logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Hipolit Lipiński
Święty Franciszek - Zwiastun pokoju
Franciszkański Świat
 


Święty Franciszek - Zwiastun pokoju

Co to jest pokój?

To taki stan spokoju, który powstaje z zachowania i przestrzegania porządku, jaki Bóg dla nas ustalił. Stąd tam, gdzie porządek między Bogiem i człowiekiem zostaje zniszczony, panuje niezgoda, niepokój, ucisk i udręka. Dlatego grzech jest najgłębszą i najbardziej niszczącą (zabójczą) przyczyną konfliktów. Szczególne znaczenie ma ustalony przez Boga porządek odnośnie kontaktów międzyludzkich. Gdzie ludzie nie troszczą się o ten ład, przez który Bóg chce ochronić życie wspólnotowe ludzi (przykazanie od IV do X), tam rodzą się waśnie, powstają kłótnie i spory. Człowiek staje się dla człowieka wilkiem, nieprzyjacielem drugiego, a jeden naród występuje przeciw drugiemu narodowi. Pokój polega, w najgłębszym sensie, na tym, że człowiek żyje według porządku ustalonego przez Boga i zachowuje Jego wolę.

Co niszczy pokój?

Na to pytanie mamy dużo odpowiedzi, ale wszystkie sprowadzają się do jednego fundamentu: do egoizmu. Nie jest istotne, czy chodzi o egoizm indywidualny czy grupowy. Z niego rodzi się niezdrowa ambicja. To są właśnie dwie wady, które od momentu grzechu Adama wnoszą niezgodę. Ponieważ jeden pragnie posiadać więcej od drugiego, zdarzają się kłótnie i spory między pojedynczymi osobami i wybuchają wojny między narodami. Chciwość zatem i ambicja są największymi nieprzyjaciółmi pokoju, również pokoju z Bogiem - ponieważ są rdzeniem każdego grzechu. Na tej podstawie św. Paweł napisał następujące słowa: "Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy. Za nimi to uganiając się, niektórzy zabłąkali się z dala od wiary i siebie samych przeszyli wielu boleściami" (1 Tym 6,10).

Kto przynosi pokój?

Kierując się własnymi siłami i instynktami ludzie nie osiągną pokoju. Egoizm, jako konsekwencja grzechu pierworodnego, jest w nich tak silny, tak żywy, tak dogłębnie zakorzeniony, że sami nie mogliby go nigdy przezwyciężyć. Dzieje ludzkości od czasu Kaina i Abla są historią wstrząsających konsekwencji egoizmu. Dlatego sam Bóg musiał przybyć, aby na nowo zaprowadzić pokój między ludźmi. We Wcieleniu Chrystusa urzeczywistnił się ten cud Bożej miłości. Stąd przy Jego narodzeniu śpiewali aniołowie: "Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania" (Łk 2,14). Podczas gdy grzeszny egoizm człowieka rodzi niezgodę, poprzez chciwość i ambicję, bezinteresowna miłość Chrystusa wnosi pokój, przez ubóstwo i pokorę. Dlatego na Boże Narodzenie Kościół w liturgii mówi o Chrystusie jako Królu, który przynosi pokój (Rex pacificus) "On bowiem jest naszym pokojem" (Ef 2,14).

1. Napomnienie do pokoju

W jednym ze swoich Napomnień św. Franciszek napisał: "Błogosławieni pokój czyniący, bo nazwani będą synami Boga" (Mt 5,9). Ci przynoszą naprawdę pokój, którzy wśród wszystkich cierpień, jakie ich spotykają na tym świecie, dla miłości Pana naszego Jezusa Chrystusa zachowują pokój duszy i ciała" (Np 15).

Błogosławieni, umiłowani przez Boga, a zatem szczęśliwi są ci ludzie, którzy troszczą się o pokój, ugruntowują pokój, wnoszą pokój. Oni kontynuują zadanie Chrystusa, dzieło całego Jego życia, w konkretnych warunkach. Tacy wypełniają, jak Chrystus i razem z Nim, posłannictwo Ojca, który jest w niebie. Do nich odnoszą się słowa: "...moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je" (Łk 8,21). Powyższe słowa Chrystusa wywarły głębokie wrażenie na św. Franciszku, dlatego napisał w Liście do Wiernych: "Jesteśmy prawdziwie braćmi, gdy spełniamy wolę Jego Ojca, który jest w niebie" (2 LW 52). Skoro my, w tym całkowitym opowiedzeniu się na rzecz pokoju, stajemy się braćmi i siostrami Chrystusa, jesteśmy także "Synami Bożymi". Bóg jest rzeczywiście Bogiem pokoju, kocha pokój i go pragnie. Dlatego odkupił nas dla pokoju. Stąd Syn Boży, w niewypowiedzianej miłości, wziął na siebie wszystkie ciężary, abyśmy na nowo odzyskali pokój w Bogu i konsekwentnie pokój między nami. A zatem tylko wtedy, gdy jesteśmy ludźmi pokoju i całkowicie zaangażowani na rzecz pokoju, jesteśmy prawdziwie jego braćmi i siostrami, a przeto synami Bożymi - zawsze gotowi uczynić wszystko dla zachowania pokoju. Możemy zatem otrzymać coś z tej radości, którą posiadał Franciszek: "O, jak świętą i jak cenną jest rzeczą mieć tak miłego, pokornego, darzącego pokojem, słodkiego i godnego miłości, i ponad wszystko upragnionego brata i syna, który życie swoje oddał za owce swoje i modlił się za nami do Ojca mówiąc: "Ojcze święty, zachowaj w imię Twoje tych, których mi dałeś" (1 LW 1,13n).

Św. Franciszek napomina nas: "Ci przynoszą naprawdę pokój, którzy wśród wszystkich cierpień, jakie ich spotykają na tym świecie, dla miłości Pana naszego Jezusa Chrystusa zachowują pokój, duszy i ciała".
Kto pragnie rzeczywiście pokoju, powinien wyrzec się wszelkiej chciwości i wszelkiej ambicji. Powinien być przygotowany na znoszenie wielu rzeczy, tak jak Chrystus zniósł wiele w swoim ubóstwie i pokorze. Ten, kto jest jeszcze opanowany przez egoizm grzechu, musi cierpieć i zachować cierpliwość. Nieść z Chrystusem i na wzór Chrystusa, dzień po dniu, krzyż. To nieustanne wyrzeczenie jest uciążliwe - znamy to wszyscy. Nasze "ja" sprzeciwia się Bogu, nie chce ubóstwa i pogardza pokorą. Niezgoda tkwi w nas. Nie żyjemy już w pokoju z Bogiem, a pokój z ludźmi jest zniweczony.

Ludzie, którzy nie mają pokoju są nieszczęśliwi i zrozpaczeni. W tym wypadku Franciszek sugeruje nam coś bardzo ważnego: pokój i niezgoda wypływają z serca każdego poszczególnego człowieka. Jeżeli nasze "ja" jest podporządkowane Bogu, wówczas żyjemy w pokoju, którego świat nie może dać ani odebrać. Lecz jeśli nasze "ja" buntuje się, a nasze serce burzy, wówczas niezgoda rozszerza się wokół nas. Dlatego słuszne jest powiedzenie: "Kto strzeże własnego serca, strzeże serca świata". Ma to również zastosowanie do życia w rodzinach i we wspólnotach. Im bardziej "pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł" napełni wspólnotę, tym bardziej on (pokój Boży) "będzie strzegł w Chrystusie Jezusie" naszych serc, naszych myśli oraz naszych wspólnot (por. Flp 4,7). Należy zwrócić jeszcze uwagę na jedną myśl, zawartą w powyższym napomnieniu św. Franciszka, mianowicie, że wszelkie wysiłki ku budowaniu pokoju powinno się podejmować "dla miłości Pana naszego Jezusa Chrystusa". Nie należy kierować się w tym wypadku ludzką roztropnością i mądrością, jak również obawą o konsekwencje niezgody, czy też pragnieniem własnego spokoju lub wygody. Wtedy bowiem nasze wysiłki pozostałyby jeszcze w granicach egoizmu. W żadnym wypadku nie wolno mieć na uwadze siebie, ale fakt, że miłość Chrystusa może rozszerzać się i panować wśród ludzi. W każdym wysiłku na rzecz pokoju powinniśmy odpowiedzieć na Jego Miłość, która skłoniła Go do tego, że wziął na siebie tyle udręk właśnie po to, aby przynieść nam pokój. Stąd nasza pokojowa postawa powinna być wdzięczną i żywą odpowiedzią na miłość Pana naszego Jezusa Chrystusa.

2. Środowisko, w którym żył św. Franciszek i jego pokojowa odpowiedź

W Testamencie św. Franciszek napisał: "Pan objawił mi, abyśmy używali pozdrowienia: Niech Pan obdarzy cię pokojem" (T 23). Franciszek mówi w tym zdaniu, że to Pan nakłonił go, aby nawiązał z drugim człowiekiem kontakt braterstwa i miłości. I rzeczywiście przepowiadanie Biedaczyny z Asyżu przynosi przede wszystkim pokój - on wprowadza wśród ludzi Chrystusa i Jego pokój.

Czym jest taki pokój? Najpierw trzeba wspomnieć kilka słów o społeczeństwie, do którego św. Franciszek został posłany. Było ono podzielone na: szlachtę, rycerzy, kupców, wieśniaków. Oprócz podziałów klasowych istniały też partie, jak cesarza czy papieża.
Wojny i niepokoje są czymś nieodłącznym w dziejach ludzkich, po grzechu pierworodnym. To właśnie grzech powoduje ustawiczne napięcie w świecie. Gdy brak wojny zbrojnej, jest ekonomiczna, kulturalna, religijna lub rasowa. Pokój jest możliwy do osiągnięcia w zależności od tego, czy poszczególni ludzie nawrócą się do Boga. I dlatego Franciszek otrzymuje posłanie od Boga, aby przekazywał pozdrowienie pokoju, aby darował ludziom pokój. W obecności Świętego ludzie rzeczywiście się nawracają i są gotowi do pojednania - ich serca uciszają się i odnajdują radość.
Św. Franciszek przypomniał nam ważną prawdę: orędzie pokoju może dotrzeć do poszczególnego człowieka i przynieść owoc wówczas, gdy człowiek otworzy swoje serce na Boga. Niech poniższe myśli pomogą nam skonkretyzować Franciszkowe orędzie pokoju.

Kochaj bardziej Boga niż siebie...

Jesteśmy ludźmi odkupionymi przez Chrystusa. Mimo to jest wśród nas tyle kłótni i sporów, tyle nienawiści i złości, tyle pychy i arogancji - to wszystko stanowi powód niezgody. Gdzie leży źródło takich postaw? Przyznajmy szczerze. Łaska pozostaje nieskuteczna w nas, ponieważ kochamy bardziej siebie niż Pana i przylgnęliśmy więcej do siebie niż do Pana. Tymczasem św. Paweł pisze: "Ten zaś, kto się łączy z Panem, jest z Nim jednym duchem" (1 Kor 6,17). Powinniśmy być przekonani, że to jest prawdziwa droga, która prowadzi do szczęścia. "Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi" (Mt 5, 9) i rzeczywiście będą nimi.

Bądź ubogi w duchu...

Jeśli czujemy się odpowiedzialni za pokój w naszym wnętrzu, w rodzinach, we wspólnotach, powinniśmy, współpracując z łaską, zmierzać do przezwyciężenia wszelkiej nienawiści. W związku z tym musimy być gotowi do znoszenia dla Chrystusa zawstydzenia (i upokorzenia), jak mówi Franciszek: "I kiedy ludzie zawstydzaliby ich i nie chcieliby dać im jałmużny, bracia powinni Bogu za to dziękować, bo za ten wstyd otrzymają wielkie uznanie przed trybunałem Pana naszego, Jezusa Chrystusa. I niech wiedzą, że wstyd staje się udziałem nie tych, którzy go doznają, lecz tych, którzy go sprawiają" (2 Reg 9,6). Może jesteśmy zbyt zatroskani o nasz honor? I dlatego bronimy go za wszelką cenę i w każdej okoliczności jako najwyższego dobra. Bez autentycznego ubóstwa w duchu nie będzie żadnego pokoju między ludźmi i w ludzkich wspólnotach.

Bądź pokorny...

Jeśli mamy poczucie odpowiedzialności za pokój w naszym sercu i w naszych wspólnotach, powinniśmy przezwyciężać wszelki odruch niezdrowej ambicji i jak Chrystus oraz św. Franciszek być "cichy i pokorny sercem" (Mt 11,29). Nie powinniśmy szukać ustawicznie czci u ludzi, ani nie wynosić się z powodu czegokolwiek; co więcej, nie możemy czynić siebie miarą dla drugich. Przeciwnie, mamy pójść drogą uniżenia i pokory. Tylko w ten sposób zachowamy "ubóstwo i pokorę, i świętą Ewangelię Pana naszego Jezusa Chrystusa, jak to stanowczo przyrzekliśmy" (Pisma, 105).

Kochaj swoich nieprzyjaciół...

Świadomi tego, w jakiej rzeczywistości żyjemy, chcemy zadać sobie pytanie: jaką powinniśmy przyjąć postawę, gdy żyjemy na co dzień wśród ludzi, którzy nie służą pokojowi - przeciwnie, zakłócają go i sprawiają, że życie we wspólnocie staje się uciążliwe lub wręcz niemożliwe. W takiej sytuacji jesteśmy wezwani do wiernego naśladowania Chrystusa. Właśnie wtedy winniśmy rozważyć ze szczególną uwagą i pójść za napomnieniem Serafickiego Ojca: "Zastanawiajmy się wszyscy, bracia nad słowami Pana: miłujcie nieprzyjaciół waszych i dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą (Mt 5, 44), bo Pan nasz Jezus Chrystus, w którego ślady powinniśmy wstępować, nazwał przyjacielem swego zdrajcę i oddał się dobrowolnie tym, którzy Go ukrzyżowali. Naszymi więc przyjaciółmi są ci wszyscy, którzy nas niesprawiedliwie dręczą i nękają, upokarzają i krzywdzą, zadają ból i cierpienie, męczarnie i śmierć. Powinniśmy ich bardzo kochać, ponieważ dzięki temu, co nam czynią, otrzymamy życie wieczne" (Pisma, 82).

Naśladuj Jezusa...

Nie pozostaje zatem nic innego do wykonanie, jak tylko to, co powinno być treścią naszego życia: naśladować we wszystkim Jezusa Ukrzyżowanego. W ten sposób staje się jasne, że chrześcijaństwo jest rewolucją miłości; rewolucją, która detronizuje nasze "ja"; rewolucją, która pokonuje zgubnego ducha tego świata; wreszcie jest rewolucją, której celem jest Królestwo Boże - tylko wtedy, gdy człowiek jest zdecydowany w służbie na rzecz pokoju pójść we wszystkim śladami Chrystusa. Wówczas Jego Królestwo będzie się rozwijać.

Gdzie podobny pokój jest zachowany, tam Chrystus może skutecznie działać - tam On jest obecny; tam również urzeczywistnia się Jego Kościół, jako wspólnota pełna miłości takich ludzi, którzy jako bracia stali się synami Ojca Niebieskiego. Gdzie znajduje się miłość i pokój, tam jest obecny On (Ojciec): "Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich" (Mt 18, 19).
O tym wszystkim powinniśmy pamiętać, gdy zabiegamy o pokój w codziennych przeciwnościach życia wspólnego i znosimy cierpienia dla ratowania wewnętrznego i zewnętrznego pokoju.

o. Hipolit Lipiński, franciszkanin
tekst pochodzi z czasopisma Franciszkański Świat

 
Zobacz także
Cezary Sękalski
Wśród mistrzów życia duchowego byli tacy, którzy działali na niewielkim terenie i mieli ograniczony krąg odbiorców. Propozycje formacyjne niektórych z nich traciły swoją aktualność wraz z przemianami społecznymi i kulturalnymi. Byli jednak i tacy, którzy odcisnęli ogromne piętno na rozwoju duchowości chrześcijańskiej, a ich propozycja do dziś pozostaje niezwykle aktualna. Do takich z pewnością należy św. Ignacy Loyola. 
 
ks. Edward Staniek
Nad słowem Boga trzeba się zastanowić. Ono jest jak pokarm, który po spożyciu trzeba przetrawić, bo tylko dzięki takiemu procesowi może być  przyswojony przez organizm. To przetrawianie dokonuje się w milczeniu. Rozmowa z Bogiem trwa długo. Przyjęta wiadomość musi przeniknąć całą świadomość i podświadomość człowieka, stopniowo powinna stawać się przekonaniem, ono zaś winno decydować o postępowaniu i kształtowaniu się postawy człowieka. Tak to zaprogramował Bóg.
 
O. Joseph-Marie Verlinde
Bycie ojcem jest w obecnych czasach zadaniem szczególnie trudnym. Nie w sensie fizycznego zrodzenia, ale w sensie biblijnym – odpowiedzialności za wzrastanie dziecka, później człowieka młodego, dorastającego, aż do jego wieku dorosłego. To ojciec jest dla niego tym, który symbolizuje otaczający świat. Ojciec przedstawia się dla dziecka jako ten „inny”, ktoś drugi, w odróżnieniu od matki, która jest z nim raczej w bardzo bliskiej więzi. Później jednak ojciec jest tym, który pomaga dziecku „narodzić się po raz drugi”...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS