Projekt: życie to seria 9 odcinków filmowych, opowiadających o życiu człowieka językiem pisania projektów, językiem mądrego planowania. Na każdą niedzielę Wielkiego Postu oraz na Środę Popielcową przygotowaliśmy jeden 7-minutowy odcinek – będzie to niekonwencjonalna droga wideo-refleksji, prowadząca aż do Zmartwychwstania Pańskiego.
Czym jest życie? Co to znaczy, że człowiek żyje? Można żyć i nie znać życia naprawdę. Jak ważne jest zastanowienie się nad własnym istnieniem dowodzi czas Wielkiego Postu, który ma swój określony początek i koniec, który przede wszystkim ma cel… tak jak życie każdego, jednego człowieka.
VI Niedziela Wielkiego Postu (Niedziela Palmowa): Czy warto podejmować ryzykować? Czy można się uchronić przed ryzykowaniem? Czego nie należy robić? Mówi się, kto nie ryzykuje – ten nie ma, ten nie żyje. Czy w życiu duchowym i sprawach wiary obowiązują te same zasady?
Każdy projekt zakłada pewne ryzyko, tzw. czarny scenariusz, kiedy efekty okazują się odwrotnymi do oczekiwanych, a cel nie zostaje osiągnięty. Tak może się zdarzyć. W projekcie: życie ważne jest, by przewidzieć i poznać ryzyko zawczasu, aby uniknąć ewentualnej porażki. Ryzyko to wiąże się z działaniem szatana.
Szanse do wygrania walki z tym przeciwnikiem, dają nam np. pomoce – sakramenty, praktyki postne, żarliwa modlitwa, rekolekcje, lektura duchowa, mało tego! Istnieją eksperci w tych kwestiach – spowiednicy, kierownicy duchowi czy egzorcyści.
O tym jakie ryzyko może nas czekać w życiu i o świętości, której na prawdę możemy pragnąć – opowiada Rafał Chwałkowski SDS.
Zapraszamy do oglądania!
Dziś jest wiele zagrożeń dla naszego życia duchowego, dla wiary. Wydaje mi się, że największym zagrożeniem jest to, że szatan wmawia nam, że my nie możemy być święci... Św. Jan Bosko powiedział kiedyś: albo będziesz świętym, albo będziesz nikim. A na czym polega świętość?
Boże Ciało rzadko wypada w maju. Zazwyczaj jest w czerwcu i w ten sposób, poniekąd oczywisty, kojarzy się z nabożeństwem do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Nierzadko kończy się tym nabożeństwem i piękną litanią o niezwykłej i niełatwej treści. Ale to nie jest przecież jedyny związek między tymi świętami.
Pojawia się w krzyku dziecka przychodzącego na świat i w westchnieniu konającego. Tłumaczy krew przelaną na frontach wszystkich wojen i uzasadnia pierwsze kieliszki wódki. Jest na ustach mediów i w sercach poetów. Obiecywana przez religie, systemy, filozofie i szkoły. Wyrywana sobie w najintymniejszych relacjach i kaleczona we wszystkich odcieniach grzechu. Dopiero co zdobyta, a już na nowo utracona. Tuż, tuż za następnym zerem dopisywanym do stanu konta i nowym modelem samochodu...
Co roku w Uroczystość Bożego Ciała wychodzimy na ulice, aby w barwnych procesjach oddawać cześć Jezusowi Chrystusowi obecnemu pod postacią chleba, a także zaświadczyć wobec innych o naszej wierze w tę obecność. Co jednak właściwie mamy na myśli, kiedy – wskazując na białą hostię – twierdzimy, że jest to prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek?