logo
Sobota, 30 marca 2024 r.
imieniny:
Amelii, Dobromira, Leonarda, Amadeusza, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
książę Lichtensteinu
Staram się w woli Bożej rozpoznać mój obowiązek
Wydawnictwo Salwator
 


"Staram się w woli Bożej rozpoznać mój obowiązek"

Z Księciem Księstwa Liechtenstein, Hansem Adamem II Liechtenstein, rozmawia ks. Józef Tarnówka SDS

Uważam, że tak małe państwo jak Liechtenstein nie może być "wyspą szczęśliwych" w świecie, w którym jest pełno niepokoju i niesprawiedliwości. Wcześniej czy później i tak zostanie ono przez nie dotknięte. Uważam również, że owe ideały, które ktoś stara się urzeczywistnić w swoim kraju, powinno się uczynić nośnymi dla całego świata. W pluralistycznym świecie, w którym żyjemy, trzeba stanowczo stawiać sobie pytanie, jakie są podstawowe jego wartości? Osobiście zawsze starałem się patrzeć na to, co dał nam Bóg? Bóg dał nam wolność rozstrzygania i wyboru. Wydaje mi się więc, że musimy budować państwo i świat na wolności decydowania każdego człowieka a także różnych wspólnot. Dla mnie bardzo ważne jest uwzględnianie zasady demokracji. Używanie tego terminu jest jedną stroną medalu, drugą jest prawo do samostanowienia. Sądzę, że musimy starać się to ludziom zagwarantować: aby mogli się uczyć także na swoich błędach. Musimy zdawać sobie sprawę, że rozstrzygnięcia demokratyczne nie są ani lepsze, ani gorsze od rozstrzygnięć pojedynczych ludzi.

Książę! Wartości są w polityce tematem, który co prawda jest często dyskutowany, ale przeciętny obywatel nie bierze tych dyskusji poważnie i nie ma zbyt wielkiego szacunku do polityków. Przez to, że decyzje polityczne są podejmowane w partyjnych gremiach, a potem ogłaszane, zaufanie do demokratycznych procesów decyzyjnych nie jest nieograniczone. Ciągle powtarzające się skandale i brak transparencji nie umacnia takich wartości jak sprawiedliwość czy uczciwość. One jednak odgrywają w polityce decydującą rolę.
Książę Liechtensteinu nie należy do żadnej partii, nie musi być ciągle na nowo wybierany. Osobiście finansuje swoją działalność polityczną, nie ma więc podstaw do korupcji, przekupstwa, kłamliwych obietnic wyborczych, które są potem niedotrzymywane. Nie ma też przymusu partyjnego przy głosowaniu. Dlatego usprawiedliwione jest pytanie, jakie wartości są dla Księcia najważniejsze w polityce?

Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że jako ludzie z natury nie jesteśmy nieomylni. Powinniśmy próbować wypełnić nasz obowiązek zgodnie z naszym sumieniem, to co się rozpoznało, albo próbowało rozpoznać, jako najlepsze dla dobra ludności. W monarchii właśnie chodzi o to, by rozpoznać długoterminowe dobro ludności. To jest - jak sądzę - luksusem, który posiada monarchia albo monarcha, że nie musi co cztery lata stawać do wyborów, że może patrzeć na politykę z wieloletniej perspektywy oraz realizować długoterminowe cele dla dobra ludności. Dobre jest to, że może sobie pozwolić na luksus patrzenia na dobro wspólne. Nie jest związany z tą czy też inną partią, nie wchodzi w żadne zobowiązania z różnymi grupami, które finansowały jego kampanię wyborczą albo go wybrały, lecz próbuje patrzeć na dobro wspólne, bez względu na to, do jakiej partii ludzie przynależą.

Co jest tym długoterminowym dobrem wspólnym nie tylko w polityce tak małego kraju jak Liechtenstein (160 km2 powierzchni, około 32 tysięcy mieszkańców), ale i w polityce światowej?

W polityce światowej trzeba patrzeć na to, co jest dobrem wspólnym dla ludzkości. Dlatego uważam, że tak małe państwo jak Liechtenstein nie może być "wyspą szczęśliwych" w świecie, w którym jest pełno niepokoju i niesprawiedliwości. Wcześniej czy później i tak zostanie ono przez nie dotknięte. Uważam również, że owe ideały, które ktoś stara się urzeczywistnić w swoim kraju, powinno się uczynić nośnymi dla całego świata. W pluralistycznym świecie, w którym żyjemy, trzeba stanowczo stawiać sobie pytanie, jakie są podstawowe jego wartości. Osobiście zawsze starałem się patrzeć na to, co dał nam Bóg. Bóg dał nam wolność rozstrzygania i wyboru. Wydaje mi się więc, że musimy budować państwo i świat na wolności decydowania każdego człowieka a także różnych wspólnot. Dla mnie bardzo ważne jest uwzględnianie zasady demokracji. Używanie tego terminu jest jedną stroną medalu, drugą jest prawo do samostanowienia. Sądzę, że musimy starać się to ludziom zagwarantować: aby mogli się uczyć, także na swoich błędach. Musimy zdawać sobie sprawę, że rozstrzygnięcia demokratyczne nie są ani lepsze, ani gorsze od rozstrzygnięć pojedynczych ludzi. Demokracja nie oznacza tego, że większość narodu podejmuje lepsze decyzje. Większość może podejmować decyzje równie głupie, jak jakiś komitet partii czy ktoś inny, ale sądzę, że przynajmniej wtedy naród uczy się na swoich błędach.

Miejmy taką nadzieję.

Miejmy nadzieję, że uczy się przynajmniej co nieco. Chociaż wszyscy dobrze wiemy, jak trudno nam uczyć się na własnych błędach. Czasami, gdy nam się źle powodzi, uczmy się mimo wszystko; przynajmniej nie będziemy mogli zrzucić winy na kogoś innego. Sami rozstrzygnęliśmy i sami musimy ponieść konsekwencję. Wtedy naród, który źle rozstrzygnął, musi powiedzieć sobie: podjęliśmy złą decyzję, więc musimy wypić piwo, którego naważyliśmy, nie możemy spychać winy na tą czy inną partię, na tego czy innego prezydenta, bo sami tak zadecydowaliśmy. Dlatego dla mnie demokracja bezpośrednia jest bardzo ważna. O nią walczyłem tutaj w Liechtensteinie, bo jestem przekonany, widzę to również w Szwajcarii (sąsiadującej bezpośrednio z Księstwem Liechtenstein), że ma ona wiele dobrych cech. Jestem wielkim zwolennikiem demokracji bezpośredniej.

I dlatego stara się Książę o demokratyczną legitymację monarchii? (Księstwo Liechtenstein jest monarchią konstytucyjną na bazie parlamentarnej i demokratycznej, gdzie jest dwoje równorzędnych suwerenów - panujący Książę i naród.)

Tak! Na samym początku powiedziałem naszemu narodowi, że dom książęcy będzie wystawiać monarchę jako głowę państwa dopóki będzie chciała tego większość narodu. Gdy większość będzie zdania, że nie chce monarchii, to zaakceptujemy ten fakt. Warunkiem jest, że stanie się to właśnie w głosowaniu narodu, w wolnym plebiscycie, gdzie każdy może wypowiedzieć swoje zdanie i sam zdecydować.

Odziedziczona po ojcu regencja Księcia trwa już 13 lat. Jakie dla Księcia w tym czasie były najtrudniejsze rozstrzygnięcia, w których "zderzały się" polityczna rzeczywistość z wcześniej wybranymi wartościami?

Jeszcze zanim zostałem panującym Księciem, starłem się położyć nacisk szczególnie na to, abyśmy mogli zachować suwerenność kraju, a przez to właśnie dać jego ludności prawo do samostanowienia. Nie spotkało się to ze zrozumieniem u wielu polityków i było dla mnie jasne, że dojdzie do walki politycznej oraz że częściowo nie zostanie to zrozumiane także przez naród. Wiedziałem, że jeśli spróbuję przeprowadzić mój plan i osiągnąć cel, to musi o tym rozstrzygnąć naród. Jest to związane z pewnym ryzykiem dla monarchii, dla jej dalszego istnienia, ale i w pewnym stopniu dla polityki zagranicznej, gdyż naród może dojść do błędnych decyzji. To była dla mnie dość delikatna sprawa, z jednej strony powiedzieć: dobrze, naród powinien współdecydować w polityce zagranicznej przez głosowanie. Chodziło wtedy o Europejską Wspólnotę Gospodarczą, do której moim zdaniem powinniśmy przystąpić. Byłem przekonany, że jest to decyzja właściwa, ale z drugiej strony byłem równie przekonany, że nie można jej narodowi po prostu narzucić, że naród ma współdecydować o tym, co było bardzo doniosłe dla nas wszystkich. Wtedy walczyłem prawie sam. Rząd i parlament byli przeciwni, także partie były przeciwne, a mimo to trwałem przy swoim i wygrałem.

I opłaciło się walczyć, przynajmniej w przypadku EWG. Jak natomiast wypadnie wynik walki w przypadku prawa do samostanowienia (które ma być zagwarantowane konstytucyjnie na poziomie gminy), okaże się w tym roku.
Gospodarka zdaje się nie mieć lepszej opinii od polityki może dlatego, że są one ze sobą powiązane. Książę jest równie mocno zaangażowany w życie gospodarcze, jak i w politykę. Jakie wartości są nieodzowne dla biznesmena, pomijając jego kompetencje zawodowe?

Sądzę, że ciągle trzeba mieć na uwadze to, że nie jest się nieomylnym, że można popełnić błędy. Dlatego ciągle trzeba starać się rozpoznawać, co jest właściwe, co jest obowiązkiem, i to należy czynić. W ten sposób można dokonać w gospodarce wiele dobrego. Jest to również ważne, na przykład dla uzyskiwania zysków w przedsiębiorstwie. Tylko w ten sposób przedsiębiorstwo może przetrwać. Tak można zabezpieczyć miejsca pracy. Tak można inwestować i dalej rozwijać i usprawniać produkt albo usługę, co wychodzi na korzyść dobru wspólnemu. Oczywiście trzeba zawsze patrzeć, czy produkt, który się produkuje i oferuje, jest dla ludzkości dobry długoterminowo, czy też nie. Pewnie że narkotykami można zarobić większe pieniądze niż innymi produktami.

Jak pastą do zębów, na przykład.

Właśnie, jak pastą do zębów. I choć zyski przy paście do zębów są niższe, to - jak wierzę - lepiej jest angażować się, produkować i sprzedawać ową pastę do zębów niż narkotyki, które niszczą ludzi.

Czy wierność wartościom jest połączona ze stratami w interesach?

Krótkowzrocznie powiedziałbym - tak. Zaobserwowałem to u nas. W Liechtensteinie mamy bank. Zawsze wyznawaliśmy taką zasadę, że nie przyjmujemy pieniędzy od ludzi, co do których nie jesteśmy pewni, że nie są związani ze zorganizowaną przestępczością albo na przykład od polityków, którzy chcieli ulokować w banku pieniądze zdobyte przez korupcję. Staraliśmy się takich klientów i takie pieniądze odrzucać. To krótkoterminowo przynosiło pewne straty, ale długoterminowo opłaciło się. W interesach trzeba myśleć o przyszłości i sądzę, że należy zrezygnować z zysków, aby zachować dobro. Wierzę, że moralność w interesach się opłaca.

Czy ta długoterminowość w myśleniu i działaniu Księcia, która została już wielokrotnie zaakcentowana, jest także związana z "interesem rodzinnym" istniejącym od stuleci?

Tak, to ma z tym wiele wspólnego. My - Książęta - postrzegamy siebie nie jako właścicieli majątku, ale jako zarządców, którzy przejęli obowiązek zarządzania od przodków. Dlatego staramy się w gorszych czasach ten majątek możliwie bez uszczerbku zachować, a w dobrych pomnażać, tak żeby został zachowany dla dobra rodziny oraz dawał możliwość finansowania monarchii w kraju tak długo, jak tego chce naród.

Pozostańmy chwilę przy temacie rodziny. Książę jest mężem, ojcem i dziadkiem. Jak przy tak dużym zaangażowaniu w politykę i biznes, znajduje Książę czas dla rodziny?

Staram się podzielić mój czas na trzy części, na ile to możliwe. Dla monarchii rodzina jest bardzo ważna, powiedziałbym, równie ważna jak polityka. Głowa państwa musi się starać o to, żeby monarchia miała dobrego następcę. Poświęcałem i nadal poświęcam wiele czasu rodzinie, czy to dzieciom czy wnukom. Muszę oczywiście dużo czasu poświęcać rodzinnemu biznesowi. Około jednej trzeciej swojego czasu przeznaczam na zadania głowy państwa.

Jak ważna jest dla Księcia rodzina, nie tylko w kontekście monarchii, ekonomii i polityki?

Dla mnie byłaby ona także bardzo ważna, gdybym nie był monarchą. Dzieci są moją wielką radością. Bardzo wcześnie - miałem 15 lat - poznałem moją przyszłą żonę. Mając lat 16, postanowiłem ją poślubić. Ani moja żona, ani moi rodzice i przyszli teściowie nie wzięli tego poważnie, ja jednak pozostałem przy tej decyzji i pobraliśmy się dość młodo, miałem wtedy 22 lata. Już wtedy rodzina była dla mnie bardzo ważna. Była dla mnie źródłem siły. Już wtedy miałem trudne zadania do wykonania, na przykład w zarządzaniu majątkiem, który musiałem zreorganizować, tzn. zamykać zakłady, sprzedawać, zwalniać ludzi - zadania, które nie są przyjemne. W zarządzaniu państwem również konieczne są decyzje, które nie przychodzą łatwo. Toteż rodzina jest dla mnie "miejscem", gdzie mogę zregenerować swoje siły. Jest moją podporą w podejmowaniu trudnych decyzji, które jednak są konieczne.

Stoi również Książę na czele całej rodziny, liczącej prawie 120 osób. Jest Książę "szefem" rodziny, która jest rządzona na podstawie własnych statutów, względnie "Prawa Domu Książęcego". Także i tutaj pojawiły się problemy, które bardzo wiele Księcia kosztowały?

Bardzo wcześnie musiałem podjąć pewne trudne decyzje. Właśnie skończyłem studia ekonomiczne, miałem 24 lata, i musiałem, wbrew oporowi wielu członków rodziny, na nowo uporządkować rodzinny majątek, który był bliski załamania. Musiałem uzmysłowić niektórym członkom rodziny, że nie mogą mieć nadal udziału w zarządzaniu, że konieczny jest profesjonalny zarząd, że wszystko musi być na nowo uporządkowane. To było bardzo trudne.

Mieliśmy "Prawo Domu Książęcego", które pochodziło jeszcze z roku 1604. Różni Książęta próbowali je w ostatnich 200 latach zmienić, ale spotykali się z oporem rodziny, ponieważ w starym "Prawie Domu Książęcego" była zasada jednomyślności. Nikt tak naprawdę nie znał starego "Prawa Domu Książęcego", bo istniały zmiany, które nie wiadomo było czy pozostająw mocy, czy też nie. To było bardzo trudne aż do wprowadzenia, mimo znacznego oporu, nowego "Prawa Domu Książęcego". Było to ważne nie tylko dla członków rodziny książęcej, ale również dla monarchii, bo mogliśmy przedstawić opinii publicznej nowe "Prawo Domu Książęcego". Zostało ono dostosowane do wymagań, które stawiają nam dzisiejsze czasy.

Interesuje się Książę naukami przyrodniczymi, a także historią.

Tak, już jako młody człowiek interesowałem się historią, tym, skąd ludzkość pochodzi i dokąd zmierza. Drugim wielkim obszarem moich zainteresowań są nauki przyrodnicze, które - moim zdaniem - wiążą się z pytaniem, dokąd zmierza ludzkość? Gdybym mógł, studiowałbym archeologię albo fizykę. Jednak mój ojciec bardzo wcześnie powiedział mi, że będę studiował ekonomię i prawo, ze względu na późniejsze zadania. Jednakże poświęcałem trochę czasu na archeologię i fizykę. Traktowałem je jako hobby, starałem się dużo czytać, brać udział w archeologicznych wykopaliskach. Wciąż spotykam się z naukowcami, fizykami, przyrodoznawcami, z którymi mogę dyskutować.

Czy te hobby nie są odwróceniem uwagi od codzienności, od wielu zadań, od odpowiedzialności, która spoczywa na Księciu?

Dla mnie jest to coś więcej. Potrzebuję tego, aby wiedzieć, dokąd ten kraj zmierza, dokąd zmierza gospodarka, dokąd podąża ludzkość. Muszę także wiedzieć, skąd one pochodzą. Muszę studiować historię, aby rozpoznać prawidłowości, które leżą u podstaw ludzkiej społeczności. Muszę również mieć orientację w naukach przyrodniczych, bo one zmieniały w przeszłości nasze życie. Nie wyobrażam sobie cywilizacji bez nauk przyrodniczych. Powiedziałbym, że zanim człowiek z myśliwego i zbieracza stał się rolnikiem, potrzebnych było wiele osiągnięć z zakresu nauk przyrodniczych, czy to przetwarzanie nasion zbóż, czy rozwój odpowiednich narzędzi, wiedza o porach roku - to wszystko zmieniło nasze życie i nadal je zmienia. Nowe osiągnięcia przyrodnicze będą oznaczały dla ludzkiej społeczności nowe zmiany. Uważam, że jestem zobowiązany je śledzić, aby jak najlepiej przygotować społeczność do tego rozwoju.

Chciałbym wrócić do wspomnianych przez Księcia planów studiowania archeologii lub fizyki, zapewne też wykonywania takiego zawodu. Zostały one zmienione przez Księcia Franciszka Józefa II. Czy to przeznaczenie, że Książę jest, albo musi być, panującym Księciem?

Każdy z nas rodzi się w określonej sytuacji, w której musi wypełnić swój obowiązek zgodnie ze swoim sumieniem. Dla mnie było jasne, że moim zadaniem nie były studia archeologii czy fizyki lecz ekonomii, aby na nowo zorganizować rodzinny majątek. Mimo że na początku ekonomia mnie nie interesowała, po jakimś czasie polubiłem ją i spostrzegłem, że może być ona bardzo interesująca i pomocna.

Powiedział Książę, że rodzimy się w jakiejś określonej sytuacji. Czy można to nazwać Bożym powołaniem do pewnego sposobu życia, które od Niego otrzymujemy?

Wierzę, że Bóg postawił każdego z nas w jakiejś sytuacji, która ciągle jest pełna niespodzianek. Ale gdy mówię, że staram się wypełnić mój obowiązek zgodnie z moim sumieniem, to znaczy, że staram się widzieć w moim obowiązku wolę Bożą. Obowiązek w tym sensie jest właściwie opisem tego, co jest Bożą wolą.

Bóg stworzył to uniwersum z całą jego niepojętą rozmaitością i wielkością, którą rozumiemy tylko częściowo. Umieścił w nim człowieka i dał mu wolną wolę. On zrodził nas w świecie i On zna zadanie każdego człowieka, nawet gdy to zdanie może być bardzo krótkie. Często pytamy, jaki jest sens życia embrionu, który zostaje zabity w wyniku aborcji. Także nienarodzone życie ma sens przed Bogiem. Nie potrafimy tego pojąć w naszym - mimo wszystko - relatywnie ograniczonym rozumie i bardzo zawężonym wglądzie, który mamy w to nieograniczone dzieło Boga. Ale to uniwersum jest dla mnie niesamowicie piękne, rozpoznaję w nim - w mojej ograniczoności - także wspaniałość tego dzieła Bożego.

Wspomniana na wstępie przez Księcia wolność, którą Bóg nam podarował, czyni nas jednak zdolnymi sprzeciwić się planom Bożym, sprzeciwić się przeznaczeniu i powiedzieć Bogu: "nie".

Bóg dał nam wolną wolę i poprzez to uczynił nas podobnym do siebie. Sądzę, że jest to jedna z najważniejszych własności człowieka. Gdy spoglądam na historię ludzkości i czytam Stary Testament, zadaję sobie czasami pytanie, czy nie za wcześnie zjedliśmy jabłko z drzewa poznania i poprzez to nie spowodowaliśmy wielu nieszczęść. Bóg podarował wolną wolę nie tylko człowiekowi, ale i wężowi, aby nas zwodził. Od tego czasu ciągle musimy się trudzić, aby nasza siła moralna rosła równie szybko jak nasze poznanie.

Mieć wolną wolę oznacza także brać odpowiedzialność. Czy odpowiedzialność, która w rodzinie książęcej jest przekazywana z pokolenia na pokolenie, jest obciążeniem? Jeśli tak, to jak Książe radzi sobie z dźwiganiem tego ciężaru?

Tak, to jest oczywiście ciężarem, który się czuje. Ale mówię sobie: no dobrze, kochany Boże, Ty mnie postawiłeś w tej sytuacji, Ty włożyłeś mi na plecy ten ciężar, Ty możesz pomóc mi go nieść. Musisz dać mi siły do niesienia go, tylko tak mogę wypełnić Twoją wolę. Jeśli nie dasz mi siły, nie będę mógł podołać powierzonym mi przez Ciebie zadaniom. Dlatego musisz mi pomóc i nie pozostawiać mnie samemu sobie. Oto ufam Tobie - mówię Mu to całkiem dobitnie.

W imieniu Czytelników "Zeszytów Formacji Duchowej" i własnym serdecznie dziękuję Księciu za rozmowę.

tekst pochodzi z Zeszytów Formacji Duchowej  - www.salwator.com
www.cfd.salwatorianie.pl/zeszyty/

 
Zobacz także
Józef Augustyn SJ

Podstawową kategorią życia religijnego była dla chasydów uwznioślona modlitwa i mistyczne przeżycie, do którego może dojść każdy, nie tylko wybrani. Chasydyzm to religia powszechnego mistycyzmu.

 

Z Marcinem Wodzińskim, kierownikiem zakładu studiów żydowskich uniwersytetu wrocławskiego, rozmawia Józef Augustyn SJ

 
ks. Paweł Siedlanowski

Szukając odpowiedzi na pytanie, jak zbudować pokój, trzeba zejść na poziom ludzkiego serca. "Skąd się biorą wojny i skąd kłótnie między wami?" – pyta św. Jakub w swoim Liście. "Nie skądinąd, tylko z waszych żądz, które walczą w członkach waszych. Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie" (Jk 4,1-2).

 
Rafał Sulikowski
Znane od półwiecza orędzie Miłosierdzia, jakie głosiła kanonizowana przez Jana Pawła II św. Siostra Faustyna, dotarło w formach przekazanych przez Apostołkę Miłosierdzia niemal do wszystkich zakątków świata. Formy te, początkowo z ostrożności zakazane przez Kościół, to jak wiadomo: wizerunek, a właściwie ze względu na obietnice łask dla Jego czcicieli ikona Jezusa Miłosiernego, Godzina Miłosierdzia...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS