logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Wojciech Werhun SJ
Spoczynek w...?
Szum z Nieba
 


Mail mojego zakonnego Przyjaciela sprowokował mnie do tego, żebym w końcu podsumował i spisał swoje spojrzenie na zjawisko „spoczynku w Duchu Świętym” z jakim mamy do czynienia w ruchach Odnowy w Duchu Świętym. „Spoczynek”, jak będę go dalej nazywał, jest zjawiskiem duchowym dlatego chciałbym zaproponować spojrzenie na to zjawisko od strony duchowości ignacjańskiej, która zapewnia dobre ramy dla oceny i rozeznawania wszystkich doświadczeń duchowych.
 
Chcę tutaj przyglądać się „spoczynkowi” od strony wewnętrznego przeżycia osoby go doświadczającej, ponieważ duchowość ignacjańska podaje kryteria rozeznawania właśnie wewnętrznych poruszeń w duszy. Będę chciał tutaj zaprezentować mój pogląd na „spoczynek” próbując poruszyć różne jego aspekty. Nie będzie to więc tekst polemiczny. Na samym początku zarysuję spojrzenie na ogólne doświadczenia charyzmatyczne od strony duchowości ignacjańskiej, następnie postaram się rozpatrzeć kilka ważnych punktów na temat „spoczynku” w oparciu o kryteria wynikające z tejże duchowości.
 
Moja ogólna teza jest taka, że (1) autentyczny „spoczynek” jest zjawiskiem fizyczno-psychiczno-duchowym, którego sprawcą jest Duch Święty, natomiast (2) jego rola w rozwoju Chrześcijanina jest wyjątkowa i bardzo ograniczona stąd (3) nie powinno się go promować ani uwzględniać w formacji duchowej.
 
Doświadczenie charyzmatyczne w duchowości ignacjańskiej
 
Doświadczenie charyzmatu – doświadczenie pocieszenia duchowego
 
Jak wspomniałem we wstępie, doświadczenie charyzmatów (poznania, słowa, modlitwy wstawienniczej, itd.) jest wyjątkowo silnym doświadczeniem duchowym, które można by ogólnie nazwać doświadczeniem bliskości Boga, który w jakimś kierunku duszę prowadzi oraz w niej i przez nią działa. Jakiekolwiek doświadczenie charyzmatyczne by to nie było, towarzyszą mu typowe oznaki działania Ducha Świętego: pokój, radość, miłość, ufność, wiara, itd. Św. Ignacy Loyola nazywa takie doświadczenie pocieszeniem duchowym.
 
ĆD 316: Pocieszeniem nazywam [przeżycie], gdy w duszy powstaje pewne poruszenie wewnętrzne, dzięki któremu dusza rozpala się w miłości ku swemu Stwórcy i Panu, a w skutek tego nie może już kochać żadnej rzeczy stworzonej na obliczu ziemi dla niej samej, lecz tylko w Stwórcy wszystkich rzeczy. Podobnie i wtedy [jest pocieszenie], gdy wylewa łzy, które skłaniają do miłości swego Pana, czy to na skutek żalu za swe grzechy, czy to współczując Męce Chrystusa, Pana naszego, czy to dla innych jakichś racji, które są skierowane wprost do służby i chwały Jego. Wreszcie nazywam pocieszeniem wszelkie pomnożenie nadziei, wiary i miłości, i wszelkiej radości wewnętrznej, która wzywa i pociąga do rzeczy niebieskich i do właściwego dobra [i zbawienia] własnej duszy, dając jej odpoczniecie i uspokojenie w Stwórcy i Panu swoim.
 
Stąd będę rozumiał wszystkie doświadczenia charyzmatyczne jako przejaw wyjątkowo silnego pocieszenia duchowego. Św. Ignacy wyróżnia dwa rodzaje pocieszenia duchowego – pocieszenie z uprzednią przyczyną oraz pocieszenie bez uprzedniej przyczyny. Pierwsze z nich jest pocieszeniem, które ma swoje źródło w człowieku. Doświadczając zachwytu nad światem, radości, splotów okoliczności, pięknego śpiewu na modlitwie, czyjegoś świadectwa, itp., człowiek jest w stanie dostrzec w nich działanie i obecność Pana Boga i, przez to, doświadczyć pocieszenia. Drugi rodzaj pocieszenia jest niezależny od człowieka – jest darmo dany od Pana Boga, a przez to bardziej głęboki i dotykający. Takie pocieszenie jest dane nagle od Pana Boga, czy to na modlitwie czy poza nią, nawet w stanie wielkiego niepokoju, strapienia czy grzechu. Pan Bóg sam daje nam odczuć swoją obecność, wlewa w nasze serca miłość, ufność i wiarę. To rozróżnienie ma pomóc osobie w rozeznawaniu działania duchów, każdy bowiem rodzaj pocieszenia ma swoją dynamikę działania dobrego i złego ducha. Pozwolę sobie zacytować to rozróżnienie w słowach autora:
 
ĆD 330: Sam tylko Bóg, Pan nasz, daje duszy pocieszenie bez [jakiejkolwiek] poprzedzającej przyczyny; bo tylko Bogu właściwą jest rzeczą wchodzić do duszy, wychodzić z niej, sprawiać w niej poruszenia, pociągając ją całą do miłości swego Boskiego Majestatu. Mówię „bez przyczyny” – bez żadnego odczuwania czy poznania uprzedniego jakiegoś przedmiotu, dzięki któremu przyszłoby takie pocieszenie za pośrednictwem aktów własnych rozumu i woli.
 
ĆD 331: Za pośrednictwem jakiejś [uprzedniej] przyczyny pocieszenie dać może równie dobrze anioł dobry, jak i zły, ale dla celów całkiem różnych: anioł dobry dla postępu duszy, żeby rosła i wznosiła się od dobrego do lepszego; anioł zaś zły dla celu wręcz przeciwnego i żeby duszę nakłonić do swego przewrotnego zamiaru i do swej złości.
 
Chcę zostawić na boku duchowe pocieszenia z przyczyną, które występują w ruchach charyzmatycznych (czyli np. duchowe natchnienia, inspiracje, poznanie wynikające z rozumowej oceny sytuacji osoby, nad którą się modlimy). Moim celem jest skupienie się na pocieszeniu bez przyczyny, ponieważ autentyczne doświadczenie silnego działania Ducha Świętego w Odnowie, wyrażającego się między innymi w charyzmatach oraz „spoczynku”, jest właśnie pocieszeniem duchowym bez uprzedniej przyczyny. Warto tutaj zauważyć, że doświadczenie pocieszenia bez przyczyny ma bardzo wyraźny cel: aby zbliżyć duszę do Pana Boga. To jest dla nas głównym wyznacznikiem oceny naszego doświadczenie pocieszenia duchowego (charyzmatów, itd.): jeżeli to przeżycie jest ukierunkowane na pana Boga, zbliża do rzeczy niebieskich, podnosi nas ku Bogu, itd. (patrz: ĆD 316), to autentycznie jest pocieszeniem duchowym.
 
1 2 3  następna
Zobacz także
Paweł Milcarek

Gdy kładę modlitwę świadomie na swe usta, wiem, że wchodzę w dzieło większe od swego serca, więc mogę oraz powinienem – jak polecał św. Benedykt w Regule – „serce uzgadniać z ustami”, nie odwrotnie. Chcę zrozumieć słowa, które wypowiadam lub słyszę, to znaczy chcę, by zstępowały do mego wnętrza i je porządkowały, uzdrawiały, ratowały. Zrozumienie modlitwy to właśnie wprowadzenie jej aż do serca, czyli do miejsca, gdzie rodzą się myśli i decyzje.

 
Małgorzata Batko

Jan Ewangelista to jeden z tych, którzy osobiscie znali Jezusa – prawdziwego czlowieka. Przebywali z nim, przyjaznili, rozmawiali. Moze sie nam wydawac, ze droga jego wiary byla latwiejsza: widzial ogrom znaków i cudów, a zatem bardziej oczywista byla dla niego prawda o tym, ze Jezus Chrystus jest Bogiem.

 
ks. Stanisław Urbański
Bóg pragnie przebaczyć bardziej każdemu człowiekowi niż on sam to przebaczenie otrzymać. Bardzo pomocne w tej kwestii jest uświadomienie sobie bezwarunkowej miłości Boga. Bóg nie obdarza miłością tylko tego, kto spełnia Jego wymagania, pełni Jego wolę. Boża miłość jest darem absolutnym, nawet gdy człowiek nie żyje zgodnie z Jego wolą. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS