logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Barbara Fedyszak-Radziejowska
Trwajcie mocni w wierze
Powściągliwość i Praca
 


 
 Bardzo rzadko zdarza się nam dobrze myśleć o czasach, w których żyjemy. Powiedzieć: mieliśmy szczęście uczestniczyć w ważnych wydarzeniach, które zmieniły naszą Ojczyznę, Europę czy świat na lepsze dane było nielicznym pokoleniom. Tak zapewne myśleli Polacy w listopadzie 1918 r. i dwa lata później, po wygranej o włos wojnie z bolszewikami. Niepodległość i odzyskane państwo były oczywistym powodem satysfakcji i radości. Ale to samo pokolenie – w niecałe 20 lat później – zmierzyło się z okrucieństwem II wojny światowej, a po jej zakończeniu – z traumatycznym doświadczeniem komunizmu. Poczucie, że żyło się w dobrym momencie historii bezpowrotnie znikło.
 
Czy pokolenie urodzone w PRL – w systemie produkującym liczne upokorzenia i jeszcze liczniejsze niedobory wszystkiego, co możliwe: od cukru, mięsa i pieluch, po wolność i prawdę – może o sobie powiedzieć: mieliśmy szczęście, żyliśmy w dobrych czasach? Oczywiście, są wśród nas osoby, które tęsknią za minioną epoką, a nawet próbują ją utrwalić lub przywrócić z bardzo różnych, czasami cynicznych powodów. Ale nie o nich zamierzam pisać. Popatrzmy na minione 27 lat z zupełnie innej perspektywy: Opatrzność Boża ofiarowała nam wielki dar – żyliśmy w czasach Wielkiego Jana Pawła II, papieża Polaka. To było niezwykłe doświadczenie. Wiele pokoleń zanosiło przed ołtarze prośbę: Ojczyznę wolną pobłogosław (wcześniej: racz nam zwrócić), Panie. Kiedy prośby zostały spełnione, niekoniecznie zauważyliśmy, jak wiele otrzymaliśmy.
 
Mamy za sobą pierwszy rok bez naszego Ojca Świętego i pierwszy rok z także naszym Benedyktem XVI. Wielka ewangelizacja świata i Polaków prowadzona przez Jana Pawła II na licznych pielgrzymich szlakach, w mediach, w encyklikach, listach i homiliach przywróciła milionom katolików na świecie poczucie wspólnoty. Nieco słabnąca więź między chrześcijanami została przypomniana i wzmocniona. Benedykt XVI w słowach kierowanych po polsku do rodaków Jana Pawła II wielokrotnie dziękował Bogu za dzieło życia swojego poprzednika i za wszelkie dobro, jakie przyniósł Kościołowi i światu.
 
Mamy za co dziękować. Następcą naszego Papieża został Niemiec, współpracownik i przyjaciel Jana Pawła II, który – jeszcze jako kardynał Ratzinger – kilkakrotnie odwiedzał Polskę i znał zarówno dokonania, jak i słabości naszego Kościoła. Nie potrafię uwolnić się od przekonania, że dla Polski, Niemiec i dla całej Europy to niezwykłe, prawdziwie opatrznościowe następstwo: niemiecki Papież przyszedł po Papieżu Polaku. To symbol drogi ku pojednaniu między narodami, którym – po ludzku rzecz biorąc – i pięciu pokoleń byłoby za mało, by zapomnieć, a kolejnych dziesięciu – by wybaczyć.
 
Dla Europy, która przez lata budowała wspólnotę europejską, unikając trudnych pytań i raczej zapominając niż pamiętając o przeszłości, ten sposób spotkania narodów oddalonych od siebie nazistowskimi zbrodniami II wojny światowej i narzuconym po wojnie porządkiem politycznym wydaje się graniczyć z cudem. Możemy mieć pewność, że Benedykt XVI nie będzie uciekał ani od trudnych pytań, ani od doświadczeń XX wieku. Dlatego każde nasze spotkanie z obecnym Papieżem nie jest tylko prywatnym doświadczeniem religijnym. To uczestnictwo w budowaniu Kościoła powszechnego ponad murami, barierami i złymi doświadczeniami. Tak praktycznie realizuje się wezwanie Jana Pawła II do konstruowania wspólnoty europejskiej na fundamentach chrześcijaństwa.
 

 
 
1 2  następna
Zobacz także
o. Piotr Jordan Śliwiński OFMCap
Któż z nas nie ofiarował kiedyś róży bliskiej osobie? Te piękne, dostojne kwiaty tak dobrze prezentują się podczas wspaniałych uroczystości. Obojętne, czy będą to dystyngowane bacary, czy milusińskie mercedesy, czy też malutkie róże-szklanki. Wszystkie zachwycają kolorem, doskonałym w formie kwiatem, bogactwem liści, tylko kolce trochę przeszkadzają, choć i one dodają różom specjalnego uroku...
 
Dagmara Śniowska
Służba. Pokora. Posłuszeństwo… Nie lubimy tych słów. Kojarzą się nam  z biernością, słabością, jakąś porażką. Tymczasem Matka Klara Ludwika Szczęsna udowodniła, że można być pokornym liderem. I na dodatek – odnosić sukcesy! Błogosławioną Matkę Klarę Ludwikę Szczęsną w pierwszej kolejności kojarzymy z Krakowem. Jednak – poszukując jej korzeni – powinniśmy udać się kilkaset kilometrów dalej. Do Cieszek w diecezji płockiej. Tam, niewiele ponad pół roku od wybuchu powstania styczniowego, przyszło na świat szóste dziecko Franciszki Skorupskiej i Antoniego Szczęsnego.
  
 
Jerzy Szyran OFMConv
Początki każdego istnienia ludzkiego Bóg powierzył kobiecie, nie wyłączając z tej reguły nawet swego Syna, którego początki zostały złożone w dłonie Najświętszej Dziewicy. Na początku kobieta pochodziła z ciała mężczyzny, lecz potem role się odwróciły i to mężczyzna jest całkowicie uzależniony od łona kobiety. To zawierzenie losów ludzkości kobiecie stanowi o jej szczególnym powołaniu i misji, jaką ma ona do spełnienia.  
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS