logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Wiesława Stefan
Przygotowanie do decyzji o małżeństwie
Zeszyty Formacji Duchowej
 


W tym artykule pragnę podzielić się moją wiedzą i doświadczeniem pracy doradcy rodzinnego i terapeuty w terapii grupowej IIPLCARR, skierowanej do osób doświadczających następstw przemocy, zaniedbania i utraty ciąży.
 
Terapia została opracowana na początku lat 90. przez zespół Philipa Neya w The International Institute of Pregnancy Loss Child Abuse Research and Recovery (IIPLCARR) w Kanadzie (Ney P., Simon W.).
 
Przygotowanie do małżeństwa, jak również do decyzji o małżeństwie, rozpoczyna się od pierwszych chwil życia człowieka, ale kształtuje się i utrwala mniej więcej w ciągu 20. lat życia. Wiele doświadczeń wczesnego dzieciństwa ma nieuświadomiony wpływ na to, jak i kogo w dorosłym życiu wybieramy, co czujemy i jak reagujemy.
 
Philip Ney używając metafory, mówi, że każde dziecko przychodzi na świat z planem pięknego pałacu zapisanym genetycznie i duchowo. Ów plan oryginalnie wolny od jakichkolwiek zniekształceń, to projekt osoby, którą dziecko powinno się stać. Oznacza to nie tyle zawód, co bardziej cechy charakteru i osobowości.
 
Gdy dziecko zostaje poczęte w sprzyjającym środowisku łona matki i przywitane przez rodziców (matka nie naraża się na stres, dobrze się odżywia), wtedy otrzymuje ono wsparcie od matki i ojca, które jest najlepszym „materiałem budowlanym”, za pomocą którego już na tym etapie może realizować ów projekt.
 
Angielskie słowo welcome – przetłumaczone na język polski znaczy: mile widziany, pożądany, przyjęty z wdzięcznością – znakomicie podkreśla wartość takiego przyjęcia.
 
To powitanie, które jest ponawiane także po narodzinach, daje dziecku niezbędne dla jego rozwoju doświadczenie akceptacji i miłości, na które odpowiada ono aktywnością i radością życia. W jego scenariuszu życiowym zapisane jest to w postaci zdań: „jak dobrze być chłopcem, jak dobrze być dziewczynką, jak dobrze jest być na świecie, jak dobrze jest żyć”. Jeśli brak jest takiego doświadczenia, reakcją staje się długotrwały płacz, samotne „grzeczne” bawienie się w kącie, smutek, i w rezultacie małe poczucie własnej wartości, niepewność, większa skłonność do zachorowań. 
 
Wiele osób nie zna początków swojej historii. Nie potrafi odpowiedzieć na pytanie: „Jak to było, co czuła mama i tato, gdy się dowiedzieli, że mama jest w ciąży?”. Na tak zadane pytanie najczęściej pada odpowiedź: „Nie wiem”. Nie znają początków swojej historii, czyli nikt z najbliższych nie opowiadał im o radości powitania nowego członka rodziny. Stąd między innymi u tych osób smutek lub brak radości życia, łatwiej gubią też sens życia.
 
Bardzo istotny dla rozwoju, jak i wyrównywania strat, jest okres od narodzin do końca trzeciego roku życia. Wtedy tworzą się i rozwijają uczucia przywiązania. Ważna jest stała, ta sama, okazująca miłość dziecku opiekunka (najlepiej matka). Niedorozwój w sferze uczuć przywiązania w tym okresie najczęściej skutkuje niemożnością wchodzenia w głębokie więzi z drugim człowiekiem i(lub) skłonnością do izolowania się.
 
Bardzo często takie osoby mają trudności z obdarzeniem drugiego człowieka zaufaniem.
 
Jeżeli w tej fazie życia dziecko doświadcza czułej, empatycznej obecności jednej i tej samej opiekunki, która rozumie jego potrzeby, reaguje na sygnały wysyłane przez dziecko i zapewnia mu bliskość, czułość, miłość przez dotyk, spojrzenie i serdeczne słowa; jeśli robi to również tata, biorąc je w swe silne dłonie, rodzi się praufność, która staje się w przyszłości podstawą trwałej przyjaźni i miłości oraz fundamentem wiary w obecność kochającego Boga Ojca.
 
Jeśli nie otrzymaliśmy tego, wskazywać to może na straty, jakich doświadczyliśmy w dzieciństwie. Potrzeba świadomego, czasem heroicznego wysiłku w dorosłym życiu, by żyć w dobrej relacji z drugim człowiekiem, a czasem poprzez terapię odzyskać zaufanie do siebie i innych, by nauczyć się być dostępnym dla drugiego człowieka i umieć wczuwać się w jego przeżycia, a nade wszystko docierać do własnych uczuć, bo tylko wtedy będzie można obdarować nimi drugiego człowieka.
 
M. Braun-Gałkowska pisze, iż na dojrzałość do małżeństwa składa się chęć bycia z drugim człowiekiem, interesowanie się innymi ludźmi, ich sprawami, ale też zdolność do empatii, czyli do współodczuwania z ukochanym człowiekiem („Słyszę cię, przeżywam razem z tobą”) oraz umiejętność bycia odpowiedzialnym. 
 
Zaniedbanie i przemoc w dzieciństwie a decyzje i wybory życiowe
 
Nie ma rodziców doskonałych i w związku z tym żadne z dzieci nie doświadcza doskonałego środowiska życia. Część dzieci otrzymuje to, co jest im niezbędne, by mogły rozwijać się i wzrastać. Jest także spora część dzieci, które doświadczyły wielu zaniedbań nie tylko natury fizycznej, ale również emocjonalnej i intelektualnej, takiej jak: brak zrozumienia, brak fizycznego i słownego wyrażania uczuć, brak wsparcia emocjonalnego, brak ochrony, brak stymulacji umysłowej, brak zachęcania (Simon W.).
 
Są rodziny, w których dzieci miały drogie zabawki, uczyły się gry na instrumencie, opłacano im naukę w społecznej szkole, ale nie rozpoznawano i nie liczono się z ich autentycznymi uzdolnieniami, a przede wszystkim nie doświadczały one miłości i czułości swoich rodziców, a także ich zrozumienia i wsparcia, czyli używając wcześniej użytego porównania, nie otrzymały „materiałów, z których mogłyby budować siebie”.
 
Dziecko do pełnego rozwoju potrzebuje „potwierdzenia ważności swego istnienia”. Nie ma dlań nic gorszego, jak bycie ignorowanym i zaniedbywanym. Wtedy dziecko, by znaleźć materiały potrzebne do rozwoju, przyjmie każdy dotyk, uwagę i zainteresowanie, nawet jeśli są one raniące i niszczące. Dziecko woli kontakt raniący niż żaden. Dlatego ludzie zaniedbani w dzieciństwie stają się ofiarami przemocy i wykorzystania (Simon W.).
 
W mediach często czytamy lub słyszymy o przemocy fizycznej, wykorzystaniu i przemocy seksualnej. Obok tych oczywistych form przemocy mamy również do czynienia z przemocą słowną i zaniedbaniem emocjonalnym, mniej oczywistymi formami przemocy. A przemoc słowna to: zastraszanie, obwinianie, zawstydzanie, krytykanctwo, dyskryminacja, poniżanie, obrażanie. 
 
Odwołując się nie tylko do mojej pracy terapeutycznej, ale również do 18-letniego doświadczenia pracy doradcy rodzinnego, zgadzam się z Philipem Neyem, że przemoc słowna jest szczególnie niszcząca, między innymi dlatego, że nigdy się nie kończy. Człowiek powtarza stale w swojej głowie to wszystko, co usłyszał w dzieciństwie na swój temat od rodziców i innych znaczących osób i dodaje jeszcze od siebie bardziej okrutne stwierdzenia np.: jestem do niczego, jestem kompletne zero. Przemoc słowna nie zostawia fizycznych ran, więc jest lekceważona. Obniża jednak poczucie własnej wartości. Łatwo przechodzi z pokolenia na pokolenie, gdyż osoba zwraca się do ludzi jej bliskich tak, jak odnoszono się do niej.

Kiedy w rozmowach wstępnych poprzedzających terapię pytam pacjentów o sposób zwracania się rodziców do dzieci w ich rodzinach, sposób który oni najbardziej lubili, większość pytanych po dłuższym zastanowieniu odpowiadała: Nie przypominam sobie jakiegoś ulubionego lub mówili po imieniu, rzadko zdrobniale. Natomiast, gdy mieli podać przezwiska i zwroty, które były dla nich raniące, najczęściej słyszałam: Wstydzę się powtórzyć te słowa, a kiedy zaczynają mówić, to brzmią one: małpo, szmato, bachorze, znajdo, cherlaku, zezolu. Słyszę wiele wulgarnych słów określających części ciała.
 
Osoby, które w dzieciństwie doświadczyły zaniedbania emocjonalnego i przemocy słownej, są przytłoczone smutkiem. Nie wierzą w siebie, że uda im się w życiu, że znajdą dobrą pracę, że będą dobrymi rodzicami. Ludzie zaniedbani o wiele częściej ulegają przemocy. Jeśli przemoc jest poprzedzona zaniedbaniem, jej niszczący wpływ jest większy. Kobiety i mężczyźni, którzy byli zaniedbywani jako dzieci, przejawiają większą skłonność do zaniedbywania współmałżonka.
 
1 2 3  następna
Zobacz także
O. Leon Knabit OSB
Słowo "zdrada" jest dzisiaj bardzo nielubiane przez ludzi, którzy w jakiś sposób odchodzą od pierwotnego stylu życia, miłości i zobowiązań. Znajdują całą masę rozmaitych wytłumaczeń, próbują zwalić winę na innych, dzięki temu sami czują się niewinni. Oczywiście uważam, że słowem "zdrada" nie należy zbytnio szafować, gdyż w naszej kulturze ma ono bardzo negatywne konotacje. Jeżeli spojrzymy z punktu widzenia etyki - zdrajca jest człowiekiem zasługującym na najwyższą naganę.
 
Grażyna Berger
Niczym glina dla garncarza, proch ziemi staje się dla Boga tworzywem, z którego kształtuje człowieka. Bierze go w swoje ręce, podnosi, nadaje mu kształt, jedyny, niepowtarzalny, zgodny ze swoim zamysłem. A znajdując w nim upodobanie, udziela mu swego tchnienia ożywiającego. I stał się człowiek istotą żywą. Czy jest dar większy niż dar życia? 
 
Ewelina Gładysz
Podobno, w dniu ślubu on ma nadzieję, że ona zawsze już będzie taka sama – piękna i w niego wpatrzona. Natomiast ona? Ona też ma nadzieję, ale inną, taka, że on będzie się zmieniał, będzie bardziej: zaangażowany, oddany, zakochany, itp. W zdecydowanej większości małżeństw nie sprawdza się żaden z powyższych scenariuszy. I m.in. o tym bezpodstawnym rozczarowaniu opowiadają uczestniczki spotkań „Jaką żoną jestem?”. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS