logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Matteo Zuppi
SPOWIEDŹ. Wybaczenie. Nawrócenie
Wydawnictwo Bratni Zew
 


Sakrament spowiedzi pomaga zmierzyć się z otchłanią serca i przynosi błogosławieństwo Ducha Świętego. Sprawia, że odradza się w nas to co dobre, grzesznikowi przywraca niewinność, jedna nas z nami samymi – czyniąc na nowo braćmi.

 
Wydawca: Wydawnictwo Bratni Zew
ISBN: 978-83-7485-162-6
Rok wydania: 2011
Format: 130 x 210 mm
Rodzaj okładki: miękka
Strony: 152
 
Kup tą książkę
 

 

W środku czy na zewnątrz?


"Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym" (Mk 7, 15). Sprawiedliwy faryzeusz myśli, że zło pochodzi z zewnątrz i że wnętrze jest dobre. W rzeczywistości musi je przykryć grubą warstwą hipokryzji. Jezus wyjaśnia nam coś dokładnie przeciwnego. Niezbyt nas przejmuje przemiana serca, ale bardzo uważamy, jak obronić się przed innymi lub ich oskarżyć. Głęboko przekonani o naszych dobrych intencjach, posuwamy się do usprawiedliwiania nawet ewidentnie złych czynów tylko dlatego, że my jesteśmy ich autorami. Nie wszystkie namiętności są dobre i należy je zachować tylko dlatego, że są nasze! Jak łatwo sądzimy, że to nie my jesteśmy odpowiedzialni, albo że inni doprowadzili nas do naszego grzechu, na przykład przechowując w pamięci krzywdy, domniemane lub prawdziwe, przeżyte afronty, jakby mogły usprawiedliwić niedostatek miłości albo te "złe intencje", o których mówi Jezus. Faryzeusz lustruje to, co zewnętrzne, aby się obronić, obawia się miłosierdzia, które wydaje mu się słabością; umie dojrzeć źdźbło w oku brata i w pewnym sensie jest nim zafascynowany, ponieważ nie potrafi zobaczyć nic innego. Nie umie dostrzec swojej belki? Czy zatem za to również nie jest odpowiedzialny? Powinniśmy obawiać się, gdy przez zatwardziałość serca nie potrafimy już dojrzeć własnej belki! Mieć oczy i nie widzieć to nie daje wybaczenia ani odpuszczenia, ale skazuje na pozostanie sobą. A to naprawdę piekło! Ile razy absurdalnie uważamy, że jesteśmy w porządku, gdy tak naprawdę nie mamy już oczu, by zobaczyć i uszu, by usłyszeć! Lecz zatwardziałe serce nie uwalnia od zła, sprawia, że jeszcze trudniej się z niego wyzwolić!

Uwaga skierowana na źdźbło w oku brata nigdy nie pozostaje bez konsekwencji. W końcu nie pamiętamy koloru oka, lecz jedynie źdźbło, ponieważ nasze oczy są nim w pewnym sensie zafascynowane! Źdźbło usprawiedliwia oziębłość, ostrożność, gdyż prawda o drugim jest negatywna. Rada usunięcia belki z własnego oka nie jest tylko po to, by przestać osądzać innych i wreszcie zacząć przyglądać się sobie, ale również dlatego, abyśmy mogli zobaczyć bliźniego, rozpoznać brata i siostrę, nie źdźbło! Usunięcie belki, oczyszczenie serca, uzdalnia do poszukiwania nawet najmniejszego dobra u innych, aby ich cenić, kochać, związać się z nimi. W przeciwnym razie zostaniemy sami, z naszymi rankingami i ocenami, niezdolni do zobaczenia i smakowania miłości, która jest w innych!

Sprawiedliwy ćwiczy się w ocenianiu, dzięki czemu uważa się za inteligentnego, sprytnego, innego niż bliźni. Ileż zarozumiałości i wysiłku wkładamy w to, aby się wyróżnić, zupełnie nie szukając tego, co nas łączy! Sprawiedliwy cieszy się z cudzego zła, bo czuje się lepszy, myśli, że go nie dotyczy. Jest jednak zmuszony, właśnie z tego powodu, do nieustannego poszukiwania "dowodów" swej sprawiedliwości w tym, co Jezus nazywa "zapłatą", jak pozdrowienia na placach, zewnętrzne poważanie, zasługi, pierwsze miejsca w synagogach. To coś w rodzaju materialnego i duchowego obsesyjnego konsumizmu, poszukiwania poważania, dowodów i potwierdzeń własnej zdolności bycia sprawiedliwym, żądając od bliźniego względów i szacunku, aby czuć się ważnym. Sprawiedliwy nie powierza się miłości i dlatego kurczowo trzyma się własnych zasług, pomnaża swoje "dzieła", aby czuć się w porządku, nieustannie je kontroluje. Jakże smutne i gorzkie szczęście!

W przeciwieństwie do ludzi Bóg nie ćwiczy się w szukaniu źdźbła! Któż go nie ma? Samo życie nas nimi zasypuje. Jezus nie patrzy na ludzi ciesząc się ich poniżeniem. Zbyt mało poważnie traktujemy ewangeliczny zakaz sądzenia. W głębi serca nie wierzymy, że Jezus jest od niego wolny! Jezus przyszedł zbawiać! To nie prawo zmienia człowieka, lecz miłość!

Jezus nie obserwuje naszego grzechu z dystansu egzaminatora; nie broni się przed nim, odróżniając jak faryzeusze; nie jest zgorszony jak uczniowie. Nie obawia się zła, lecz braku walki ze złem. Jezus zwraca się do wszystkich i nikogo nie wyklucza, jak to zawsze ma miejsce przy osądzaniu. Nie mówi do tych, którzy oferują gwarancje, lecz właśnie do tego, kto popełnił błąd, zagubił się i dlatego jest potępiony oraz odrzucony przez innych. Wystarczy ocena, jedno spojrzenie, jedno twarde słowo, nawet współczucia, aby skazać drugiego. A wyrok izoluje, wprowadza w dyskomfort, zobojętnia, powoduje kolejne zesztywnienie. Jezus przeciwnie. Nie oczekuje wystarczających dowodów, by kochać - ufa temu, kto przed Nim otwiera serce, choć wcześniej zdradził. Dlatego nie przestaje kochać i dlatego uczy nas wybaczać siedemdziesiąt siedem razy! Przyszedł do chorych, nie do zdrowych. Oto tajemnica miłości Boga, który pragnie uwolnić ludzi od zła. Nikt się nie zmienia z miłości do prawa, lecz dlatego, że spotyka kogoś, kto go kocha, pragnie, aby się zmienił, kto mu ufa, fascynuje go, mówi: "wierzę, że się zmienisz", "twoje życie nie jest twoim grzechem", "ty nie jesteś twoimi błędami, choć są powracające, ewidentne, poważne".

Faryzeusz, który w nas mieszka, przedstawia nam proszenie o wybaczenie jako trudne i niemiłe. Tymczasem tego można się nauczyć, nawet jeśli brak nam inspiracji. I możemy to robić na różnych etapach naszego życia, naznaczonych różnymi duchowymi chorobami oraz lękami i zwykle świadomością, która się zmienia. Dzięki tej praktyce to, co na początku może wydawać się gorzkie, objawia swą słodycz, ukazuje nam, w różnym wieku i sytuacjach, radość bycia kochanym jak dziecko. A proszenie o wybaczenie nie zna ograniczeń, nawet jeśli to my mamy skrupuły, wątpliwości, że prosimy o nie dla własnej korzyści, zrozpaczeni, jakbyśmy wykorzystywali miłosierdzie w ostatniej chwili. "Panie, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa", błaga umierający drugiego umierającego. Otóż to. Uspokajająca odpowiedź Jezusa, zawieszonego na krzyżu po to, aby wyzwolić nas od krzyża, uwalnia od skrupułów oportunizmu, które każą nam milczeć i nie prosić o pomoc. Jezus nie gardzi niczym z naszego życia, które pragnie życia, miłości, nie chce się skończyć, chce być wieczne. Zło oszukuje, gdyż wmawia nam, że jesteśmy silni, co nie jest prawdą i skłania do bronienia się akurat przed tym, co nas wyzwala oraz uzdrawia; podszeptuje liczne wątpliwości umacniające obawę przed zawierzeniem komuś.

W spowiedzi, tak jak w przypowieści, mamy znak odpowiedzi Boga, sakrament miłości, który uwalnia, wykupuje, zbawia, usprawiedliwia, jednym słowem ocala nasze życie, wyzwalając je z więzów zła. Być może nie wszystko jest dla nas jasne; być może szukamy "po omacku", jak to zwykle bywa, ale jeśli zawierzymy, zrozumiemy wszystko, gdyż odczujemy otaczającą nas miłość.


Zobacz także
artykuł sponsorowany

Prezenty komunijne to dość dyskusyjna kwestia. Naszym zdaniem każdy powinien podejść do tego tematu indywidualnie, ponieważ przede wszystkim liczy się gest. W tym artykule chcielibyśmy jednak doradzić kilka upominków, które naszym zdaniem warto kupić dziecku. [artykuł sponsorowany]

 
Piotr Recki SP
Z inicjatywy papieża Franciszka od 8 grudnia 2015 roku przeżywamy w Kościele czas Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia. Choć słowo „miłosierdzie” nie powinno być nam obce, przeżywany czas jest zachętą do tego, byśmy wszyscy na nowo pochylili się nad treścią, którą to słowo ze sobą niesie. 
 
Jan Halbersztat
Porównanie ludzkiego życia do wędrówki jest tak oczywiste, że weszło już na stałe nie tylko do literatury, ale także do codziennego języka. Mówimy o „drodze życia”, „doczesnym pielgrzymowaniu”, kłopoty nazywamy „trudnym etapem”, o człowieku stojącym przed trudnym wyborem mówimy, że jego życie znalazło się „na rozdrożu” i zastanawiamy się „dokąd zmierza”...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS