logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Henryk Bejda
Pietruk haraszo zdjełał!
Źródło
 


Nawrócenia
 

 "Nienawidziłem was, a Chrystus kazał mi was miłować; pogardzałem wami i źlem wam życzył, a Chrystus kazał mi modlić się za was i dobrze wam czynić. A nienawiść tę i złe życzenia nie zamknąłem w sobie; popierałem je słowem i czynem. Nieprzyjaciele, bracia moi, oto przychodzę was prosić: wybaczcie mi, a bądźcie braćmi moimi" - napisał w liście otwartym "Do Przyjaciół i Nieprzyjaciół", tuż po swoim nawróceniu, Piotr Adolf Aleksander Semenenko (1814-1886). Nawrócony Rusin stał się wkrótce jednym z filarów Zgromadzenia Księży Zmartwychwstańców.
 
Urodził się na Białostocczyźnie we wsi Dzienciołów. Pochodził z wielodzietnej rodziny ziemiańskiej. Jego ojciec - Białorusin - został wprawdzie ochrzczony jako katolik, ale jako sierota przez wiele lat będąc paziem na dworze carskim w Petersburgu, nasiąknął kulturą rosyjską i religią prawosławną. Matka Piotra była kalwinką. Dziecko, z powodu braku prawosławnego popa, ochrzczone zostało w Kościele katolickim. Wychowaniem chłopca zajmowali się protestanccy dziadkowie - państwo Zielińscy. Mimo swojej rezerwy do katolików, dziadek pozwolił ośmiolatkowi na naukę w szkole katolickiej Księży Misjonarzy w Tykocinie. Piotr - w tajemnicy przed dziadkami próbującymi mimo wszystko wychować go w religii protestanckiej - zbliżył się wówczas do Kościoła katolickiego i bardzo szczęśliwy, w dzień święta Niepokalanego Poczęcia - przystąpił do Pierwszej Komunii św. Niestety, babka nie podzielała jego radości i gdy tylko dowiedziała się, że chłopiec stał się praktykującym katolikiem, zbiła go bez litości. Piotr uciekł z domu i ledwie go odszukano. "Skoroś katolik, będziesz pościł o chlebie i wodzie" - zapowiedziano mu, sadzając w piątki przy osobnym stoliku. Na tym się jednak nie skończyło - babka wezwała ojca dziecka, żeby zabrał sobie "niewdzięcznika". Ojciec przybył i w milczeniu wysłuchał opowiadań teściowej. "Pietruk haraszo zdjełał!" ("Dobrze zrobiłeś, Piotrze!") - powiedział zaskoczonemu takim obrotem sprawy chłopcu, kiedy wsiedli już do bryczki. Słowa te zapadły głęboko w pamięć dziecka. Semenenko pamiętał je do końca życia. Na łożu śmierci wyznał, że pochwała ta była jego najmilszym życiowym wspomnieniem.
 
Powstaniec i emigrant
 
Piotr Semenenko uczył się potem w Białymstoku, Krożach, a następnie podjął studia na Uniwersytecie Wileńskim. Spędził tam jednak zaledwie rok. Kiedy miał 16 lat, wybuchło powstanie listopadowe i młody chłopak zaciągnął się do pieszej artylerii korpusu generałów Antoniego Giełguda i Dezyderego Chłapowskiego. W lipcu 1831 jego korpus wycofał się do Prus, gdzie żołnierze stanęli na "zimowe leże". Piotr zainteresował się wtedy filozofią. Nasiąkał atmosferą protestancką i racjonalistyczną. W Prusach przebywał jednak bardzo krótko. Wraz z falą popowstaniowych emigrantów, przybył nielegalnie do Francji. Pociągały go idee socjalistyczne, rewolucyjne i materialistyczne. Został aktywistą Towarzystwa Demokratycznego Polskiego. Swoje pierwsze artykuły opublikował w polskim skrajnie lewicowym piśmie Towarzystwa Demokratycznego "Postęp" i francuskiej "Trybunie". W Chateauroux, gdzie ostatecznie osiadł, zaczął pisać wiersze, w których ział nienawiścią i zemstą przeciwko panującym.
 
Mason i anarchista
 
We Francji Piotr Semenenko całkowicie porzucił swoją wiarę. Wstąpił do loży masońskiej w Besançon, a po kilku gwałtownych wystąpieniach przeciwko arystokracji (radykalnej mowie w drugą rocznicę powstania u gen. Lafayette'a oraz wygwizdaniu chwalącego księcia Adama Jerzego Czartoryskiego Juliana Ursyna Niemcewicza) zaczęła deptać mu po piętach policja. "Niebezpieczny anarchista" skutecznie wymykał się jednak organom ścigania. Z Chateauroux uciekł do Paryża. Ukrywając się doświadczył wielkiej biedy. Przez dwa lata żywił się kawałkiem chleba, sera czy zdobytym gdzieś jabłkiem.
 
 
 
1 2  następna
Zobacz także
Marta Wielek

Chociaż bractwa pokutne kojarzą się nam ze skrajną ascezą, ich statuty świadczą o tym, że nie ona była głównym przedmiotem i celem ich działalności. Bractwa pokutne oddawały się modlitwie za zmarłych, rozpamiętywaniu Męki Pańskiej i adoracji Najświętszego Sakramentu. Ich członkowie opiekowali się chorymi i więź­niami - zwłaszcza tymi, którzy byli skazani na śmierć. Doglądali konających, modlili się na pogrzebach. Podejmowali też rozmaitą działal­ność charytatywną...

 
Marta Wielek
Artykuł został usunięty, ponieważ redakcja Tygodnika Powszechnego zakończyła współpracę ze wszystkimi serwisami internetowymi, także z naszym.

Zapraszamy do czytania innych ciekawych artykułów w naszej czytelni.
 
Monika Białkowska
Wydawać by się mogło, że św. Jan Maria Vianney to święty nie na nasze czasy. Nie lubił muzyki, potępiał tańce i kazał zakrywać dekolty damom na starych obrazach. W dodatku krzyczał z ambony na wiernych i pościł tak uparcie, że niszczył swoje zdrowie. Taki typ świętości nie pasuje do oświeconego XXI wieku. A jednak to właśnie on był patronem Roku Kapłańskiego. Nieprzypadkowo.
 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS