logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Adam Kuszaj SDS
Soren Kierkegaard
materiał własny
 


Z cyklu: "Historia filozofii w pigułce"
 
 ŻYCIE
 
Soren Aabye Kierkegaard urodził się w Kopenhadze 15 maja 1813 r. jako siódme i ostatnie dziecko Michaela Pedersena Kierkegaarda, kupca – naznaczony garbem i krótszą nogą. Soren dzięki swemu żywemu dowcipowi i olśniewającej osobowości, sprawiał iż zapominało się o tym. Był wychowywany w duchu niezwykle religijnym przez ojca, człowieka cierpiącego na melancholię i żywiącego przeświadczenie, że nad nim i nad  rodziną zawisło Boże przekleństwo. Także i sam Kierkeggard był do pewnego stopnia dotknięty ową melancholią, skrytą za popisami sarkastycznego dowcipu. „Gdybym  żył w średniowieczu - pisał, byłbym poszedł do klasztoru”. Zarazem porównywał stan swój do tego, który w średniowieczu nazywano „acedią”, a który cechuje oporność wobec ćwiczeń religijnych i tęsknota do świata. Żył przeważnie samotnie, jednakże nie należy wyobrażać go sobie jako posępnego odludka. Jak Sokrates, zatrzymywał ludzi na ulicach i rozmawiał z nimi. Za młodu należał do bywalców kawiarni i teatrów. Całkowite pochłonięcie przez sprawy religijne i przejęcie grozą istnienia przyszło później, pod koniec niedługiego życia. Jego niezwykły umysł miał między innymi tę właściwość, że każda myśl wyolbrzymiała się w nim do nadnaturalnych rozmiarów: tłumaczy to niektóre cechy jego filozofii.
 
W 1830 r. Kierkegaard wstąpił na Uniwersytet Kopenhaski, wybierając wydział teologiczny, bez wątpienia zgodnie z życzeniami ojca. Ale studiom teologicznym poświęcał mało uwagi, zamiast tego zajmując się filozofią, literaturą i historią. To wtedy zapoznał się z heglizmem. W okresie tym Kierkegaard miał w sobie wiele z cynicznego i pozbawionego złudzeń obserwatora życia, przywiązanego nawet do życia towarzyskiego na uniwersytecie. Zrażony do ojca i do jego religijności, mówił o "dusznej atmosferze chrześcijaństwa" i twierdził, ze filozofia i chrześcijaństwo są niemożliwe do pogodzenia. Religijnej niewierze towarzyszyło rozluźnienie standardów moralnych. Ogólna postawa Kierkegaarda w tym czasie podpada pod ukutą przez niego później nazwę estetycznego stadium życia.
 
Na wiosnę 1836 r., przygnieciony przez obraz swego duchowego cynizmu, Kierkegaard odczuwał pokusę, by popełnić samobójstwo. Ale w czerwcu tego roku przeszedł swego rodzaju nawrócenie moralne, w tym sensie, iż przyjął pewne reguły moralne i próbował - może nie zawsze z powodzeniem - żyć zgodnie z nimi. Okres ten odpowiada stadium etycznemu z jego późniejszej dialektyki.
 
19 maja 1838 r. - był to rok śmierci ojca - Kierkegaard doświadczył nawrócenia religijnego, któremu towarzyszyła "nieopisana radość". Podjął praktyki religijne i w 1840 r. zdał egzaminy teologiczne. Zaręczył się z Reginą Olsen, w rok później zrywając jednak zaręczyny. Jest oczywiste, iż sądził, że nie nadaje się do życia małżeńskiego, co - jak można by sobie wyobrażać - było słusznym przeświadczeniem. Ale nabrał również przekonania, że jest człowiekiem mającym do spełnienia  misję, w czym małżeństwo by mu szkodziło.(1)
 
 
1 2 3 4 5  następna
Zobacz także
ks. Andrzej Muszala

Chrześcijaństwo ma wciąż niezmiernie wiele do zaoferowania współczesnemu człowiekowi. To program zupełnie nieporównywalny z najśmielszymi nawet projektami transhumanistów. Jednak by spełnić swoją rolę, musi się bardzo zmienić. Wydorośleć. Dojrzeć. Homo deus – to nowy program ludzkości. Projekt ten rodził się w przeciągu ostatnich kilkudziesięciu lat, a obecnie wystrzelił jak z procy. Jesteśmy na wyciągnięcie ręki od spełnienia naszych odwiecznych marzeń.

 
ks. Andrzej Muszala
Sługa Boży Jan Paweł II wielokrotnie używa terminu "podmiotowość społeczna" mając na myśli ludzi, którzy są "samorządni", są aktywni i twórczy. Chodzi o społeczeństwo, w którym ludzie biorą los w swoje ręce. Papież wyraża to w następujących słowach: Autentyczna demokracja możliwa jest tylko w Państwie prawnym i w oparciu o poprawną koncepcję osoby ludzkiej...
 
ks. Andrzej Muszala
Pragnąc być wychowawcą z autorytetem, stajemy przed trudnym zadaniem towarzyszenia młodemu człowiekowi w odkrywaniu świata i nadawaniu znaczenia jego codziennym działaniom. Trudno nie ulec pokusie wskazywania palcem na gotowe odpowiedzi, gdy brakuje nam czasu i cierpliwości. „Tak mówi Kościół, w naszej rodzinie zawsze tak było, przecież to jest oczywiste, tak się po prostu nie robi i koniec dyskusji.” Często, z lęku przed błędami, jakie mogą popełnić dzieci, sami odpowiadamy na nurtujące je pytania i cieszymy się, że myślą tak jak my. Ciekawe jak długo będą podobne do nas?  
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS