logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Oczy Afryki - zakończenie akcji
 


Operacje były przeprowadzane w trzech różnych ośrodkach zdrowia. Najpierw w Garigombo, następnie w Ndelele, a potem w Doume. W wyprawie brali udział poznańscy okuliści; Izabela Rybakowska, Ryszard Szymaniak i Maciej Matuszyński. Swoją pełną poświęcenia pracę na rzecz najuboższych wykonywali nieodpłatnie.Podróż do najdalszego miejsca trwała dwie doby. W samym Kamerunie przemierzyli ponad 1300 km, z czego blisko połowa dróg wiodła po nieutwardzonych  leśnych szosach.
 
Następnego dnia po przybyciu od rana rozpoczęliśmy przystosowywanie pomieszczenia w misyjnej przychodni do warunków sali operacyjnej. Za stół operacyjny posłużyło nam łóżko porodowe, a doktor Ryszard Szymaniak zasiadł na kuchennym stołku i kilku książkach, które udało nam się znaleźć na misji. Ten scenariusz powtarzał się zresztą we wszystkich trzech ośrodkach. W poczekalni od wczesnych godzin porannych czekał już tłum pacjentów. Niektórzy z pacjentów przeszli piechotą wiele kilometrów, aby móc odzyskać dawno utracony wzrok.
 
Nie wszyscy pacjenci zostali zakwalifikowani do operacji.  Niektórzy z nich zostali prawdopodobnie oślepieni przez tamtejszych szamanów, którzy leczą poprzez nacinanie rogówki. Patrzenie na młode osoby, dla których nie ma żadnego ratunku na całym świecie bo ich rodziny szukały pomocy u miejscowych szamanów na zawsze pozostaje w pamięci i budzi w nas sprzeciw i poczucie bezradności.
 
Po badaniach i kwalifikacji pacjentów lekarze rozpoczęli operacje. Pierwszego dnia zabiegi trwały do północy. Nasi pacjenci spędzili noc w przychodni, a rano zdjęto im opatrunki. Byliśmy świadkami wielu wzruszających momentów i powitań pomiędzy pacjentami a ich bliskimi. Jeszcze tylko rozdanie okularów przeciwsłonecznych, leków, wspólne zdjęcie i mogli rozejść się do domów.
 
W jednym z ośrodków w Ndelele blisko połowę naszych pacjentów stanowili uchodźcy z Republiki Środkowej Afryki, głównie członkowie plemienia Bororo. To ludzie, którzy zostali pozbawieni przez rebeliantów swoich krów i znaleźli schronienie w obozach dla uchodźców.
 
Dla tych ludzi wraz z odzyskaniem widzenia zmieniło się całe życie. Do tej pory skazani byli na funkcjonowanie jedynie we własnych chatach, skazani na łaskę swoich rodzin. Po operacji mogli podjąć drobne aktywności, a przede wszystkim zacząć się samodzielnie poruszać. Z czasem będą widzieć coraz lepiej i będą mogli zacząć też pracować. Cieszymy się, że udało się tyle dobrego zrobić dla tych ludzi, nie byłoby to możliwe, gdyby nie ludzie dobrej woli: nasi lekarze, misjonarze, pracownicy firm, które podarowały nam leki oraz pracownicy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, którzy robili wszystko, aby nasz projekt mógł dojść do skutku. Cieszę się, że mogłam być jego częścią i na własne oczy zobaczyć jak wiele dobrego robią na świecie Polacy.

Justyna Janiec – Palczewska

Prezes Fundacji