„Ja Jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki”  (J 11, 26). 

Jezus żąda wiary w Siebie, w Swoją Osobę. Tego przed Nim ani po Nim nikt nie żądał. Wszyscy inni przywódcy religijni czy reformatorzy żądali wiary w swój program, że to, czego wymagają od ludzi  jest słuszne i prawdziwe. Dla Jezusa Jego nauka jest sprawą drugorzędną. Najpierw chce abyśmy uwierzyli w Niego, bo nie Jego nauka nas zbawi, ale On sam. 

Dzisiaj wspominamy św. Martę, siostrę Marii Magdaleny. Dwie święte siostry, dwa różne charaktery i postawy życiowe. Maria bardziej nastawiona na modlitwę i kontemplację, podczas gdy jej siostra ku praktycznemu działaniu. Tak można siebie zapytać, z którą byłoby wygodniej przebywać i mieszkać? Samym kontemplowaniem i modlitwą chleba się nie upiecze. Konieczna jest też praca. Jednakże ci, którzy za bardzo zabiegają o rzeczy tego świata, wpadają w drugą krańcowość.Wszelkie skrajności powinny być korygowane, natomiast cnotą jest złoty środek. 

Potrzebne są i Marie i Marty, a więc ludzie, którzy więcej czasu poświęcają modlitwie, a także i ci, którzy zaradzają naszym codziennym potrzebom. Najlepiej jest zaś w sobie pogodzić te dwie tendencje i być zarazem Marią i Martą. Chrystus pochwalił Marię a Marcie powiedział: „Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało” (Łk 10, 41). Zabiegana i zatroskana Marta nie miała czasu posłuchać tego, co chciał powiedzieć Jezus. O Marii zaś powiedział, że obrała najlepszą cząstkę” (Łk 10, 42). Czy dzisiaj nie jest podobnie, gdy tak wielu ludzi nadmiernie zabiegając o sprawy materialne, nie ma okazji usłyszeć tego, co uczy Kościół? 

diakon Franciszek

diakonfranciszek@gmail.com