logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Marian Zawada OCD
O sztuce trucia
Głos Karmelu
 


Uciekaj od grzechu jak na widok węża

Niebagatelną Bóg wyświadczył nam przysługę, kiedy ujawnił obecność naszego śmiertelnego wroga duchowego w postaci węża.

Węże posiadają tę cechę, że mimo iż wiją się po ziemi, ciągle mają świecącą, czystą skórę, niemal lśnią. W swej „dekoratywności” mogą zauroczyć. Najgroźniejszy z nich to mamba czarna o błyszczącej skórze – błyskawiczny i bezwzględny jak „cień śmierci”, a Zulusi mówią o nim: „wąż, który biega na ogonie”.

I co ciekawe, węże mogą tę skórę zmieniać – co przynosi dramatyczne skutki dla niewprawionych. Zmienność ta, a właściwie zwinność i przemyślność w nowych „kreacjach” potrafi deprymować adeptów życia duchowego.

Węże są niebezpieczne z powodu jadu, który jest mieszaniną związków o rozmaitym działaniu, sporządzaną zasadniczo w celu uśmiercenia ofiary, wyeliminowania jej z kręgu życia. A mędrzec ostrzega: „Uciekaj od grzechu jak na widok węża, jeśli bowiem podejdziesz, ukąsi cię” (Syr 21, 2).

Zagrożenia duchowe

Toksyny jadu powodują najpierw drżenie mięśni, drgawki, konwulsje, potem atakują mięśnie oddechowe, w efekcie czego człowiek dusi się i umiera. Tak samo umiera się  duchowo – bez tchnienia, oddechu Ducha Świętego.

Jad najszybciej, przez neurotoksyny, atakuje system nerwowy. To znaczy nie pozwala działać czy nawet poruszyć się. Postępujący bezwład czasem jest oszałamiający w swej skuteczności. Paraliżowanie wyobraźni, którą wąż napełnia lękiem, paraliżowanie umysłu, który zalega złowroga ciemność, wreszcie – woli – najbardziej przykry paraliż w przestrzeni dobra. Paraliżowanie miłości to najbardziej forsowny atak duchowy.

Bywa, że trucie zaczyna się od osłabienia ostrości widzenia, a nawet utraty wzroku. Coraz bardziej słabnący duchowy wzrok, nieostrość widzenia powoduje, że człowiek żyje w zamazanym świecie, nie rozeznaje ani dobra, ani zła, a tym bardziej nie odróżnia działania Bożego od demonicznego.

Utrata kontroli

Trucie polega na tym, że człowiek traci władzę. Kurczy się ona coraz bardziej, tak że nie potrafi już nawet „zarządzać” sobą. Grzesząc, ulega złudzeniu, że tę władzę poszerza. Tymczasem trucizna zaciemnia perspektywę i tracenie przytomności rozumiane jest jako wolność, a nawet ekstaza wolności.

Trucizna oddziałuje również na umysł, który podlega głównemu oszustwu – iluzji. Tu następuje zasadniczo deformacja perspektywy.

Niektóre jady najgroźniejsze są dla serca i je  atakują najszybciej, gdyż w ich składzie przeważają kardiotoksyny. Człowiek zaczyna żyć w coraz bardziej bezlitosnym, niemiłosiernym świecie. Serce mu najpierw twardnieje, a potem robi się zupełną skamieliną. Buduje bezlitosny świat.

Inne trucizny powodują rany od zewnątrz, które też nie tak łatwo się zabliźniają.  Poraniony człowiek często stosuje swego rodzaju „negatywizor” (negatywna ocena sytuacji) lub co gorsza negatywny modyfikator, czyli odnawialność negatywnego (zatrutego) pojrzenia. W  oczach niektórych zawsze odżywa czarne widzenie spraw, dostojny negatywizm, wierność ciemnej stronie świata.

Zatruć to, czym człowiek się karmi

Mistrzowie trucizn często swe ofiary zabijali pokarmem. Wśród japońskich wojowników byli to tak zwani shinobi. Trucie można uznać za łatwy sposób osiągania celów: zatruć to, czym człowiek się karmi. Dziś niemal powszechnie sączy się trucizna banału, trucizna gniewu, trucizna obnażenia. Pragnąc zachować życie, należy bardzo rozsądnie i świadomie sięgać po właściwy pokarm, szczególnie, gdy chcemy karmić ducha.

W sztuce trucia stosuje się taką truciznę, by nie można było wyczuć jej obecności. Czasem więc podaje się lekkie trucizny, które odkładają się w organizmie, a dawkowane przez  dłuższy czas powoduje pożądany, śmiertelny efekt. To ważna wskazówka dla nadmiernie ufających, dla niebezpiecznie naiwnych, częstujących się tryskającym optymizmem. Dlatego trzeba przemyśleć strategie odtruć, a wśród zmysłów odnawiać wrażliwość na toksyczne specjały.

o. Marian Zawada OCD

 
Zobacz także
o. Rafał Myszkowski OCD

„U Boga patrzeć, to kochać i obdarzać miłosierdziem”, mówi św. Jan od Krzyża (Pieśń Duchowa 19, 6; 31, 8). A u człowieka?... U człowieka patrzeć to często obserwować na chłodno, niekiedy nawet odzierać z godności, wyśmiewać lub praktykować rolę absolutnego władcy spoza szklanego ekranu. Ludzkie postaci odarte z wnętrza i prezentujące się przed naszymi oczyma na ekranie telewizora lub komputera przyzwyczajają nas niebezpiecznie do płaskiego patrzenia na realne osoby towarzyszące nam z całym bogactwem swojego wewnętrznego świata w naszej codzienności.

 

Trzeba człowiekowi dużo i długo walczyć ze sobą w duszy, zanim się nauczy samego siebie w pełni przezwyciężać i całą swoją miłość w pełni kierować ku Bogu. Kto na sobie polega, łatwo wpada w szukanie ludzkich pociech. Ale kto prawdziwie kocha Chrystusa i pilnie dąży do cnoty, nie wpada w te pociechy, ani nie szuka takich odczuwalnych słodyczy; ale raczej ciężkich prób i wysiłków, i znoszenia wielkich trudów dla Chrystusa.

 
Przemysław Radzyński
Elena Isachenko urodziła się w 1981 roku. Nie znała Boga przez dwadzieścia dwa lata swojego życia. Mimo, że w Rosji już na początku lat 90. odradzał się Kościół katolicki, nigdy nie spotkała żadnego księdza ani siostry zakonnej, ani nawet praktykującego świeckiego. Polakowi trudno to sobie wyobrazić, ale na Syberii, po Rewolucji Październikowej i czasach ZSRR, to sytuacja zwyczajna...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS