logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Yves Boulvin
Powtórnie się narodzić
Wydawnictwo Salwator
 


Każdy z nas nosi w sobie dziecko. Droga, by je w sobie odkryć i sprawić, by się powtórnie narodziło, wiedzie przez: uwolnienie od psychologicznych uwarunkowań, wyzwolenie się od przeszłości, umożliwienie rozwoju, nabranie zaufania do siebie, nauczenie się odpoczywania i cieszenia się życiem, osiągnięcie wewnętrznej spójności.
 

 
Wydawca: Salwator
Rok wydania: 2013
ISBN: 978-83-7580-371-6
Format: 145x205
Stron: 520 
Rodzaj okładki: Miękka
Kup tą książkę 
 

 
dzień 1: 

Powtarzamy to, co już przeżyliśmy. Bądź błogosławiony!
 
Czytelniku, który zagłębiasz się w lekturze tej książki, czy zdarza ci się pomyśleć, że Bóg cię kocha i ci błogosławi?
 
Przypomnij sobie, że w Księdze Rodzaju Bóg obdarowuje człowieka i czyni to w nieskończoność: "Idźcie i rozmnażajcie się", "Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania". Z rodzicielskiej troski nakazuje nie spożywać owoców drzewa poznania dobra i zła, ponieważ konsekwencje tego czynu byłyby dla człowieka szkodliwe. Bóg wie, że człowiekowi brakuje miłości i mądrości potrzebnej do przyswojenia i użycia tej wiedzy.
 
Jednakże człowiek nie rozumie troski Ojca i ustępuje złej i oskarżycielskiej logice węża. My dzisiaj postępujemy podobnie. Nasze wzajemne stosunki częściej rządzą się kłótniami, krytyką, osądem, potępianiem innych, zamiast błogosławieństwem, tolerancją, otwartością serca.
 
Bóg kocha cię i błogosławi ci niezależnie od tego, jaki teraz jesteś, jakie masz za sobą przeżycia, jakich dokonałeś uczynków czy też jaki masz obraz własnej osoby. Bóg kocha cię nie dlatego, że na to zasługujesz, ale dlatego, że jesteś Jego dzieckiem, że ty – to właśnie ty
 
Wszyscy byliśmy kochani, bardziej lub mniej mądrze, przez naszych rodziców i krewnych. Każdy z nich obdarzał nas uczuciem na miarę swoich możliwości, swej tożsamości, wrażliwości, zranień, jakie w sobie nosił. Ale nikt nie potrafił nas obdarzyć bezwarunkową miłością. Jedynie Bóg kocha nas, nie oczekując niczego w zamian, niezależnie od naszych uczynków. Nieustająco daje nam życie, nieustająco pomaga nam iść do przodu, gdy upadamy lub się zniechęcamy.
 
Od tej chwili nauczymy się robić dla innych ludzi to, co Bóg czyni dla nas. I każdy z nas będzie mógł wreszcie powiedzieć: "Bądź błogosławiony, mój bracie".
 
"Panie, błogosław w tej właśnie chwili wszystkim ludziom, których spotkałem w ciągu dnia, wszystkim, o których pomyślałem, i tym, którzy pomyśleli o mnie, tym, którzy do mnie zadzwonili lub napisali kilka słów, tym, z którymi łączą mnie więzy zawodowe, uczuciowe lub rodzinne. Niezależnie od tego, czy wszyscy ci ludzie żyją na ziemi, czy też kroczą drogą pośmiertnej ewolucji lub są już w niebiosach, błogosław im, Panie. Daj im swoje namaszczenie.
 
Błogosław szczególnie tym, z którymi pozostawałem z konflikcie, wobec których zabrakło mi zrozumienia, którzy nie potrafili mi zaufać.
 
Błogosław ludziom, do których wciąż zachowuję urazę, na których chciałem się zemścić, nie zdając sobie sprawy z tego, że w rzeczywistości – gdy trawi mnie gorycz – wyrządzam krzywdę sobie i tylko sobie.
 
I wreszcie, Panie, błogosław także mnie, ze wszystkimi moimi wadami, myślami i przepełniającą mnie złością, ponieważ Ty wszystko przekształcasz w dobro" 
 
Odtwarzamy to, czego już zaznaliśmy. Przez dwadzieścia lub więcej lat byłeś zanurzony w atmosferze twego dzieciństwa. Nasiąkły nią wszystkie tkanki twego jestestwa i teraz stanowi ona część ciebie w takim samym stopniu, jak pozostałe elementy ciała. Dzieciństwo kształtuje twój umysł, światopogląd, wrażliwość. Jeżeli było szczęśliwe, mogło cię wzbogacić i pomóc ci w budowaniu osobowości. Ale jeżeli upłynęło w ciężkiej i pełnej napięcia atmosferze, nacechowanej przemocą i zazdrością, atmosferze, w której codzienny bilans wynosił dziewięćdziesiąt procent uczuć negatywnych i tylko dziesięć procent pozytywnych, ponosisz ryzyko, że dzisiaj nieświadomie będziesz odtwarzał ten wewnętrzny stan, który wbrew twoj ej woli stał się już drugą naturą.
 
W ten właśnie sposób dwadzieścia, trzydzieści, a nawet czterdzieści lat później czasami wszystko układa się w ciągu dnia jak najlepiej: masz motywację do pracy, pogratulowano ci kompetencji zawodowych, dzień był słoneczny i obfitował w wydarzenia w sferze uczuciowej i przyjacielskiej... Ale kiedy wieczorem wracasz do domu z bilansem dziewięćdziesiąt procent uczuć pozytywnych wobec dziesięciu procent negatywnych, jeżeli nie zwrócisz na to bacznej uwagi, to niechcący możesz odwrócić tę tendencję. I w ten właśnie sposób po powrocie do domu wszczynasz dyskusję na drażliwy temat, który – jak doskonale wiesz – ystematycznie prowadzi w twoim związku do niezgody i kłótni: wybór miejsca letniego wypoczynku, wychowanie dzieci lub też kwestia twojej teściowej. Kłócicie się, wieczór kończy się źle i kładziesz się spać, jakby przypadkiem, w takim nastroju, jaki znasz od zawsze, a który – paradoksalnie – zapewnia ci poczucie bezpieczeństwa. Odnajdujesz z powrotem twój wzorzec, nawet jeżeli sprawia ci on ból: dziewięćdziesiąt procent uczuć negatywnych przytłumia szybko zapomniane dziesięć procent pozytywnych. Wyzwolenie się i pozostanie sobą polega na świadomości rzeczywistego stanu rzeczy z przeszłości i na wyswobodzeniu się z niego, aby żyć prawdziwie własną teraźniejszością. Jeżeli wracasz do rodzinnego domu przy okazji, dajmy na to, Świąt Bożego Narodzenia, i odczuwasz zażenowanie, skrępowanie lub nawet niedyspozycję, wykorzystaj ten pobyt na obserwację tego, co dzieje się w twoim wnętrzu i przeprowadź selekcję.
 
Jezus powiedział, że trzeba stać się na powrót małymi dziećmi, aby móc przekroczyć wąskie drzwi i wejść do królestwa niebieskiego. Aby pozbyć się własnych uwarunkowań – a wszyscy j esteśmy w jakiś sposób uwarunkowani  powinieneś odszukać swą niewinność i autentyczność, które charakteryzowały cię, zanim zniekształciło je zbyt sztywne, pobłażliwe lub niekonsekwentne wychowanie. Dla roślinki, którą jesteś ty sam, nigdy nie jest za późno, by wzrastać ku słońcu.

1 2 3  następna
Zobacz także
Jan Andrzej Kłoczowski OP
Pytam siebie i czytelników o korzenie, ponieważ chcę podzielić się kilkoma myślami na temat "radykalizmu". Proponuję więc, byśmy zaczęli od korzeni, czyli dosłownie od pochodzenia tego terminu, o którym mowa i który – chyba się wszyscy zgadzamy – wzbudza bardzo liczne kontrowersje. Warto przypomnieć, że słowo "radykalizm" pochodzi od łacińskiego "radix", czyli właśnie "korzeń".
 
ks. Piotr Mieleszyński
Jednak im bardziej jesteśmy dojrzali, tym bardziej warto, byśmy w duchowym bilansie dostrzegali nie tylko straty, ale również zyski. Zyski, czyli to, co jest w nas dobre, szlachetne, wartościowe. I może ktoś powie: Proszę księdza, ale to prowadzi do narcyzmu! Od razu odpowiem, że nie o narcyzm tutaj chodzi.
 
Karol Wojtyna
„Na początku było Słowo” – to zdanie od jakiegoś czasu mocno do mnie dociera. Dlaczego? Myślę, że często nie zdaję sobie sprawy z mocy, jaką mi dają te słowa w byciu chrześcijaninem. Skoro Bóg stworzył wszystko przez Słowo, a my zostaliśmy stworzeni na Jego obraz i podobieństwo, to czy nie posiadamy w sobie właśnie tej mocy? 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS