logo
Środa, 24 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bony, Horacji, Jerzego, Fidelisa, Grzegorza – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Paweł Bortkiewicz TChr
Odnaleźć pokolenie JPII
Przewodnik Katolicki
 


Wstańcie, chodźmy – tak zatytułował swoją książkę adresowaną do biskupów w Polsce Jan Paweł II. Była to jedna z jego książek poniekąd testamentalnych. Charakterystyczny był ów tytuł – wezwanie do powstania i zaproszenie do wspólnej drogi. Tytuł wskazywał jednoznacznie, że On stoi na drodze, że jest w tej drodze, a adresatów zaprasza do porzucenia stabilizacji i podjęcia ryzyka drogi. 
 
Dziś możemy sparafrazować ten tytuł. A ponieważ nikt z nas, śmiem twierdzić, nie jest w tej pozycji uprzywilejowanej w stosunku do innych, możemy się wzajemnie zachęcać: Wstańmy, chodźmy!
 
Do pokolenia JPII 
 
A powstać trzeba. Znaleźliśmy się bowiem w dość dziwnej pozycji i dziwnym położeniu.  Warto bowiem spojrzeć na pewien dość dramatyczny etap drogi, jaki przebyliśmy od 2 kwietnia 2005 r., a raczej od dni poprzedzających tę datę do chwili obecnej. 
 
Dni poprzedzające 2 kwietnia 2005 r. i sam dzień 2 kwietnia tegoż roku obejmowały dwie warstwy zdarzeń. Jedną z nich, fundamentalną i najistotniejszą, było odchodzenie Jana Pawła II. Na tle kultury współczesnej naznaczonej kultem ciała, zdrowia i młodości Papież Cierpienia odsłaniał wartość słabego życia, wartość agonii, fizycznej niemocy i bezradności. Ta śmierć w dobie śmierci zdziczałej, lękającej się odsłaniania twarzy umierającego, chowającego ludzką słabość za parawan szpitalny i aparaturę, ta śmierć Jana Pawła II, była przywróceniem „śmierci oswojonej”. Była nawiązaniem do majestatu Golgoty i piękna ewangelicznego przejścia do domu Ojca. Była też druga warstwa wydarzeń. To my nią byliśmy. My, świadkowie tamtej niezapomnianej Encykliki Miłości.
 
To byliśmy my,  
my, którzy otwieraliśmy zamknięte wieczorną porą drzwi kościołów, 
my, którzy rozliczaliśmy całe lata życia w głębi konfesjonału,
my, którzy nie kierowani przez hierarchię, pokazywaliśmy drogi do kościołów,
my, którzy na hasła SMS-ów szliśmy na ulice zapalić lampy,
my, którzy czytaliśmy słowa Ojca Świętego, bo może wcześniej coś nam umknęło, 
my, którzy pisaliśmy do niego pozornie spóźnione listy, w księgach, na forach internetowych.
My, którzy odkryliśmy w tych dniach zapomnianą po ’89 solidarność,
my, którzy zobaczyliśmy w sobie braterstwo,
my, którzy zobaczyliśmy, że tak naprawdę, w głębi siebie samych, w głębi naszej tożsamości jesteśmy jego pokoleniem, pokoleniem JPII.
 
Entuzjazm tamtych dni był niezwykły. I tak jak zazwyczaj z entuzjazmem bywa – okazał się przemijający. 
 
Czy pamiętamy? 
 
W tym roku przypadnie kolejna rocznica śmierci Jana Pawła II. Każda rocznica oddala nas czasowo i emocjonalnie od tamtych zdarzeń, od tego, co było w nas piękne, prawdziwe i budzące szacunek. Owszem, między tymi rocznicami było wydarzenie beatyfikacji Jana Pawła II, świadka wiary, świadka Boga i człowieka. Beatyfikacja Ojca Świętego była dla wielu z nas jak przetarcie oblicza i możliwość spojrzenia znów we własną twarz.
 
Ale jest też to wszystko, co wypełnia te lata niechlubnym ciągiem zdarzeń. W ciągu tych kilku lat dotknęła nas zdumiewająca amnezja. Zapomnieliśmy, jakie znaczenie miały słowa wypowiedziane na placu Zwycięstwa w Warszawie w 1979 r.: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi!”. 
 
Zignorowaliśmy i ignorujemy wołanie, które wtedy było dla nas oczywiste, że człowieka nie można zrozumieć bez Chrystusa, że dziejów tego narodu nie można zrozumieć bez Chrystusa. Dziś poniekąd próbujemy pisać nowe dzieje państwa laickiego, wypierającego się dumnego i szlachetnego dziedzictwa chrześcijańskiego. 
 
Jakby obce stały się nam słowa, że nie może być walka przed solidarnością, przeciwnie, czynimy walkę główną siłą życia politycznego, może bardziej nawet niż w czasach PRL. Wtedy była ona narzędziem narzucanym odgórnie przez ludzi systemu komunistycznego, dziś jakby przenikała tkankę życia politycznego i społecznego.
 
Kościół, który zawsze był z narodem polskim, jest dziś traktowany jako czynnik uwsteczniający, jako instytucja w opozycji do człowieka. Czy zapomnieliśmy, że to człowiek właśnie jest drogą Kościoła? 
 
Czy zapomnieliśmy, że to dziełem Jana Pawła II było budowanie kultury życia,w której nie ma miejsca na antykoncepcję, aborcję, reprodukcję in vitro? Czy przeminęły z wiatrem niepamięci wskazania papieskie na temat godności małżeństwa i rodziny? Czy współczesne ideologizowanie pod sztandarem gender nie uwłacza papieskiej myśli? 
 
To właśnie dlatego, dla niektórych pokolenie JPII to już przeszłość, dla niektórych ono nigdy nie istniało, dla niektórych my sami też nie do końca jesteśmy sobą!
 
Tak nie musi być! Tak być nie powinno.
 
Rachunek sumienia
 
Na pewno potrzebny jest na początku drogi duchowego przygotowania do kanonizacji szczery rachunek sumienia. Spojrzenie na drogę, na której kiedyś byliśmy i na której obecnie jesteśmy. Warto powrócić pamięcią do zdarzeń sprzed lat. Wszak „pamięć i tożsamość” – to cenne wskazanie dla każdego z nas. To przypomnienie, że nie można wybierać tylko przyszłości, zapominając o teraźniejszości, a zwłaszcza o przeszłości. 
 
1 2  następna
Zobacz także
kl. Karol Szlezinger SCJ
Nie stygmaty, nie dary czytania w ludzkich sercach, bilokacji i wiele innych charyzmatów, którymi św. o. Pio został obdarowany, były dla niego najważniejsze. Tym, co stanowiło najwyższą wartość w życiu Świętego, była codzienna Eucharystia. „Świat mógłby istnieć bez słońca, lecz nie mógłby istnieć bez Mszy Świętej” – opowiadał licznym wiernym, którzy wczesnym rankiem gromadzili się na sprawowanej przez niego Eucharystii.
 
Tomasz Protasiewicz OFMCap
Kim więc tak naprawdę był Ojciec Pio? Skąd się wziął jego fenomen? Co rzeczywiście świadczy o jego wielkości? Przybycie młodego zakonnika z Pietrelciny w 1916 roku do San Giovanni Rotondo spowodowało ogromne, niespotykane w poprzednich latach, przebudzenie franciszkańskiej duchowości w tej miejscowości – do sanktuarium Matki Bożej Łaskawej napływała coraz większa liczba ludzi. 
 
Piotr Kraśko
Piotr Kraśko należy do najbardziej lubianych prezenterów telewizyjnej Jedynki. Na ekranie pojawia się od blisko dziesięciu lat, w tym czasie przeprowadził dziesiątki wywiadów z wieloma znanymi osobami...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS