logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Joël Pralong
Terapia dla duszy
Wyd Marianow
 


"Z kart tej książki przebija światło – pisze kard. Henri Schwery – które można dostrzec tylko nocą..."

Największa ciemność to samotność, a każdy nosi lęk przed odrzuceniem. Okoliczności życiowe tylko utwierdzają nas w tym strachu, co często prowadzi do zamknięcia się w sobie. Ale Bóg, będąc Miłością większą od naszych słabości, chce pochwycić zranionego psychicznie człowieka i wydobyć na powierzchnię. 
 

Wydawca: PROMIC
Wydawnictwo Księży Marianów
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-7502-319-0
Format: 116x190
Stron: 200
Rodzaj okładki: Miękka

 
Kup tą książkę 
 
 

 

Przyjąć miłość Boga

W EWANGELII JEZUS ukazuje się jako ten, który przynosi pokój i odpocznięcie dla dusz:
 

Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych (Mt 11, 28-29).
 

Jezus zaspokaja nasze głębokie pragnienie kochania i bycia kochanym: "Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie - niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Rzeki wody żywej popłyną z jego wnętrza" (J 7, 37). On jest lekarzem naszych dusz, który namaszcza nasze rany olejkiem swojej miłości. Przelewa w nas nowe życie aż do korzeni naszych cierpień i zranień. Pierwszy krok to przyzwolenie Jezusowi, aby w nas zagościł, przyjęcie Go we własnym życiu jako Pana i Zbawcy. Wówczas, tak jak Teresa, poczujemy, jak miłość Boża w nas płonie: "Jednym słowem poczułam, że w moje serce wstępuje miłość" (Rkp. A 45v, s. 107). Od tej chwili Teresa ze wzrokiem utkwionym w Jezusie podejmuje bieg olbrzyma na drogach ufności i miłości. Miłość Bożą czerpie przede wszystkim z miłości i świadectwa swoich rodziców, następnie z czarującego uśmiechu swojej Matki w niebie i wreszcie z obecności Jezusa w żłóbku, który dla niej stał się mocny i potężny.

Ale jak pomóc w osobistym doświadczeniu takiej miłości choremu, który nie odczuwa pragnienia Boga lub wręcz przeżywa bunt przeciw Bogu? Zanim zaczniemy mówić człowiekowi cierpiącemu o Bogu, najpierw trzeba otoczyć go troską, pocieszeniem i miłością bliskich mu osób, które potrafią przy nim być, milczeć i współczuć. Chory potrzebuje przyjaciół gotowych wszystkiego wysłuchać, wszystko przyjąć bez oceniania, w postawie biernej gotowości, przyjaciół, którzy będą się spotykać na wspólnej modlitwie, by powierzać go Jezusowi i prosić, by go nawiedził. Modlitwa wspólnotowa skutecznie porusza serce Boga:
 

Dalej, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwóch z was na ziemi zgodnie o coś prosić będzie, to wszystko otrzymają od mojego Ojca, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich (Mt 18, 19-20).
 

Poza tym trzeba umieć trwać przy chorym dzień po dniu, nie próbując planować przyszłości, by nie ryzykować zniechęcenia chorego i zarażenia go własnym niepokojem. Wystarczy przy nim być, wiernie mu towarzyszyć. W przypadkach depresji wierni przyjaciele to rzadkość...

W Ogrodzie Oliwnym Jezus udręczony lękiem szukał pomocy, wzywał swoich uczniów, prosił, by przy Nim trwali. Ostatecznie pocieszył Go sam Ojciec, posyłając do Niego swojego anioła.

Klimat miłości, wiary i modlitwy, w którym Teresa była wychowywana, sprzyja obecności w jej życiu łask Bożych. W czasie trwania "dziwnej choroby" cała rodzina modli się za nią w jedności z siostrami karmelitankami. Odprawiane są w jej intencji Msze święte, odmawiane są nowenny, bliscy modlą się przy jej łóżku, błagając o cud. I przede wszystkim okazują jej dużo czułej miłości (zob. Rkp. A 29r-29v, ss. 76-78).

Podobnie sama Teresa, kiedy dręczą ją skrupuły, oddaje się pod opiekę niebiańskiego Kościoła Zbawionych, za pośrednictwem swoich braciszków i siostrzyczek, którzy zmarli we wczesnym dzieciństwie. Z głębi zamętu, jaki w niej panował, zwraca się do nich z całą prostotą, mówi do nich głosem nieszczęśliwego dziecka:
 

Mówiłam do nich z prostotą dziecka, podkreślając, że to mnie, jako najmłodszą, siostry kochały najbardziej i mnie najwięcej okazywały serca. [...] Ich odejście do Nieba nie wydawało mi się wystarczającym powodem, aby o mnie zapomnieli, przeciwnie, mając dostęp do Boskich zasobów, powinni czerpać z nich dla mnie pokój ducha i pokazać tym samym, że w Niebie umieją jeszcze kochać! [...] Odpowiedź nie dała na siebie długo czekać, wkrótce rozkoszne fale pokoju zatopiły mą duszę i zrozumiałam, że kochano mnie nie tylko na ziemi, ale też w Niebie [...]. Od tej chwili wzrosło moje nabożeństwo do braci i sióstr (Rkp. A44r, s. 104).
 

Ten balsam pokoju płynącego z nieba wyprzedza o dwa miesiące wielką łaskę Bożego Narodzenia. Wytrwała, cierpliwa i wsparta wiarą przyjacielska obecność, wstawiennictwo wspólnoty, obcowanie świętych... A potem wyczucie, dobre rozeznanie odpowiedniego momentu, by otwarcie zaświadczyć o miłości Boga i zachęcić osobę cierpiącą do wejścia na drogę wiary w Pana Jezusa...


Zobacz także
ks. Mieczysław Piotrowski TChr.
5 lutego 1915 r. w małym austriackim miasteczku Sonntag w górach Vorarlberg , w katolickiej rodzinie, urodziła się Maria Simma. Od małego dziecka odznaczała się głęboką religijnością. Po ukończeniu szkoły ludowej pracowała przez wiele lat jako służąca. Trzykrotnie podejmowała próby wstąpienia do klasztoru, jednak za każdym razem, odmawiano jej przyjęcia, ze względu na słabe zdrowie...
 
Piotr Sikora
Artykuł został usunięty, ponieważ redakcja Tygodnika Powszechnego zakończyła współpracę ze wszystkimi serwisami internetowymi, także z naszym.

Zapraszamy do czytania innych ciekawych artykułów w naszej czytelni.
 
Sławomir Kamiński SCJ
Jedna z ważniejszych spraw w naszej relacji z Bogiem to rozpoznanie w Nim obok Stwórcy i Pana także, a może przede wszystkim Ojca. Na tej drodze niezastąpiony jest Jezus Chrystus, Syn Boży, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek. Potrzebny był akt wcielenia, abyśmy mogli odkrywać oblicze Ojca.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS