logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Andrzej Gregosiewicz
O medycynie alternatywnej uwag kilka (cz.II)
materiał własny
 


 
CZĘŚĆ SZCZEGÓŁOWA
 
Medycyna holistyczna
 
Wszyscy widzimy, że pośród uzdrowicieli pojawia się coraz więcej  „prawdziwych, dyplomowanych medyków”. Inwestują oni znaczne sumy we własne, wysoko zaawansowane technicznie i w pełni skomputeryzowane spektakle typu światło i dźwięk. W XXI wieku potrzebna jest bowiem odpowiednia scenografia i nowoczesne rekwizyty. Zwykle są to urządzenia z migającymi diodami i ruchomymi, kolorowymi histogramami na tle seledynowej poświaty ciekłokrystalicznych monitorów. Fakt, że wyświetlać one mogą dowolne idiotyzmy typu „biorezonansu”, „biorytmów” lub „częstotliwości drgań bakterii” jest znany. Szkoda tylko, że komputery nie mogą zaprotestować, gdy instaluje się w nich kretyńskie programy i nazywa np. Zappicatorami. Być może, gdzieś głęboko, w samym sercu ich procesorów zaczyna kiełkować elektroniczna świadomość, że się w ten sposób prostytuują, ale cóż mogą zrobić?  Muszą rejestrować szum informacyjny wytwarzany przez procesy elektryczne w organizmie pacjenta i przetwarzać go na szum dezinformacyjny w postaci abstrakcyjnych wskaźników, czynników, faktorów, wektorów, wielkości, wartości i tym podobnych, nikomu niepotrzebnych liczb i symboli. Jedynym realnym powodem,  dla którego konstruuje się takie urządzenia jest zysk ich producentów. W niniejszym tekście przeczytają Państwo opis ich pseudo-leczniczego działania  i  zobaczą na własne oczy cały arsenał tych elektronicznych nierządnic w postaci:  
 
1. Aparatu MORA i macierzy regeneratora
2. Biorezonansowego skanera i VEGA eMeRTera
3. Colon-hydrometronu i 1000 Digetronu
4. Vincenta bioeletrometru i Herrmanna ozonodozymetru
5. LCD Generatora i 1kHz Zappicatora
 
Wszystkie wymienione urządzenia (końcówki nazw dwóch z nich śladowo zmieniłem w celach mnemotechnicznych) znajdują się w „Gabinecie Medycyny XXI wieku” Czarkowskiego Wiesława, który sam o sobie mówi z dumą, że jest chirurgiem-neurochirurgiem. To bardzo prawdopodobne, gdyż jest nieźle obeznany z terminologią „medyczną”, co prezentuje na swojej stronie internetowej (www.enervita.com.pl).  Reklamowane przez Niego metody „terapeutyczne” są oczywiście zgodne z holistycznym paradygmatem leczniczym. Przyjrzyjmy się tym najbardziej całościowym. Jest ich sześć.
 
I. Terapia Mora
 
Istotą metody jest „wygaszanie szkodliwych drgań przez ich lustrzane odbicie”. W tym miejscu  daję słowo honoru, że zarówno opis „terapii Mora”, jak i wszystkich pozostałych „terapii” nie będzie odbiegał ani na jotę od oryginału. Tyle tylko, że oznaczę cudzysłowem sformułowania, których zwyczajny lekarz nie jest w stanie pojąć. Zastrzegam sobie także prawo do komentarza w miejscach, w których pseudonaukowe „ble-ble-ble” przekracza granice przyzwoitości.
 
Jak czytamy na stronie Ener-Vity „terapia Mora” powstała po 19 latach badań, w czasie których odkryto, że każdy człowiek posiada „własne spektrum drgań”. Dalsze badania wykazały, że „zdrowe części ciała drgają inaczej niż chore”. Krótko mówiąc, drgają patologicznie, co jest odzwierciedleniem choroby. Leczenie polegać więc musi na odedrganiu. Jak to zrobić? Nic prostszego. Łączymy elektrody aparatu MORA z górnymi i dolnymi kończynami pacjenta. Aparat MORA, poprzez „biologiczno-fizyczny filtr rozróżnia spektrum mikromagnetyczne i spektrum informatyczne organizmu”. Jeśli są one patologiczne tzn. „niewłaściwe informatycznie” – aparat stosuje „przeciwdrgania” i dołącza „drgania właściwe” dla organizmu pacjenta. W czasie pierwszego zabiegu („terapii bazowej”) „zostaje zharmonizowane całe ciało”. Drugi zabieg wykorzystuje inny program komputerowy, który „lokalizuje schorzenie”. Wtedy stosowana jest „palcowata elektroda punktowa”, która działa na zidentyfikowane wcześniej obszary chorobowe. „Leczenie” jest trudniejsze, gdy choroba atakuje „głęboko położone organy”. Wtedy stosuje się „elektrody elastyczne, rolkowe lub nawet sondę aktywną”, która „wydobywa chorobliwe drgania poprzez pole magnetyczne”. Przebieg „terapii” kontroluje się w „punktach akupunkturowych”. Efektem „terapii” jest „wydalenie szkodliwych substancji”. W pierwszym okresie może nastąpić (tak jak w homeopatii) pogorszenie stanu chorego, czyli tzw „reakcja pierwotna”. Zaleca się wtedy picie dużej ilości wody, codzienne mycie się pod prysznicem i stosowanie preparatów poprawiających wydalanie stolca.
 
Czarkowski Wiesław podsumowuje: 
„W terapii MORA chodzi o wydalenie chorobotwórczych informacji”.

Podsumowanie moje: 
Leczenie jest spoko. Proponuję tylko, by jego wykonawca skorzystał z wypróbowanych wzorców reklamowych. Choćby takich, jakie stosuje koncern Media Markt. Np.: leczenie „nie dla idiotów”. Po namyśle zmieniam zdanie: jednak …. dla idiotów.
 
Komentarz:
Czy może być coś bardziej żałosnego, niż lekarz, który podobne brednie nazywa odkryciami naukowymi, poleca, reklamuje, stosuje i wierzy w ich skuteczność? Takich przypadków dyplomowanej bezmyślności jest znacznie więcej. Myślę, że jest to wynik negatywnej selekcji. Jeśli ktoś nie radzi sobie np. z chirurgią, to szuka alternatywnego, dochodowego zajęcia. Ja to rozumiem i współczuję, co nie znaczy, że popieram. Przeciwnie: ostrzegam przed ludźmi, którzy mówią o odblokowywaniu energii, spektrach mikromagnetycznych, terapii bazowej, biologiczno-fizycznych filtrach,  punktach akupunkturowych, chorobotwórczych informacjach, terapeutycznych sygnałach, lustrzanych kuracjach, całościowych terapiach itp. - wymieniać można bez końca. Tylko po co? We współczesnej fizyce, chemii, biologii i medycynie taka terminologia jest wyłącznie źródłem niewybrednych dowcipów. 

II. Biorezonans komórkowy
 
Cytuję Czarkowskiego Wiesława: „….terapia biorezonansowa opiera się na prostej, lecz genialnej idei dr Frantza Morella”, czyli  pobraniu od pacjenta „spektrum elektromagnetycznego”. W specjalnym urządzeniu elektronicznym  owo spektrum jest wzmacniane, odwracane w osi X (w sposób symetrycznie zwierciadlany) i przesyłane z powrotem do pacjenta, co „aktywuje siły regulacyjne organizmu oraz uwalnia go spod wpływu oddziaływań patologicznych” (przysięgam, że cytuję dokładnie). W ten sposób, uwaga! - „konieczność stosowania kosztownych urządzeń i programów zredukowana została do minimum”! 

Uzyskane w elektronicznym lustrze „lecznicze informacje”  można przekazać bezpośrednio do pacjenta, albo na odpowiednie materiały nośne np. krople lub olejki. Powstaną wtedy „leki” homeopatyczne w zakresie „potencji C/D od 0 do LM XVIII” .
 
Potencja C to rozcieńczenie setne, zaś D dziesiętne. Rzymskie LM XVIII to arabskie 968. Co z tego wynika? Tyle tylko, że Czarkowski Wiesław stosuje  „leki” homeopatyczne w nieskończonym rozcieńczeniu, czyli zawierające „nic”.
 
Ale to jeszcze nie wszystko. Urządzenie do biorezonansu może „zredukować aktywność enzymatyczną grzybów patologicznych układu pokarmowego, ale tylko przy wzmocnieniu 10 tysięcy razy”. Nie bardzo rozumiem, czy chodzi o wzmocnienie „elektronicznej informacji leczniczej”, czy „potencji leków homeopatycznych”. Ma to zasadnicze znaczenie, gdyż, jak przypuszczam, na „leki” homeopatyczne trzeba wyłożyć dodatkową kasę.
 
To są jednak tylko szczegóły. Ważne że wg Czarkowskiego Wiesława  biorezonans jest skuteczny. I to na (cytuję dosłownie): „wszystkie zaburzenia funkcjonalne i choroby przewlekłe”.
 
Komentarz:

Grafomania (groteska, głupota) naukowa jest zjawiskiem neutralnym dopóki pozostaje na papierze lub na ekranie monitora. Jeżeli jednak zawiera zrozumiałe dla wszystkich przesłanie typu: „wyleczę w Kielcach wszystkie choroby przewlekłe” - stwarza poważne zagrożenie dla życia i zdrowia pacjentów, którzy nabiorą się na te bzdury. W tym miejscu powinien wkroczyć prokurator. Ale nie wkroczy. Bo zepsuł mu się samochód.
 
III. Badania BE-T-A
 
A my wkraczamy.  Na zupełnie inny, dziewiczy teren, nieznany naukom medycznym. Czytajmy więc uważnie. Wg Czarkowskiego Wiesława, dzięki badaniom BE-T-A, można „zanalizować środowisko biologiczne”. Jest to niezbędne, gdyż „Każda istota aby móc żyć, potrzebuje określonego przedziału biologicznego”. Na szczęście gabinet Ener-Vita jest zaopatrzony w „bioeletrometr Vincenta”, który z „matematyczną dokładnością określa przedział biologiczny” na podstawie pomiaru:
1/ „ilości protonów w roztworze”
2/ „wielkości gazowego ciśnienia wodoru roztworu na katodę liczoną w atmosferach na 1 cm2”
3/  wielkości „specyficznego oporu płynu elektrolitycznego. Opór ten jest mierzony w Ohm/cm/cm2”. 
 
Powyższe „pomiary przebiegają anaerobowo w specjalnej elektrodzie”. Anaerobowo tzn. bez udziału tlenu. W jaki sposób jest to możliwe? - nie wiadomo. Wiadomo tylko, że „u chorych z rakiem lub chorobą serca stwierdza się alkaliczną i wysoce utlenioną krew” (kompletna bzdura – przyp. A.G.). „Natomiast wartości oporu różnią się w zależności od tego czy ma się do czynienia z rakiem, zakrzepicą czy neurozą” (jeszcze większa bzdura – przyp. A.G.).
 
W tym miejscu robię sobie przerwę w studiowaniu czar-nauki, gdyż czuję, że mogę nabawić się neurozy. Minęło pół godziny, poczułem się lepiej, więc kontynuuję. 
 
Nie jest to jednak takie proste. Na przykład nie zdołałem się zorientować, czy na podstawie tych samych badań (choć na pewno w gabinecie Ener-Vita) oznacza się także:
 1/ „czynnik witalności Vi (nowe oznaczenie: AF), który określa odporność na choroby nowotworowe”
 2/ „Czynnik globalny Fg (nowe oznaczenie: BE-IW%), który uwzględnia, poza odpornością, potencjał redoks mierzony w mV, natężenie mierzone w mA oraz energię mierzoną w IW (jednostki IW nie występują w układzie SI. Skrótem IW posługuje się jedynie Instytut Włókiennictwa – przyp.  A.G).
 
Komentarz:
Nie chce mi się komentować tego bezsensownego zsypu  „informacji”, z których wynika jedynie, że globalny Fg (Faktor głupoty?) niesłusznie przypisuje się Instytutowi Włókiennictwa.  Nie wiadomo jednak, czy „bioeletrometr Vincenta” potrafi  z „matematyczną dokładnością” określić do jakiego przedziału debilizmu naukowego zakwalifikować „badania BE-T-A”. 
IV. Terapia regenerująca macierz (Vega MRT)
 
Kuracja „składa się z trzech równocześnie odbywających się zabiegów (potrójna opłata? – przyp. A.G.) w jednym i tym samym cyklu roboczym.” Jest to: 
 
1) „biorezonans komórkowy”
2) „leczenie tkanek prądem stałym poprzez odwrócenie biegunowości komórkowej”
3) „masaż ssąco-próżniowy tkanki łącznej”
 
ad 1. Terapia biorezonansowa polega na „neutralizacji pól energetycznych”. Procedura nosi nazwę: „terapia odejmująca kasowanie” wg dr Bodo Köhlera. Opis: „przez ssącą elektrodę wyciągającą są uwalniane toksyczne informacje i następuje ich zbieranie i przekazywanie do regulatora urządzenia w celu przetworzenia informacji”. W aparacie MRT „toksyczne informacje” zamieniane są na „terapeutyczne sygnały” i przesyłane z powrotem do pacjenta.
 
ad 2. „Leczenie” prądem stałym polega na przyłożeniu „elektrody rolkowej”, przez którą płynie prąd o napięciu 1 Volta. „Jest on przewodzony do tkanek, przez co nadmiar ładunków z obciążonej tkanki jest usuwany”. Następuje „przywrócenie właściwej biegunowości komórkowej”.
 
ad 3. „Masaż ssący” wytwarza „częściową próżnię w tkankach. Odbywa się wtedy wyciąganie obciążonej toksynami krwi na powierzchnię skóry”.
 
Komentarz: 
„Próżnia tkankowa” kojarzy mi się jedynie z bezmózgowiem. „Terapia odejmująca kasowanie” to rzecz zrozumiała. Kasujemy pacjenta na, powiedzmy, 300, zamiast na 500 PLN. Odjęliśmy 200 PLN, więc pacjent powinien być uzdrowiony i uszczęśliwiony. „Toksyczne informacje”  to pojęcie najłatwiejsze do wyjaśnienia. Zabijają one rozsądek u osób decydujących się na „terapię macierzy”. Generalnie – kompletny idiotyzm.
 
V. Terapia kwiatowa Bacha
 
Szkoda czasu na opisywanie tych bzdur. Więc krótko: kwiaty zanurzone w wodzie wystawia się na trzy godziny na słońce. „Woda nasyca się wtedy kwiatowymi wibracjami”. W celu utrwalenia wibracji do wody dodaje się wódki. W ten sposób, wg Bacha, „łączy się energie czterech żywiołów (ziemi, wody, powietrza i ognia), co sprawia, że „leki te są silnym nośnikiem czystych i subtelnych wibracji natury”.
 
Komentarz: 
Tylko osoba o wibrującej inteligencji nie boi się proponować swoim pacjentom energii czterech żywiołów. U naprawdę chorego pacjenta jeden aż nadto. Żywioł ziemi. Wokół drewnianej skrzynki. 
 
VI. Hydrokolonoterapia
 
Wszyscy wiemy, co to jest lewatywa. Wyobraźmy sobie teraz ciągłe płukanie kiszki stolcowej przez np. pół godziny. Być może inaczej zorientowanym sprawiać to będzie przyjemność, lecz nie wyleczy, jak twierdzi Czarkowski Wiesław, depresji, agresji i lęków. Usunie tylko fizjologiczną florę bakteryjną, której obecność jest konieczna dla prawidłowego funkcjonowania przewodu pokarmowego. Pokarmowe saprofity zapobiegają chociażby namnażaniu się bakterii chorobotwórczych i pasożytów.
 
Komentarz: 
Zbędny tak samo jak „lecznicze” płukanie kiszek.

VII. Terapia totalna przy pomocy Bio Wave Generatora 21 LCD
 
Cytuję Czarkowskiego Wiesława: „Aparat jest przenośnym generatorem częstotliwości, którego nie powinno zabraknąć w każdej domowej apteczce. Jest to elektroniczne urządzenie zasilane przez baterie 9V służące do leczenia i oczyszczania organizmu z chorobotwórczych ustrojów wg metody zappingu dr Huldy Clark. Może być wykorzystywane do leczenia wszystkich chorób przez każdego i w każdym wieku”.
 
Komentarz: 
To wszystko szczera prawda. Mało tego, po odwróceniu urządzenia „do góry nogami”  włącza się GPS i MP3
 
Podsumowanie:

Choroby i stany patologiczne, których wyleczenie obiecuje nam Czarkowski Wiesław
1) Wszystkie formy alergii i astmy
2) Wszystkie choroby reumatyczne i stawowe
3) Wszystkie choroby skórne 
4) Wszystkie choroby przewlekłe 
5) Choroby wirusowe 
6) Choroby nowotworowe
7) Choroby tkanki łącznej 
8) Nadciśnienie 
9) Obniżenia odporności organizmu
10) Zniekształcenia i urazy kręgosłupa
11) Ostre infekcje 
12) Choroby krążenia 
13) Zaburzenia przemiany materii
14) Autointoksykacje
15) Utrata sił witalnych
16) Zmęczenie
17) Brak koncentracji
18) Agresje
19) Lęki
20) Choroby cywilizacyjne
21) Migreny
22) Zaparcia i wzdęcia
23) Otyłość brzuszna
24) Grzybice przewodu pokarmowego
25) Choroby pasożytnicze
26) Niepewność
27) Brak zainteresowania otoczeniem
28) Samotność
29) Nadwrażliwość na wpływy zewnętrzne 
30) Przygnębienie, rozpacz i zwątpienie
31) Nadopiekuńczość i nadmierna troska o innych
32) Cellulitis
33) Stany bolesne
34) Zatrucia w szerokim rozumieniu
35) Złe znoszenie pokarmów
36) Złe znoszenie trucizn środowiskowych
37) Złe znoszenie materiałów stosowanych przy leczeniu zębów
38) Depresje
39) Choroby układu limfatycznego
40) Choroby psychosomatyczne
41) Chroniczne zapalenia organów wewnętrznych
 
W historii medycyny żaden lekarz i żadna instytucja medyczna nie poważyła się na stwierdzenie, że wyleczy  wszystkie formy alergii i astmy, wszystkie choroby reumatyczne i stawowe, wszystkie choroby skórne, wszystkie choroby przewlekłe, choroby nowotworowe, choroby wirusowe itd. Możliwości są dwie. Albo chorobliwa megalomania Czarkowskiego Wiesława, albo cyniczne oszustwo. W obu przypadkach zagrożone jest życie i zdrowie pacjentów , którzy dają się nabierać na „holistyczne terapie”. Reakcja właściwych służb i instytucji powinna być więc natychmiastowa. Otrzymują przecież na talerzu twarde dowody.
 
Mało optymistyczne zakończenie
 
Wszystkie stosowane przez Czarkowskiego Wiesława metody „leczenia” mają charakter anegdotyczny, co nie znaczy, że nie mogą powodować ciężkich powikłań lub opóźniać właściwej kuracji. U ich podstawy leżą teorie zgodne z paradygmatem holistycznym objawionym ludzkości przez potomków Wodnika i Heleny Pietrownej Bławatskiej.  A my wszyscy jesteśmy ślepymi świadkami historycznych przemian. Owszem, patrzymy, ale nie widzimy, że medycyna holistyczna - sztandarowa dziedzina ruchu New Age – wkracza na salony.
 
I nic na to nie poradzimy, bowiem każdemu doskonale wiadomo, że w każdym społeczeństwie jest zdecydowanie więcej ludzi naiwnych niż myślących. Dlatego zawsze na obrzeżach kultury funkcjonować będzie jakaś „medycyna alternatywna", a gabinet Ener-Vita Czarkowskiego Wiesława, który zapewnił wszystkich (poprzez TV Polsat, program INTERWENCJA), że stosowane przez niego metody leczenia nie są oszustwem (http://tiny.pl/hqgsg), zawsze będzie miał powodzenie.
 
Oszustami nie są także absolwenci licznych europejskich wyższych uczelni, którzy otrzymują dyplomy lekarza medycyny alternatywnej (najczęściej homeopatii).

A ja czekam, kiedy w Polsce powstanie pierwszy Otwarty Uniwersytet Medycyny Holistycznej. Jego absolwenci będą mieli pieczątki z napisem lek. med. hol. I nikt nie odróżni. Zwłaszcza, jeśli dla niepoznaki będą nosić stetoskopy zamiast Bio Wave Generatora 21 LCD.
 
Andrzej Gregosiewicz
 
Do wiadomości:
1/ Prokuratura Wojewódzka  w Kielcach
2/ Kielecka Delegatura Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta    
 
Zobacz także
ks. Tomasz Opaliński
Czy modląc się za kogoś, nie naruszam jego wolności? Czy wolno mi modlić się o nawrócenie dla kogoś, kto wcale nie ma ochoty się nawrócić? Skoro bowiem Bóg obiecał, że da nam to, o co z wiarą prosić będziemy, to gdzie się w tym momencie podziewa wolność tego, o kogo nawrócenie się modlimy?
 
Elżbieta Chowaniec
Kiedyś doszłam do wniosku, że nie lubię, gdy ktoś na ulicy błaga mnie o parę groszy. Odarty, brudny, zaniedbany – zapewne ma gorzej niż ja, ale bardzo tego nie lubię. Za rogiem czai się następny i jeszcze jeden. Mówi, że głodny, a gdy odejdę zabije swój głód kilkoma łykami sfermentowanych owoców, a przy okazji, powoli zabije też siebie. Po co mam w tym uczestniczyć? Odrzucają mnie twarze z przytwierdzonym, niechcianym uśmiechem. Usta, które wypowiadają kilka wyuczonych zdań i ręce, co potrząsają przed nosem puszką...
 
Małgorzata Więczkowska
Choć żyjemy w coraz bardziej cywilizowanym świecie, wiara w zabobony i przesądy ma się dobrze. Bez trudu przecież spotkamy tych, co będą odpukiwać w niemalowane drewno, by czegoś nie zapeszyć, nie przywitają się przez próg, zawrócą widząc przebiegającego przez jezdnię kota, zawieszą czerwona kokardkę w wózku, żeby im ktoś dziecka nie zauroczył, czy też wierzą w feralne dni i moc amuletów. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS