logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Ryszard Kempiak SDB
Samotność w Biblii
Zeszyty Karmelitańskie
 


 
 Samotność nigdy nie może być celem samym w sobie, gdyż jest wówczas zawsze czymś złym, tak jak złem jest każde cierpienie. Samotność stanowi wartość tylko wtedy, gdy służy dobru innych, prowadzi do wspólnoty z Bogiem i ludźmi.
 
Nie jest dobrze, żeby człowiek (Biblia Tysiąclecia: „mężczyzna”) był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc.
Rdz 2,18
 
Z objawienia wiemy, że życie Boże, wewnętrzne życie Trójcy, polega na relacji między trzema różnymi Osobami, i polega na byciu dla drugiego i z drugim. Takie też powinno być życie człowieka, stworzonego na obraz i podobieństwo Boga. Konsekwencją takiego obrazu człowieka jest odrzucenie indywidualizmu i kolektywizmu oraz zachęta do bycia dla innych i budowania wspólnoty. Ta komunia, w której żyje Trójjedyny Bóg, odciska się na życiu ludzkim, szczególnie na życiu wyznawców Boga w Trójcy Jedynego. Skoro Bóg Trójjedyny stanowi wspólnotę, wynika stąd, że człowiek staje się do Niego w tym większym stopniu podobny, im bardziej dąży do wspólnoty, i w miarę, jak porzuca styl „życia na samotnej wyspie”, pokonuje narcyzm i egoizm, staje się też człowiekiem komunijnym, zdolnym do życia we wspólnocie. Paradoksem obecnego świata jest to, że w poszukiwaniu wspólnoty ludzie – uciekając od samotności, wpadają w otchłań osamotnienia, zamknięcie się w sobie. Człowiek wierzący pyta, jak poradzić sobie z osamotnieniem, z poczuciem opuszczenia nawet przez Boga, który wydaje się być głuchy na cierpienie i zło szerzące się w świecie i na wołanie swoich czcicieli. Odpowiedzi zaś szuka w Biblii, tak w Starym, jak i Nowym Testamencie.
 
„Samotność” i „osamotnienie”
 
W literaturze z zakresu biblistyki bardzo rzadko można spotkać wyraźne rozróżnienie „samotności” i „osamotnienia”, gdyż często używa się tych pojęć zamiennie, nie biorąc w ogóle pod uwagę zasadniczej różnicy między zakresami semantycznymi tych pojęć, które oznaczają różne jakościowo stany ludzkie. Niewątpliwie powodem tego chaosu terminologicznego jest stosowanie terminu „samotność” w znaczeniu szerokim. Wówczas rzeczywiście mieści on w sobie termin „osamotnienie”, który w ten sposób oznacza obok „odosobnienia”, „izolacji”, „separacji”, pewien szczególny aspekt stanu samotności. Niewątpliwie oba pojęcia: „samotność” i „osamotnienie” wskazują na to, iż coś jest samo lub ktoś jest sam, bez towarzystwa innych rzeczy czy ludzi. Na pewno każdy osamotniony jest sam, jednak nie każdy człowiek będący sam – samotny jest osamotniony. „Samotność” należy zatem łączyć z odosobnieniem, odłączeniem, oddzieleniem, chwilowym odseparowaniem, odizolowaniem, natomiast „osamotnienie” wiąże się z opuszczeniem, porzuceniem, pozostawieniem kogoś samym, osieroceniem, z oderwaniem, wyobcowaniem, wyizolowaniem. Samotność może przerodzić się w osamotnienie, gdy człowiek oderwie się od świata, od ludzi, straci z nimi kontakt, tym samym opuści innych i sam skarze siebie na opuszczenie przez innych. Ale najczęściej osamotnienie jest wynikiem opuszczenia przez kogoś i w tym sensie można powiedzieć, iż jest to samotność przymusowa, swoisty szczyt samotności, który przynosi człowiekowi cierpienie.
 
Samotność w Starym Testamencie
 
Temat samotności pojawia się w Biblii zaraz na pierwszych jej stronach, kiedy Bóg oznajmia w Rdz 2,18: „Nie jest dobrze, żeby człowiek (Biblia Tysiąclecia mówi w tym miejscu: „mężczyzna”) był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc”. Warto przy tym zauważyć, że pierwszy człowiek stworzony z prochu ziemi, dopiero w momencie konfrontacji z pierwszą kobietą – nazwany zostaje przez autora natchnionego „mężczyzną” (Rdz 2,23), co jest ważne dla naszego tematu, gdyż słowa Jahwe odnoszą się do pierwotnej samotności człowieka, w znaczeniu całej ludzkości, a nie tylko do samotności mężczyzny, wynikającej z braku kobiety. Bóg zauważył, że życie w samotności – mimo najlepszych warunków bytowych – nie zapewnia człowiekowi całkowitego szczęścia. Człowiek jest sam, bo jest „inny” wobec wszystkich stworzeń. Człowiek jest sam, jest samotny, tzn. poprzez swoje człowieczeństwo jest ukonstytuowany w jedynej, wyłącznej i niepowtarzalnej relacji do samego Boga, jest podmiotem przymierza i partnerem Boga.
 
Samotność nie odpowiada zupełnie istocie człowieka, jest on stworzony do życia społecznego we wspólnocie. Samotność – istotny brak człowieka – może być uzupełniony tylko przez odpowiednika, który stał będzie z nim na równi, nie na niższym poziome, jak zwierzęta, ani na wyższym, jak Bóg. Samotność w opisie jahwistycznym jest ukazana nie tylko jako odkrycie właściwej człowiekowi własnej relacji do drugiej osoby, jako otwarcie i oczekiwanie na wspólnotę – komunię osób. Bóg spełnił w zaskakujący sposób ludzkie pragnienie wspólnoty z istotą dla człowieka odpowiednią, poprzez definitywne stworzenie człowieka jako jedności dwojga, która oznacza tożsamość natury. Odpowiednia pomoc dla człowieka miała być taka, jak on, a przecież nie identyczna z nim; miała być raczej jego przeciwieństwem, dopełnieniem.
 
 
1 2 3  następna
Zobacz także
Krzysztof Osuch SJ
Naszą wspólną radością z Jezusem jest i to, że to Ojciec Jezusa „jest tym, który uprawia” krzew winny. Nie musimy (ani nie potrafimy) wnikać w głębie miłosnej relacji Ojca i Syna, chyba że zostaniemy do nich dopuszczeni. Możemy natomiast (i powinniśmy) w akcie ufnej wiary przyjąć fakt – dar naszego wszczepienia w Wielki Krzew Winny, jakim jest Jezus Chrystus. W Chrzcie świętym zostaliśmy wszczepieni w Jezusa Chrystusa. Otrzymaliśmy Nowe Życie, życie nadprzyrodzone, życie Łaski; życie, którego istotą jest Boska Miłość. 
 
Różne osoby
Od znajomej dowiedziałam się, że w tym kościele odbywają się Msze o uzdrowienie i uwolnienie. Przyszłam tu pierwszy raz w czerwcu zeszłego roku, bo bardzo cierpiałam psychicznie. Byłam w głębokiej depresji, ponieważ mąż mnie opuścił. Chodziłam przez wiele miesięcy do psychoterapeuty, ale bezskutecznie. Stosowałam hipnozę, relaksację i inne środki, ale one nie pomagały - chciałam popełnić samobójstwo. W końcu pierwszy raz przyszłam tu na Mszę św. i po niej poczułam nagle wielką ulgę...
 
ks. Edward Staniek
Są sytuacje, w których człowiek traci z oczu sens swego życia na ziemi. Oblicza wówczas precyzyjnie, co dla niego jest lepsze: życie czy śmierć. Dochodzi do wniosku, że lepszym rozwiązaniem jest śmierć. To bardzo naturalne i poprawne myślenie. Jeśli życie na ziemi traci sens, to śmierć jawi się jako wybawienie. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS