logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Henryk Zieliński
Pierwsze wesele?
Idziemy
 


 
 Porzekadło o wylewaniu dziecka z kąpielą pasuje jak ulał do tego tematu. Chodzi o całą oprawę towarzyszącą Pierwszym Komuniom Świętym. Często niewiele się one różnią od porządnego wesela. W maju trudno będzie tego nie zauważyć.
 
Handlowcy wymyślają coraz to nowe chwyty, by przy okazji uroczystości religijnej głębiej sięgnąć do naszych portfeli. Czasem przekraczają przy tym granice dobrego smaku, jak choćby w reklamie „pierwszej komórki” albo w ofercie czekoladek w kształcie komunikantów. Pecunia non olet? Tylko jak wytłumaczyć dziecku, że to głupie pomysły?
 
Co do tego, że zewnętrzna forma uroczystości wielokrotnie przytłacza nadprzyrodzoną treść, nie trzeba przekonywać tych, którzy zachowali elementarną wrażliwość religijną. Gorzej z tymi, którzy posyłając dziecko do Pierwszej Komunii, sami albo nie wierzą w obecność Chrystusa pod postacią Chleba, albo przez pogmatwanie sobie życia małżeńskiego nie mogą korzystać z sakramentów świętych. Wtedy przenoszenie uwagi z przeżycia religijnego na oprawę zewnętrzną jest poniekąd zrozumiałe. A ludzi z takimi problemami jest coraz więcej.
 
Jeden z żoliborskich proboszczów twierdzi, że w jego parafii dzieci ze związków niesakramentalnych stanowią aż jedną trzecią wśród przystępujących w tym roku do Pierwszej Komunii. Ich rodzice muszą sobie jakoś to zrekompensować, że nie mogą razem ze swoim dzieckiem podejść do ołtarza. Wielu zrobi to właśnie przez zewnętrzną oprawę uroczystości.
 
Do kwestii zapełnienia pustki wewnętrznej dochodzi jeszcze presja środowiska. Ulegają jej zarówno ludzie religijnie oziębli, jak i gorliwi. Bogaci, a może jeszcze bardziej ci, którzy na co dzień klepią biedę. Nikt przecież nie chce uchodzić za sknerę, co to własnemu dziecku żałuje kilku tysięcy złotych na ten jeden dzień w życiu. „Zastaw się, a postaw się”, żeby się tylko pociecha miała czym przed rówieśnikami w klasie pochwalić. A po drugie, trudno nie zrobić porządnego przyjęcia, gdy rodzina wykosztowała się na upominki i może jeszcze przyjechała z daleka, po kilku latach.
 
Na niewiele zdały się próby niektórych, gorliwych skądinąd duszpasterzy, żeby niejako administracyjnie uciąć zjawisko „pierwszokomunijnych wesel”. Ci, co organizowali Pierwszą Komunię w Wielki Czwartek musieli tej praktyki zaniechać, aby nie zakłócać charakteru Triduum Paschalnego. Nie powiodły się również pomysły organizowania Pierwszej Komunii po cichu w zwykły dzień, aby dzieci skupiły się tylko na Panu Jezusie. A dopiero w najbliższą niedzielę, już po fakcie, zaprosić krewnych i znajomych. I nie ma w tym nic dziwnego.
 
Pierwsza Komunia, podobnie jak chrzest i bierzmowanie, należy bowiem do sakramentów chrześcijańskiego wtajemniczenia. I jako taka powinna być przeżywana we wspólnocie rodzinnej i parafialnej. Jest to ważne zarówno dla przyjmującego Komunię, jak i dla wspólnoty. Dlatego nie należy jej w normalnych warunkach urządzać prywatnie, bo jest ona jednym z etapów włączania młodego człowieka w życie Kościoła. Eucharystia, choć jest osobistym spotkaniem z Chrystusem, to nie jest czymś prywatnym.
 
Wspólnota parafialna i najbliższa rodzina mają prawo świętować dzień, kiedy grono przystępujących do sakramentalnej Komunii rozrasta się o nowe osoby. I ma prawo integrować się wokół tego wydarzenia. Ale wokół – nie obok czy przy okazji.
 
Ks. Henryk Zieliński
 
Zobacz także
Paweł Klefas

Pierwsze wystąpienie Jezusa w synagodze kończy się spięciem. Przychodzi człowiek, czyta proroctwo i twierdzi, że ono właśnie się spełniło. Ostatecznie mówi takie słowa, że cała synagoga wypędza Go za miasto i chce Go zabić. Nie jest to chyba najlepszy początek… Kluczem do zrozumienia oburzenia wywołanego przez Jezusa jest słowo „dziś”. Tekst Księgi Proroka Izajasza (Łk 4, 18n), który przeczytał Chrystus, słuchacze w synagodze znali jako zapowiedź czasów mesjańskich.

 
ks. Antoni Klupczyński
Podejmowaniu przemiany życia duchowego towarzyszyć musi zawsze podstawowa prawda, że Bóg nie chce śmierci grzesznika, ale żeby się nawrócił i miał życie. W procesie nawrócenia zadośćuczynienie jako ostatni, piąty warunek dobrej spowiedzi św. jest po to właśnie, aby czyniący pokutę miał życie. Skoro nawrócenie (metanoia) oznacza zgodę na przemianę, która ma skierować ku Bogu, to właśnie zadośćuczynienie-pokuta jako gest ujawniający się na zewnątrz...
 
ks. Zbigniew Kapłański
Świat w chwili stworzenia był piękny między innymi dzięki harmonii, niczego nie było ani za mało ani za dużo. A zatem post to sposób na przywracanie pierwotnej, zamierzonej przez Pana Boga harmonii w świecie i w samym człowieku. Post jest podsuniętą przez kontakt z Panem Bogiem odpowiedzią na brak umiaru...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS