logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Tadeusz Mrowiec
Śladem zmartwychwstałego Pana
Źródło
 


Śladem zmartwychwstałego Pana
 
 Ewangeliczne spotkania uczniów ze zmartwychwstałym Chrystusem naznaczone są pewną tajemnicą. Samo wydarzenie zmartwychwstania nie zostało opisane przez żadną z Ewangelii. Możemy powiedzieć o pewnej dyskrecji poszczególnych opisów, które otwierają przed nami przestrzenie wiary. Spotkania ze zmartwychwstałym Jezusem ukazują z jednej strony zagubienie i nieporadność uczniów, a z drugiej objawiają postać Jezusa jako Pana, który przekracza czas oraz przestrzeń; Pana, który panuje nad wydarzeniami i pomaga w nich odnaleźć się swoim uczniom.
 
Jezus pozostawia znak pustego grobu, od którego zaczynają się poszukiwania. Widzimy jednak, jak ograniczone są możliwości uczniów. Nie wiedzą, gdzie szukać Mistrza. Podejmują starania, ale ostatecznie spotkanie zależy od samego Jezusa. Maria Magdalena nie może się uwolnić od łez, płacz spowodowany utratą Jezusa nie pozwala na rozpoznanie Jego obecności. Uczniowie idący do Emaus niosą w swoim sercu rozczarowanie i wiele pytań bez odpowiedzi. Po skończonych świętach paschalnych wracają gdzieś w stronę swoich własnych spraw, nie czekają na poznanie prawdy o zniknięciu ciała Jezusa z grobu. W Wieczerniku wśród zebranych uczniów, do czasu przyjścia Jezusa panuje zakłopotanie i obawa przed następnymi wydarzeniami. Podobne postawy uczniów poznajemy w wydarzeniach nad Jeziorem Galilejskim, gdzie apostołowie powracają do łowienia ryb, a dopiero ukazanie się zmartwychwstałego Jezusa na brzegu przygotowuje ich do wzięcia odpowiedzialności za prawdę o Jego zmartwychwstaniu.
 
Począwszy od kobiet, które wczesnym rankiem pierwszego dnia tygodnia zobaczyły pusty grób, uczniów, poprzez wszystkie pokolenia, ludzie wyruszają śladem Zmartwychwstałego z nadzieją na ostateczne z Nim spotkanie. Szczególne miejsce wśród ludzi wędrujących śladem Mistrza z Nazaretu zajmują pisarze, którzy sięgając do Ewangelii, badań biblijnych, archeologicznych i historycznych próbują przybliżać ludziom tajemnice spotkania ze Zmartwychwstałym Chrystusem.
 
W "Dziejach Chrystusa" Henri Daniel-Rops mówi, iż zwięzłość i bogactwo treści przekazów ewangelicznych na temat zmartwychwstania jest proporcjonalna do całego przekazu Dobrej Nowiny i przemawia za ich autentycznością. W porównaniu z apokryfami, czyli tekstami starożytnymi mówiącymi o życiu Jezusa, ale nie uznanymi za natchnione, relacje ewangeliczne ukazują najważniejsze wydarzenia, a swoim przekazem zachęcają do osobistych poszukiwać dróg wiary w zmartwychwstanie. Daniel-Rops prezentuje różne hipotezy i zarzuty dotyczące relacji o zmartwychwstaniu, a jednocześnie sięgając do krytyki tekstu i badań ówczesnych realiów życia, ukazuje ich powierzchowność i płytkość. Autor stwierdza: "Jeden Bóg wie tylko, jak wiele i jak rozmaite tworzono hipotezy, by się od dogmatu tego uwolnić. Niektóre są wprost groteskowe. Ale one nie naruszają pewności ewangelicznego przekazu, iż Jezus naprawdę zmartwychwstał i w czasie tego nowego życia uczniowie i znajomi naprawdę Go widzieli i dotykali" (Dzieje Chrystusa, W-wa 1972, s. 530). Lektura "Dziejów Chrystusa" może uwolnić niejeden umysł od wątpliwości i dać odpowiedź na wiele pytań związanych z opisami spotkań ze Zmartwychwstałym.
 
Podobną pomocą może być dzieło "Życie Jezusa Chrystusa" Giuseppe Ricciottiego, który podając wydarzenia z życia Jezusa w układzie chronologicznym, komentuje je w świetle badań naukowych. W ten sposób rozwija tło historyczne i kulturowe życia Jezusa. Relacje spotkań ze zmartwychwstałym Jezusem komentuje krótko, ale dodaje ciekawe swoje refleksje. Tak charakteryzuje niewiernego Tomasza: "On jest człowiekiem opanowanym, spokojnym, zrównoważonym - specjalistą od pewnych spraw. W takich wypadkach nie wystarcza widzieć - lub raczej sądzić, że się coś widzi - trzeba dotknąć, wziąć do ręki, włożyć palce w rany i w ten sposób dopiero wyrobić sobie właściwy sąd. Książę pozytywistów i hiperkrytyków był nieugięty przez całe osiem dni i żadne argumenty wysuwane przez apostołów nie były zdolne zmienić zajętego przez niego stanowiska. Po spotkaniu z Jezusem nieufność jego i krytycyzm ustąpiły zupełnie, co dzieje się często nie tyle na skutek dociekań rozumowych, ile w wyniku wewnętrznej duchowej przemiany" (Życie Jezusa Chrystusa, W-wa 1955, s. 673). Dzięki lekturze Ricciottiego można "więcej wyczytać" z Ewangelii, gdyż on rozszerza zrozumienie wydarzeń poprzez dogłębną analizę.
 
Oprócz dzieł naukowych, śladem Zmartwychwstałego wędrują opisy literackie, które wnikając w psychologię i rozwijając wyobraźnię, próbują ubogacić spotkanie z Jezusem. W ten sposób pozostawiają też świadectwo osobistych poszukiwań w wierze.
 
Roman Brandstaetter w "Jezusie z Nazaretu" rozwija psychologiczne bogactwo przeżyć uczniów rozpoznających Jezusa po zmartwychwstaniu. Opisując scenę rozmowy Jezusa z Marią Magdaleną przy grobie mówi: "Na dźwięk swojego imienia w ustach nieznajomego niewiasta spojrzała na niego wzrokiem nieufnym i natychmiast podejrzliwa nieufność przeobraziła się w przerażenie. Zasłoniła rękami oczy. Nie wątpiła, że to, co widzi, jest urojeniem spragnionych oczu. Wyobraziła sobie, że gdy je odsłoni, niesamowite zjawisko, ośmielające się naśladować swoim głosem i wyglądem Jeszuę ben Josef, zapadnie się w otchłań szeolu. Oderwała dłonie od twarzy. Przed nią stał Rabbi z ciała, krwi i kości, ten sam, za którym od trzech lat, od chwili, gdy ją uleczył, szła krok za krokiem, ten sam, którego słyszała wygłaszającego nauki, ten sam, którego widziała łagodnego i gniewnego, grożącego i przebaczającego. Krzyknęła: Rabbuni!" (Jezus z Nazaretu, W-wa 1975, s. 459). Do każdego z nas Jezus zwraca się po imieniu, zna je dobrze od momentu chrztu świętego. Być może, kiedy je ułyszymy z Jego ust, uwolnimy się od wielu błędnych wyobrażeń.
 
Wieczerzę w Emaus w perspektywie swojej wiary rozwija Fracois Mauriac w "Życiu Jezusa", pisząc: "Komu z nas gospoda w Emaus nie jest bliska? Któż z nas nie szedł tą drogą pewnego wieczoru, kiedy wszystko zdawało się stracone? Chrystus w nas umarł. Odebrał Go nam świat, odebrali filozofowie i uczeni, i nasze namiętności. Nie było już dla nas Jezusa na ziemi. Szliśmy jakąś drogą. Ktoś szedł u naszego boku. Byliśmy sami, ale nie samotni. Zapada wieczór. Oto drzwi otwarte, ciemna izba, tylko ogień na kominie rozjaśnia klepisko i rzuca ruchome cienie. O, przełamany chlebie! Chlebie przemiany i spożywany mimo tak wielkiej nędzy! Zostań z nami, bo ma się ku wieczorowi." (Życie Jezusa, W-wa 1979, s. 142). Każda Eucharystia jest spotkaniem ze zmartwychwstałym Chrystusem. Oby tylko nie ustać w drodze, by dojść.
 
Śladem Zmartwychwstałego podążali pisarze podejmując dzieła poświęcone życiu Jezusa, ale również wtedy, gdy stawiali Go na drogach swoich literackich postaci. Dobrze znane jest nam spotkanie Piotra apostoła ze Zmartwychwstałym Chrystusem na drodze prowadzącej do Rzymu w "Quo vadis?" Heryka Sienkiewicza. Ten sam autor napisał krótką powieść "Pójdźmy za Nim" o młodym małżeństwie, znajomych Piłata, którzy w dniach śmierci i zmartwychwstania Jezusa, przebywają w Jerozolimie i spotykają się ze Zmartwychwstałym. Ciekawym podążaniem śladami Jezusa jest powieść "Tajemnica królestwa", pierwsza część Trylogii Rzymskiej, której autorem jest Mika Waltari. Ten najpopularniejszy fiński pisarz XX wieku ukazuje historię pewnego Rzymianina, który od dnia zmartwychwstania Jezusa wędruje jego śladem po całej Palestynie, odnajduje wszystkich, którzy zetknęli się z Mistrzem z Nazaretu, ostatecznie spotyka też samego Jezusa.
 
To krótkie i niepełne wyliczanie chcę zakończyć fragmentem "Zmartwychwstania" Lwa Tołstoja. W swojej powieści pisarz z Jasnej Polany ukazuje historię moralnego zmartwychwstania, opartego na faktycznych zdarzeniach z XIX-wiecznej Rosji. Po nawróceniu Niechludow, główny bohater czyta Kazanie na Górze z Ewangelii Mateusza: "Niechludow wpatrzył się w światło lampy i zastygł w bezruchu. Objął myślą całą ohydę naszego życia i wyobraził sobie jasno, czym mogłoby być to życie, gdyby wychowywano ludzi w takich zasadach, i dawno nie doznawane zachwycenie ogarnęło jego duszę. Jakby po długiej udręce i cierpieniu znalazł nagle uspokojenie i wolność. Nie spał całą noc i, jak to się zdarza bardzo wielu czytającym Ewangelię, teraz po raz pierwszy rozumiał pełne znaczenie słów, wielokrotnie czytanych, a nie zauważonych. Jak gąbka wodę, chłonął w siebie to, co potrzebne, ważne i radosne, a co odsłania mu ta księga. .I wierzył" (Zmartwychwstanie, W-wa 1976, s.554).
 
Ciekawe są te naukowe i literackie wędrówki śladem Zmartwychwstałego. One po prostu pomagają nam spotykać się i wierzyć w Zmartwychwstałego Pana.
 
ks. Tadeusz Mrowiec
 
Zobacz także
ks. dr Johannes Gamperl
Modlitwę wiernych można porównać do postawy św. Jana Apostoła, który w czasie ostatniej wieczerzy położył swoją głowę na piersiach Pana i kierował do Niego pytania. Można ją porównać do postawy kobiety z Ewangelii, która dotknęła szaty Jezusa i została uzdrowiona. Jest podobna prośbie grzesznej kobiety, która swoimi łzami zrosiła stopy Jezusa i swoimi włosami je otarła. Zostały jej odpuszczone liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała i w tej miłości, prosząc, podeszła do Pana.
 
ks. Bernard Witek SDS
Przykazania Nie będziesz kraść (Wj 20,1; Pwt 5,19) oraz Nie będziesz zeznawać fałszywie przeciw bliźniemu twemu (Wj 20,16; Pwt 5,20) na pozór nie mają ze sobą wiele wspólnego. W Księdze Kapłańskiej, tzw. Kodeks Świętości (17-26) niejednokrotnie nawiązuje do Dekalogu, grupując przykazania tematycznie. Znajdujemy tam następujące sformułowanie: Nie będziecie kraść, nie będziecie kłamać, nie będziecie oszukiwać jeden drugiego, nie będziecie przysięgać fałszywie na moje imię. (19,11-12).
 
Siostra Milena
Każdy z nas może stać się ewangelicznym Samarytaninem w obecności chorego, przelewając na innych swoją miłość do bliźniego, wyrażającą się w trosce o dobro drugiego. Miłość jest twórcza. Wystarczy użyczyć swych rąk, nóg, oczu i rozumu... Ta samarytańska posługa chorym i cierpiącym, jest posługą przez którą wyraża się miłość i czułość do chorego, która sprawia, że dany człowiek czuje się kochany.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS