logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Tomasz Jaklewicz
Słowo w kruchym ciele
Gość Niedzielny
 


„Na początku było Słowo…”. W święto Bożego Narodzenia słuchamy w liturgii Prologu Ewangelii św. Jana. Tekst to trudny i tajemniczy. Ani słowa o Betlejem, o Bożej Dziecinie, o Maryi i Józefie, pasterzach czy aniołach… Co nam mówi św. Jan?
 
Słowo w kruchym ciele  
 
Ojcowie Kościoła w starożytnej Aleksandrii wierzyli, że już samo pobożne odczytanie pierwszych słów Janowej Ewangelii uzdrawia świat. Prolog – to bez wątpienia jeden z najważniejszych, najświętszych i najgłębszych biblijnych tekstów. Nie ma lepszego czasu na medytację tych niełatwych słów niż święta Bożego Narodzenia. Prześledźmy najważniejsze wątki. Świąteczne wzruszenia, potrzebne i piękne, szybko przeminą. Spróbujmy wraz ze św. Janem pójść w głąb bożonarodzeniowej prawdy wiary o Słowie, które stało się ciałem i zamieszkało między nami.
 
Między stworzeniem a zbawieniem
 
Święty Jan ujmuje tajemnicę Narodzenia Pańskiego całkowicie inaczej niż św. Łukasz. Rzecz jasna, wszyscy Ewangeliści głoszą tę samą Ewangelię. A jednak każdy z nich patrzy na to samo wydarzenie z innego miejsca, stawia inne akcenty. Święty Łukasz koncentruje się na opowieści o betlejemskiej stajence. Ewangelia św. Jana ma charakter bardziej teologiczny, medytacyjny. Prolog zachęca do kontemplacji tajemnicy, do odczytania najgłębszego sensu tych wydarzeń, które w sposób bardziej „reporterski” oddał św. Łukasz.
 
Bibliści twierdzą, że Prolog (J 1,1–18) od strony literackiej prawdopodobnie wywodzi się z hymnu ku czci Chrystusa, którym posługiwał się w liturgii Kościół pierwotny. Święty Jan przeredagował go i uczynił uroczystym wstępem do swojej Ewangelii. Prolog jest komentarzem wprowadzającym do Ewangelii, ale i odwrotnie: cała Janowa Ewangelia komentuje Prolog.
 
„Na początku było Słowo” – pierwsze zdanie Prologu nawiązuje do pierwszych słów Biblii, czyli do hymnu o stworzeniu świata z Księgi Rodzaju: „Na początku stworzył Bóg stworzył niebo i ziemię” (Rdz 1,1). Dwa podstawowe czyny Boga to stworzenie i zbawienie. Święty Jan przerzuca most między tymi dwoma wydarzeniami. Bóg, który stworzył świat i człowieka, jest tym samym Bogiem, który zbawia świat i człowieka. Można powiedzieć, że Bóg dokańcza dzieło stworzenia, a właściwie poprawia to, co człowiek zepsuł przez grzech.
 
SŁOWO – nie coś, a KTOŚ
 
Bohaterem Prologu jest Słowo. Napisano całe tomy o znaczeniu greckiego terminu „Logos”, którym posłużył się św. Jan. Oznacza ono w całym tekście Prologu Osobę Syna Bożego. Dlaczego Jan nazywa Go Logosem – Słowem? Aby zrozumieć znaczenie tego określenia, trzeba uwzględnić kontekst, w którym pojawiał się Logos zarówno w Starym Testamencie, jak i w myśli greckiej. Pamiętajmy, że Ewangeliści byli Żydami, ale pisali po grecku (!). W Nowym Testamencie tradycja żydowska i tradycja grecka spotykają się ze sobą, aby przekazać nowość wydarzenia Jezusa Chrystusa.
 
Pierwszym i najważniejszym kontekstem Ewangelii jest oczywiście religia żydowska. Stary Testament rozwijał stopniowo teologię Słowa Bożego. W wielkim skrócie: Bóg na różne sposoby mówi do ludzi. Słowo Boga objawia reguły i zasady ludzkiego życia (prawo Boże), objawia także samego Boga, a ponadto słowo to ma moc stwórczą, jest siłą, która skutecznie zmienia świat, kieruje historią. W Starym Testamencie narasta stopniowo idea personifikacji, czyli uosobienia Słowa Bożego. I do tej myśli Starego Testamentu nawiązuje św. Jan w Prologu. To, co w Starym Testamencie było tylko przeczuciem, dzięki Jezusowi staje się oczywistością. Logos – Słowo Boga jest Kimś, czyli jest samodzielną Osobą. To Syn Boga, który stał się człowiekiem, aby w sposób ostateczny, najpełniejszy przemówić do człowieka i zbawić go.
 
Mateusz i Łukasz podają w swoich Ewangeliach ludzką genealogię Jezusa, Jan koncentruje się na Bożych korzeniach Chrystusa, na Jego odwiecznym, tajemniczym pochodzeniu. Można powiedzieć, że daje Bożą „genea- logię” Jezusa. Dziecko kwilące w betlejemskiej grocie to Słowo Boga istniejące zawsze: „Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga” (J 1,1–2). Te zdania sięgają w głąb tajemnicy wewnętrznego życia Boga, które Kościół później sformułuje jako naukę o Jednym Bogu istniejącym w Trzech Osobach.
 
Święty Jan mocuje się z prawdą, która się nam w głowie nie mieści: Boży Syn (Słowo) jest Kimś odrębnym od Ojca, ale żyje z Nim w jedności, wspólnocie („u Boga”) a zarazem sam jest też Bogiem („Bogiem było Słowo”). Słowo było „na początku”, czyli istniało zawsze, zanim powstał świat, a więc przed czasem. Odwieczne istnienie Chrystusa teologia nazywa preegzystencją. Jezus w Ewangelii św. Jana sam potwierdza swoją preegzystencję słowami: „Zanim Abraham stał się: »Ja Jestem«” (J 8,58). Owo „Jestem” to imię Boga (Jahwe, znaczy „Jestem”). Żydzi tak to właśnie rozumieli, skoro chcieli po tych słowach ukamienować Jezusa za bluźnierstwo.
 
1 2  następna
Zobacz także
o. Albert Wach OCD

Kto raz na serio zabrał się za modlitwę, na własnej skórze mógł się przekonać, że w tym względzie nie ma mocnych. Wprawdzie zdarzają się zwycięstwa, ale chyba więcej jest porażek. Żadna ludzka czynność podejmowana z własnej woli nie wymaga tyle hartu ducha i prawdziwego męstwa, ile właśnie modlitwa. Tylko niepoprawny optymista, który ma wyłącznie myślny stosunek do modlitwy – to znaczy optymista, który nie praktykuje modlitwy myślnej, ale myśli, że się modli! – może sądzić, że jest ona rzeczą prostą i bezproblemową.

 
Dorota Frączek
Jezus także był nauczycielem, zwracano się do Niego "rabbi". Była jednak istotna różnica między szkołą Jezusa a typową szkołą starożytną - to nie uczniowie wybrali sobie Jezusa za nauczyciela, lecz Jezus sam wybrał uczniów. Wybór ten był czymś więcej niż tylko wybraniem uczniów, był jednocześnie ich powołaniem...
 
Jakub Kołacz SJ

Wszyscy znamy poczucie niedosytu, a nawet frustracji, kiedy znajdujemy się w prawdziwej potrzebie i żarliwie modlimy się o pomoc czy Bożą interwencję, ale mimo szczerych naszych wy­siłków możemy tylko wołać w rozpaczy: Panie, za mało! Za póź­no! Za słabo! Czasami jednak, zupełnie nie wiadomo dlaczego, Bóg jakby nie miał umiaru: okazuje się zbyt hojny i daje nam tyle, że najzwyczajniej w świecie nie wiemy, co z tym nadmiarem łaski zrobić.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS