logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Damian Mazgaj
Przemieńmy wzruszenie w nawrócenie
materiał własny
 


Przemieńmy wzruszenie w nawrócenie

Dni cierpienia papieża Jana Pawła II oraz czas żałoby po Jego odejściu do Pana przyniosły niespodziewaną reakcję Polaków. Wszyscy poczuliśmy, że będąc Kościołem stanowimy mistyczne Ciało Chrystusa w jedności z następcą św. Piotra. Jedność wyrażała się w rozmaitych gestach i akcjach, które tak w wymiarze lokalnym jak i ogólnonarodowym niosły z sobą budujące przesłanie. Były świadectwem opowiedzenia się po stronie tych wartości, o których zanik w świadomości społecznej wielokrotnie można było się niepokoić. Choroba i śmierć Ojca Świętego obudziły w wielu potrzebę uczestnictwa w uroczystych mszach św. oraz nabożeństwach, a także manifestacji przywiązania do Zmarłego w różnorakich przedsięwzięciach o charakterze masowym. Dzięki tym wydarzeniom społeczeństwo wróciło do duchowej kondycji sprzed kilkudziesięciu lat, kiedy to w czasach komunistycznego reżimu tłumne deklaracje religijne były zjawiskiem powszechnym.

Lud ten czci  Mnie wargami, lecz sercem swoim daleko jest ode Mnie - musimy uważać, by te słowa, skierowane niegdyś przez Boga ustami Izajasza do Izraela, nie stały się dziś znów aktualne. Daleki jestem od sprowadzania spontanicznych zachowań Polaków li tylko do roli fenomenu socjologicznego. Byłoby to wielką niesprawiedliwością, gdyż uczestnictwo w pożegnaniach Jana Pawła Wielkiego wynikało z autentycznych przeżyć etyczno-religijnych. Jednakże bez przejścia z poziomu ogólnego na personalny ostatni odruch wielu ludzkich serc nie stanie się niczym innym, jak tylko kolejnym happeningiem popkultury, podobnym np. małyszomanii, tyle, że z dużo poważniejszymi motywacjami. Wystarczyło użytkować jeden z komunikatorów internetowych, by zostać zalanym setkami "łańcuszków" z perswazyjnie przedstawioną propozycją przyłączenia się do milionowej akcji okazywania oczywistości. Skupienie się na tego typu działaniach jest zagrożeniem dla rzeczywistego oddania się duchowej refleksji, gdyż wymusza mechaniczne traktowanie swojego uczestnictwa w wydarzeniach, które poruszyły ludzkość.

Dlatego też sądzę, że hasło marszu Drogą Światła, którą tysiące  mieszkańców Tarnowa przybyło 7 kwietnia do świątyni p.w. bł. Karoliny (powstałej na miejscu spotkania z JP II w 1987 r.) powinno stać się morałem chwil rozstania z Papieżem. Przemieńmy wzruszenie w nawrócenie! - słowa te wyrażają przesłanie, które zapewne skierowałby do nas Ojciec Święty, widząc to, co dzieje się w  Ojczyźnie w związku z jego śmiercią. Nawrócenie jest bowiem osobową przemianą, która stanowi wyraz poważnego przyjęcia indywidualnego wezwania Chrystusa, obecnego w nauczaniu Jana Pawła II i poprzedników. Wszelkie wspólne deklaracje, jakkolwiek będące wymownym symbolem katolickiej i narodowej tożsamości oraz czci dla Papieża, nie są w stanie zastąpić prawdziwego wpisania się w nurt jego myśli, której aksjomatem jest godność każdego człowieka.

U wielu ludzi przeżycie ostatnich dni wiązało się z faktycznym postanowieniem rewizji swojego myślenia oraz konkretnymi krokami, mającymi na celu korektę relacji do Boga i drugiego człowieka. Jednakże, aby powzięte decyzje okazały się trwałe, należy oprzeć je na warstwach duszy głębszych aniżeli świadomość uczuciowego przywiązania do postaci śp. Ojca Świętego Jana Pawła II. Budowanie siły własnej wiary i wynikających z niej dzieł w oparciu o autorytet (lidera) powoduje ogromne zagrożenie dla długofalowej realizacji powziętych celów. Stąd lamenty nad stratą Papieża, którego pod wieloma względami trudno będzie zastąpić, wydają mi się świadectwem wznoszenia domu swojego serca na piasku. Jan Paweł II był istotną częścią misji, którą Kościół spełnia od ponad dwóch tysiącleci, ale nie był podstawą jej realizacji. Był wspaniałym narzędziem w rękach Boga, stale obecnego pośród nas w Chrystusie i Duchu Świętym, który daje moc do pokonywania trudów i przeszkód w wierności powszechnemu powołaniu chrześcijan, ale nie był głównym źródłem tej mocy.

Uczyńmy zatem wszystko, by zrodzone w nas emocje przekształcić w autentyczny wybór naśladowania Chrystusa. Przeżycia te mogą stać się zaczynem realnego dobra, ale tylko pod warunkiem, że piękne w swoim zasadniczym wymiarze gesty solidarności i jedności nie staną się czystą rutyną lub masowym spektaklem, a naszą żałobę, podobną smutkowi Apostołów po śmierci Pana Jezusa, przemieni stanowiąca podstawę wiary prawda o zmartwychwstaniu.

Damian Mazgaj

 
Zobacz także
Ks. Piotr Tarnawski
Władysław Findysz urodził się 13 grudnia 1907 r. w Krościenku Niżnym k. Krosna na Podkarpaciu. Po ukończeniu szkoły podstawowej prowadzonej w rodzinnej miejscowości przez siostry felicjanki kontynuował naukę w gimnazjum im. M. Kopernika w Krośnie. Po zdaniu matury w 1927 r. wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu...
 
Brat Moris
Artykuł został usunięty, ponieważ redakcja Tygodnika Powszechnego zakończyła współpracę ze wszystkimi serwisami internetowymi, także z naszym.

Zapraszamy do czytania innych ciekawych artykułów w naszej czytelni.
 
ks. Dariusz Salamon SCJ
Zasadniczym elementem wiary, który odróżnia chrześcijaństwo od pozostałych religii monoteistycznych (judaizmu i islamu) jest wiara w Jezusa Chrystusa – Syna Bożego, który stał się człowiekiem dla naszego zbawienia. Zarówno dla judaizmu, jak i dla islamu jest nie do przyjęcia, aby Bóg niejako zmieszał się z elementem ziemskim...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS