logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Grzegorz Kozieński SChr
Sentire cum Societate
Profile
 


W 75. Rocznicę powstania Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej.
 
 Historia ludzkości naznaczona jest zjawiskiem migracji. W ciągu dziejów ziemi i naszej cywilizacji człowiek przemieszcza się z jednego miejsca w drugie, w sobie wiadomym celu. Najsmutniejszym wydaje się być jednak fakt, że migracje bardzo często są procesem przymusowym. Wolny człowiek, wskutek różnego rodzaju splotu wydarzeń jest zmuszony - podobnie, jak Abraham – aby wyjść z ziemi rodzinnej i udać się w nieznane. Ten proces trwa do dzisiaj; na rozlicznych drogach całej kuli ziemskiej, bez przerwy, kroczą osoby pielgrzymujące do krainy obfitującej w mleko i miód. Ta wędrówka dokonuje się w sensie dosłownym, geograficznym oraz metaforycznym, jako wędrowanie do Boga (s. 19). [*1]
 
Proces migracji dotyczy również Kościoła, który jest drogą człowieka w dwóch wyżej wspomnianych wymiarach. Dla chrześcijanina oprócz ziemskiej, geograficznej wędrówki liczy się nade wszystko wędrówka do Domu Ojca. Na tej drodze staje Chrystus, który jest Drogą, ale także i Przewodnikiem. To On wskazuje kierunek tym, którzy idą za Nim. Jego naśladowca może obrać drogę dobrą lub złą. Tylko „dobra droga” zapewnia człowiekowi długotrwałość i dobrobyt. To „droga życia”. Wierny naśladowca Chrystusa winien być stale „drodze” (ss. 19nn).
 
Chrześcijanin będąc nieustannie „w drodze”, poprzez przyjęcie sakramentu chrztu świętego, bierze udział w życiu Chrystusa. Życie to polega na byciu z Chrystusem w Bogu, który stwarza w zmartwychwstaniu Chrystusa „życie” dla wierzących. Bycie z Chrystusem zmienia mentalność. Kryterium miary jest Chrystus, a nie rzeczy ziemskie. Stąd też, w swoim ziemskim życiu, każdy wierzący nie poprzestaje tylko na doczesności, lecz szuka tego, co w górze, dąży do tego, co w górze (ss. 74nn).
 
Człowiek wiary na pielgrzymim szlaku nigdy nie jest pozostawiony samemu sobie. Zawsze znajdzie się ktoś, kto poda pomocną dłoń. Oprócz wsparcia materialno-bytowego pielgrzymi otrzymują wsparcie duchowe. W tradycji kościoła możemy dostrzec plejadę świętych i błogosławionych, którzy są patronami migrantów i uchodźców, ludzi morza, lotnictwa cywilnego, ruchu drogowego, pielgrzymów, turystyki, cyrkowców i pracowników wesołych miasteczek, studentów zagranicznych, nomadów i podróżujących. Przez ich wstawiennictwo wierni udający się w drogą otrzymują wsparcie duchowe, niezwykle ważne na pielgrzymim szlaku. Palmę pierwszeństwa otwiera Matka Boża, która w ciągu dziejów otrzymała rozmaite tytuły, za którymi kryje się konkretna pomoc osobom będącym w drodze i opieka nad nimi (ss.150nn).
 
Kolejnym przykładem troski Kościoła o ludzi w drodze są teksty euchologijne. Najprawdopodobniej na prośbę wiernych zaczęto sprawować Msze dla ludzi udających się w drogę. Wskutek próśb wiernych powstawały teksty mszalne oraz odnajdywano biblijne odniesienia na tę okazję. Na przestrzeni dziejów Kościoła pojawiały się wciąż nowe teksty liturgiczne przeznaczone dla ludzi w podróży (ss. 155nn).
 
Dzieło opieki nad migrantami realizuje Kościół w trzech wymiarach: uniwersalnym, krajowym i diecezjalnym. Historia Kościoła zna bardzo wiele przykładów pomocy ludziom w drodze. Jednym zdaniem możemy powiedzieć, że „… Opatrzność wyszukiwała sobie ludzi, którzy potrafili wczuć się w sytuację emigrantów i odpowiedzieć na nowy problem nie tylko społeczny, ale przede wszystkich duszpasterski” (s. 127).
 
 
1 2 3  następna
Zobacz także
O. Jan Andrzej Kłoczowski OP
Co my w Polsce wiemy o Żydach, którzy mieszkali z nami przez ponad 600 lat? My nie znamy tej kultury, a jeśli już, to najczęściej znamy ją z dowcipów. Nie mamy pojęcia, co tu się działo, na przykład, dlaczego do grobu tego czy innego cadyka Żydzi przyjeżdżają z całego świata. Pierwszą rzeczą jest poznanie. Oczywiście wzajemne.
 
O. Jan Andrzej Kłoczowski OP
Jak żyć w objęciach XXI wieku? Trzyma, nie puści… Chcę się podzielić czymś bardzo osobistym, jednym z najważniejszych odkryć mojego życia i myślenia. Rzecz dotyczy świętej Teresy z Lisieux, jej postaci i geniuszu osoby. Światło, które od niej bije, jest światłem "od Dzieciątka Jezus". W sam raz na święta… I na życie. Bo może być ono sposobem na życie, przyszłością Kościoła, jego teologii… Spróbuję rzecz wyjaśnić. A zatem - po kolei.
 
Dominika Szkatula

Pracuję na misjach w Peru, nad Amazonką, od blisko 34 lat. Zostałam tam posłana jako misjonarka świecka przez Archidiecezję Krakowską. Po tylu latach doświadczenia misyjnego i na dzisiejszy stan misji - realizowanych w Wikariacie św. Józefa znad Amazonki, uważam że najważniejszą definicją duszpasterstwa jest bycie z ludźmi. Trzeba być blisko nich, szczególnie tych najbardziej opuszczonych, być prawdziwie obecnym wśród nich i dla nich, nawiązywać osobiste relacje, umieć im towarzyszyć w normalnym, codziennym życiu.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS