logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
W. Danielewicz
Umiłował nas do końca
 


Umiłował nas do końca

W okresie okupacji hitlerowskiej i komunistycznego terroru w naszej Ojczyźnie liczni Polacy, nieraz w ekstremalnie niebezpiecznych warunkach, adorowali i przyjmowali Chrystusa obecnego w Najświętszym Sakramencie. Eucharystyczny Chrystus był dla nich jedyną nadzieją i źródłem siły w pokonywaniu najtrudniejszych sytuacji życiowych.

W 1980 r. odsłonięto pamiątkową tablicę, na której widnieje napis: Bohaterskiej łączniczce ppor. Armii Krajowej ps. „Myszka” odznaczonej krzyżem Virtuti Militari, ofiarnej opiekunce więźniów Pawiaka w Warszawie, niosącej z narażeniem życia pociechę religijną, a zwłaszcza Komunię św. w 35 rocznicę śmierci – Rodacy.

„Myszka”, czyli Lusia Uzarówna, była głównym łącznikiem między władzami AK a więźniami. Oprócz grypsów, poleceń, przenosiła więźniom Komunię św. Wiedziała, że przynosi im największy duchowy skarb, samego Jezusa obecnego pod eucharystycznymi postaciami. Więźniowie oczekujący na wykonanie kary śmierci lub spodziewający się takiego wyroku najbardziej pragnęli uzyskania rozgrzeszenia, chociażby na odległość, od nieznanego księdza oraz przyjęcia Chrystusa w Komunii św. W swoim cierpieniu pragnęli jednoczyć się z Chrystusem, który „do końca ich umiłował”.

Były różne sposoby przenoszenia Komunii św. na teren więzienia. W kaplicy na ul. Elektoralnej „Myszka” otrzymywała maleńkie Hostie, z których każda owinięta była w bibułkę. Przenosiła po 15-20 Hostii w puderniczce lub w medalionie. „Myszka” zginęła podczas Powstania Warszawskiego. Jej puderniczka i medalion, w których przenosiła więźniom Komunię św., znajdują się w Skarbcu na Jasnej Górze (ks. Jankic, Bohaterka Eucharystii na Pawiaku).

B. M. Nieczuja-Ostrowski w swojej książce pt. Drogi miłości Bożej przekazuje nam wzruszające świadectwo kultu Eucharystii w czasach stalinowskich, w więzieniu śledczym Urzędu Bezpieczeństwa na ul. Montelupich w Krakowie. Uwięzieni tam kapłani porozumiewali się alfabetem Morse’a z żołnierzami AK maltretowanymi i skazanymi na śmierć. Na znak dany pukaniem w ścianę udzielali rozgrzeszenia. Komunię św. przekazywano różnymi sposobami. Generał Nieczuja-Ostrowski opisuje:
Pewnej niedzieli usłyszeliśmy wypukiwanie Morse’em na ścianie... Dowiedzieliśmy się, że w sąsiedniej celi znajduje się kapłan. Odprawiać będzie dzisiaj Mszę św. i udzieli nam rozgrzeszenia, gdy na umówiony znak pukaniem przeprosimy Pana Jezusa w pokorze. Komunię św. otrzymamy za pośrednictwem życzliwego strażnika. Z wielką czcią i wzruszeniem przyjęliśmy paczuszkę, niby z lekarstwami, a w niej Pana Jezusa, tak niespodziewanie przybyłego... Umieściłem Hostię świętą pod zagłówkiem mego łóżka, adorując z kolegami. Nastąpił wreszcie cudowny moment przyjęcia Ciała Pana Jezusa do skruszonych i rozradowanych serc naszych... Pocieszeni i umocnieni, kolejno czuwaliśmy potem przy pozostałych Hostiach świętych, które mieliśmy wieczorem przekazać więźniarkom, znajdującym się na wyższym piętrze. W duchu prosiliśmy Boga, aby nic nam nie przeszkodziło w wykonaniu naszej wzniosłej misji. Była bowiem zawsze możliwość nagłego wkroczenia do celi naszych prześladowców. Przy zapadającym zmroku odezwało się pukanie w sufit. Wskoczyłem na taboret, otworzyłem okno, a gdy zobaczyłem spuszczonego „konia”, czyli kawałek chleba na sznurku, szybko umocowałem do niego paczuszkę z Hostiami świętymi. Kolega trzonkiem miotły stuknął w sufit i „święta przesyłka” powędrowała bez przeszkód do więźniarek. Nie trzeba dodawać, jak wszyscy byliśmy szczęśliwi... Pan Jezus odwiedził nas, pocieszył, dał nam znak, że nas kocha i jest z nami, a nasze cierpienia nie pójdą na marne...

Takich wzruszających przykładów miłości i tęsknoty Polaków do Eucharystii było bardzo wiele, zwłaszcza, gdy byli pozbawieni tego daru na co dzień, czy to w niemieckich obozach koncentracyjnych, czy też w łagrach sowieckich. Są liczne przykłady bohaterskich wyrzeczeń, gdy przy całodziennej bardzo uciążliwej pracy więźniowie łagrów potrafili rezygnować z całodziennego posiłku, tylko dlatego, by zachować post eucharystyczny i wieczorem móc przyjąć Komunię św., oczywiście w wielkim ukryciu.

Do pogłębienia wiary Polaków w rzeczywistą obecność Chrystusa w Eucharystii przyczyniły się orędzia Chrystusa przekazywane przez św. Faustynę i innych polskich świętych i błogosławionych.
A oto niektóre z nich:
Mów, komu tylko możesz, że odrodzenie naszej Ojczyzny, jej rozkwit i utrzymanie się w niezależności zależy od zjednoczenia się ze Mną poprzez życie eucharystyczne. Godne przyjęcie Komunii św. polega na gorącym pragnieniu przyjęcia Mnie czystym sercem. Jest to chwila najważniejsza w życiu (Sługa Boża Wanda Malczewska).
Pragnę jednoczyć się z duszami ludzkimi
– mówił Pan Jezus s. Faustynie – rozkoszą moją jest łączyć się z duszami. Wiedz o tym, córko moja: kiedy przychodzę w Komunii świętej do serca ludzkiego, mam ręce pełne łask wszelkich i pragnę je oddać duszy, ale dusze nawet nie zwracają uwagi na mnie, pozostawiają mnie samego, a zajmują się czym innym. O, jak mi smutno, że dusze nie poznały miłości. Obchodzą się ze mną, jak z czymś martwym (Dz 1385).

Niech każdy z nas czytający te słowa przylgnie całym sercem do Chrystusa obecnego w Eucharystii. Niech regularnie korzysta z sakramentu pokuty, aby jak najczęściej czystym sercem mógł przyjmować Chrystusa. Niech każdego dnia znajdzie czas na adorowanie Najświętszego Sakramentu. Ojciec Święty Jan Paweł II tak apelował do nas w Warszawie 8 czerwca 1987:
Ziemio polska! Ziemio ojczysta! Zjednocz się przy Chrystusowej Eucharystii (...). Niech Eucharystia świadczy wobec wszystkich nas, drodzy bracia i siostry, moi rodacy, o tej miłości, którą Chrystus do końca nas umiłował! Niech oczyszcza nasze sumienia z martwych uczynków (...). Tylko taka miłość „do końca” zdolna jest „oczyszczać sumienia”, zdolna jest przezwyciężać w człowieku to wszystko, co należy do dziedzictwa pierworodnego grzechu.

W. Danielewicz

 
Zobacz także
Szymon Żyśko

Depresję osoby wierzącej charakteryzuje coś jeszcze. Poczucie, że Bóg się przed nami ukrył. I nie jest to bynajmniej Jego wina, ale nasza. Ukrył się, bo jesteśmy niegodni, zbyt mali, bo sami sobie tę chorobę „wyhodowaliśmy” lub jak utwierdzają nas w przekonaniu wciąż zbyt często inni w Kościele – bo to wina naszej zbyt małej wiary. Depresja staje się więc zasłużoną karą, a poczucie nieobecności Boga zadośćuczynieniem, na które się godzimy. 

 
Jan Andrzej Kłoczowski OP
Dodane przez Papieża słowa: "Tej ziemi" wstrząsnęły "tą ziemią" rzeczywiście. I cudowne krakowskie Błonia, kiedy mówił "Musicie być silni wiarą...". Dawał się wtedy zauważyć pełen godności spokój, który był w ludziach, oraz rzeczywiste poczucie siły i tego, że jesteśmy tutaj u siebie. Komunizm polegał na tym, że Polacy nie czuli się w Polsce u siebie...
 
Marek Blaza SJ
Podczas corocznych, styczniowych spotkań podzieleni chrześcijanie spotykają się przede wszystkim po to, aby się wspólnie modlić. Ta modlitwa winna być jednak ściśle związana z osobistą przemianą i nawróceniem, dzięki któremu chrześcijanin będzie mógł nie bez pomocy łaski Bożej wzrastać w świętości. Już uczestnicy Soboru Watykańskiego II w Dekrecie o ekumenizmie pod kreślili, iż rzeczywisty ekumenizm nie istnieje bez wewnętrznej przemiany. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS