logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Joachim kard. Meisner
Puste konfesjonały
 


Puste konfesjonały

Kazanie arcybiskupa Kolonii Joachima kard. Meisnera wygłoszone w Fuldzie w czasie jesiennej sesji Konferencji Episkopatu Niemiec (wrzesień 1997 r.).

Drodzy Bracia!
Wolą Bożą jest uświęcenie wasze” (Tes 4,3). „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5,48).

Te słowa zostały wpisane Kościołowi w jego metrykę. Wydaje się jednak, że Kościół stale, a dziś bardziej niż kiedykolwiek, oddala się od tego celu i to mimo zapełnionych terminarzy biskupów, mimo przepełnienia w ośrodkach kształcenia, na salach posiedzeń i mimo coraz liczniejszych rozporządzeń kurialnych.

Gdzie leży tego przyczyna?
Odpowiedź na to pytanie jest tak prosta, że trudno w nią uwierzyć: przyczyną tego stanu rzeczy są nasze puste konfesjonały.
Kościół jako Ciało Chrystusa odnowi się tylko wtedy, jeżeli członki tego Ciała poddane zostaną stałemu oczyszczaniu się, a to tylko po to, by myśli Chrystusa jako Głowy tegoż Ciała mogły wszędzie swobodnie docierać do wszystkich członków, by przez to pobudzać, inspirować i ożywiać całe Ciało.

Wszystkie nasze wysiłki i reformy będą skierowane ku próżni, jeśli nie odkryjemy na nowo Sakramentu Pokuty jako źródła życia, odnowy i wszelkiej reformy. Pod tym względem jesteśmy mniej lub więcej dotknięci jakby jakąś chorobą, którą można by nazwać obłędem niewinności nowoczesnego człowieka.

Jeżeli serce człowieka będzie się uważało za uodpornione na grzech, wówczas rozum łatwo znajdzie argument, by grzech uważać za chorobę, słabość i konsekwencję naszej ludzkiej natury, za którą – jak się mówi – człowiek nie odpowiada. To jednak jest grzechem przeciw Duchowi Świętemu.

Grzech ten czyni człowieka niezdolnym do pokuty i nawrócenia się. Grzech ten trzyma mocno człowieka w zatwardziałości serca i odwróceniu się od Boga, co nie jest niczym innym, jak tylko pychą. W takiej sytuacji Bóg staje się zbędny, zbawienie niepotrzebne, z Kościoła zaś można ostatecznie zrezygnować.

Bóg jest Ojcem
Odszukajmy więc zagubiony Sakrament Pokuty, a znajdziemy odnowiony i oczyszczony Kościół. Nie opierajmy się przy tym na samych symptomach, lecz chwyćmy za korzenie wszelkiego zła, którym są ludzka pycha, zatwardziałość i wspomniany już obłęd niewinności.

Dlatego też jako członkowie Konferencji Biskupów wydaliśmy ostatnio wskazania dla katechizacji o pokucie pod tytułem: „Nawrócenie i pojednanie w życiu Kościoła”. Miejmy nadzieję, że te wskazania nie pozostaną jedynie na papierze.

Szkody spowodowane wskazanym wyżej stosunkiem do Sakramentu Pokuty są również przyczyną wielkich szkód w zakresie postawy wobec innych sakramentów i szkód w życiu samego Kościoła. Dla wielu Kościół jest już tylko pobożnym stowarzyszeniem, z którego można wystąpić, jeżeli komuś ta czy inna sprawa nie odpowiada.
W rzeczywistości Kościół nie jest żadną organizacją, lecz jest organizmem. Brak zainteresowania i zaangażowania każdego z nas, wina i grzech, zmniejszają płynącą z Kościoła siłę światła i energii.

Tymczasem proste naśladowanie Chrystusa może każdego z nas wzmocnić i uintensywnić wewnętrzną świętość Kościoła.
Kościół można bowiem porównać do systemu naczyń połączonych. Jeżeli choć jedna rura jest dziurawa, będzie z niej kapała woda, i wtedy obniży się poziom wody we wszystkich rurach. Jeżeli naprawi się dziurawe rury i napompuje się ponownie wody aż do końca systemu rur, wtedy jej poziom znowu się wszędzie podniesie.
Ten właśnie Kościół każdy z nas nieustannie musi napełniać wodą. O ten właśnie Kościół chodzi, bo on udziela nam przebaczenia grzechów.

Wynika to wyraźnie ze słów Pana. Kiedy przyprowadzono do Niego kobietę pochwyconą na cudzołóstwie, aby ją ukarał, Jezus rzekł: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamieniem” (J 8, 7). A potem nachylił się i pisał na piasku, a gdy nie było już nikogo, który rzuciłby na nią kamieniem, wtedy Jezus rzekł do kobiety: „Niewiasto, gdzie są twoi oskarżyciele? Nikt cię nie potępił?”. Ona rzekła: „Nikt, Panie”. Na to Jezus jej powiedział: „I ja cię nie potępiam. Idź i nie grzesz więcej” (J 8,10-11). Zatem Jezus uzależnił swoje przebaczenie od przebaczenia innych, mimo że ci inni byli grzesznikami. „Skoro nikt cię nie potępił i ja ciebie nie potępiam”.
To wydarzenie obrazuje w jakiś sposób sytuację Sakramentu Pokuty: nikt kobiety nie potępił, w tym Kościół, dlatego i On, Jezus, też jej nie potępia. Kobieta słyszy tylko słowa: „I ja cię nie potępiam”.

Widzimy tutaj wyraźnie Kościół jako pra-sakrament, jest on bowiem znakiem obecnego w świecie i w Kościele Chrystusa. Wszystkie nowe ruchy i wspólnoty we współczesnym świecie wyróżniają się od innych tym, że wysoko cenią sobie Sakrament Pokuty i regularnie go przyjmują. To było wielkim doświadczeniem światowego spotkania młodzieży w Paryżu.

Odnowienie przychodzi tylko od Chrystusa. On sam powiedział: „Oto wszystko czynię nowe” (Ap 21,5). Miejscem zaś odnowy jest Sakrament Pokuty, grzech natomiast czyni wszystko starym i brzydkim. Jeżeli Kościół czuje się w starej Europie starym, to przyczyną tego jest odejście od Sakramentu Pokuty jako wielkanocnego źródła wszelkiej odnowy i siły.
Odkryjmy na nowo Sakrament Pokuty, a znajdziemy się wszyscy ponownie jako nowi ludzie w młodym Kościele. Amen.

Tłumaczył z j. niemieckiego ks. Romuald Rak

 
Zobacz także
Antoni Skowroński
Ze słów Ojca Pio wynika, że nawet mając bolesną świadomość własnej grzeszności, powinniśmy żywić wobec siebie głównie miłość. Bo "to prawda, że Bożej łasce częstokroć towarzyszy światło, które ukazując nasze nieprawości, może wywołać w nas przygnębienie. Ale to światło zawsze ukazuje nam także Boże miłosierdzie"...
 
Tomasz Grabowski OP
Liturgia ściśle określa, co mamy mówić, oraz co i w którym momencie robić. Odgrywamy napisaną dla nas „rolę". Jak można połączyć grę i autentyzm? Jak przeżyć Mszę, by autentycznie odnaleźć się w gestach i wypowiadanych formułach. W pierwszym rzędzie trzeba pozbyć się nastawienia, że liturgię mamy wypełnić treścią swojego ja. Chodzi o to, by swoje ja wypełnić treścią Mszy. 
 
Marcin Jakimowicz
Mamy pokusę, by być drugim Panem Bogiem. Chcemy być wszystkowiedzący. Jeśli mamy kogoś upomnieć, proponuję: zróbmy sobie wcześniej rachunek sumienia. To stawia do pionu. Nie upominamy jako lepsi, upominamy ze względu na miłość. To ogromna różnica. Jeśli spowiednik zacznie kogoś prowadzić dlatego, że – jak sądzi – jest „niezłym gościem, który to i owo przeżył”, to jest już po nim... Traci kompletnie przezroczystość wobec Boga. 

Kiedy i jak powiedzieć grzesznikowi, że grzeszy – w rozmowie z Marcinem Jakimowiczem podpowiada o. Jordan Śliwiński.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS