Nic mi się nie udaje, kiedy tylko próbuję zrobić coś po swojemu. Według swoich zamysłów, nie oglądając się na Tego, który dał mi życie na ziemi i pragnie także dać mi życie wieczne w swojej obecności. Nic mi wtedy nie wychodzi. Wszystko ciągnie się jak po grudzie. Wszystko ślimaczy się tak, że czasem i żyć mi się odechciewa. Z chwilą jednak, gdy dociera do mnie najzwyklejsza prosta prawda z dzisiejszego pierwszego czytania: Niechaj się nikt nie łudzi. Jeśli ktoś spośród was mniema, że jest mądry na tym świecie, niech się stanie głupim, by posiadł mądrość. Mądrość bowiem tego świata jest głupstwem u Boga (1 Kor 3, 18-19a), uspokajam się momentalnie i proszę Boga o światło Jego Ducha, o Jego mądrość. Abym mogła już w pełni oddana Stwórcy, prowadzić dalej dane mi, ale także i zadane życie, podług Jego woli. Polecać wszelkie swoje prace Opatrzności Bożej. Jeśli bowiem wszystko zachowa Boży porządek rzeczy, to wszystko jest też na swoim miejscu. Przecież, o tym zapewnia mnie Apostoł Narodów: czy to świat, czy życie, czy śmierć, czy to rzeczy teraźniejsze, czy przyszłe; wszystko jest wasze, wy zaś Chrystusa, a Chrystus – Boga (1 Kor 3, 22b-23). Powinnam o tym cały czas pamiętać i zaufać Chrystusowej miłości. 

Podobnie i król Dawid przypomina mi dziś właściwy porządek rzeczy, i zapewnia o nagrodzie, która mnie nie ominie, jeśli tylko go zachowam żyjąc tu i teraz na ziemi, bowiem to: 

Do Pana należy ziemia i to, co ją napełnia, 
świat i jego mieszkańcy. 
Albowiem On go na morzach osadził 
i utwierdził ponad rzekami. 
Kto wstąpi na górę Pana, 
kto stanie w Jego świętym miejscu? 
Człowiek o rękach nieskalanych i o czystym sercu, 
który nie skłonił swej duszy ku marnościom 
i nie przysięgał fałszywie. 
Taki otrzyma błogosławieństwo od Pana 
i zapłatę od Boga, Zbawiciela swego.
(Ps 24, 1-5)


Taką szczególną Bożą zapłatą, już tutaj na ziemi, jest ogarniająca mnie często radość i wzruszenie kiedy na co dzień i od święta słucham Jego Słowa w swojej parafialnej Wspólnocie. Słowa zapisanego na kartach najważniejszej Księgi życia – Pisma Świętego. Natomiast gdy czytam ją w zaciszu swego pokoiku zdarza mi się zapłakać nad nędzą moich grzechów, które przecież także przyczynia się do tej okrutnej męki i śmierci mojego Pana, opisanej w Nowym Testamencie. Ale paradoksalnie te łzy równocześnie są nagrodą dla mnie, bowiem stają się pewną formą oczyszczenia. Bo w ślad za nimi podążam do konfesjonału, by wyznać me nieprawości przed Jezusem, w którego imieniu (wypełniając Jego wolę) działa siedzący tam kapłan. I widząc mój żal, a także wolę poprawy, zdejmuje ze mnie to brzemię, i pociesza mnie, i daje nadzieję… 

Bardzo lubię samotne spacery po bulwarze nadmorskim w moim rodzinnym mieście. Mogę sobie wówczas spokojnie rozważać tajemnice różańcowe, rozmyślać nad swoim życiem. Co jest w nim dobre, a co złe. Co trzeba w nim zmienić, aby podobało się to Bogu. Mogę też po prostu podziwiać naturalne piękno stworzonego świata i oczyma wyobraźni porównywać oglądaną rzeczywistość na przykład z tym, o czym akurat przeczytałam w Księdze życia. Tak właśnie było onegdaj... 

Szłam sobie wzdłuż bulwaru i spoglądałam na wzburzone morze. Fale targane silnym, sztormowym wiatrem kołysały statki i jachty stojące niedaleko na redzie. I od razu wyobraziłam sobie Jezioro Genezaret i Jezusa, za którym podążają tłumy, chcące słuchać Jego nauki. Nauczyciel wsiada do łodzi, z której dopiero co wyszli zasmuceni rybacy, zabierając się do płukania pustych, pokrytych tylko szlamem i wodorostem, sieci. Z tej właśnie (należącej do Szymona) łodzi, kiedy odbiła już ona od brzegu, Jezus zaczyna głosić swoją naukę o królestwie Bożym do rzeszy zebranej na plaży. A gdy już kończy swoje nauczanie, zwraca się do Szymona: Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów! (Łk 5,4b). Kierując się własną, ludzką mądrością, rybak powinien zignorować propozycję Nauczyciela. Przecież przez całą noc razem ze wspólnikami ciężko pracowali na jeziorze i niczego poza glonami nie złowili. Ale Szymon wierzy słowom Mistrza i bez wahania podejmuje kolejną próbę. I ta jego ufność zostaje sowicie wynagrodzona. Nie tylko jego łódź zostaje napełniona po brzegi, że sieci ich zaczynały się rwać (Łk 5,6b), ale i druga należąca do innych rybaków, tak, że się prawie zanurzały (Łk 5,7c). I dalej, niemal realnie, widzę w jak potężne zdumienia wprawia wszystkich obecnych, ten tak obfity połów. Szymon niezwykle przejęty rzuca się Mistrzowi do kolan i mówi: Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny (Łk 5,8b). Jezus w odpowiedzi zwraca się do niego: Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił (Łk 5,10c). I tak właśnie staje się. Zostawia on wyciągnięte na brzegu, wypełnione rybami łodzie i wraz z towarzyszami podążają za Jezusem. 

Ten cudowny połów nabiera znaczenia symbolicznego. Wskazuje na przyszłe apostolstwo, do którego Jezus powołuje Piotra i jego przyjaciół. Pozostawienie wszystkiego ze względu na Jezusa i pójście za Nim, opisane w Ewangelii, charakteryzuje wszystkich uczniów, których On nieustannie powołuje. Zarówno Jemu, jako Człowiekowi, współczesnych, jak i tych, którzy po Jego męce, śmierci, zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu, zasłuchali i zakochali się w Jego Słowie. Także i nas obecnie żyjących. Czy słyszę w sercu głos Jezusa?

Bogumiła Lech-Pallach
, Gdynia
bogumila.lech@wp.pl

***

Człowiek pyta:

Człowiek ten nie jest od Boga, bo nie zachowuje szabatu. Inni powiedzieli: Ale w jaki sposób człowiek grzeszny może czynić takie znaki?

J 9,16

***
 

KSIĘGA III, O wewnętrznym ukojeniu
Rozdział XLII. O TYM, ŻE POKOJU DUCHA NIE MOŻNA OPIERAĆ NA LUDZIACH


1. Synu, jeżeli twój pokój ducha uzależniasz od jakiegoś człowieka, sądząc, że podobnie jak ty myśli i żyje, zawsze będziesz niespokojny i uwikłany. A jeśli opierasz się na trwałej i wiecznie żywej prawdzie, nie zasmucisz się, gdy przyjaciel odejdzie od ciebie albo umrze Hbr 7,25.24. Na mnie niech się opiera nawet przyjaźń i tylko przeze mnie kochaj tego, kto ci się zdaje dobry i bliski w tym życiu.

Beze mnie przyjaźń nie ma pełnej wartości i trwać nie może, nie ma prawdziwej i czystej miłości, której ja nie połączę. Dla takich uczuć ludzkich masz umrzeć, tak abyś, o ile to od ciebie zależy, pragnął żyć w ogóle z dala od ludzi.

O tyle człowiek zbliża się do Boga, o ile oddala się od wszelkiego ziemskiego pocieszenia. I o tyle wyżej wzlata ku Bogu, o ile głębiej schodzi w siebie i sam sobie wydaje się nędzarzem.

2. Kto zaś sobie przypisuje coś dobrego, sam kładzie przeszkodę na drodze łaski Bożej, bo łaska Ducha Świętego zawsze szuka pokornego serca. Gdybyś umiał w sposób doskonały unicestwić siebie i opróżnić duszę z wszelkich przywiązań, wówczas łaska moja musiałaby spłynąć na ciebie.

Gdy patrzysz na stworzenia, zasłaniasz sobie obraz Stworzyciela. Ucz się ciągle przezwyciężać siebie dla Stwórcy, wtedy staniesz się zdolny osiągnąć poznanie rzeczy Bożych. Nawet najmniejsza rzecz, jeśli ją kochasz i patrzysz na nią bez względu na mnie, plami cię i oddala od najwyższego dobra.

Tomasz a Kempis, 'O naśladowaniu Chrystusa'
 

***
 

Zaangażuj się w życie szkoły, do której chodzi twoje dziecko.
H. Jackson Brown, Jr. 'Mały poradnik życia'