logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jadwiga Martyka
Uzdrowiciel
Źródło
 


Ścieżki życia
 
 Zofia i Franciszek byli ludźmi głęboko wierzącymi. Religijne zasady przekazane przez rodziców i dziadków pielęgnowali w swojej rodzinie. Jednak niewiele brakowało, a zboczyliby z tej Bożej ścieżki życia. Wszystko zaczęło się od kłopotów zdrowotnych, które zaprowadziły Zosię do uzdrowiciela. Ten niewiele jej pomógł, ale za to u jej męża "odkrył" zdolności lecznicze. Franek odnosił nawet sukcesy na tym polu. Wkrótce jednak miał się przekonać, że są one jedynie pozorne, a co więcej - prowadzą go na niebezpieczną, szatańską drogę. Na szczęście w samą porę udało mu się zawrócić. Dziś obydwoje przestrzegają przed tego rodzaju praktykami.
 
Zosia nie cieszyła się najlepszym zdrowiem. Często coś jej dolegało i psuło samopoczucie. Ponieważ zawsze odczuwała lęk przed inwazyjnymi badaniami medycznymi, zaczęła skłaniać się ku niekonwencjonalnym metodom leczenia. Nie musiała ich szukać ani długo, ani daleko. W jej otoczeniu znaleźli się ludzie, którzy korzystali z pomocy bioenergoterapeutów i bardzo sobie cenili efekty ich działań. Postanowiła to sprawdzić.
 
- Za pierwszym razem nie uzyskałam żadnej pomocy, wręcz przeciwnie - nabawiłam się choroby, gdyż od spotkanych tam osób zaraziłam się wirusem - śmieje się. - Ale nie zrezygnowałam i poszukałam kolejnego uzdrowiciela - takiego, którego chwalili wszyscy wokół, nawet osoby w habitach.
 
Zofia namówiła również swojego męża, by towarzyszył jej przy tych zabiegach. Tak się złożyło, że wkrótce poznali całą grupę bioenergoterapeutów i często brali udział w ich spotkaniach. Ona korzystała z terapii, on uważnie się przyglądał i analizował ich zachowania.
 
- Sam nie chciałem się leczyć - mówi Franek - bo czułem się zdrów, natomiast powodowała mną ciekawość, jak oni to robią. Dlatego słuchałem wszystkiego z wielkim zainteresowaniem.
 
Franciszek wręcz chłonął przekazywane informacje. Czytał również wiele opracowań dotyczących tego tematu, aż wreszcie tak się wciągnął, że postanowił zakupić różdżkę i wahadełko, no i leczyć ludzi. Panowie uzdrowiciele przyklasnęli temu pomysłowi, przekonując mężczyznę, że posiada podobne jak oni zdolności. I co ciekawe, rzeczywiście pomógł niektórym osobom w rozwiązaniu ich problemów zdrowotnych.
 
- Pamiętam kobietę, która zjawiła się u mnie z obolałą, spuchniętą w kostce nogą - zaczyna wyliczać. - Wsparta na lasce, ledwie się poruszała. Kazałem jej usiąść i zastosowałem wyuczone metody. Dotykając rękami chorego miejsca, prosiłem Jezusa o uzdrowienie. Za kilka minut noga przestała ją boleć, zaś po obrzęku nie pozostał nawet ślad. Kobieta wstała i wychwalała mnie, jakim to jestem cudotwórcą.
 
Innym razem kolega przywiózł swoją żonę i prosił, bym coś poradził na odciski na stopach, bo żadne maści nie skutkują, a ona coraz bardziej cierpi. Postąpiłem podobnie jak w każdym przypadku: dotyk rąk i modlitwa. Na drugi dzień otrzymałem telefon, że odciski po prostu zniknęły.
 
 
 
1 2  następna
Zobacz także
Ks. Stanisław Kowalik
Był wczesny ranek 3 marca 1972 r. Pierwszy piątek miesiąca. Jak zawsze w pierwszy piątek, czternastoletni myśleniczanin Marek Biela poszedł do spowiedzi. Był ministrantem, lektorem oraz kantorem i dobrze wiedział, że miejscowy wikary ks. Jan Kruczek już około godziny 5. otwiera kościół i spowiada. Po spowiedzi Marek służył do Mszy św. odprawianej o godz. 6. i przyjął Komunię św...
 
ks. Andrzej Zwoliński
Pomimo dobrych intencji niektórych terapeutów z bioenergetycznymi metodami leczenia wiąże się wiele zagrożeń. Sami terapeuci przestrzegają, że należy zachować niezwykłą ostrożność i roztropność przy korzystaniu z nich, by leczenie nie zamieniło się w kult oddawany obcym bożkom, sugestywnym uzdrowicielom lub magicznym przedmiotom, krwi...
 
Agata Migas
Rozbawiony kelner pchnął mój wózek inwalidzki, krzyknąwszy: gazu! Z trudem opanowałem pęd, aby nie wjechać w dość ruchliwą drogę. Wzbudziło to wielką wesołość jego kolegów - personelu ośrodka. Mieli przedstawienie. Odechciało mi się turystyki, do której tak mnie namawiano. Dlaczego ludzie są tak podli? Czasem chcą pomóc. Podsadzają, uchylają usłużnie drzwi, proponują ramię przy zejściu ze schodów...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS