logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Marie-Dominique Philippe OP
Pragnę - rozważania o mądrości krzyża
Wydawnictwo W Drodze
 


Ostateczne światło skierowane na tajemnicę odkupieńczego Wcielenia konkretyzuje się w pewien sposób i zostaje nam dane w krzyku "Pragnę" i w ranie serca, słowem i gestem. Krzyk pragnienia wyraża to, że Jezus idzie "aż do końca" miłości (por. J 13,1), a rana serca ukazuje w sposób widzialny, namacalny owo pragnienie miłości, pragnienie miłowania Ojca i miłowania Maryi – a więc miłowania nas..

Wydawca: W drodze
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-7033-796-4
Stron: 404
Rodzaj okładki: Miękka
 
 


 

Oczekujemy Twego przyjścia w chwale



Na wieczór Wielkiego Piątku,
13 kwietnia 1990 (Mt 27,57-66)


Po jakże wielkiej boleści Maryi u stóp Krzyża, po złożeniu ciała Jezusa w grobie przez dwóch ludzi (Józefa z Arymatei i Nikodema; por. J 19,38-42) Maryja, u boku Jana, w samotności, w milczeniu i na modlitwie, w głębi serca (por. Łk 2,19.51) zachowuje, bardziej niż kiedykolwiek, wszystkie słowa Jezusa, a zwłaszcza te słowa, które były dla Niej oparciem przez cały "ostatni tydzień": Ja  j e s t e m zmartwychwstaniem (J 11,25). W swej wierze i w swej nadziei ma pewność, że Jezus zmartwychwstanie. W niczym to nie umniejsza Jej cierpienia, rozłąki, ale ma pewność. Nie wiedząc, jak się to stanie, czeka, czuwa, ma nadzieję. Jakże chcielibyśmy być przy Niej tego wieczoru! W naszej wierze, nadziei i miłości możemy być bardzo blisko Niej, aby Ona nas nauczyła, w jaki sposób także i my mamy przeżywać wieczór Wielkiego Piątku i dzień Soboty, aż do chwili, kiedy razem z Nią będziemy mogli przeżyć tajemnicę Zmartwychwstania.

Zwycięstwo Krzyża pozwala Maryi czekać na Zmartwychwstanie. W głębi swej wiary i nadziei Maryja jest pewna, że o ile pozory ukazują Jej straszliwą klęskę (śmierć jest ostatecznym końcem, radykalną klęską), to jednak w głębi zostaje Jej dane zwycięstwo miłości – i Maryja nim żyje. Pozostaje ono ukryte, tajemnicze, nie ma nazwy, gdyż jest zasłonięte, ale istnieje i jest przeżywane w sercu Maryi. I musi być przeżywane w naszym sercu, i musi być przeżywane w sercu wszystkich katechumenów. Wejście przez wiarę w tę kontemplację Maryi, w to zwycięstwo miłości w sercu Jezusa, ponad pozorami, jest czymś wielkim.

Przez swój Krzyż Jezus wielbi Ojca, a nas zbawia. Maryja przeżywa to uwielbienie Ojca, przedstawiając Ojcu Tego, kogo kocha, Tego, który jest całym Jej życiem. Tak jak Go przedstawiła, stojąc u stóp Krzyża, tak nadal ofiarowuje Go Ojcu, ofiarowuje duszę Jezusa, Jego martwe ciało, ranę Jego serca. Oto ofiara miłości, którą składa Maryja: ofiarować Ojcu zwycięstwo miłości swego umiłowanego Syna, aby Go uwielbić, aby Mu wyrazić całą swoją miłość, aby Mu podziękować za to, że tak postąpił, w sposób tak trudny do zniesienia dla ludzkiego serca (śmierć), ale tak wielki dla dziecka Bożego, dla dziecka Ojca, jakim jest Maryja w pełni wiary, nadziei i miłości.

Ewangelia, którą właśnie przeczytaliśmy, przypomina, że faryzeusze, arcykapłani, Sanhedryn przeżyli ten wieczór Wielkiego Piątku, to wejście w szabat i sam szabat w zupełnie inny sposób. Istnieje tutaj zadziwiający kontrast, który powinien nas oświecić. Arcykapłani boją się, że spełnią się słowa Jezusa: "trzeciego dnia zmartwychwstanie"[1]. Boją się bądź tego, że te słowa okażą się prawdziwe, bądź też, że uczniowie przypomną je sobie, zechcą ukryć ciało Chrystusa i twierdzić, jakoby zmartwychwstał. Dotykamy tutaj ich niepokoju. Kiedy ktoś był wspólnikiem zbrodni, i to zbrodni tak straszliwej, to nie może mieć pokoju w duszy, gdyż po dokonaniu aktu czuje całą związaną z nim odpowiedzialność, widzi jego konsekwencje. Usunięcie Jezusa z ich horyzontu jest niemożliwe. Mogą przeszkodzić Mu w Jego obecności fizycznej, przed ich oczami, ale nie mogą przeszkodzić Mu być obecnym, gdyż jest On Bogiem. Chcieliby zniszczyć i to, ale nie mogą. Ich udręka to nie wyrzuty sumienia; gdyby to były wyrzuty sumienia, to łaska Boga mogłaby zadziałać. Tak jednak nie jest – to strach, że staną wobec czegoś poważniejszego niż to, co było przedtem, wobec czegoś jeszcze bardziej nie do zniesienia, gdyby prawdziwie zmartwychwstał.

Czy te dwie tak odmienne postawy nie powinny nam wyjaśnić tego, co się dzieje w dzisiejszym świecie? Jedni oczekują powrotu Chrystusa razem z Maryją, mając pewność, że powróci w chwale, gdyż to obiecał, a wiele znaków wskazuje, że ten powrót jest bliski. Inni o tym słyszeli i w żadnym razie nie chcą dopuścić do tego, by to się spełniło, być może dlatego, że w głębi sumienia boją się tego powrotu. Wtedy podniecenie i wyobraźnia zaczynają bredzić, aby odsunąć to, jak tylko się da – jak faryzeusze, arcykapłani i Sanhedryn próbowali odsunąć straszną zjawę, jaką był dla nich zmartwychwstający Jezus.
Jakże to aktualne...

Przeżywać z Maryją oczekiwanie na Zmartwychwstanie Chrystusa znaczy żyć nadzieją tajemnicy Zmartwychwstania dla nas, dla całej ludzkości, tego Zmartwychwstania, które obejmie wszystkie członki Jego Ciała, kiedy powróci On w chwale. Mamy tego pewność w wierze i nadziei i musimy prosić Maryję, by wzmacniała tę pewność, abyśmy nie patrzyli na powrót Jezusa jako na coś odległego, ale by światło tego powrotu dało nam głębsze, Boże spojrzenie na wszystko, co nas spotyka. Nie mamy czasu do stracenia. Musimy żyć tą pewnością: "przyjdzie niebawem" (por. Ap 2,16), jest blisko[2] dla nas, w wierze i nadziei. Nie pozwólmy się zarazić fałszywymi poglądami tych wszystkich, którzy się boją powrotu Chrystusa, którzy go nie chcą albo chcieliby, żeby ten powrót nastąpił jak najpóźniej, gdyż w gruncie rzeczy jest to dla nich mit. W ten sposób istnieje szeroka gama ludzkich poglądów chcących odsunąć powrót Chrystusa. Jako chrześcijanie – a zwłaszcza jako zakonnicy, gdyż życie zakonne jest świadectwem oczekiwania na powrót Chrystusa – musimy w dzisiejszym świecie przypominać o nieuchronności tego powrotu i oczekiwać go razem z Maryją.

Prośmy dzisiejszego wieczoru Maryję Pannę i Ducha Świętego o łaskę czujności w całej prawdzie, o to, by nasze lampy były zapalone[3] i by naszą największą troską było oczekiwanie w nadziei, które nadaje całemu życiu głębszy sens. Istnieją święci, którzy osiągnęli świętość, żyjąc pełnią oczekiwania, każdego dnia doskonale czyniąc wszystko, co mieli do zrobienia. Oczekiwanie to bowiem w żadnej mierze nie usuwa naszego stanowego obowiązku! Nadaje jednak jego wypełnianiu – czyli, patrząc głębiej, wypełnianiu woli Ojca – swoistą Bożą lekkość, Bożą prostotę. Gdyby Jezus wrócił dzisiejszego wieczoru, jakże wszystko stałoby się proste! Prośmy Maryję, by nam dała tę pewność nadziei i wiary, aby całe nasze życie było ożywiane i oczyszczane tym pragnieniem, tym oczekiwaniem Boga.


__________________
[1] Zob. Mt 16,21; 17,23; 20,19; 27,63 (i odpowiednie miejsca u Marka i Łukasza).
[2] Ap 22,12 i 20: "Oto przyjdę niebawem"; 3,20: "Oto stoję u drzwi i kołaczę".
[3] Por. Łk 12,35^0; Mt 24,42-44 i 25,1-13; Mk 13,35.


1 2 3  następna
Zobacz także
Krzysztof Osuch SJ
W miesiącu sierpniu przybywają na Jasną Górę tysiące pielgrzymów. Najwięcej jest ich w pobliżu Uroczystości Wniebowzięcia NMP i Uroczystości Najśw. Maryi Panny Częstochowskiej. Wystarczy wyjść za nasze ogrodzenie, by na pielgrzymów popatrzeć i może uszczknąć coś z łask, które spłynęły na nich w trudzie wędrowania. Cennym sposobem kontaktowania się z jasnogórskimi pielgrzymami są radiowe wywiady i rozmowy z nimi.  
 
o. Wojciech Jędrzejewski OP
Wiara jest przede wszystkim zgodą na przyjęcie Boga, pozwoleniem, aby to On był moim Panem. Uległość wiary jest zwykle łatwiejsza w pierwszym jej etapie dla kobiet niż mężczyzn. Ci drudzy szukają racjonalnego uzasadnienia dla takiego wyboru, podczas gdy kobieta nie potrzebuje rozumieć, aby zdobyć się na ofiarowanie własnego życia wybierającemu Bogu. W wierze nie ma mowy o próbie zapanowania nad Bogiem, ogarnięcia Go swoim rozumem.
 
Jakub Kołacz SJ

W miasteczku Nazaret, w miejscu dość skromnym i ubogim, mieszkała dawno temu zwykła dziewczyna, której było na imię Maryja. Niewiele wiemy o Jej rodzinie, ale pewnie nie opływała ona w dostatki, a kto wie, czy jej jedynym bogactwem nie była dobroć serca i miłość, przymioty jednak wcale nie bez znaczenia, ponieważ jak wiemy z własnego życia, to właśnie one budzą szacunek innych i sprawiają, że do tych, którzy mają dobre serca, ludzie lgną, a gdy przyjdzie się z takimi rozstać, to smutno się robi na sercu.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS