logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Remigiusz Recław SJ
O wolność trzeba dbać – modlitwa uwolnienia
Szum z Nieba
 


 Może zdarzyć się taka sytuacja, że ktoś żył w związaniu grzechem, a po modlitwie przez jakiś czas był od niego wolny. Przyszedł jednak moment braku czujności lub bezsilności i upadł na nowo. Czy to oznacza, że modlitwa była nieskuteczna? Oczywiście, że nie. Oznacza to, że modlitwa dotknęła tego, co trzeba, bo przyniosła owoc. Jednak dana osoba zwątpiła w moc Bożą lub przestała dalej dbać o wolność. O wybory, które prowadzą do wolności trzeba walczyć, a pod niewolę poddajemy się, gdy walki zabraknie. Pamiętajmy jednak, że Jezus zawsze może przywrócić wolność na nowo. Dlatego w takich sytuacjach można ponownie przystąpić do modlitwy – ale nie dlatego że poprzednia była nieskuteczna. Taką modlitwę można także samemu przeprowadzić nad sobą – wyrzec się jeszcze raz złego ducha i mocą Chrystusa złamać Jego moc. Nie zapominajmy też o spowiedzi.
 
Można zatem mieć kilka modlitw o uwolnienie?
 
Chciałbym podkreślić, że modlitwa "rozbandażowania" jest modlitwą w drodze życia, na której mamy różne problemy i różnie je przeżywamy, a na różnych etapach życia – inaczej je rozumiemy. Ona nie jest wydarzeniem, które coś zamyka, ale przeciwnie – otwiera. Być może zdarzy się, że za jakiś czas, w innej sytuacji będziemy potrzebowali tego otwarcia na nowo. Jednak nie ma sensu przystępować do takiej modlitwy zbyt często – podobnie jak rekolekcje ignacjańskie przeżywa się raz do roku. Jeśli ktoś chciałby częściej – to znaczy, że z nich nie korzysta właściwie. Z modlitwą uwolnienia jest podobnie – jeśli nie mam w sobie determinacji pójścia za Chrystusem, co jest wyrażone w pierwszym kluczu tej modlitwy, to ona mija się z celem.
 
Czy osoba, która żyje w grzechu, może prosić o uwolnienie wg modelu pięciu kluczy?
 
Może, choć zasadniczo powinna być po spowiedzi, czyli w stanie łaski uświęcającej. Ale są też takie sytuacje, gdy ktoś, np. żyje w związku niesakramentalnym i na tym etapie życia nie jest w stanie podjąć decyzji o rozstaniu. Pragnie iść za Jezusem, należeć do Niego, ale na dany moment nie jest w stanie wypełnić Jego wymagań, np. podjąć życia w czystości w małżeństwie, także ze względu na tę drugą osobę i wzajemną relację. Podobnie może się zdarzyć, że osoba innego wyznania będzie chciała skorzystać z tej modlitwy – takie osoby nie przystąpią przecież do spowiedzi, ale uwolnienie może zbliżyć je do Jezusa. One są na takim właśnie etapie rozwoju wiary i powinniśmy to uszanować, podobnie jak Jezus obdarzał szacunkiem innych. Do Niego podchodzili różni ludzie – i poganie, i Żydzi, a On nikogo nie odrzucał. Nie mówił do poganina: "Musisz być obrzezany, a dopiero wtedy ci pomogę". Z drugiej strony – jeśli człowiek może zrobić coś od siebie, jeśli może przyjąć sakrament – powinien to wypełnić, a nie lekceważyć.
 
Czym innym jest jednak sytuacja, gdy ktoś chce zerwać z grzechem, a nie potrafi (jak np. narkoman), a czym innym, gdy ktoś świadomie i dobrowolnie w nim trwa. Podobnie, jak czym innym jest mieć w sercu nadzieję, że Bóg da mi w końcu odpowiednią łaskę, a wtedy stanie się to możliwe, a czym innym zakładać, że z grzechem nigdy nie zerwę. W takich sytuacjach człowiek nie przejdzie przez pierwszy klucz modlitwy, który jest konieczny, by pójść w niej dalej.
 
Czy modlitwa uwolnienia może zaszkodzić?
 
Normalnie – nie może zaszkodzić. Ale jeśli, np. poprowadzimy modlitwę nad osobą, która jest do niej nieprzygotowana, to możemy utwierdzić ją w przekonaniu, że nic nie jest w stanie jej już pomóc. Tymczasem Jezus wyciągał do niej rękę, tyle że ona nie była w stanie tego zauważyć.
 
W sytuacji, gdy mamy do czynienia z osobą uzależnioną – podobnie trzeba być ostrożnym. Na pewno można się pomodlić raz, ale zbyt częsta modlitwa nad taką osobą może doprowadzić do sytuacji, że ktoś przestanie nad sobą pracować, a modlitwę o uwolnienie będzie traktował magicznie. Wówczas będzie ona takiej osobie szkodziła, a nie pomagała.
 
Modlitwa pięciu kluczy zakłada wyrzekanie się złych duchów. Czy to jest bezpieczne?
 
Tak, to jest bezpieczne. I praktyka, i teoria to potwierdzają. Dzieje się tak dlatego że nie ma w niej bezpośredniej konfrontacji ze złym duchem. Opieramy się tylko na tym, czego dana osoba świadomie się wyrzeka. Jeśli ktoś nie chce lub nie może wyrzec się jakiegoś zła – prowadzący nie robi tego za niego. Wówczas przechodzi się do kolejnych kluczy, a sprawę niemocy wyrzeczenia się czegoś zostawia się na inny czas. Być może na inną modlitwę. Modlitwa wg modelu pięciu kluczy nad ponad tysiącem osób w Polsce pokazała, że nie ma w tej modlitwie żadnego ryzyka.
 
Jeżeli zdarzy się, że ktoś nie wyrzekł się jakiegoś ducha lub też jakaś sytuacja nie została ujawniona podczas prowadzonej modlitwy uwolnienia, to czy można zrobić to podczas modlitwy indywidualnej?
 
Tak. Może to robić nawet podczas odmawiania pacierza. Na przykład wyrzekać się ducha kłótliwości, jeśli ma się do tego skłonność.
 
Czy złe duchy mają tak wielki wpływ na nasze życie, że aż musimy się ich wyrzekać? Bez tego nie ma uwolnienia?
 
One mają na nas wpływ na tyle, na ile my im na to pozwolimy, na ile dajemy im miejsce w naszym sercu, myślach czy pragnieniach. A jeśli im to miejsce daliśmy, to musimy je odebrać, by być wolnymi. To tak, jak w sytuacji, gdy ktoś ma żonę i ją zdradza – wówczas stwarza miejsce innej kobiecie w swoim życiu, daje jej pole do działania i wpływania na siebie. Aby móc na nowo być wolnym i wiernym powołaniu – człowiek musi się tej relacji wyrzec, odebrać tej kobiecie miejsce, które zajęła w jego życiu (czyli w jego sercu, pragnieniach, myślach, uczuciach). I to musi wybrzmieć, musi zostać wypowiedziane, aby ona nie miała nadziei na kontynuowanie grzesznej relacji. Taki związek trzeba przerwać i zamknąć. Podobnie jest w przypadku złych duchów, którym człowiek dał miejsce w swoim życiu.
 
Zobacz także
Ks. Krzysztof Grzywocz
Jeżeli człowiek modli się tylko częścią swej egzystencji, ma coraz większe trudności z modlitwą, jest nieskupiony i modli się coraz rzadziej. Wykluczenie jednej z nich jest jak wyrwanie klawisza z klawiatury fortepianu albo oderwanie części z żywego organizmu. Cała uwaga koncentruje się wtedy na zadanej w ten sposób ranie. Zamiast skupienia na Bogu człowiek koncentruje się na tym, co odrzucił.
 
Bartłomiej Dobroczyński
Modne są dzisiaj różnego rodzaju badania inteligencji. Uczeni odkryli, że oprócz “zwykłej” inteligencji, istnieje inteligencja emocjonalna i społeczna. A czy istnieje coś takiego, jak inteligencja religijna, talent religijny? - W pewnym sensie tak. I mówię to jako psycholog, a nie jako człowiek religii. Możemy posiadać różne uzdolnienia, np. matematyczne, muzyczne czy plastyczne, ale możemy też posiadać coś, co można określić jako zdolności religijne...
 
Alicja Bronakowska
Zaczynamy dzień od kawy, od gimnastyki, od śniadania. Pracę zaczynamy od zaplanowania czasu, od ciastka albo od rozmowy z szefem. Uczenie się zaczynamy od powtórki ostatnio opanowanego materiału albo od zapoznania się z nowym tematem. Początki są różne... A jak zaczynamy dzień jako chrześcijanie?...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS