozumienia” i pokornej zgody na cierpienie, wobec którego jesteśmy zupełnie bezradni.

 

Co Bóg chce nam powiedzieć przez wydarzenia, które przeżywamy? – mówi o. Józef Augusty SJ w rozmowie z Ireną Świerdzewską

 
ks. Aleksander Radecki
Cóż pomoże znajomość języków, sprawność fizyczna młodego człowieka, wysoka średnia ocen na dyplomach, a nawet jego znakomita sytuacja materialna, jeśli zabraknie w codzienności tego, co nazywamy zasadami dobrego wychowania? Ileż strat poniesie i sam zainteresowany, i jego otoczenie, gdy owo „ABC” nie zostanie „zainstalowane” jako zasadniczy i niezbywalny „program” funkcjonowania jednostki w społeczeństwie!...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS