logo
Środa, 24 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bony, Horacji, Jerzego, Fidelisa, Grzegorza – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Stanisław Morgalla SJ
W krainie królowej Śniegu
List
 


Scenariusz jest ograny. Zwykle przychodzą po poradę, "bo to ona chciała i ona widzi problem". I - by stało się zadość tej nieprzypadkowej stylistyce - ona zaczyna mówić. Opowiadanie jest długie, barwne i przejmujące, bo jego osnową zawsze jest to samo: jej pragnienie bycia kochaną i narastająca frustracja, której powodem jest on. On siedzi i słucha, ale nie uczestniczy w narracji, jakby był z innej bajki. Nie porusza go nawet widok łez, cicho spływających po jej policzkach. Z twarzą pokerzysty kwituje wszystko komentarzem: "Ja tu nie widzę żadnego problemu". Na dodatek jest nieufny i emocjonalnie niedosięgły. Niczym na przesłuchaniu wszystko trzeba z niego wyciągać.
 
Zazwyczaj są małżeństwem z kilkuletnim stażem lub długodystansową parą singli, która nie może zdecydować się na ślub. Do złudzenia przypominają znane postaci z baśni Andersena "Królowa Śniegu": ona - ciepła, zatroskana i budząca współczucie, on - chłodny, odległy, ale za to mistrz konkretu (nierzadko ma duże osiągnięcia w dziedzinach, które nie wymagają emocjonalnego zaangażowania). Bywa, choć rzadziej, że role są odwrócone, ale dynamika zawsze jest ta sama: jedno z nich nosi w sobie śmiertelne skutki pocałunku współczesnej Królowej Śniegu, Aleksytymii. Specjaliści nadali jej to trudne do wymówienia imię, godne co najmniej greckiej bogini, zapewne, by budziło grozę, bo dolegliwość to złośliwa i szalenie podstępna.
 
Zimno, zimno, coraz zimniej
 
Aleksytymia - dosłownie "brak słów dla emocji" - to synonim emocjonalnego analfabetyzmu. Osoby dotknięte tym syndromem nie potrafią mówić o własnych emocjach, nie rozróżniają ich fizjologicznych objawów, mają bardzo ubogie życie wyobrażeniowe (np. nie miewają snów) i operacyjny styl myślenia. Cierpią, choć o tym nie wiedzą, bo nie są w stanie tego wyrazić i właściwie nazwać. Cierpią zatem podwójnie. Mają trudność w określaniu własnych i cudzych stanów emocjonalnych, co powoduje, że relacje międzyludzkie zmieniają się w koszmar. Nawet z własnym ciałem ledwie się dogadują, choć i tu popełniają horrendalne błędy. Gdy kołacze im serce, bo czegoś się przestraszyli, lub ssie ich w brzuchu, bo stłumili gniew, to raczej będą się martwić schorzeniami układu krążenia lub coś zjedzą, ponieważ z tym skojarzą komunikaty własnych trzewi; o emocjach nawet nie pomyślą. Są to przejawy aleksytymii, która - jak pocałunek Królowej Śniegu - dotarła prosto do serca, zmroziła je i znieczuliła. Nie jest to czcza metafora. Badania neurologiczne wykazują, że mózgi aleksytymików wydają się "zlodowaciałe", bo brak w nich właściwej komunikacji między odpowiedzialnymi za emocje częściami (np. między tymi związanymi z odczuwaniem emocji a tymi odpowiedzialnymi za ich nazywanie lub zapamiętywanie). Gdy ich emocjonalne dzwony biją, nigdy nie wiedzą, w którym kościele. Jeśli wierzyć statystykom, które pewnie są zaniżone, bo większość tych osób nie szuka pomocy właściwych specjalistów, to na tę dolegliwość cierpi aż 13% populacji; inne źródła podają, że prawie co szósty mężczyzna i co dziesiąta kobieta. Choroba zaczyna się bardzo wcześnie, już w pierwszych latach życia, a to bardzo zła wiadomość.
 
 
1 2  następna
Zobacz także
ks. Marek Dziewiecki
Pierwszą rzeczą, która jest zła dla człowieka, to samotność. Każdy potrzebuje wsparcia ze strony różnych ludzi i środowisk, pragnie wnieść swój pozytywny wkład w życie innych. Wspólnota rodzinna - chociaż najważniejsza - nie może zaspokoić wszystkich naszych potrzeb czy aspiracji. Konieczne są również inne wspólnoty i środowiska: szkolne, rówieśnicze, regionalne...
 
ks. Marek Dziewiecki

Jeżeli przed ślubem widzimy, że gdzieś jest problem i słyszymy to od innych ludzi, warto potraktować sprawę poważnie. Nie znaczy to, że nie należy brać ślubu, ale to sygnał, że on tego problemu nie rozwiąże. Z całą pewnością problem urośnie po ślubie jeszcze bardziej. 

 

O tym, czy istnieje klucz do szczęśliwego związku, w rozmowie z Pauliną Smoroń opowiadają Marta i Marek Babik, małżeństwo z 25-letnim stażem, które od kilkunastu lat prowadzi warsztaty komunikacji małżeńskiej oraz kursy przedmałżeńskie dla narzeczonych.

 
ks. Marek Dziewiecki
Temat wydaje się znany i wielokrotnie opisany. Jako wykładowca, doradca małżeński i rodzinny, a także terapeuta, mogę powiedzieć, że jest ciągle aktualny; niestety dla wielu osób trudny i bolesny, gdy przychodzi czas i potrzeba emocjonalnego i fizycznego opuszczenia domu. Brak gotowości do rozłąki z rodzicami stanowi poważną przeszkodę w dojrzewaniu i relacjach z drugim człowiekiem...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS