logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Józef Kudasiewicz
Różaniec Dziewicy Maryi
Współczesna Ambona
 


Różaniec Dziewicy Maryi
 
autor: Ks. Józef Kudasiewicz 
rok wydania 2007
stron 152

 
Tajemnica trzecia części radosnej

Narodzenie Pana Jezusa
 
Podążali więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie. (Łk 2,3-7)
 
Gdy wpatrujemy się w scenę nocy betlejemskiej, cisną się nam różnorodne pytania. Intryguje nas ta dziwna droga, jaką obrał Bóg przychodząc do człowieka – droga pełna paradoksów i znaków zapytania. Gdy patrzymy na nią, przypominają się słowa proroka Izajasza: „Bo myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami” (Iz 55,8).
 
Bóg idzie swoją własną drogą do człowieka. Jest ona dla nas pełna paradoksów i dziwów, pełna niespodzianek i tajemnicy. Gdy się jednak głębiej wniknie w te paradoksy, tajemnice i niespodzianki, dostrzega się w nich wiele światła.
 
Pierwsza niespodzianka i paradoks. Bóg do ludzi przychodzi przez ludzi. W Starym Testamencie przychodził przez patriarchów i proroków, przez ich objawiające słowo. Gdy nadeszła pełnia czasu, zesłał Ojciec swego Syna jako Zbawiciela świata. Posłał z miłości, by wyzwolić grzesznych ludzi z niewoli Prawa i uczynić ich przez Ducha Świętego swymi przybranymi dziećmi. Przyobleczeni w Chrystusa przez chrzest otrzymali prawo nazywać Boga słowem Abba, to znaczy: „Mój drogi Ojcze”. Ten wielki dar miłości Ojca dał nam Bóg przez Maryję: „zesłał Bóg Syna swego zrodzonego z niewiasty” (Ga 4,4). Poczętego i narodzonego przez Ducha Świętego. Niewiasta, usuwana w tamtych czasach w cień, a nawet pogardzana, stała się drogą Boga Zbawiciela do ludzi. Bóg idzie własną drogą.
 
Druga niespodzianka i drugi paradoks. Narodzenie Syna Bożego zostało najpierw objawione pasterzom: „W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną. Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak, że bardzo się przestraszyli. Lecz anioł rzekł do nich: Oto zwiastuję wam radość wielką... dziś w mieście Dawida narodził wam się Zbawiciel” (Łk 2,8-11). Pasterze w tamtych czasach byli ludźmi niewiele znaczącymi, ludźmi z marginesu społecznego, którzy nie cieszyli się najlepszą reputacją. Powiedzielibyśmy dzisiaj, że byli to ludzie zdeklasowani społecznie i religijnie. Nie odznaczali się oni niczym nadzwyczajnym. Robili to, co wszyscy pasterze wówczas: troszczyli się o swoje stada, czuwając na pastwisku. Tym zwykłym pasterzom, w ich szarej codziennej pracy przy stadzie, dał się słyszeć głos Boży; zostali nagle zaskoczeni przyjściem i objawieniem Pana. Zwykły człowiek, przy swojej codziennej, bardzo pospolitej pracy spotyka się twarzą w twarz z Bogiem, z głosem Boga, z Jego objawieniem. Do takich właśnie ludzi, a nie do ludzi wykształconych, świętych, szczególnie przygotowanych, kieruje Bóg swoje słowo. Bóg rzeczywiście idzie własną drogą. „Wasze drogi nie są moimi drogami”.
 
Na pastwisku betlejemskim zaczyna się realizować to, co będzie treścią całej Ewangelii: „ostatni będą pierwszymi” (Mt 20,16). Narodził się bowiem Zbawiciel ubogich, grzeszników i celników. Paweł, zapatrzony w tę dziwną drogę Boga do ludzi, mówi: „Ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga, do ludzi, nie ze względu na uczynki sprawiedliwe, jakie spełniliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas” (Tt 3,4-5). Ostatecznym wyjaśnieniem tej pełnej tajemnic drogi Boga do ludzi nie jest ich sprawiedliwość i świętość, ani ich pochodzenie, lecz dobroć i miłosierdzie Boże. Bóg bowiem jest Ojcem miłosierdzia. Prawdę tę przypomina nam niedawno kanonizowana św. Faustyna. To jedno zdanie „apostoła narodów” wyjaśnia paradoks nocy betlejemskiej. W tę cichą i świętą noc dokonało się dowartościowanie zwykłego, szarego człowieka. Dla Boga, który rodzi się człowiekiem, każdy człowiek jest ważny. Wśród nocnej betlejemskiej ciszy dokonało się również dowartościowanie zwykłej codziennej pracy. Przy najbardziej powszednim i szarym zajęciu można usłyszeć głos Boga, można spotkać się z Nim twarzą w twarz, można zostać wezwanym, powołanym.
 
By usłyszeć głos Boga, trzeba mieć coś z postawy ubogich pasterzy: nie polegać na sobie, na swoich bogactwach. Pasterze byli biedni; trzeba być otwartym na Boga, na Jego słowa; po prostu trzeba być głodnym Boga. Na wezwanie Boże pasterze odpowiadają bez wahania i natychmiast: „Gdy aniołowie odeszli od nich do nieba, pasterze mówili nawzajem do siebie: «Pójdźmy do Betlejem i zobaczmy, co się tam zdarzyło i o czym nam Pan oznajmił». Udali się też z pośpiechem” (Łk 2,15 n.). Reakcja pasterzy na wezwanie Boże jest wzruszająca i budująca: do Betlejem idą z pośpiechem. Tak właśnie powinno się odpowiadać Bogu powołującemu i wzywającemu: natychmiast i wspaniałomyślnie.
 
To, co zobaczyli oczami wiary, głoszą innym: „Gdy Go ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu” (Łk 2,17). Prości pasterze, nic nie znaczący ludzie, stali się pierwszymi zwiastunami dobrej nowiny o Jezusie. Kontynuują orędzie anioła Pańskiego (Łk 2,22-36). Widać z tego, że do głoszenia Dobrej Nowiny o Zbawicielu nie jest wcale konieczna piętrowa, złota ambona, nie są konieczne studia teologiczne. Kto z wiarą i otwartym sercem słucha Dobrej Nowiny, ten winien ją przekazać dalej. To pierwsi ludzie świeccy, laikat Nowego Testamentu zaangażowany w apostolstwo... głoszący Boga.
Co przez tę tajemnicę chce nam, ludziom wierzącym, powiedzieć Bóg? Dziś również Bóg do ludzi przychodzi przez ludzi. Bóg chce przez nas przychodzić do innych. Wszyscy winniśmy wiedzieć, że nie wystarczy Boga wielbić i prosić, ale trzeba również o Nim mówić, pokazywać Go.
 
Ojcze nasz
 
10 Zdrowaś Maryjo
 
Dopowiedzenie
…Jezus, który przyszedł do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli.
 
Chwała Ojcu
 
Akt strzelisty
O Maryjo, któraś z radością zrodziła Jezusa dla zbawienia świata i z troską owinęłaś Go w pieluszki, naucz nas przyjmować Jezusa obecnego w słowie Bożym, Eucharystii i w najmniejszych braciach.

Zobacz także
Stanisław Biel SJ
 
Czerwiec podobnie jak maj jest miesiącem miłości. W maju kontemplujemy Serce Maryi, aby w Nim odkrywać miłość piękną, czystą, przejrzystą i uczyć się nią żyć. W czerwcu z kolei kontemplujemy Serce Jej Syna. Śpiewając bądź recytując wersety Litanii, poznajemy serce Boga – gorejące ognisko miłości. Kontemplując Serce Boga, Jego miłość, musimy uznać w pokorze, że Bóg zawsze pozostanie tajemnicą. Boga nikt nigdy nie widział – napisał św. Jan (1, 18). Bóg jest tajemnicą, przed którą możemy jedynie zamilknąć.
 
ks. Mirosław Tykfer
Św. Jana zapisał w Prologu swojej Ewangelii: „A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy” (J 1, 14). Uniżenie Boga rozpoczęło się nie na krzyżowej drodze, ale tam, gdzie Niepojęty i Wszechmocny Pan przyjął ubóstwo ludzkiej egzystencji. Stał się jednym z nas; podobny do nas we wszystkim, prócz grzechu. Credo streszcza tę prawdę w słowach „za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem”.  
 
o. Rafał Myszkowski OCD
Pewien kapłan, aby zilustrować młodzieży potrzebę modlitwy, zaproponował, aby każdy z uczestników spotkania wstrzymał oddech jak najdłużej potrafi. Chociaż każdy się starał jak najdłużej wytrzymać, w końcu wszyscy w niewielkim odstępie czasu z ulgą łapali powietrze... Możemy zatem sobie wyobrazić, co przeżywają aniołowie, gdy przez wiele lat patrzą na kogoś, kto się nie modli, nie oddycha tchnieniem, jakie jest źródłem jego istnienia… 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS